• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kolęda na dwa głosy

Krzysztof Katka
6 grudnia 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Jeden głos zdecydował, że lewica przegrała w sejmiku wszystko co mogła. Sojusz zrezygnował z odgrywania roli "miękkiej opozycji" puszczającej oko do rządzących. Czy twardy kurs utrzymany zostanie do końca kadencji? Wygląda, że tak będzie, bo SLD wycofał wczoraj swoich przedstawicieli z dwóch komisji sejmiku.

Koalicja SLD-UP dwa tygodnie temu pogardziła umieszczeniem swojego przedstawiciela w prezydium sejmiku, a później obsadzenia funkcji przewodniczącego sejmiku.

POPiS nie oferował stanowisk za darmo, przyjęcie ich oznaczałoby mimowolne wspieranie prawicowych rządów przy minimalnym wpływie na podejmowane decyzje.
POPiS, jak cztery lata temu AWS, odsunął Sojusz od prezydium sejmiku, a nawet od ważniejszych komisji. Złamał w ten sposób dobry obyczaj demokracji parlamentarnej mówiący o włączeniu przedstawicieli opozycji do prac prawodawczych.

- SLD jest sam sobie winnien, bo zamierzał podkupić naszych radnych. To była gruba przesada - tak całkowitą izolację opozycji tłumaczą politycy POPiS.
- Walczyliśmy o najwyższą stawkę - wybranie swojego marszałka - uważają niektórzy działacze SLD. Inni natomiast żałują, że nie brali, co oferował POPiS.
SLD-UP liczy, że w niedługim czasie koalicja POPiS się rozpadnie. Jak będzie, zobaczymy.

Powtórzyć się jednak może scenariusz z ostatniej kadencji. Lewica wieszczyła rozpad koalicji AWS-UW, co w końcu się spełniło. Co z tego wynikło? Sojusz zrezygnował z wprowadzenia swojego radnego do prezydium sejmiku, żeby "nie autoryzować rządów AWS".

Przez cztery lata marszałek Jan Zarębski cieszył się łagodnością opozycji, która jeśli już nie wspierała go delikatnie, to na pewno nie wyrządziła mu krzywdy. Niekonsekwentna postawa, puszczanie oka do rządzących i przegrane głosowania, które przy odrobinie szczęścia i dyscypliny można było wygrywać, to nie wszystko.

W sejmikowych ławach poprzedniej kadencji zasiadał niezauważany wówczas radny Jan Ryszard Kurylczyk. Swoje możliwości pokazał dopiero, gdy został wojewodą. Nie chciał, czy może nie mógł ich ujawnić wcześniej - tego nie sposób dziś rozstrzygnąć.

Warto jednak pamiętać, że wojewoda zajęty naradami, wręczaniem odznaczeń i wcześniej pokazową - bo jednodniową - budową autostrady stoi na straży przestrzegania prawa przez samorząd województwa. Zręcznie uniknął zajęcia stanowiska w dwóch kontrowersyjnych sprawach, które radni skierowali do prokuratury - sprzedaży Neptun Filmu i wątpliwości co do procedury wyboru Jana Kozłowskiego na marszałka.

Na wczorajszej sesji sejmiku parytety znane z AWS wróciły w wielkim stylu. POPiS mając przewagę jednego głosu wziął wszystko, obsadzając tym razem komisje sejmiku. Opozycja nie ma większości w żadnej komisji, przy podejmowaniu decyzji może więc jedynie statystować. W proteście przeciw "rozwiązaniom siłowym" SLD-UP i Samoobrona wycofały swoich przedstawicieli z dwóch komisji.

Wzajemna niechęć radnych przypomina czasy po upadku PRL. Prawica w sejmiku nie zauważa w głosowaniach, że niemal połowę składu rady stanowi opozycja. W odwecie SLD-UP i Samoobrona odmówiły wspólnego odśpiewania kolędy... Jak dalej potoczą się losy sejmiku? Jeśli w SLD zabraknie zdecydowania i ducha konkurencji politycznej, to wypracowany wcześniej model "miękkiej, kulturalnej opozycji" zostanie powielony. Mimo zapewnień o dobrej współpracy z PSL, ludowcy podobnie jak w wielu powiatach i gminach dogadali się z prawicą.

Nie udało się też pozyskać do współpracy Krzysztofa Sławskiego, jedynego radnego którego miało PSL. Sławski ostentacyjnie zostawił ludowców i wybrał POPiS, który zaledwie kilka tygodni temu nie chciał go na swojej liście wyborczej. Za woltę dostał stanowisko wiceprzewodniczącego sejmiku. To przykład "błyskotliwej" kariery, 31-letni Sławski zdobył mandat startując z ostatniego miejsca na liście. Niewątpliwie to spora niespodzianka, ale ostatnio to głównie dzięki takim rzadkim, co prawda, "wypadkom" młodzi ludzie wchodzą do polityki. Jeszcze bardziej zaskakujący był wybór 25-letniego Przemysława Marchlewicza (PiS) na członka zarządu województwa. Bracia Kaczyńscy pokazali tym samym czerwoną kartkę swoim lokalnym liderom: Grzegorzowi Strzelczykowi, Andrzejowi Jaworskiemu i Kazimierzowi Klawiterowi.

Uformowana przez POPiS, LPR (?) i Sławskiego większość 18 radnych jest jednak niestabilna. Ze strony Ligi radnym tej partii próbują patronować radykalni posłowie Gertruda Szumska i Robert Strąk. Wyraźną linią podziału tej koalicji jest stosunek do Unii Europejskiej i wewnętrzne konflikty w LPR. Szumska i Strąk jak tylko mogą zwalczają Jacka Kurskiego. Najpierw odcięli się od niego, a później od dwóch innych radnych swojej partii. Doszło do paradoksalnej sytuacji - LPR jest jednocześnie opozycją oskarżającą POPiS o manipulacje, jak i formacją sprawującą rządy z "liberałami" i "euroentuzjastami". Egzotyczne porozumienie oprócz politycznej wrogości scala też możliwość obsadzania stanowisk. Dopóki POPiS nie uzna praw 15 radnych, których wypchnął poza nawias współdecydowania w sejmiku, SLD-UP pozostaje do odegrania drugoplanowa rola radykalnej opozycji. A jeden odcinek tego scenariusza mówi o odwołaniu przewodniczącego sejmiku i zmianie składu komisji, gdy na głosowanie nie dotrze jeden, bądź dwóch radnych POPiS.

Głos WybrzeżaKrzysztof Katka

Opinie (13)

  • III OK,

    podziwiam kondycję o takiej porze. Jak odeśpisz, dawaj dalej...super.

    • 0 0

  • Gratulacje za "świetny" i "profesjonalny" artykuł. Więcej takich, a GW zacznie odnosić sukcesy jak Trybuna (czego im szczerze życzę).

    • 0 0

  • Kurde..

    Idę spać ..noc
    Wstaję .. noc
    Znaczy się noc polarna .. nie inaczej
    Ależ się z tym klimatem popiep**yło!!!

    Elminio .. to ty??

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane