• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Irlandczyk uszczęśliwił małą gdańszczankę

Bożena Aksamit, Katarzyna Wiatroszak
3 listopada 2006 (artykuł sprzed 17 lat) 
W mieszkaniu przy ulicy Bajki na gdańskiej Przeróbce pojawił się w czwartek Frank Clark, autor programów o malarstwie emitowanych przez 250 telewizji z całego świata. Irlandczyk przyjechał specjalnie, by spełnić marzenie 12-letniej Patrycji.

Dziewczynka od lat choruje na syndrom Gorhama - chorobę, która powoduje nieodwracalną utratę masy kostnej. Większość czasu spędza przykuta do łóżka.

- Patrycja jest bardzo zaskoczona - tłumaczy rumieńce na twarzy córki mama. - Miała mieć lekcje przyrody i czekała na nauczycielkę. A tu taka niespodzianka! Uwielbia oglądać w TVP 3 program prowadzony przez sympatycznego Irlandczyka i zawsze chciała go poznać. To było jej wielkie marzenie. Ale nie spodziewała się, że może do tego dojść!

Dla właściwego efektu sprawa do ostatniej chwili była okryta tajemnicą. Wizytę Franka Clarka - który z ekranów telewizorów tłumaczy milionom widzów, co robić, by dobrze malować - zorganizowała fundacja Trzeba Marzyć. Spotkanie Patrycji z Clarkiem to ósme marzenie spełnione przez działającą od trzech miesięcy instytucję, która stara się dać radość ciężko chorym maluchom.

- Siła marzeń jest wielka - mówi Mariola Hupert z fundacji. - Dzieci odzyskują siły, nabierają chęci do życia. Bardzo cieszymy się, że udało nam się uszczęśliwić Patrycję. Wszystko dzięki ludziom dobrej woli i złotemu sercu pana Clarka.

Irlandzki malarz - jak przystało na telewizyjnego showmana - dał z siebie wszystko: wystarczyła chwila, a małe mieszkanko przy ul. Bajkowej zamienił w artystyczną pracownię.

- Lubię malować, bo dzięki pana programom to jest proste - mówiła Patrycja.

- Tylko nie zdradzaj tej tajemnicy za często, bo wszyscy zaczną świetnie malować i stracę pracę - żartował Irlandczyk.

W ciągu niespełna pół godziny Patrycja namalowała pastelami morski pejzaż. Chwilę później malarska para wzięła na warsztat marchewkę.

- Patrycja jest naprawdę bardzo uzdolniona - uważa Clark. - Gdy dotarła do mnie informacja, że marzeniem małej dziewczynki z Polski jest, abym osobiście udzielił jej lekcji rysunku i razem z nią coś namalował, nie mogłem odmówić. W życiu liczy się to, co robimy dla bliźnich.
Gazeta WyborczaBożena Aksamit, Katarzyna Wiatroszak

Opinie (21) 2 zablokowane

  • :)))

    Więcej takich ludzi!!!!!!! Dlaczego nikt nie kuma, że najważniejsze są relacje i gesty, i to nie tylko te z aż takim rozmachem??? Po cholere komu poniedziądze jak nie ma sie z kim dzielić tym, co one pomagają zdobyć/dać/przeżyć.... Dzisiejszy świat to prawie masakra. (Tak się szarpnęłam w afekcie na to 'prawie' po tym artykule...)

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane