• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kompleks sportowy na plaży w Brzeźnie za prawie milion złotych

Maciej Naskręt
14 kwietnia 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Stadion letni na plaży w Brzeźnie już działa
  • Moloteka, czyli kontenerowy obiekt rekreacyjno-sportowy, który latem stanie na plaży w Brzeźnie. Widok od strony Sopotu.
  • Moloteka, czyli kontenerowy obiekt rekreacyjno-sportowy, który latem stanie na plaży w Brzeźnie.
  • W sumie ustawionych zostanie 18 kontenerów.
  • Moloteka ma ułatwić prowadzenie pieszczystych boisk.
  • W obiekcie będzie mieścił się punkt gastronomiczny.

Cztery firmy są zainteresowane wybudowaniem kontenerowego zaplecza gastronomiczno-sportowego, które wraz z planowanymi boiskami stworzy kompleks do gier sportowych na piasku. Miasto na obiekt planuje wydać 850 tys. zł. Tymczasem najniższa oferta w przetargu opiewa na 840 tys. zł. Jednak prawie połowa naszych czytelników neguje to przedsięwzięcie.



Czy spędzasz lato na plaży w Trójmieście?

Dyrekcja Rozbudowy Miasta Gdańska otworzyła koperty z ofertami w przetargu na budowę zaplecza gastronomiczno-sportowego, które ma stanąć na plaży w Brzeźnie między wejściami 53-54 zobacz na mapie Gdańska. Kontenerowy obiekt wraz z planowanym obok piaszczystymi boiskami stworzy tzw. Molotekę - letni kompleks do gier sportowych na piasku.

Zainteresowane budową obiektu są cztery firmy. Najkorzystniejszą ofertę złożyła spółka Touax, która chce wybudować obiekt do 29 czerwca. Inwestycja pochłonęłaby ok. 840 tys. zł. Tymczasem miasto na ten cel w budżecie ma zapisane 850 tys. zł.

Pozostałe propozycje kontraktów przekraczają możliwości miasta. Najdroższa oferta opiewała na kwotę 1,168 mln zł.

Potencjalny wykonawca będzie musiał przygotować dokumentację techniczną i pozyskać pozwolenia na ustawienie obiektu. Na podstawie dokumentów ma wznieść obiekt w konstrukcji kontenerowej wraz z uwzględnionymi w koncepcji elementami dodatkowymi (schody, tarasy, zadaszenia, balustrady). Tymczasowy budynek będzie podpięty do sieci energetycznej, wodociągowej, a także kanalizacji sanitarnej i sieci telekomunikacyjnej tymczasowymi przewodami.

W sumie na plaży stanie 18 kontenerów. Do 20 maja ma być gotowa dokumentacja, natomiast prace montażowe na plaży mają ruszyć w czerwcu. Inwestycja nie obejmuje ustawienia m.in. trybun wokół boisk. Tym zajmie się operator wybrany przez Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Gdańsku o czym piszemy niżej.

Czytelnicy podzieleni w sprawie letniego stadionu

Prawie połowa naszych czytelników w ankiecie przy artykule o planach zabudowy części plaży uznała, że nie podoba się im przedsięwzięcie i widzieliby Molotekę z boiskami za pasem wydm patrząc od strony plaży.

18 proc. głosujących uznało, że plaża wymaga zagospodarowania, ale nie w taki sposób, jaki proponuje miasto. O co dokładnie chodzi, wyjaśnił nam pan Tomasz.

- Plaża w lecie po zmroku staje się miejscem martwym, przynajmniej w ujęciu sportowym. Dotyczy to całego Trójmiasta. Nie ma możliwości gry m.in. w siatkówkę. Rozumiem, że Moloteka ma przyciągnąć duże imprezy sportowe, ale nie zapominajmy, że większość osób uprawia sporty na plaży doraźnie - mówi, proponując instalację choćby oświetlenia nad boiskami dla wszystkich.

Natomiast 36 proc. osób stwierdziło, że miasto wybrało właściwie decydując się na na budowę wspomnianego letniego stadionu.

