• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ilu Elefantów w Trójmieście?

23 marca 2002 (artykuł sprzed 22 lat) 
Od czasu żywej dyskusji, wręcz skandalu wokół książki Pawła Huelle "Mercedes Benz" nie sposób jej zakupić w żadnej z trójmiejskich księgarni. Wszystko przez doktora Elefanta, w którym medycy rozpoznali jednego z miejscowych mistrzów skalpela. W akademiku krąży jeden wyświechtany egzemplarz z czerwoną okładką, w każdym niemal pokoju na biurkach leżą powielone jej fragmenty. Czym tak ekscytują się studenci medycyny?

Magda, studentka III roku medycyny nie ukrywa, że książkę przeczytała od deski do deski i widziała ją na biurkach swoich profesorów w Akademii. Nie raz na wykładach "naciągali" wykładowców do dyskusji:

- W każdym zawodzie są czarne charaktery i wierzę w to, co napisał Huelle, takich doktorów Elefantów jest w Trójmieście pewnie wielu, ale my studenci medycyny jesteśmy idealistami, wierzymy w naukę, wierzymy w to, że bezinteresownie ratować będziemy ludzkie życie, w końcu przysięga Hipokratesa coś dla nas znaczy. Poruszenie w akademiku tłumaczę tym, że dotyczy sprawy bardzo bliskiej, doktor z powieści Huellego otrzymał nazwisko, które aż nazbyt łatwo skojarzyć ze sławą gdańskiej neurochirurgii, z człowiekiem zaliczanym do pierwszej piątki lekarzy tej specjalności w Polsce".

Czy bez honorarium w kopercie można się dostać na operację do Państwowego Szpitala w Trójmieście lub zostać otoczonym troskliwą opieką medyczną?

Jak dużo jest przypadków, że koperta z pieniędzmi została na nas "wymuszona" słownie, bądź zachowaniem personelu, a jak często sami z nią poszliśmy, bo uznaliśmy, że tak będzie lepiej lub ktoś ze znajomych nam to zasugerował? Czy ograniczyliśmy się po prostu do wręczenia kwiatów, koniaku, bombonierki, czy innego dowodu wdzięczności przy wypisaniu ze szpitala. A ile razy my, albo nasi bliscy opuściliśmy oddział, nie powiedziawszy nawet dziękuję?

Opinie (33)

  • PDDWÓJNA MORALNOŚĆ!!

    szkoda,ze tak wiele osob broni hipotetycznego elefanta,
    bo to oznacza przyzwolenie na metody przez niego stoso-
    wane, tutaj potrzebna jest konsekwencja i po prostu uczciwosc!!!
    to ,ze niektorzy lekarze malo zarabiaja,nie moze oznaczac
    przyzwolenia na KORUPCJE !
    zreszta nie sadze aby elefant malo zarabial na takim stanowisku......
    ten facet to po prostu bezwzgledny oszust, w bialych rekawiczkach w dodatku!

    • 0 0

  • do lekaża Adama

    Nic dziwnego, ze lekarz ma tak małą pensję, skoro staż pisze przez "rz"...
    A tak na marginesie, to ilu z Was, studentów, już na studiach myśli o "kasie", łapówkach, wyjazdach sponsorowanych etc...??
    Rozejrzyj się tez po znajomych - ilu z nich ma prawdziwe powołanie, a ilu ma w rodzinie lekarzy i to wcale nie klepiących biedę. Lewe zwolnienia, recepty in blanco, skrobanki, sprzedaz skor- taki przyklad dają swoim dzieciom dopiero uczącym się sztuki lekarskiej. Chyba za mało z nich wierzy, ze dobra praca na pewno zostanie nagrodzona, i z braku cierpliwości i zwykłej chciwości idą na skróty. Takie nawyki szybko przyswajaja sobie mlodzi lekarze, byc moze juz na stazu....
    Doskonale WIESZ o czym mowie. Do Ciebie mlody doktorze nalezy decyzja, ktora droge Ty wybierzesz.
    Wracajac do osoby profesora - najlepsze nawet umiejetnosci profesora nie zwalniaja go z przysiegi Hipokratesa ktora skladal.
    JA, gdybym byl jego synem, wstydzilbym sie za takiego ojca prof(anatora) .

    • 0 0

  • Nie ma sensu

    Tłumaczenie komukolwiek spoza środowieska młodych lekarzy nie ma sensu, bo kto zrozumie młodego lekarza, który po 6 latach ciężkich studiów ( czy wy wiecie na czym polega studiowanie medycyny???) zarabia mniej niż kasjerka w supermarkecie o ile ma to szczęście, że w ogóle znajdzie pracę w przychodni albo w szpitalu, a nie w firmie farmaceutycznej, gdzie zarobki są w mairę godziwe, ale to praca akwizytorska (nie oszukujmy się). I niech jedno będzie jasne: nie bronię lekarzy, którzy biorą łapówki. Dajcie tym lekarzom godziwe wynagrodzenie (tak, jak to ma miejsce na Zachodzie Europy), a wtedy problem łapówkarstwa sam zniknie. Ale to tylko pobożne życzenia młodego lekarza, którego będzie stać na kupno samochodu za jakieś 15 lat, nie mówiąc już o kupnie mieszkania, co pozostaje w sferze marzeń. No chyba, że wygram w totolotka...

    • 0 0

  • ...a moze z innej strony?

    Mysle , ze w tej ksiazce mozna znalezc wiecej interesujacych watkow , niz tylko " medyczny ".Warto ja
    przeczytac przede wszystkim ze wzgledu na klimat Gdanska , ktory jest w niej mistrzowsko ukazany.Moze zwrocilam nato uwage , bo nie jestem studetka Akademii medycznej ?

    • 0 0

  • najlepsi nie są dla wszystkich

    Niestety, jest to smutne ale to prawda.
    Przypomniałem sobie jak w ogólniaku kolega mówił że jego ojciec, doktor z ART w Olsztynie, miał guza w mózgu i poleciał helikopterem na operację do Gdańska. Nic nie mówił o dawaniu żadnej koperty, myslę że jako zasłużony naukowiec miał zagwarantowanego najlepszego lekarza, być może opisanego Elefanta.
    Jeśli natomiast jest się szarakiem, a chce się mieć najlepszego operującego a nie , powiedzmy dobrego, trzeba zapłacić.
    Nie oszukujmy się, nie ma fizycznej mozliwości by ten najlepszy operował absolutnie wszystkich.

    • 0 0

  • Do Młodego i innych przyszlych lekarzy

    Zgadzam sie z Twoimi argumentami i 100% je podzielam.

    Powiedzcie mi tylko dlaczego Ty i tylu Twoich kolegow idzie na medycyne ? PO CO ? Mamy i bedziemy mieli w Polsce przez kilkanaście lat nadwyżkę lekarzy na 1000 mieszkańców !!!

    Czy nie nalezałoby drastycznie ograniczyć ilość przyjmowanych studenów. Czy cały czas będzie tak, że rodzice "wypychają" swoje dziecie na Medycynę, że być spokojniejsi o swoją (często schorowną) starość ? Też to przeżyłem, ale na szczeście skończyłem PG - też bez sensu.. może warto było iść na UG - nienamęczyć się .. pospać .. a zarabiałby lepiej ... (bo miałbym cały czas chłonny umysł, a nie jak teraz :-(

    • 0 0

  • Uniwerek

    Uniwerek rzadko kiedy daje zawód pełen profitów. Ekonomiści już wysycili rynek - a reszta? Politolodzy, socjologowie, biolodzy...3 lata po magisterce obserwuje swoich znajomych i tylko 2 z nich pracuje w zawodzie zbieżnym z kwalifikacjami. Część pozostałych jako nauczyciele - tez marnie zarabiając zapewne. Właściwie w dobie recesji i rozsypywania się właściwie wszystkich znanych mi struktur żadne wykształcenie nie daje pewności zarobków (jakichkolwiek :)). Lepiej zrobić papier i spieprzać daleko, gdzie lekarze leczą za pieniądze oficjalnie i gdzie pracę doceniają podług wykształcenia i kwalifikacji a nie pleców i przypadku. Jestem patriotką ale muszę dbać o swoją rodzinę i siebie co objawia się rozmyślaniami o tym co i kiedy włożyć do gara i w co się ubrać....Wolę zajmować swoje myśli czym innym....np. jak się ubrać i co jeszcze dołożyć do garnka....
    Lekarze są zaś różni. Lecz doświadczenie z ortopedami w moim przypadku uczy że nawet szczytne idee bledną przy rozmyślaniach jak powyżej. Dopóki nie będzie sie doceniać finansowo faktu wyższego wykształcenia i kwalifikacji przypadki opisywane powyżej będą zawsze się zdarzać....

    • 0 0

  • zobaczcie

    jaki dziwny jest ten kraj........ kafelkarz i kasjerka (nie uwlaczajac niczyjej godnosci i osobie- zawody bardzo potrzebne) zarabia wiejec od inteligencji..... sluchajcie po cholere sie uczyc, po cholere rezygnowac z zycia lekkiego latwego i przyjemnego. nie lepiej zyc bez stresu??? konsumpcyjnie? z dnia na dzien? zostalo mi 2 miesiace do skonczenia medycyny...... przelecialo pzrez palce pol mlodego zycia....... poszlam na medycyne bo chcialam, bo czulam powolanie, dalej je czuje. ale powolaniem nie zapewnie sobie materialnego bytu..... sluzba sluzba..... ale z czegos zyc trzeba.....
    zejdzcie w koncu z elefanta.... zajmijcie sie swoimi sprawami....

    • 0 0

  • do ZK

    ZK a po co sie studiuje???? dla studiowania??? czy dla poprawienia pozycji spolecznej? statusu? wez przeloz studia na czasy obecne..... studiujesz po to by lepiej zyc.... nie rozumiesz tego?
    nie ma nic zlego w tradycjach rodzinnych..... ludzie ztradycjami w medycynie sa normalnymi lekarzami...

    • 0 0

  • Przepis na spokój

    Mam dobry przepis na spokój w tej sytuacji. Proponuję wprowadzenie systemu lukratywnych umów-zleceń, które kasy chorych lub szpitale będą podpisywać z faktycznie NAJLEPSZYMI specjalistami. Jeśli chcesz z takimi mieć do czynienia, płacisz grubą kasę. Wiadomo - płacisz za jakość. To jest kapitalizm i nie ma co jęczeć. Ale doktorek odprowadza od tego podatki i płaci szpitalowi za korzystanie z jego sprzętu i pomieszczeń. Taka sytuacja jest uczciwa. Słyszałem o kilku przypadkach, w których ludzie mieli forsę i nawet chcieli zapłacić, ale nie wiedzieli jak to zrobić. Mam wrażenie, że to całkiem normalne. W ten sposób zaradzilibyśmy trzem problemom: społecznemu oburzeniu (choć wciąż pomstowanie na nierówność, tym razem jawną), złej sytuacji finansowej szpitali i nieczystemu (mam nadzieję!) sumieniu doktorka. No i ludzie wiedzieliby, na czym stoją. Myślę, że to dobry pomysł. Tylko nie wiem jeszcze, kto opracowywałby rankingi. W tej chwili nieformalnie robi to środowisko lekarskie. Po ewentualnej reformie z pewnością byłoby to dużo trudniejsze. Nikt nie chciałby wskazać kolegi jako najodpowiedniejszego pretendenta do żłoba, każdy będzie wolał wskazać się sam. Inaczej niż teraz, gdy taka "nominacja" nic nie kosztuje... hehehe i tu jest problem
    Czekam na podpowiedzi.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane