- 1 Lądowanie w Poznaniu przez nocny Duathlon (162 opinie)
- 2 Jak zniszczono Rady Dzielnic w Gdyni (119 opinii)
- 3 Pozostałości baterii mającej bronić portu (68 opinii)
- 4 PKP chce oddać Gdyni tunel. Szansa na zmiany w centrum (120 opinii)
- 5 Wybudują chodnik w miejscu prowizorki (50 opinii)
- 6 Odnaleziono ciało zaginionego nurka (136 opinii)
Kosze plażowe: nad Bałtykiem są, z Trójmiasta zniknęły
11 czerwca 2017 (artykuł sprzed 6 lat)
Najnowszy artykuł na ten temat
Nadeszła złota polska jesień. Nawet 20 stopni Celsjusza
Niegdyś korzystały z nich zamożne kobiety z dziećmi, gdy ich mężowie spotykali się z innymi mężczyznami w pobliskich restauracjach i barach plażowych. Chroniły przed słońcem i wiatrem, ale i pozwalały zachować intymność na zatłoczonej plaży. Wciąż jest ich sporo nad Bałtykiem, choć z Trójmiasta zniknęły. Mowa o koszach plażowych, których historia sięga XIX wieku.
Od wyprodukowania pierwszego kosza plażowego przez Wilhelma Bartelmana (niemiecki wikliniarz) minęło 135 lat. Zaczęto z nich korzystać pod koniec XIX wieku, wraz z pojawieniem się kąpielisk, gdy opalenizna była uznawana za plebejską i ludzie z towarzystwa musieli jej unikać. Damy przychodziły na plaże w strojach wyjściowych, by zaczerpnąć morskiej bryzy i pooglądać fale rozbijające się o brzeg, a nie opalać się.
Koszy mniej, bo zwyczaje plażowe inne
Dziś idąc na plaże, myślimy głównie o opalaniu się i pływaniu, stąd też zainteresowanie koszami spadło. Jednak są jeszcze plaże w Polsce, gdzie jest ich całkiem sporo. Ustka, Kołobrzeg i Świnoujście - wszędzie tam, możemy skorzystać z koszy plażowych.
Czytaj także: Zobacz sopocką plaży sprzed pół wieku
- Historia koszy w Ustce sięga roku 1904, ale ja swój biznes prowadzę od 13 lat. W Muzeum Usteckim jest pełna historia koszy plażowych. Kiedyś korzystały z nich kobiety z dziećmi, a dziś całe rodziny i starsi turyści, którzy cenią sobie wygodę takiego kosza. Nie narzekam na wynajem, plażowicze chętnie z nich korzystają, biznes jakoś się kręci - opowiada pan Eryk, który na usteckiej plaży ma ponad 100 koszy na wynajem.
Tego samego zdania jest pan Rafał z Kołobrzegu, który wynajmuje swoje kosze blisko ośrodków wczasowych na plaży.
- Przyjeżdża do nas wielu starszych turystów. Bardzo chętnie wynajmują kosze, bo po prostu są wygodne, chronią od słońca i wiatru. Wynajmuję ich około 50. Produkowane były w Niemczech, czyli tam, gdzie powstały pierwsze kosze na świecie.
W samym Świnoujściu jest pięć punktów wynajmu koszy, z czego każdy posiada około 60 sztuk. Świetny wynik, ale nie ma się co dziwić, bo z niemieckiej miejscowości Ahlbeck, można dojść do Świnoujścia na piechotę. Jako że kosze plażowe pochodzą z Niemiec, to Świnoujście zrobi wszystko, by przyciągnąć do siebie emerytowanych turystów zza zachodniej granicy.
Trójmiasto mniej wietrzne, dlatego zamiast koszy - leżaki
Dlaczego jednak koszy plażowych niemal nie uświadczymy w Trójmieście? Powodów jest kilka. Najważniejszy to taki, że Gdańsk, Gdynia i Sopot usytuowane są nad zatoką, a nie nad otwartym morzem, tak jak Kołobrzeg czy Ustka. W efekcie wiatr na trójmiejskich plażach jest znacznie mniej dokuczliwy niż tam. Z tego powodu u nas na plażach dostępne są zwykłe leżaki, a nie - bardziej zabudowane - kosze. Ponadto w Trójmieście są pewne obostrzenia dotyczące ilości miejsca zajmowanego na plaży czy składowania takich rzeczy. Zdecydowanie mniej miejsca zajmują składane leżaki.
- W południowej części Bałtyku przeważają wiatry z sektora zachodniego. Plaże wybrzeża otwartego morza są zdecydowanie bardziej odsłonięte na działanie tych wiatrów ( z racji ukształtowania linii brzegowej). Na plażach usytuowanych nad Zatoka Gdańską wiatr zachodni jest mniej dokuczliwy i słabiej odczuwalny, ponieważ tarcie o powierzchnię lądu zmniejsza jego prędkość - mówi Anna Zielińska synoptyk z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
Dwie polskie firmy produkują kosze i mają mnóstwo zamówień
Polskich firm, które produkują różnego rodzaju kosze jest wiele, ale tylko dwie z nich produkują wyłącznie kosze plażowe. To bydgoska firma JWR oraz Laura Design z Suchania. Wbrew pozorom, jako surowca nie wykorzystują one wikliny.
- W dzisiejszych czasach nie wyplata się już koszy z wikliny, tylko z materiałów pvc (polichlorek winylu) oraz z polietylenu, który przypomina rattan. Kosze są odporne na promienie UV, a ich okucia są zawsze nierdzewne. Dzięki czemu dobrze wykonany kosz wytrzyma długie lata - mówi właściciel bydgoskiej firmy JWR.
Bydgoska firma produkuje i sprzedaje kilka tysięcy koszy rocznie w całej Europie a średnie ceny takiego mebla to ok. 2 tys. zł.