- 1 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (255 opinii)
- 2 Partyzantka roślinna okiem przyrodnika (47 opinii)
- 3 Pod prąd uciekał przed policją (260 opinii)
- 4 Ukraińcy z Trójmiasta pojadą na front? (849 opinii)
- 5 35 mln zł na remont gmachu Straży Granicznej (81 opinii)
- 6 Rozbój w kolejce SKM. Interwencja SOK (122 opinie)
Kamienica Dorszów: o kobiecie, która straciła nazwisko
Osoby uhonorowane orderami lub odznaczeniami państwowymi mogą pośmiertnie zostać tych wyróżnień pozbawione, jeżeli dopuściły się czynów, wskutek których stały się ich niegodne. Można także pośmiertnie pozbawić kogoś honorowego obywatelstwa. Czy można jednak pozbawić osobę zmarłą nazwiska, które przez całe dorosłe życie nosiła? Brzmi niewiarygodnie, a jednak taka historia spotkała pewną gdyniankę.
Historia kamienicy przy skwerze Kościuszki 15
Przed wojną w kamienicy swój oddział miał Bank Franco - Polonais. Mieściła się w niej również prowadzona przez Pawła Websa "Cafe Mocca". Swoją kancelarię w budynku prowadził również notariusz Henryk Chudziński. W czasie okupacji skwer Kościuszki przemianowany został na Adolf Hitler Platz. Wówczas w kamienicy pod numerem 15 siedzibę znalazł Volksbank Gotenhafen e.G.m.b.H. Działała tam również "Cafe Wien".
Po zakończeniu działań wojennych budynek przez krótki czas zajmowały wojska radzieckie, a po jego opuszczeniu natychmiast przystąpiono do organizacji Wypożyczalni Centralnej Miejskiej Biblioteki Publicznej. Otwarta 20 sierpnia 1945 r. placówka funkcjonowała w tym miejscu do początku lat 90. ub. wieku.
W kamienicy przy skwerze Kościuszki 15 w okresie powojennym, w dawnym lokalu "Cafe Mocca", przez pewien czas funkcjonowało również Kasyno Oficerskie. Po rozwiązaniu umowy najmu z Wypożyczalnią Centralną Miejskiej Biblioteki Publicznej w kamienicy przy skwerze Kościuszki swoje siedziby znalazły kolejne banki, spółka Casinos Poland, a także biuro posłów Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
"Powrót" do panieńskiego nazwiska po śmierci
Mąż Florentyny Dorsz zmarł w 1959 r., a ta z kolei żyła jeszcze prawie 30 lat, posługując się nazwiskiem Dorsz. W numerze 138 "Dziennika Bałtyckiego" z 15 czerwca 1988 r. zamieszczony został nekrolog informujący o jej śmierci i pochówku na Cmentarzu Witomińskim w Gdyni. W internetowej wyszukiwarce Grobonet można odnaleźć położenie grobu, informację dotyczącą daty jej urodzin i śmierci oraz zdjęcie przedstawiające tablicę nagrobną, na której zamiast nazwiska Dorsz wykuto nazwisko Skwiercz. Florentyna Dorsz nigdy nie wyrażała chęci powrotu do nazwiska panieńskiego i do śmierci posługiwała się nazwiskiem przyjętym po mężu. Uczyniła to za nią osoba, która sfinansowała wykonanie nagrobka. Co było przyczyną tej pośmiertnej zmiany nazwiska?
Obok szczątków Florentyny Dorsz w grobie tym spoczywają również szczątki zmarłej w 1935 r. Elżbiety Skwiercz. Ta gdynianka znana z tego, że w 1922 r. ofiarowała grunt pod budowę pierwszego gdyńskiego kościoła p.w. N.M.P. Królowej Polski, uczyniła swoją bratanicę Florentynę Dorsz i jej młodszą siostrę swoimi spadkobierczyniami. Testament Elżbiety Skwiercz na przestrzeni dziesiątek lat był przyczyną licznych sporów sądowych, w których nazwisko Dorsz odegrało niepoślednią rolę. Spadkodawczyni na wykonawcę testamentu wyznaczyła bowiem męża Florentyny, Leona Dorsza. Po latach, kiedy Florentyna Dorsz zmarła, jeden z jej spadkobierców uznał, że ze względu na urazy żywione w stosunku do jej męża ma prawo do tego, aby pośmiertnie "przywrócić" Florentynie nazwisko panieńskie.
W większości książek i publikacji, w których wspomina się o kamienicy przy skwerze Kościuszki 15, gdy przywołuje się jego dawną właścicielkę, błędnie używa się jej nazwiska panieńskiego. Maria Jolanta Sołtysik w książce Na styku dwóch epok. Architektura gdyńskich kamienic okresu międzywojennego pisze o kamienicy, która stanęła w południowej pierzei skweru Kościuszki, należącej do Florentyny Skwiercz i jej męża Leona Dorsza. Może to sugerować, że kamienica wybudowana została przed ich ślubem, bądź też Florentyna Skwiercz po ślubie nie przyjęła nazwiska męża. Osoby dociekliwe obie te hipotezy mogą same zweryfikować, odwiedzając internetowy serwis Metryki GenBaza. Znajdują się tam zeskanowane księgi metrykalne, zarówno kościelne, jak i pochodzące z urzędów stanu cywilnego z całej Polski. Wśród skanów dokumentów, których oryginały przechowywane są w Archiwum Państwowym w Gdańsku, są księgi małżeństw z USC w Gdyni. W tej z roku 1932 pod nr 215 zarejestrowane zostało zawarcie związku małżeńskiego przez Leona Dorsza i Florentynę Skwierczównę. Panna młoda w księdze małżeństw pod adnotacją o ślubie podpisała się przyjętym po mężu nazwiskiem "Dorszowa".
Małżeństwo Dorszów budowę swojej kamienicy rozpoczęło 3 lata po ślubie. Czymś naturalnym powinno więc być nazywanie tego budynku "kamienicą Dorszów", tak jak ma to miejsce choćby w przypadku kamienicy Pręczkowskich. Tak jednak nie jest. Kolejny ceniony autor książek Sławomir Kitowski w albumie Gdynia - Miasto z Morza i Marzeń pod zdjęciem opisywanej kamienicy nie tylko napisał, że należała ona do Florentyny Skwiercz, ale pominął również drugiego współwłaściciela w sytuacji, kiedy to zezwolenie na budowę kamienicy skwer Kościuszki 15 wydane zostało referentowi gruntowemu Komisariatu Rządu w Gdyni Leonowi Dorszowi.
Muzeum Miasta Gdyni w ramach cyklu organizowanych spacerów tematycznych, świadomie lub też nie, wpisało się w narrację zmierzającą do tego, aby z przestrzeni publicznej zniknęło nazwisko Dorsz jako tych, którzy wybudowali opisywany budynek. Na trasie spacerowej o nazwie "Wymiary nowoczesności. Gdynia w obiektywie Henryka Poddębskiego Spacer historyczny śladami fotografa" jednym z przystanków jest kamienica przy skwerze Kościuszki 15, a w przygotowanym przez Muzeum opisie trasy jako jej dawną właścicielkę wskazano Florentynę Skwiercz.
Dokumenty urzędowe, takie jak miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego, w kwestiach dotyczących objęcia przedwojennych kamienic ochroną konserwatorską powinny opierać się na innych dokumentach, takich jak wydane pozwolenia na budowę, czy też aktach urzędu stanu cywilnego. W przypadku obowiązującego dla śródmieścia Gdyni planu tak nie jest. Wskazuje się w nim bowiem, że ochroną konserwatorską objęta została przedwojenna część położonej przy skwerze Kościuszki 15 kamienicy Florentyny Skwiercz. Takie błędne informacje są szkodliwe. Dotykają bowiem pamięci o zmarłych i powielane sprawiają, że powstają kolejne "gdyńskie legendy".
Jak zatem chronić nazwisko po śmierci?
Nazwisko, tak jak inne dobra osobiste, pozostaje pod ochroną prawa cywilnego. Faktem jest to, że urodzona w 1909 r. Florentyna Skwiercz, wstępując w 1932 r. w zawiązek małżeński, przyjęła po mężu nazwisko Dorsz, a kamienicę przy skwerze Kościuszki 15 budowała już wraz ze swoim mężem Leonem.
Opisany powyżej przykład pokazuje jednak, że to ci, do których po śmierci trafi nasz majątek, mogą zadecydować za nas chociażby o tym, jakie nazwisko wyryte zostanie na naszym nagrobku. Czasami warto więc sporządzić testament i samemu za życia zadbać o to, jak zapamiętają nas ludzie, aby decyzji w tej kwestii nie pozostawiać spadkobiercom.
Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.
Opinie wybrane
-
2024-02-11 19:35
Ciekawy i dobry artykuł (9)
- 165 4
-
2024-02-11 21:19
(5)
Artykuł zrobił jedna dobra rzecz,otworzył temat do dyskusji o nazwiska rodowe kobiet. Dlaczego kobiety są dyskryminowane na cmentarzach i nie podaje się ich rodowych nazwisk?
- 6 10
-
2024-02-12 08:30
(3)
Na cmentarzu czasem jak się czyta na nagrobku te tytułu aż poraża. Po co umarłeś w popiół się obrócisz po co to komu czy kapitan czy docent tu spoczywa. Zaraz widać nawet po śmierci
zmanierowane rodziny.- 3 4
-
2024-02-12 08:33
Nie chodzi o tytuly (2)
Dorsz to nie tytuł tylko nazwisko
- 4 0
-
2024-02-12 08:56
Dorsz kiedys (1)
to była ryba, teraz to cienizna ten dorsz,teraz dorsze jak śledzie, śledzie jak szproty,szproty jak cierniaki.
- 2 0
-
2024-02-12 10:42
Panie, kiedyś dorsz to było coś. Jak się ich ze 20 dla rozrywki ganiało, a wpadły na burtę Bismarcka idącego ku Islandii, to
pancernikiem aż zatrzęsło. Tak było, Niemce mówili ;-)
- 2 1
-
2024-02-12 08:10
W latach 70-tych w polskiej I lidze piłkarskiej, w ŁKS, grał przez kilka lat piłkarz nazwiskiem Marchewka. Chyba nawet rudy był
Po kilku latach pojawiła się kandydatka na jego żonę. Ślub wzięli, ale zdaje się po tym, jak ona mu powiedziała: "małżeństwo owszem, ale po moim trupie, abym ja się miała nazywać Marchewka". No i on zmienił nazwisko na to żony, nazywał się od tego momentu Jeżewski.
- 3 0
-
2024-02-11 21:00
Dużo
kamienic w Gdyni ma ciekawą historię. Są i takie gdzie w czasie wojny w piwnicach Niemcy rozstrzeliwali Polaków.
Są budynki też np w garażach tam gdzie są teraz atrakcje bile dla ludzi dwóch gangsterów miało porachunki łącznie z zabiciem. Takich historii na morgi co drugi mieszkając w starych domach i kamienicach nawet nie wie jaki tam się rozegrał dramat.- 8 1
-
2024-02-11 20:46
Trochę długi,zagmatwany,właściwie o niczym.
- 1 30
-
2024-02-11 20:43
Trochę masło maslane. Spór o Rzedzianowe gruszki z Trylogii.
- 1 27
-
2024-02-12 00:40
Skwiercze (5)
To nie ta rodzinka co walczą o teren kawałek dalej przy alei topolowej ?
Czy to nie ta rodzinka która ma lokale użytkowe na swietojanskiej ?- 50 4
-
2024-03-29 06:34
Proszę się dowiedzieć więcej o autorze tej rzekomo prawdziwej historii i wtedy wydawać opinie. Można kogoś bardzo skrzywdzić opierając się na fałszywych danych. To chyba problem dzisiejszych czasów... kłamstwo powoduje lawinę niesłusznych oskarżeń.
- 0 0
-
2024-02-12 14:13
(1)
Ta rodzina w przeciwieństwie do ciebie głupolu, przynajmniej coś wniosła do historii Gdyni
- 4 8
-
2024-02-12 20:40
fajnie, a kto odda rodzinom bez majątku za lata komuny kiedy nie mogli się dorobić? Posiadacze kamienic dostali je z powrottem.
- 0 0
-
2024-02-12 08:34
Wojna Dorszowa w Gdyni
- 11 2
-
2024-02-12 05:08
na świętojańskiej? chyba raczej co ma połowę śródmieścia
- 40 2
-
2024-02-11 18:42
Ppoczątek września początek budowy, koniec listopada nastepnego roku pozwolenie na zamieszkanie (2)
Niezłe tempo
- 79 1
-
2024-02-11 23:40
Bo takie było prawo wtedy, mające na celu szybka budowę w Gdyni (spektakularny przyrost ludności)
jeśli w ciągu roku postawiono budynek to umarzano chyba 50% pożyczki.
Co prawda problemem jak się okazuje było stawianie budynków w stanie zasadniczo surowym i potem niewykańczanie ich latami, ale mimo wszystko to mobilizowało do szybkiej budowy.- 8 0
-
2024-02-11 20:02
Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. Niech zgadnę spadkobiercy skwierczów przytulili po 89 mase nieruchomości w
A dorsze mają mniejszy potencjał przytulania. Poza tym jacy spadkobiercy skoro ta kamienica była wybudowana na kredyt nie spłacony do 39 roku. Jak już to bank powinien dostac taką kamienice. A potem babcie z rodu skwerczów przekupione sernikiem z rodzynkami sprzedały tą i podobną nieruchomość np panu boczkowi. Zenada goni żenadę w tym kurniku.
- 27 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.