Lokalizacja letniego stadionu narodowego. Lokalizacja letniego stadionu narodowego.
Do czego letni stadion?

Stadion letni przy molo w Brzeźnie będzie dedykowany organizacji różnego rodzaju imprez, przede wszystkim sportowych. Znajdzie się tu miejsce zarówno na prestiżowe zawody rangi mistrzostw Polski, ale też różnego rodzaju turnieje, w tym młodzieżowe, w sportach plażowych.

- Chcemy, by stał się on miejscem spotkań mieszkańców i turystów, którzy będą mogli spędzić tu czas, śledząc ciekawe rozgrywki sportowe, ale również czynnie w nich uczestniczyć - wyjaśnia Grzegorz Pawelec, rzecznik prasowy Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Gdańsku.

Urzędnicy liczą, że Gdańsk stanie się wkrótce stolicą sportów plażowych.

- Będzie to inwestycja długoterminowa. Zależy nam na wypromowaniu wśród mieszkańców i turystów aktywności sportowych. Plany zakładają budowę areny sportowej z trybunami na 600 osób oraz zapleczem socjalnym i gastronomicznym, jako infrastrukturą towarzyszącą - mówi Pawelec.

MOSiR szuka operatora dla letniego stadionu

Kontrakt będzie obejmował trzy najbliższe sezony letnie - od lipca do końca września. Operator będzie musiał ponieść koszty dzierżawy i jej użytkowania, organizacji imprez sportowych oraz zorganizowania dwóch bezpłatnych placów zabaw dla dzieci.

- Widzowie będą mogli oglądać turnieje bezpłatnie. Operator będzie zobowiązany również do promowania Miasta Gdańska w ramach prowadzonej działalności sportowej i rekreacyjnej - wyjaśnia Pawelec.

300 m kw. w kontenerze przeznaczone zostało na gastronomię. Czynsz wyjściowy za ten obiekt to nie mniej niż 4,5 tys. zł na miesiąc. Wynajmujący będzie też musiał zaopiekować się trzema boiskami. Pierwsze, główne, będzie miało powierzchnię 1 tys. m kw., a wokół niego zostaną zamontowane trybuny. Kolejne dwa boiska mają być już mniejsze. Część sportowa o powierzchni 4 tys. m kw. ma być wynajęta za nie mniej niż 1280 zł rocznie.

Miejsca

Opinie (138) 1 zablokowana

  • Obiekt będzie sezonowy (1)

    dobrze, że powstaje. Nigdy wszystkich nie zadowoli, ale jest potrzebny

    • 1 17

    • to sobie wybuduj leming na własnym prywatnym terenie za własne pieniądze!!

      • 8 1

  • Szkaradna bzdura-gdyby coś tak żałosnego miało stać obok plaży to może

    ewentualnie jakoś człowiek by przeszedł pomimo,odwracając wzrok i przecierpiał jak to zresztą musi robić co krok ale DLA WALENIA KLOCA CENTRALNIE NA PLAŻY STANOWCZE NIE!

    • 15 0

  • to nie jest Brzeźno (1)

    obecne molo jest przypisane do Zaspy
    swoje molo Brzeźno spaliło i nie odbudowało

    • 5 7

    • Kup mapę i czytaj

      • 2 2

  • Co z toaletami przy plaży ? Czy Gdańsk stać tylko na Toi-toie ? (1)

    Może lepiej za te 800 tys postawić toaletę publiczną z przewijakiem dla dziecka, z ciepłą bieżącą wodą lub chociaż z bieżącą wodą, z ustępem dla niepełnosprawnych Zapewnić aby zawsze była czysta, a nie taka że strach do niej wejść. Przy założeniu że sezon trwa 90 dni to 1000zł za dzień. Nie wspominam o bezobsługowych toaletach które można spotkać w Francji czy Niemczech bo to w końcu zapyziała Polska.

    • 16 1

    • powinny być też toalety przy zbiornikach retencyjnych

      ludzie przychodzą tam na spacery albo pobiegać, a jak się pojawi potrzeba to trzeba krzaków szukać!!!
      Wstyd!!!

      • 1 2

  • Zależy nam na wypromowaniu aktywności sportowej.......

    To niech przestaną dawać zezwolenia na budowę centrów handlowych i kolejnych galerii - wtedy może ludzie zaczną ruszać tyłki, a nie siedzieć w chłodzonym molochu i pałaszować żarcie z Maka.....

    • 6 0

  • oczywiście wszyscy znają się przez przypadej, oto wywiad zastępcy dyr. mosiru - wystarczy poszukać w sieci i łączyć fakty

    poniedziałek, 5 listopada 2012


    "Akademia produkuje,kształci,szlifuje" - wywiad z Marcinem Wojciechowskim z Akademii Artura Siódmiaka

    W Warszawie Artur Siódmiak jeden z najbardziej znanych polskich piłkarzy ręcznych rozpoczął serię swoich Camp'ów, które promować mają piłkę ręczną i "Akademię Siódmiaka". Trzeba przyznać, że inauguracja przebiegła z dużym rozmachem, zainteresowanie ze strony dzieci mimo długiego weekendu dopisało, no i do tego sam Torwar nie jest tak łatwo wynająć. Ponieważ jak najbardziej jestem za tym żeby gwiazdy promowały sport wśród dzieci to jednak sceptycznie podchodzę do prywatnych szkółek. W Warszawie jest Agrykola, Warszawianka, AWF - tam powinni być zapraszani byli zawodnicy, tam powinni pomagać wykuwać talenty. Teraz jednak każdy może otworzyć swoją szkółkę i o ile Artur Siódmiak ma doświadczenie taki to pan "Szczypiorniakowski" też może założyć szkółkę, zbierać wpisowe od rodziców i mając mgliste pojęcie o piłce ręcznej nie nauczyć ich niczego. Swoje wszystkie wątpliwości postanowiłem rozwiać w rozmowie z Marcinem Wojciechowskim z Akademii Artura Siódmiaka, który jest jakby prawą ręką "Siudyma". Zapraszam.

    R.Z.: Całą historię trzeba zacząć od początku. Jak wyglądało rozpoczęcie pana współpracy z Arturem Siódmiakiem?

    M.W.: Cztery miesiące temu Artur wrócił z Niemiec, gdzie skończył karierę zawodniczą. Co prawda jeszcze nie oficjalnie, bo oficjalna część jeszcze się odbędzie, już nie długo będzie o tym można usłyszeć, gdyż to będzie duże wydarzenie w którym weźmie udział kilku znakomitych sportowców nie tylko z piłki ręcznej i nie tylko z Polski. Po jego powrocie, długo rozmawialiśmy o tym, że po zakończeniu kariery wielu sportowców gaśnie razem topnieniem parafiny w tej świecy. Artur mi powiedział, że wiele się u niego wydarzyło kiedy był zawodnikiem, kiedy drużyna Wenty to wszystko zdobywała, potem pomyślał o tym, że drużyna się dewaluuje, każdy zaczął robić swoje, ekipa się rozczłonkowała po klubach nie tylko polskich ale i zagranicznych a Polacy mają jeszcze gęsią skórkę kiedy myślą co się działo w ramach tej ekipy. I powiedział, że zawodniczo przychodzi taki czas kiedy trzeba powiedzieć dość ale nie odwieszę koszulki i butów na kołku. Przyjrzał się systemom szkolenia dzieci w Niemczech i Norwegii, bo tak na prawdę najmłodsi są solą i oni będą stanowić o kadrze za kilka lat. Powiedział mi wtedy, że ma ogromny problem wprowadzić taki program, żebyśmy bawili się w piłkę ręczną. Żeby tak 20-30 procent czasu to piłka ręczna a reszta to zabawa- ćwiczenia ogólnorozwojowe. Chcielibyśmy to wprowadzać od 7,8 roku życia, tak żeby młody człowiek, kiedy już dojdą jakieś elementy gry na lekcji WF czy w sekcji nie miał z tym problemu, gdyż jest obyty z piłką. Ponieważ sam jestem pedagogiem uznałem ten pomysł za bardzo atrakcyjny. Widząc to jakie zamieszanie medialne jest wokół Artura może być tylko dobrze. Jego popularność, energia, i bycie tzw. trendy to jest to co trawi społeczeństwo w dobie facebooka, kolorowych naklejek itd. Imprezy same w sobie nie są już atrakcyjne. Musi tam być jakiś lep. W cudzysłowie takim lepem może być ktoś kto osiągnął bardzo wiele w sporcie jak Artur Siódmiak i możemy go przemycać jak np. sok z warzyw dzieciom które nie lubią marchewki i selera ale jeśli dodamy tam słodkiego jabłka to już jest lepiej. Wiem o czym mówię, bo sam to praktykuję z synem (śmiech). Artur jest pewną wartością w której przemycamy piłkę ręczną która była kiedyś tak popularna jak piłka nożna. Szczypiorniak był kiedyś wszędzie, na ulicach, na drzwiach garażu. W Gdańsku, gdzie była Spójnia i Wybrzeże to było ogromnie popularne, teraz śmiem twierdzić, że w wielu szkołach nie ma piłki ręcznej. Widzę też co się dzieje na wielu AWF gdzie piłka ręczna jest bo jest. Pierwsze sukcesy tego Campu już mamy bo dzieci są tak szczęśliwe, że rodzice pytają gdzie można zapisać ich dzieci. One pójdą do szkoły za autografem do szkoły, ze wspólnym zdjęciem z Arturem, pochwalą się kolegom. Wydaje mi się, że Campami trzeba budować popularyzację piłki ręcznej, wspierać to w poszczególnych miastach działaniami Akademii, tak żeby się zainteresowały i przychodziły na systematyczne zajęcia a później żeby zawodnicy mogą przejść do innego klubu tak jak są szkółki piłkarskie Legii, Lechii czy jakiegokolwiek zespołu z Ekstraklasy, który ma młodzieżówkę i w końcu trafić do kadry.

    R.Z.: Wspomniał Pan o klubach, czy to nie jest jakaś wada systemu, który panuje w Polsce, że teraz każdy może otworzyć sobie szkółkę i po swojemu prowadzić zajęcia? Czy nie powinno być tak, że jest jeden system szkolenia w Polsce, bo jeśli w Akademii zaczniecie idąc dobrym tropem uczyć dzieci podstaw czyli poruszania się po boisku i techniki a wieku 12 lat trafi do klubu Beta, gdzie trener postawi na siłe to może się wszystko rozmyć. Czy jest miejsce w Polsce na Akademie i na starsze kluby jak Agrykola?

    M.W.: Kluby w naszym kraju robią bardzo dobrą robotę, ale potrzebne są dwie warstwy. Artura Siódmiaka potencjał, który ma zachęcać małe dzieci, do tego żeby były z piłką "za pan brat", ona jest taka miękka, zabawka. Przychodzą na zajęcia, Artur kończy z nimi określony etap działalności do 12 roku życia. Potem przechodzą w sport kwalifikowany ale wchodzą tam przygotowane. Ale będzie to dzieciak wyposażony w elementarne umiejętności, żeby rozpocząć trening. Oczywiście dziś nie wiemy jeszcze w którym kierunku jeszcze to pójdzie. Na pewno jest dziura, od tego momentu kiedy zdobywa takich umiejętności jak zręczność, celność, zwinność, skoczność i nic się z tym nie dzieje ale już można się bawić z piłką. Kształtować określone cechy motoryczne , warto już myśleć o profilowaniu dzieciaka, pod względem szybkości, masy mięśniowej, korpulentny i próbować go w zależności przestawiać. W mojej ocenie pomysł Artura ma szanse zastosowania jako wypełnienie pewnej luki w systemie szkolenia.

    R.Z. Wiemy że trenować tu będą dzieci w wieku 8-12 lat. A jak prowadzone rozgrywki? Czy będą mecze rozgrywane z innymi warszawskimi zespołami, czy pojedynki tylko wewnątrz akademii?

    M.W.: Na początkowym etapie stawiamy na trening przez zabawę, potem wybieramy te dzieci, które mówią o talencie. Dzielimy na zespół drużynę dziewczynek i chłopców, która rywalizować będzie w ramach Szkolnego Związku Sportowego czyli Akademia produkuje, kształci, szlifuje ale i wybiera oraz będzie miała swoją reprezentację w każdej kategorii wiekowej. To jest narzędzie motywujące do tego żeby nakręcać " mój kolega już tam jest", "dostał się do reprezentacji" i ten chłopiec i dziewczynka jadą z Arturem na mecz, jadą z nim na obóz. Tutaj już wchodzimy w taki pseudo sport kwalifikowany dzieci ale na tym poziomie najmniejszym, który dziś jeszcze jest "nieprofesjonalnie". On jest dobrze robiony merytorycznie ale trzeba go ubarwić. To już nie powinno być tak, że jedziemy komunikacją miejską tylko powinno być trochę jak Barcelona, jakiś autokar itd.

    R.Z.: Kiedyś każdy kto chciał uprawiać sport szedł do klubu, dostawał buty, stój i trenował. Teraz tak nie ma. Teraz dziecko jeśli trenuje to musi mieć drogi sprzęt, kolorowe buty itd. To dla rodziców są duże wydatki. Ile będzie kosztowało zapisane się do Akademii Siódmiaka?

    M.W.: Będą dwa systemy. Kiedy finansowanie jest ze środków samorządowych a drugi to po prostu składka miesięczna, która pokrywa cześć kosztów. Nie ukrywajmy, że nie da się się wszystkich kosztów przenieść na rodziców. Ten potencjał który Artur ma wykorzystujemy do tego, żeby pozyskać partnerów. Za jego osiągnięciami, przyjdą też sponsorzy, którzy będą chcili się ocieplić w blasku osiągnięć.Na pewno nie wszędzie uda się to zrobić samorządem bo nie wszędzie w swojej strategii ma promocje miasta przez piłkę ręczną. Podczas Camp'u funkcjonowało olbrzymie wsparcie Miasta Warszawa za co dziękujemy. Każde dziecko mogło otrzymać piłkę, koszulkę, zestaw obiadowy i robimy to zupełnie non-profit. Jest to typowa promocja. W przyszłości zakładamy różne rozwiązania, teraz o tym nie rozmawiamy bo ideą fix jest rozkręcenie naszego pomysłu i to co mówiłem na początku, żeby nie dewaluował się potencjał ekipy Wenty.

    • 5 3

  • S z k a r a d z i e ń s t w o !!! Zróbcie coś, by tego dziadostwa nie postawiono!

    Jezu, mam nadzieję, ze tym razem ekolodzy skutecznie zablokują budowę tego ohydztwa. STRASZNE budy, masakra!

    • 13 1

  • bodzio

    No tak ale jak dojechać na plaże skoro ulice sa straszne ul.Hallera dziurawa w Brzeżnie tez nie najlepiej ,moze najpierw zrobic ulice a pozniej takie inwestycje

    • 6 0

  • tylko nie na plaży !!!!!!!!!!

    piasek na plaży wystarczy ! to jest nie do przyjęcia !

    • 13 0

  • Błąd w lokalizacji (1)

    Na lewo od mola w Gdańsku jest teren dzielnicy Przymorze. Zgodnie z wizualizacją umiejscowienia kompleksu będzie on na plaży na Przymorzu a nie Brzeźna.

    • 3 1

    • Radni Miasta jak Uchwaliliście nowy podział? Nikt się w nim nie łapie ...

      Media i Urzednicy mają kłopot z podziałem administracyjnym miast hehehehe.

      • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane