• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Komórki jajowe na wagę złota

7 listopada 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Prof. dr n. med. Krzysztof Łukaszuk z Kliniki INVICTA w Gdańsku zachęca do dawstwa komórek jajowych. Prof. dr n. med. Krzysztof Łukaszuk z Kliniki INVICTA w Gdańsku zachęca do dawstwa komórek jajowych.

Z roku na rok coraz więcej par boryka się z problemem niepłodności. Niektóre kobiety nie mogą zajść w ciążę ze względu na brak lub bardzo małą ilość komórek jajowych. Jedyną szansą na rodzicielstwo jest dla nich skorzystanie z jajeczka podarowanego przez anonimową dawczynię. O tym, kto może pomóc niepłodnym parom oraz jak wygląda proces kwalifikacji do honorowego dawstwa komórek jajowych, opowiada prof. dr n. med. Krzysztof Łukaszuk z Kliniki INVICTA w Gdańsku.



Na czym polega dawstwo komórek jajowych?

Prof. dr n. med. Krzysztof Łukaszuk: - Oddanie komórek jajowych jest formą pomocy kobietom, borykającym się z niepłodnością ze względu na nieprawidłowe funkcjonowanie jajników. Kłopoty tego typu pojawić się mogą w związku z przedwczesnym wygaśnięciem czynności jajników, terapią przeciwnowotworową czy powikłaniami po operacjach na przydatkach. W wielu przypadkach wykorzystanie jajeczka innej kobiety rozwiązuje problem i pozwala parze na posiadanie własnego dziecka.

Jakie kryteria trzeba spełnić, żeby oddać swoje jajeczka?

- Honorową dawczynią komórek jajowych może zostać każda zdrowa kobieta w wieku od 18 do 32 lat. Ważne jest, by swoją decyzję podjęła świadomie - cały proces wymaga konsekwencji i kilku wizyt w specjalistycznym ośrodku. Na początku potencjalna honorowa dawczyni przechodzi szereg badań kwalifikacyjnych. Na podstawie ich wyników lekarze oceniają ogólny stan zdrowia pacjentki oraz nosicielstwo chorób uwarunkowanych genetycznie, zaburzenia czy choroby neurologiczne i psychologiczne, choroby serca, cukrzycę, nowotwory, a także infekcje. Równie istotna jest ocena rezerwy jajnikowej, czyli potencjału rozrodczego kobiety.

Jakie są to badania?

- Kryteria kwalifikacji opracowane są w oparciu o międzynarodowe wytyczne i dobre praktyki ESHRE oraz ASRM (American Society for Reproductive Medicine), jak również dyrektywy Unii Europejskiej. Wykonywane są m.in. badania grupy krwi, morfologia, lipidogram, ALT, AST, badanie moczu, badania infekcyjne w kierunku wirusów HBV, HCV, HIV, różyczki, cytomegalii, toksoplazmozy, chlamydii trachomatis, rzeżączki, testy genetyczne (kariotyp z limfocytów krwi obwodowej) oraz badania hormonalne (AMH, parametry tarczycowe). Dodatkowo kandydatka spotyka się lekarzem specjalistą oraz z psychologiem. Dzięki temu może świadomie podjąć decyzję o swoim udziale w programie dawstwa, ale przy okazji dowiaduje się też wiele na temat swojego zdrowia.

Jak wyglądają dalsze kroki i co dzieje się dalej z pobranymi od dawczyni komórkami?

- Po zakwalifikowaniu dawczyni poddaje się procedurze składającej się dwóch etapów. Jeśli nie ma przeciwwskazań, rozpoczyna etap stymulacji hormonalnej - dzięki podaniu odpowiednich leków, jajniki kobiety pobudzane są do intensywniejszej pracy. Następnie dawczyni przechodzi zabieg (tzw. pick-up) polegający na nakłuciu jajnika i pobraniu płynów z poszczególnych pęcherzyków jajnikowych (Graffa). W płynie pęcherzykowym znajdują się komórki jajowe, których część jest przekazywana potrzebującej parze. Są one zapładniane i przez kilka dni obserwowane w laboratorium in vitro. Powstałe w wyniku zapłodnienia zarodki są przenoszone do macicy biorczyni. Następnie pozostaje ona pod opieką lekarzy, który weryfikują czy ciąża rozwija się prawidłowo. Pobrane komórki jajowe mogą też zostać zamrożone w Banku Komórek Jajowych w celu ich późniejszego wykorzystania.

Czy za udział w programie dawczyni może liczyć na jakąś rekompensatę?

- Udział w programie honorowego dawstwa jest dla kobiety czasochłonny, złożony i angażujący. Z tego powodu dawczyni honorowa otrzymuje w Banku Komórek Jajowych zryczałtowaną rekompensatę finansową związaną z całym procesem (m.in. dojazdów, ew. wynajęcia opiekunki do dzieci, urlopów) w wysokości 3 tys. złotych. W ramach programu uzyskuje też bezpłatną opiekę medyczną i szeroki pakiet badań laboratoryjnych, dzięki którym może dowiedzieć się wiele na temat swojego stanu zdrowia. Z jednej strony nie jest więc narażana na koszty własne, z drugiej zaś może mieć pewność, że wszystkie działania podejmowane są z troską o jej bezpieczeństwo.

Jak by zachęcił Pan młode kobiety do pomocy niepłodnym parom?

- Podarowanie kilku komórek może odmienić codzienność potrzebujących par i pozwolić im na realizację marzeń o potomstwie. Dla honorowej dawczyni nie niesie negatywnych konsekwencji zdrowotnych i prawnych. Biorcy mają wgląd jedynie do ogólnych danych nt. grupy krwi, koloru oczu i włosów, wzrostu czy wykształcenia. Dane osobowe dawczyni mogą być ujawnione tylko i wyłącznie na jej wyraźne życzenie. Honorowe dawstwo komórek jajowych to niezwykły dar serca i nieoceniona pomoc dla niepłodnych par.

Dowiedz się więcej:
www.invicta.pl/dawczyni
www.euroeggbank.eu

* możliwość dodania komentarzy lub jej brak zależy od decyzji firmy zlecającej artykuł

Miejsca

Opinie (119) 4 zablokowane

  • kryptoreklama Invicty (3)

    Ciekawe ile zapłacili... Trzeba było opisać bezstronnie że w Trójmieście są 3 takie ośrodki - GAMETA, INVICTA oraz INVIMED, a nie wychwalać najgorszą ale najbogatszą placówkę biznesową.

    • 12 13

    • to jest artykuł sponsorowany a nie artykuł dziennikarski (1)

      marcin artykuł sponsorowany to artykuł sponsorowany, jeśli rozumiesz oczywiście ;)

      • 16 0

      • Re: to jest artykuł sponsorowany a nie artykuł dziennikarski

        Trudno uwierzyć, że marketing tego ośrodka ma siłę oddziaływania na ludzi z problemem posiadania dzieci porównywalny z kościołami czy sektami... Taka refleksja, na podstawie doświadczeń wykształconych i zamożnych krewnych, którzy zostawili tam majątek... a wystarczyło sprawdzić czynność tarczycy, tak jak w Warszawie. I jest ciąża, po 2 wizytach. A wcześniej 4 in vitro w czołowym gdańskim ośrodku...

        • 0 0

    • czytanie ze zrozumieniem

      to artykuł Invicty a nie innych klinik - polecam uważne czytanie

      • 10 1

  • Wy nie leczycie! (1)

    Bo kobieta po urodzeniu z in vitro jest nadal jaka? Niepłodna!

    • 19 10

    • głupi..

      A może to facet nie może mieć dzieci?

      • 0 0

  • hmmm (2)

    pytanie nalezy zadac takze do siebie czy aby nieplodnosc to nie wina naszego zycia jaki prowadzilismy lub tez natura nie chce aby te pary mialy dzieci no i doadac tez skazenie srodowiska,chemizacje zywnosci,sters dzisiejszego zycia,styl dzisiejszego zycia.duzo czynnikow moze sie skladac na niemoznosc posiadania dzieci.popieram adopcje

    • 26 10

    • No i co z tego ?

      Jak to się ma do tematu ?

      • 1 0

    • Życzę ci żeby problem cię dotknął tak, abyś miała szansę zastanowić się, czy to nie wina życia jakie prowadziłaś albo czy natura nie chce, żebyś miała dzieci. Następnie możesz adoptować. Przecież to to samo, nie?

      • 5 4

  • jestem za (6)

    Dlaczego mówicie, że dzieci in vitro nie są dziećmi z miłości?, czy te pary według Was się nie kochają? Totalna bzdura według mnie. Adoptować - pewnie, czemu nie, ale zapytam się czy kiedykolwiek -Aga -dowiadywałaś się jaki jest proces adopcyjny w Polsce i jakie warunki trzeba spełnić aby móc adoptować dziecko?
    Jestem matką "normalnie" poczętego dziecka i uważam, że dziecko poczęte in vitro nie jest w żaden sposób gorsze, inne i ta metoda jest zbawieniem dla wielu kochających się par, która chce mieć potomka, a adopcja nie wchodzi w grę ze względu na warunki prawne. Współczuję parom, którym zabieg się nie udał ; trudno mi sobie wyobrazić co czują i prawdę mówiąc myślę, że nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. Jednak są tacy którzy dzięki tej metodzie są szczęśliwi, a w życiu chyba o to chodzi, nieprawdaż?

    • 80 13

    • Szczęście (1)

      a co do szczęścia to chyba inaczej je rozumiemy. Otrzymanie tego czego sie pragnęło niekoniecznie musi dać szcZescie wniosek nieuprawniony. Szczęście trzeba umieć odnaleźć tu i teraz inaczej będziemy za nim wiecznie gonić. Dziecko to nie jakis cel sam w sobie, recepta na szczęście, przedmiot pożądania tylko drugi człowiek. Wiem ze moze pisząc to zranię kogoś. To pragnienie jest ogromne ale pozostaje tylko pragnieniem. Czymś czego ja CHCE.

      • 1 2

      • Aga, dokładnie, mam nadzieję, że nigdy nie będziesz w sytuacji kiedy lekarz Ci powie, że przykro mu ale Ty nigdy nie będziesz mogła mieć dzieci a Pani w ośrodku adopcyjnym stwierdzi, że jesteś za biedna na dziecko....

        Życzę Ci dużo szczęścia w życiu i mam nadzieję, że kiedyś zrozumiesz, że tak jak lekarze pomagają umierającym na przeróżne choroby tak i pomagają parom, które chcą być rodzicami.

        Każdy w życiu ma swój cel i szczęście, ale uwierz mi, że mała istotka która powie Tobie KOCHAM CIĘ lub zwyczajnie da Ci buziaka kiedy masz "zły" dzień jest lekarstwem na wiele.... bez znaczenia w jaki sposób się poczeła..

        Wszystkiego dobrego

        • 3 0

    • Co to ma ? (1)

      Ewa co ma do rzeczy czy czytałam procedury? Procedury śmierdzą a in vitro szkodzi zdrowiu kobiety i jest moralnie co najmniej dwuznaczne.

      Nie zmienia to faktu ze spece od In vitro manipulują i oszukują na każdym kroku by zarobić kasę.

      Owszem żal mi osob które nie mogą zajść w ciąże ale ich złe samopoczucie nie upoważnia nikogo do podejmowania etycznie dwuznacznych działań. Podobnie jak to ze ktoś jest biedny nie uprawnia go do kradzieży. A wokół tego biznesu nawet jeśli odejmiemy zarodki które nie dla wszystkich wydają sie byc istotami mającymi jakiekolwiek prawa i rozumiem w pewien sposob taka postawę, pozostaje wiele manipulacji faktami, kłamstw oraz nieetycznych działań lekarzy. To jest spora kasa po prostu.

      A co do gorszości czy nie dzieci z in vitro to juz sobie sama dopowiedzialas moze tak uważasz skrycie? Bo ja na pewno nie.

      • 1 2

      • aga dziecko drogie mam nadzieje ze nigdy nie bedziesz musiala sie zmierzyc z ta tak niemoralna metoda,choc swiatowe organizacje bija na alarm,przybywa par nieplodnych! a jesli bedzie ci dane to szybko udasz sie do oa i adoptujesz ,przypomne tylko ze ok 80% dzieci w domach dziecka ma nieunormowany status prawny,owszem domy dziecka sa przepelnione,tylko wiekszosci tych dzieci nie ma jak adoptowac.
        jesli nie dotknela cie choroba nieplodnosci i nie poczulas jej,nie chodzilas w jej butach nie wypowidaj sie bo nie wiesz jak to jest budzic sie codziennie ze swiadomoscia kolejnego pustego dnia w zyciu

        • 3 1

    • czarni widza tajemny znak na czole takiego dziecka - bruzdę invitrową ;) (1)

      • 6 7

      • Co za głupota...

        • 4 0

  • in vitro z komórką czy adopcja (1)

    Wbrew temu, co się niektórym wydaje, adopcja nie jest i nie powinna być traktowana jako alternatywa dla in vitro (nawet tego z komórką od dawczyni). Każdy psycholog wam to potwierdzi. Na jedno i drugie trzeba być gotowym, przemyśleć, to nie są opcje dla każdej pary. Adopcja to nie sielanka - przygarniasz dziecko z sierocińca, kochasz je i wszyscy są szczęśliwi... często trzeba się zmierzyć z chorobami i różnymi zaburzeniami, poświęcić swoje życie, żeby jakoś pomóc takiemu młodemu człowiekowi. In vitro z komórką od dawczyni dla niektórych par to jedyna szansa na ciążę i własne (bo urodzone, ukochane i wychowywane przez siebie) dziecko. Dziedzictwo genetyczne nie ma tu nic do rzeczy... oczywiście nie jest to temat, który można przemilczeć. Fantastyczne rady typu "nie możesz mieć dzieci, adoptuj" są bardzo nie na miejscu i pokazują ogromną niewiedzę w tym temacie...

    • 20 9

    • Rada

      betty myśle ze nikt nie daje takich rad... Na pewno adopcja nie jest łatwym krokiem. Ale takie wyjście jest czego uparcie nie widzi pan profesor... Sa ludzie ktorzy z niego skorzystali i sa szczęśliwi i nie mieli wcale problemów...
      A nawet jak mieli problemy to byli szczęśliwi bo wbrew opinii wielu osob szczescie to nie wtedy kiedy dostaje sie dokładnie to co sie chce.

      Jaki to paradoks z jednej strony musimy produkować dzieci by zaspokoić jedne pragnienia kobiet z drugiej zabijać by zaspokoić przeciwstawne pragnienia innych kobiet. To jakies szaleństwo. Dziecko to przeciez osoba.

      • 0 0

  • Ile to nie znającego się rodzeństwa genetycznego bedzie chodzic po ulicach (1)

    od dawczyń jajek, dawców nasienia,
    którzy mają już swoje dzieci

    zapoznają się, pokochają, i pobiorą nieświadomi

    • 30 10

    • Uwaga ironia

      dla nich to nie problem przeciez kaleki owoc takiego kazirodczego związku mozna wyskrobać i po kłopocie

      • 0 3

  • moje dziecko - to moje dziecko (5)

    nie dzielę się jajkami!

    • 37 18

    • Dokładnie (4)

      To by było MOJE dziecko. Dostanie miłość czy obojętność? Będą się nim/nimi dobrze zajmować? Czy dostanie klucz i w 3 klasie do 20-ej samo w domu? Wyzwiska i krzyki, bicie? Bo rodzic nerwowy. Złe towarzystwo? Codziennie bym myślała co robi/robią? Kim są? Nie oceniam tych co się decydują na ten krok. Ja bym nie oddała swoich jajek. Oszalała bym.

      • 23 9

      • dlatego nigdy nikomu bezinteresownie nie pomożesz (2)

        Pomocy nie można rozstrząsać na czynniki pierwsze. Albo chce pomóc albo nie. Albo jesteś silna psychicznie albo nie. Nie chcesz, nie pomagaj, Twój wybór.
        Ja składam pokłon tym które mając w sobie dar życia, potrafią się nim podzielić z tymi, które tylko mogą marzyć o własnym dziecku.
        Dziecko z in-vitro z cudza komórką jajową może nie jest genetycznie związane z matką ale przecież nosi się je pod sercem przez ponad 9 miesięcy. Myślisz, że taka matka czuje, ze nosi "obcego"? Myślicie, że ktoś kto walczy za wszelką cenę o dzieciątko, potem je bije, krzyczy na nie lub zostawia w domu na bóg wie ile godzin? Chyba Was popie.... Jestem przekonana, że takie wyczekane dzieci mają najlepiej na świecie. Są kochane i dba się o nie jak o skarb.
        (przypominam, że każda kobieta, każdego miesiąca spuszcza w toalecie takie niezapłodnione jajko. Nie lepiej je oddać komuś, komu taki akt odmieni życie?)

        Ile by ta klinika nie zarabiała na takim zabiegu to nie da się tego przełożyć na szczęście rodziców, którym się udało!

        • 13 7

        • Znów szczescie

          Szczescie? Naprawdę uważam ze każde dziecko to szczescie. Ale wiem z doświadczenia ze wiele osob nie podchodzi tak do dzieci. Myśle ze wsród osob decydujących sie na in vitro jest nie inaczej. Wiec jest prawdopodobne ze pół-dziecko dawczyni trafi akurat na nadopiekuńczą psychicznie chora matkę lub molestującego ojca i nie ma co temu zaprzeczać. Logika!

          • 0 0

        • A myslisz ze potem przy problemach wychowawczych w wieku 4,6,10 14lat nie pomysli ze to po biologicznej mamusi?,nic na to nie poradze...

          • 6 1

      • Kup słownik języka polskiego, może to Ci pomoże. A potem najlepiej tym słownikiem walnij się w głowę, może przestaniesz pisać takie bzdury. Ciemnogród

        • 8 19

  • Nie zdecydowałabym się na coś takiego (4)

    Chyba że przy okazji stymulacji gdybym sama chciała zajść w ciążę in vitro. Pamiętajcie że komórek jajowych kobieta ma tylko określoną ilość, przychodzi ze wszystkimi na świat. Po 35 roku życia znacznie zwiększa się ryzyko urodzenia płodu z zaburzeniami chromosomalnymi (np zespół Downa) właśnie dlatego, że "gorsze" komórki jajowe uwalniają się później. Nie wiem czy to taki złoty interes fundowac sobie za marne 3 tys wcześniejsza menopauzę i większe ryzyko wad u dziecka przy późnym macierzyństwie.

    • 9 8

    • (1)

      Jeśli myślisz o późniejszym macierzyństwie, to po prostu nie oddawaj swoich jajeczek. I tak byś nie mogła być dawczynią, gdyby okazało się, że masz za małą rezerwę jajnikową.

      • 3 0

      • I to jest właśnie ta myślowa pułapka - "za małą rezerwę jajnikową" - za małą według kogo? To określenie powinno być używane jedynie w celu orientacyjnego określenia czasu, który pozostał kobiecie do menopauzy. Tak naprawdę każda kobieta która zamierza mieć dzieci powinna starać się mieć maksymalną rezerwę jajnikową ponieważ zwiększa to szanse urodzenia się zdrowego dziecka.

        Poza tym czasem późne macierzyństwo po prostu się zdarza, chyba że po 35rż przestajesz uprawiać seks albo usuwasz jajniki...

        • 0 1

    • bo za glupia jestes, cos tam wiesz ale niewiele (1)

      no i masz szczescie ze przed 35 rokiem moglas zajsc w ciaze tak naturalnie jak cie stworzono
      ale sa takie kobiety na swiecie, ktore maja zyciowego pecha, zawsze sie dobrze i zdrowo prowadzily a ich macica ma inne zdanie i nie chce dac ciazy z wlasnego jajeczka
      i wlasnie to dla takih kobiet pobiera sie jajeczka by mogly spelnic swoje marzenie pozostania matka

      ale co ty wiesz, tobie sie udalo, a reszta twoich rowiesniczek ci zwisa co nie

      • 3 3

      • Uwierz mi, wiem. Nie zaszłam w ciąże i nie zamierzam, ale moich jajeczek tez nikmu nie oddam. Przykro mi że ktoś nie może mieć dziecka ale nie zamierzam się okaleczać z tego powodu. Stymulacja owulacji to ogromna ingerencja hormonalna w organizm kobiety.

        Skoro twoja MACICA ma inne zdanie to nie przyjmie obcego jajeczka tak samo jak swojego.

        Dodam jeszcze że jestem lekarzem... i na zajęciach z ginekologii bardzo przestrzegano nas abyśmy czasem nie dały się nabrać na te obietnice o nieszkodliwości stymulacji.

        • 0 0

  • Wlasne? (7)

    hmm jak z komórki jajowej innej obiety mozna mieć własne dziecko? Równie dobrze mozna adoptować i tak genetycznie inne jest. Dlatego tez nie jest to "jedyna szansa" adopcja to rownież szansa ... W swoich wypowiedziach dr troche manipuluje faktami....

    • 63 33

    • (2)

      Dziecko będzie przynajmniej w połowie tej pary (bo ojciec jest dawcą plemników), dodatkowo ma większe szanse urodzić się bez FAS,wad cewy nerwowej, IUGR i innych wad biorących się z palenia papierosówi picia alkoholu w ciąży. Dzieci z domu dziecka to nieststy w wiekszości dzieci z patologii społecznej.

      • 12 4

      • (1)

        A skąd wiesz, że jajeczko nie jest już na wstępie obarczone ukrytymi wadami genetycznymi biologicznej (genetycznej) matki. Na wady płodu ma pewnie również wpływ styl życia i prowadzenie się dawcy. A osoby zamożne i zdrowo żyjące raczej nie podejmują się, by być dawcą za 3 tys. złotych

        • 9 4

        • Wymieniłam akurat te wady płodu które powstają w rezultacie czynników działąjących podczas ciąży, czyli wrodzone, a nie genetyczne.

          "Zamożne kobiety" w naszym kraju to target ok. 30-40 roku życia więc z logicznych względów to i tak nie do nich kierowana jest ta zachęta.

          • 1 0

    • (1)

      Własne czy nie ,ale noszone 9 miesięcy i urodzone przez kobietę która zrobi wszystko by było jak własne

      • 11 5

      • Czyli kobieta decydująca się na ten proces świadomie podejmuje się być surogatką dziecka nieznajomej kobiety. Co więcej, decyduje się je też wychować. To taka forma zakontraktowanej i skomplikowanej "zdrady" bez faktu kopulacji, byle tylko przejść przez proces ciąży i macierzyństwa. Jest to ogromny relatywizm moralny.

        • 11 8

    • i bez ryzyka

      wad genetycznych jak to ostatnio nagłaśniano że Prof Chazan nie chciał zamordować takiego nieudanego invitro.

      • 12 9

    • Całkowicie popieram, biologicznie będzie to dziecko kobiety, która oddala jajeczko i mężczyzny, który dał sperme. Z większym pożytkiem wyszłaby adoptcja dziecka niż manipulujacja komórkami rozrodczymi.

      • 30 20

  • Invitro to niezły (4)

    biznesik dla pana profesora który powinien odpowiedzieć na pytanie ile kobiet przeszło invitro bez sukcesu a teraz siedzi bez żadnego wsparcia psychologicznego ze strony ośrodka . Wyglada to tak , przchodzisz na wizytę dowiadujesz sie ze płód jest martwy nie rozwija sie umawiasz sie na zastrzyk przechodzisz kontrole i jesteś czysta pan profesor jest jest zarobionych natomiast pary po invitro myszu znów uzbierać około 25000 żeby podejść do następnego zabiegu a na koniec słyszą trudno nie udało sie pomimo tego ze jesteście państwo płodni ............. Słucham profesorku ? Na to pytanie ja z żona nie uzyskałem odpowiedzi dlaczego tak jest ? Możemy a nie zaszlismy ?

    • 48 31

    • Kariera albo dziecko (2)

      Skoro uzbierałeś 25 tys. to zakładam,że jesteś osobą majętną. A ile macie z żoną lat? Napewno powyżej 30. A co robiliście do tego czasu? Odpowiedż: karierę, dziecko potem, do tego antykoncepcja hormonalna. Potem płacz, a prawda jest taka,że najlepszy czas na zajście w ciążę to wiek 18-25 lat, potem płodność spada. Czemu młode dziewczyny na wsi nie maja takich problemów?

      • 12 11

      • Za to mają inne - mąż pije, bije a potem zdradza i mówi że jak się nie podoba to wyp***... i wtedy te kobiety zazdroszczą tym, któe mają umiejętności i pracę.

        • 2 3

      • Zgadza się, rodziłam w wieku 24 lat i usłyszałam ze jestem juz stara d...a do rodzenia dzieci.

        • 7 4

    • Ja podziękuję Invic-cie

      Nie mogłam zajść w ciąże przez 5 lat... W inviccie zostawiłam z mężem mnóstwo pieniędzy a tak niewiele trzeba było...
      Zmieniliśmy Invicte na klinikę w Gdyni. I okazało się, że wreszcie ktoś chce nam naprawdę pomóc a nie orżnąć z pieniędzy!!!

      • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane