• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kryzys wziąć za rogi

Michał Stąporek
15 grudnia 2005 (artykuł sprzed 18 lat) 
Rozmowa z Elżbietą Żurek, która - choć nie jest psychologiem - uważa, że kryzysy mogą być ozdrowieńcze, a po każdym z nich trzeba dużo rozmawiać.

- Po aresztowaniu wysokiego urzędnika samorządowego, Urząd Miejski w Gdańsku znalazł się w poważnym kryzysie. Jak Pani zdaniem powinny się zachować władze miasta, by jakoś wybrnąć z tej sytuacji?

- Sytuacja jest rzeczywiście niezwykle trudna i z punktu widzenia wizerunku władz kryzysowa. Sądzę, że dobrze się stało, ze władze nie zdecydowały się na blokadę informacyjną. Gdy bowiem ona się pojawia, wtedy głównie dziennikarze, ale także wszyscy inni zainteresowani, zaczynają szukać informacji u innych źródeł, najczęściej nieoficjalnych.

Zachowanie prezydenta Adamowicza [zwołanie konferencji prasowej poświęconej wprowadzenie nowego systemu kontroli urzędników, tzw. mystery shopping - przyp. red.] oceniam pozytywnie, jako próbę pokazania, ze Gdańsk stać na aktywne działanie w tak trudnej chwili. Często popełnianym błędem w podobnych sytuacjach jest deklaracja: nic nie będziemy robić do czasu wyjaśnienia sprawy przez sąd. W tym przypadku nie usiłowano ukryć się za tak wygodnym z pozoru milczeniem.

- Czy jest jakiś klasyczny schemat komunikowania w sytuacjach kryzysowych? Wskazówki, że czasami trzeba zrobić blokadę informacji, a czasami komunikować jak najwięcej?

- Moim zdaniem blokada informacji zawsze jest złem. Rzeczywiście, czasami jest stosowana przez niektóre firmy lub instytucje, ale uważam, że zawsze stanowi duży błąd w sztuce. Jeżeli ktoś zamyka drzwi przed dziennikarzem telewizyjnym, to on zawsze pokaże właśnie ten moment. Jeżeli jakiś urzędnik nie będzie odbierał od dziennikarza telefonów, to zawsze w tekście będzie informacja, że "pomimo wielu prób, nie udało nam się porozmawiać z panem X". To zawsze wywołuje złe wrażenie.

Dobrą reakcją na każdy kryzys powinno być natychmiastowe powołanie grupy mającej przeciwdziałać jego pogłębianiu się. Jednym z istotniejszych zadań takiego zespołu jest bez wątpienia jak najczęstsze komunikowanie się z dziennikarzami i innymi zainteresowanymi grupami tworzącymi tzw. opinię publiczną. W przypadku kryzysu w UM w Gdańsku ów zespół naprawczy zdecydował się na zorganizowanie spotkania z dziennikarzami i wysokimi urzędnikami urzędu.

- Chwali Pani otwartość informacyjną władz miasta, ale warto pamiętać, że po piątkowym zatrzymaniu rzecznik miasta mówił tylko, że władze są w szoku. W poniedziałek oficjalnie mówiono, że życie toczy się dalej i żadnych oświadczeń nie będzie. Dopiero we wtorek zwołano konferencję i przedstawiono plan wprowadzenia procedury "mystery shopping".

- Być może w poniedziałek zdarzyło się coś, o czym nie wiemy. Najpewniej ustalano wtedy wspólny front działania, którego owocem jest zaprezentowany projekt kontroli urzędników poprzez wspomnianą procedurę "mystery shopping". Sądzę jednak, że jak na taką strukturę, jaką stanowi Urząd Miejski, reakcja jest zaskakująco szybka.

Jako specjalista od wizerunku odbieram tę specjalną konferencję prasową bardzo pozytywnie, ale warto zadać pytanie, co się będzie działo dalej. Bo trzeba pamiętać, że po ostatnich wydarzeniach w oczach opinii publicznej odium spadnie nie dwóch skorumpowanych urzędników, lecz całą tę grupę zawodową.

- Chyba już spadło. Widać to choćby po komentarzach w naszym portalu.

- No właśnie. Żeby przywrócić do nich zaufanie gdańszczan, decyzje i kroki władz miasta muszą być rzeczywiste, a nie pozorowane. Ale sporo będzie tez zależało od dziennikarzy, którzy te działania będą relacjonować. Władze miasta powinny jak najobszerniej informować o swoich poczynaniach, a państwo jak najobiektywniej je relacjonować.

- Mówi Pani, że to dobrze, iż władze Gdańska tak szybko zareagowały na aferę korupcyjną. Pytanie tylko, czy poza tym, że zadziałano szybko, zadziałano także na temat. Bo pomysł z "mystery shopping" może przecież odwracać uwagę od problemu, czyli od afery, która już jest, i którą trzeba wyjaśnić.

- No tak, ale w komunikowaniu kryzysowym właśnie o to chodzi. To są bardzo dobre zabiegi i tak się po prostu robi. Klasyczne rozwiązanie polega właśnie na tym, żeby przedstawić nowe, bardzo pozytywnie odbierane działanie, które pozwoli nie wracać do istoty problemu. To nie znaczy jednak, ze taki sposób komunikowania jest atrapą autentycznych działań. Czasami kryzys, który wymaga podjęcia radykalnych działań, może być dobry dla instytucji, którą trawi. Przecież gdyby nie doszło do aresztowania dyrektora z UM, nikt nie wpadłby na pomysł uruchamiania "mystery shopping". A tak, gdy taka procedura zostanie wdrożona, być może pomoże zapobiec kryzysom w przyszłości.

Opinie (6)

  • mały seksik i po stresie!

    • 0 0

  • Kot ogonem

    "Klasyczne rozwiązanie polega właśnie na tym, żeby przedstawić nowe, bardzo pozytywnie odbierane działanie, które pozwoli nie wracać do istoty problemu"

    No właśnie, chłopaki wynaleźli tzw. temat zastepczy. Ale coś mi się wydaje, że dziennikarze nie bardzo złapali się na ten haczyk. Nawet w dniu, w którym informowali o mystery shopping dodali wątki Oleszka. W sumie afera trwa w mediach od poniedziałku i codziennie cos nowego sie pojawia. Ciekawe, czy poleci też Paweł A.?

    • 0 0

  • co za brednie!!!

    ale duperele, dajcie spokoj ludziska... po prostu psychologiczne BREDNIE!!! spedcjalistka od ksztaltowania wizerunku w WSB... ha, ha, ha... madrosci na poziomie inteligentnego przedszkolaka!!!

    • 0 0

  • Kształtowanie wizerunku

    to w obecnych czasach to umiejętność manipulowania mediami.
    Pismaki na chasło afera rzucają się na temat jak psy. To trzeba psom dac jakiś ochłap, niech sie zaspokoją.Tym którym mało, trzeba dać wiecej do papy - inteligentniejszych wywieść w pole, a tłukom dać na ochlaj i wyzerkę. I po sprawie
    Mistrzem jest tu obsmiewany Michael Wisniewski.

    • 0 0

  • Golem

    a nie pomyślałeś, że niektóre pismaki są łebskie i nie tak łatwo chwytają wszystkie "chasła", jakie się im rzuca? Zresztą z hasłami jest podobnie ;-)

    • 0 0

  • Pismak

    Dlatego napisałem, ze niezbędna jest tutaj pewna umiejętność. Takie pokierowanie dociekliwym pismakiem, ze wejdzie so własnej dupy ;-))
    Z resztą uważam,ze media manipulują - dlatego zawsze muszę odzielać przekaz od tej dzinnikarskiej szajby. Jak to w robocie - nie chodzi o misje, cele wyższe tylko o premie od wydawcy i pespektywe etatu w Warszawie ;-)) Jest legitymacja to i wjazd na impreze na krzywy ryj jest i ochlaj się znajdzie - jakoś mozna żyć w tej "służbie" społeczeństwu ;-) tfu

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane