• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Lotnisko: prezydenci debatowali, ale się nie dogadali

Michał Stąporek
12 marca 2010 (artykuł sprzed 14 lat) 
Po debacie na temat zasadności budowy lotniska w Kosakowie, zarówno Wojciech Szczurek, jak i Paweł Adamowicz zostali przy swoim zdaniu. Po debacie na temat zasadności budowy lotniska w Kosakowie, zarówno Wojciech Szczurek, jak i Paweł Adamowicz zostali przy swoim zdaniu.

Nie było nowych argumentów w dyskusji między prezydentami Gdańska i Gdyni o zasadność budowy lotniska w Kosakowie, ale padło ważne oświadczenie: - Faktycznie, za 10-15 lat oba lotniska będą ze sobą konkurować - przyznał Wojciech Szczurek.



Czy budowa w Gdyni konkurencyjnego lotniska dla Rębiechowa to dobry pomysł?

- Dobrze, że się ugryzłem w język i nie porównałem lotniska w Kosakowie do Schleswiga-Holsteina, który też wpłynął do Gdańska z kurtuazyjną wizytą, a wiadomo ile kłopotów narobił - mówił już po debacie z Wojciechem Szczurkiem i przy wyłączonych kamerach prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz.

Choć porównania do niemieckiego pancernika udało się (przynajmniej oficjalnie) uniknąć, a podczas godzinnej debaty, zorganizowanej przez Gazetę Wyborczą, w czwartek na lotnisku w Rębiechowie prezydenci prześcigali się w uprzejmościach ("drogi Wojtku", "mój Pawle", "miły przyjacielu"), nikt nie spijał sobie miodu z ust.

Na początku prezydent Gdyni musiał tłumaczyć się ze swojej wypowiedzi sprzed kilkunastu dni, w której stwierdził, że płynące z Gdańska krytyczne głosy na temat budowy lotniska w Gdyni-Kosakowie są zasłoną dymną, mającą odwrócić uwagę od kłopotów ze sfinansowaniem rozbudowy Rębiechowa.

- To twarde słowa, ale prawdziwe - bronił się Wojciech Szczurek, przypominając, że to sam Michel Platini stwierdził, iż największym zagrożeniem dla Euro 2012 w Polsce jest budowa stadionu we Wrocławiu i rozbudowa lotniska w Trójmieście.

Dziś już wiadomo, że Port Lotniczy im. Lecha Wałęsy zdobył niezbędne miliony, konieczne do dopięcia wartego 450 mln zł programu inwestycyjnego. - Kłopoty były, ale niewielkie i niemal niezawinione przez zarząd lotniska - bronił swoich racji Adamowicz.

Nawiązując do ogromnej inwestycji w Rębiechowie, prezydent Gdańska szybko przeszedł do ataku: - Inwestujemy w Rębiechowie 450 mln zł z publicznych pieniędzy, by móc przyjmować 6,5 mln pasażerów rocznie. Przy obecnym, wolniejszym niż wcześniej wzroście liczby pasażerów, to wystarczy. Po co więc, Wojtku, chcesz wydać ponad 100 mln zł na budowę lotniska w Gdyni? - pytał Adamowicz.

Szczurek nie dał się zbić tropu: - W raporcie, opracowanym na zlecenie samorządu Pomorza, analitycy z Pricewaterhouse Coopers wskazują, że lotnisko w Gdyni ma być drugim regionalnym, komercyjnym, portem lotniczym na Pomorzu. Od dawna mówiliśmy, że na wsparcie lotnisk regionalnych wydamy ponad 100 mln zł. A że Kosakowo będzie portem regionalnym, to wydamy te pieniądze właśnie tam.

- Ten raport jest stary i stracił rację bytu - grzmiał prezydent Gdańska i przekonywał, że analizy sprzed kryzysu i wywołanego nim mniejszego tempa wzrostu przewozów lotniczych, można dziś odłożyć na półkę. - Zamiast wydawać miliony na lotnisko w Kosakowie, mogliście zwiększyć swoje udziały w Rębiechowie, by było "bardziej gdyńskie" - proponowaliśmy wam to. Dziś nawet 37-tysięczny Sopot ma więcej udziałów, niż wy [Gdynia ma ok. 1 proc. udziałów w spółce Port Lotniczy Lech Walesa - przyp. red.].

Wojciech Szczurek ripostował, że nikt nie powinien mieć do niego pretensji o samodzielne rozwijanie portu lotniczego w Kosakowie, skoro przez trzy lata, między 2005 i 2008 rokiem, to zarząd portu lotniczego w Rębiechowie mógł decydować o przyszłości gdyńskiego lotniska: - Chcieliśmy, aby oba trójmiejskie lotniska miały wspólny zarząd, bo wydawało nam się to naturalne. Zarząd Rębiechowa mógł decydować o wszystkim: funkcjach lotniska w Kosakowie i sposobie jego rozwoju. Przez trzy lata jednak nie zrobiono nic, a wreszcie zamówiono raport, z którego wynikało, że rozwój Kosakowa nie ma sensu. Muszę przyznać, że to było chyba najsmutniejsze moje doświadczenie, dotyczące współpracy w Trójmieście - stwierdził Szczurek.

Czy zarząd Portu Lotniczego w Rębiechowie faktycznie nie zrobił nic, by w Kosakowie powstało cywilne lotnisko?

Adamowicz: - Cóż, jeśli Gdynia liczyła, że Rębiechowo wejdzie kapitałowo w inwestycję w Kosakowie, to o tym nie mogło być mowy. Ale jeśli się potwierdzi, że zarząd nie zrobił w tym czasie rzeczywiście nic, to bardzo źle.

W tym momencie z sali dobiegł głos Włodzimierza Machczyńskiego, prezesa Portu Lotniczego Rębiechowie: - Potwierdzi się.

Dlaczego tak się stało? -Bo utworzenie lotniska w Gdyni byłoby działaniem na niekorzyść kierowanej przeze mnie spółki - przyznał Machczyński już po zakończeniu debaty.

Czy rzeczywiście? Prezydent Szczurek od dawna mówił, że lotnisko w Gdyni ma obsługiwać niewielkie, prywatne samoloty, latające bez rozkładu jazdy (czyli tzw. general aviation - w odróżnieniu od ruchu liniowego, do którego zaliczane są także czartery), ewentualnie samoloty, które choćby z powodu pogody nie mogą lądować w Gdańsku. Taki stan ma obowiązywać co najmniej przez 8-10 lat.

- A co później? Co się stanie, gdy do Kosakowa zgłosi się linia, która powie, że chce latać do Trójmiasta, ale w Rębiechowie jest zbyt drogo? - dopytywał prowadzący debatę Mikołaj Chrzan z Gazety Wyborczej.

Przyparty do muru prezydent Gdyni przyznał, że za 10-15 lat Kosakowo będzie jednak konkurowało o tanie linie lotnicze z Rębiechowem.

Adamowicz: - Nie dziw się więc, że niepokoimy się planami Gdyni. Konkurencja sprawi, że spadną wpływy Rębiechowa, które rozbudowujemy za publiczne pieniądze. A tam, gdzie dwie publiczne inwestycje walczą ze sobą, nikt nie może wygrać.

Opinie (498) 9 zablokowanych

  • konkurencja jeszcze nigdy nie wyszła na złe pasażerom (1)

    Zobaczcie ile jest małych lotnisk wokół Londynu, w Paryżu są dwa potężne lotniska,Obok dużego lotniska w Manchesterze jest mniejsze w Liverpoolu i co i nic wszystkie one prosperują bardzo dobrze i nikomu to nieprzeszkadza więc o czym tu mówić. Budować i to jak najszybciej a zapewniam że wszystkim nam wyjdzie to na dobre

    • 17 3

    • Manchester i Liverpool

      Obydwa miasta są dwa razy większe od Gdyni. O lJacek Świst
      Koncepcja terapeutyczna Martina Seligmana

      Koncepcja M. Seligmana należy do nurtu psychologii poznawczej i jest jedną z propozycji terapii kognitywnej skoncentrowanej na zmianie atrybucji, zmianie stylu wyjaśniania zdarzeń. Badania, które przeprowadził wykazały, że zanim dojdzie do pełnego zaburzenia depresyjnego, najpierw u ludzi pojawia się wyuczona bezradność. Kluczowym elementem w powstawaniu wyuczonej bezradności jest sposób, w jaki jednostka interpretuje przyczyny spotykających ją niepowodzeń. M. Seligman uważa, że zmieniając styl wyjaśniania zdarzeń (porażek) z pesymistycznego na optymistyczny, powoduje się usunięcie objawów wyuczonej bezradności, a tym samym nie dopuszcza się do rozwinięcia pełnego zaburzenia depresyjnego. Jeśli ktoś próbuje zmienić niepożądane zachowanie, trzeba przyjąć, iż w przeszłości podejmował szereg bezowocnych prób. Zatem niezmiernie ważna jest interpretacja poprzednich niepowodzeń. Jeśli jest ona pesymistyczna, to może wytworzyć stan wyuczonej bezradności, uniemożliwiający osobie kontynuowanie procesu powracania do zdrowia.

      Wyuczona bezradność

      Martin Seligman, amerykański psycholog wspólnie ze Stevenem Maierem w 1965 roku przeprowadzili eksperymenty na zwierzętach w wyniku których opracowali model wyuczonej bezradności u zwierząt. Badania pozwoliły ustalić niezbędne warunki, które powodują wystąpienie wyuczonej bezradności, z których dwa odgrywają zasadniczą rolę: działanie szokującego bodźca i niemożność uniknięcia skutków jego działania, czyli – "cokolwiek bym nie zrobił i tak nie przyniesie to sukcesu". Następnie w 1971 roku D. Hiroto przeprowadził serię eksperymentów z udziałem ludzi. Celem eksperymentu było zbadanie, czy u ludzi poddanych podobnym sytuacjom, wystąpi wyuczona bezradność (Hiroto, 1974). Wyniki badań były zbieżne. Ze względów humanitarnych nie poddawano ich działaniu szokom elektrycznym tylko skonstruowano grę, w której nie można było przewidzieć wyniku, a gracz przeważnie był przegranym. Po jakimś czasie graczy ogarniała bierność i niechęć do dalszej gry.

      Zwierzęta poddane serii szoków elektrycznych, których nie mogły uniknąć, i które następowały w przypadkowych odstępach czasu, przestawały się bronić w formie ucieczki. Pozostawały bierne pomimo zadawanego im bólu. Bierność ta utrzymywała się nawet wówczas, gdy ucieczka mogła już przynieść pozytywny efekt. Zachowanie takie nie występowało u zwierząt poddanych podobnej ilości szoków, które miały wyjście i mogły przed nimi uciec. Podobne zachowania zaobserwowano u ludzi w analogicznie przeprowadzonym eksperymencie.

      Seligman i Maier zaczęli się zastanawiać, czy można zjawisko bezradności zlikwidować? W tym celu przeprowadzili kolejny eksperyment polegający na tym, że grupę psów, które nauczyły się bezradności, ponownie umieścili w dwuczęściowej klatce i poddawali je szokom elektrycznym. Zmuszali psy do przeskakiwania do drugiej części klatki, a tym samym unikania szoków elektrycznych. Po pewnym czasie psy zaczęły przechodzić same. Następne badania nad bezradnością pozwoliły odkryć zjawisko immunizacji, czyli uodpornienia na bezradność. Uodpornienie to spowodowane było uprzednim doświadczeniem pozytywnego skutku własnego działania. Pośród badanych zaobserwowano grupę osób, która nie poddaje się wyuczeniu bezradności oraz grupę osób, która od samego początku wykazywała bierność, brak aktywności w poszukiwaniu rozwiązania nieprzyjemnej sytuacji. Różnice w zachowaniu się obu grup M. Seligman wytłumaczył sposobem wyjaśniania przyczyn własnych niepowodzeń. Znaczące okazały się tutaj badania B. Weinera (Weiner i inni 1971) na temat sposobu, w jaki ludzie przedstawiają sobie przyczyny swoich osiągnięć i niepowodzeń. Weiner na podstawie swoich badań sformułował teorię atrybucji. Ostatecznie został opracowany atrybucyjny model wyuczonej bezradności przez L. Abramsona, M. Seligmana, J. Teazdale’a (Abramson i inni 1978, s. 49-74). Według tego modelu elementem pośredniczącym między ekspozycją na niekontrolowane zdarzenia a bezradnością są procesy atrybucyjne, czyli sposób, w jaki jednostka interpretuje przyczyny spotykających ją niepowodzeń. Sposób wyjaśniania przyczyn własnych niepowodzeń warunkuje wystąpienie bezradności, jej nasilenie i trwałość. Decydujące jest, czy postrzegane subiektywnie przyczyny są wewnętrzne czy zewnętrzne, stałe czy zmienne, specyficzne czy ogólne. Do wyuczonej bezradności dochodzi wówczas, gdy jednostka widzi przyczyny swych niepowodzeń w czynnikach wewnętrznych, stałych i ogólnych. Czynnikiem wewnętrznym będzie przekonanie, że brak kontroli nad zdarzeniami wynika z własnych wad. Czynnikiem stałym będzie przekonanie, że nie można tego zmienić aktualnie ani w przyszłości. Czynnikiem ogólnym zaś przekonanie, że będzie się to ujawniało w wielu różnych sytuacjach (Oleś, 1997).

      Seligman opracował kwestionariusz do badania stylu wyjaśniania zdarzeń. Na podstawie tego kwestionariusza można określić osoby, u których występuje pesymistyczny styl wyjaśniania zdarzeń i są zagrożone bezradnością. Badania wykazały ścisły związek pomiędzy wyuczoną bezradnością a depresją, dlatego ważnym, z punktu widzenia profilaktycznego, jest badanie stylu wyjaśniania zdarzeń. Badanie to pozwala bardzo wcześnie rozpoznać czynniki zaburzeń nastroju. Najogólniej można powiedzieć, że pesymistyczny styl wyjaśniania zdarzeń prowadzi do wyuczonej bezradności, a ta z kolei do stanów kryzysowych, depresji, choroby i cierpienia. Terapia zaproponowana przez Seligamna wywodzi się z terapii kognitywnej, której twórcą jest m.in. A. Beck (Beck i inni 1979). W terapii tej stosuje się metody, których celem jest zmiana sposobu myślenia o niepowodzeniach, porażkach, stratach, trudnościach, problemach, chorobie, itp. Metoda M. Seligmana odnosi się przede wszystkim do diagnozowania własnego stylu wyjaśniania powodzeń i niepowodzeń oraz treningu zmiany tego stylu. Seligman nazywa ten proces kwestionowaniem myśli pesymistycznych.

      Proces kwestionowania polega na udowodnieniu sobie, że posiadane przekonania oparte są na niewystarczających argumentach, szukaniu jak największej ilości przyczyn, które mogły spowodować niekorzystne zdarzenie, badaniu przydatności posiadanych przekonań i skutków, do jakich mogą one doprowadzić. Trening ten odbywa się przy użyciu papieru i długopisu. Poszczególne działania są notowane. Osoba pracuje pod kierunkiem trenera, który pomaga na nowo sformułować myśli bez logicznych zniekształceń i wyolbrzymień. Pesymistyczny styl wyjaśniania sprawia, iż wyuczona bezradność zmienia się z krótkotrwałej i ograniczonej na długotrwałą i ogólną. Kiedy osoba, którą dotknie niepowodzenie, jest pesymistą, wyuczona bezradność przeistacza się w pełną depresję. U optymistów niepowodzenie powoduje tylko krótkie zakłócenia. (Peterson, i inni 1984, Sweeney i inni 1986, Abramson, Metalsky, 1989).

      Styl wyjaśniania zdarzeń

      Styl wyjaśniania zdarzeń określają trzy istotne wymiary:
      Stałość

      Zasięg

      Personalizacja

      Stałość

      Stałość określa, jak często będą występowały przyczyny danego zjawiska, zdarzenia. Stałość może być wysoka i przejawia się wówczas w przekonaniu, że dane zdarzenie będzie występować zawsze. Stałość niska wyraża się poglądem, że zdarzenie występuje czasami lub ostatnio, ma charakter przejściowy. Stałość decyduje o tym, jak długo jednostka poddaje się rezygnacji. Wyjaśnianie niepowodzeń poprzez doszukiwanie się trwałych przyczyn prowadzi do długotrwałej bezradności, natomiast wyjaśnianie ich za pomocą przyczyn krótkotrwałych uodparnia na bezradność.

      Zasięg

      Zasięg określa, obszar działania przyczyn danego zjawiska, zdarzenia. Zasięg może być uniwersalny, szeroki, dotyczący wielu różnych sytuacji lub ograniczony, wąski, odnoszący się do jednej, konkretnej sytuacji. Wyjaśnienia o zasięgu uniwersalnym powodują bezradność w wielu różnych sytuacjach, natomiast wyjaśnienia o zasięgu ograniczonym jedynie w sferze, w której stosująca je jednostka doznała niepowodzenia. (M. Seligman, 1993, s. 75-78). Zarówno w przypadku stałości jak i zasięgu ludzie charakteryzują się następującym stylem myślenia: jeśli mnie coś złego spotkało, to znaczy, że będzie mnie spotykać przez całe życie. Następstwo czasowe zdarzeń wzmacnia związek przyczynowy pomiędzy osobą a tymi zdarzeniami.

      Personalizacja

      Personalizacja określa miejsca działania przyczyn powodujących dane sytuacje, zdarzenia. Personalizacja może być wewnętrzna lub zewnętrzna. Personalizacja wewnętrzna wskazuje na przyczyny mieszczące się w człowieku i wyraża się zdaniem: ja to zrobiłem, ja to spowodowałem. Personalizacja zewnętrzna wskazuje na czynniki zewnętrzne powodujące daną sytuację lub zdarzenie np.: zła pogoda, gwóźdź na szosie, itp. Styl wyjaśniania zdarzeń może być optymistyczny lub pesymistyczny, a zdarzenia ogólnie mające charakter powodzenia lub niepowodzenia (sukcesu lub porażki). Styl wyjaśniania zdarzeń pesymistyczny lub optymistyczny odnosi się do powodzeń i niepowodzeń.

      Pesymistyczny styl wyjaśniania powodzeń

      Charakteryzuje się upatrywaniem przyczyn wydarzeń pomyślnych w zjawiskach przejściowych, np. nastroju i przekonaniu, że zachodzą one czasami. Jednostka jest przekonana, że spotkał ją szczęśliwy los i przede wszystkim szczęśliwemu zbiegowi okoliczności zawdzięcza powodzenie.

      Optymistyczny styl wyjaśniania powodzeń

      Charakteryzuje się przekonaniem, że pomyślne wydarzenia mają przyczyny o stałym charakterze i są spowodowane własną aktywnością i wysiłkiem.

      Pesymistyczny styl wyjaśniania niepowodzeń

      Charakteryzuje się przekonaniem, że niepomyślne wydarzenia mają przyczyny o stałym charakterze i są spowodowane własną aktywnością, wadami, ograniczeniami, brakiem wiedzy, czyli przyczynami wewnętrznymi osoby.

      Optymistyczny styl wyjaśniania niepowodzeń

      Charakteryzuje się upatrywaniem przyczyn wydarzeń niepomyślnych w zjawiskach przejściowych np. nastroju, złym samopoczuciu, chwilową niedyspozycją, i że zdarza się to tylko czasami. Jednostka jest przekonana, że spotkał ją jakiś nieszczęśliwy splot okoliczności, który jest chwilowy, przejściowy. Przyczyny niepowodzenia umiejscawiane są poza osobą, na zewnątrz.

      Błędy logiczne myślenia, zniekształcenia poznawcze

      Obserwując zachowanie ludzi można zauważyć, że na ogół nie badają oni warunków, jakie koniecznie muszą zaistnieć, aby dane zdarzenie wystąpiło. Nie badają również wszystkich możliwie działających przyczyn danego zdarzenia. Stosują skróty myślowe, automatyzmy, którymi wyjaśniają wystąpienie różnych sytuacji i zdarzeń, powodzeń i niepowodzeń. Głębsza analiza owych skrótów myślowych wykazuje, że zawierają one następujące błędy logiczne:

      arbitralne wnioskowanie,

      selektywne abstrahowanie,

      nadmierną generalizację,

      wyolbrzymienie i minimalizowanie,

      personalizację,

      absolutystyczne, dychotomiczne myślenie.

      Arbitralne wnioskowanie charakteryzuje się przyjmowaniem przez jednostkę postawy arbitra, sędziego, który wie najlepiej, jak jest naprawdę. Nie liczy się z faktami i rzeczywistością. Odwołuje się do swojej racji i przekonania o własnej nieomylności.

      Selektywne abstrahowanie polega na grupowaniu niektórych szczegółów, koncentracji na nich (selekcja) i na ich podstawie formułowaniu ogólnego wniosku (abstrahowanie) dotyczącego całego świata, życia, ludzi i siebie samego. Jednostka ignoruje inne, bardziej widoczne i ważne cechy sytuacji.

      Nadmierna generalizacja polega na przekonaniu, że pojedyncze zdarzenia będą się ciągle powtarzać w przyszłości. Jednostka formułuje ogólny wniosek na bazie jednego, wyizolowanego incydentu lub jednej cechy. Wniosek odnosi do szerokiej klasy sytuacji mających związek ze zdarzeniem lub nie.

      Wyolbrzymianie i minimalizowanie polega na błędnej ocenie ważności i wielkości. Jednostka ma tendencję do niedoceniania lub przeceniania własnych pozytywnych stron i osiągnięć oraz błędów i niepowodzeń.

      Personalizacja charakteryzuje się nadmierną koncentracją na sobie. Jednostka uważa, że jest jedyną, ważną przyczyną różnych zdarzeń i zjawisk. Absolutystyczne, dychotomiczne myślenie ujmuje rzeczywistość tylko w dwóch kategoriach. Jednostka nie uznaje stanów pośrednich. Występuje tutaj polaryzacja stanowisk: pozytywnego i negatywnego. W przypadku opisu samego siebie stosowane są ekstremalne kategorie: dobry i zły, święty i grzesznik, mądry i głupi, wszystko albo nic, teraz albo nigdy, itp. (Huflejt-Łukasik M. 1995).

      Traumatyczne wydarzenia doznane w dzieciństwie, negatywne doświadczenia i oceny, pesymistyczna interpretacja dotycząca życia i świata wypowiadana przez rodziców i inne autorytety wobec dziecka (lub w jego obecności) działają, jak zwrotnica nastawiająca myślenie jednostki na negatywne tory. Błędy logiczne myślenia, zniekształcenia poznawcze występują nie tylko u osób depresyjnych, ale również u pozostałych. Treść myśli decyduje o konsekwencjach emocjonalnych. Według Seligmana, osoby depresyjne jakby doszły do swojej depresji, stosując zniekształcenia poznawcze dotyczące zdarzeń niepomyślnych. To spowodowało utrwalenie się pesymistycznego stylu wyjaśniania, który w połączeniu z niepomyślnymi wydarzeniami, wytworzył zjawisko wyuczonej bezradności. Wyuczona bezradność i w dalszym ciągu trwający pesymistyczny styl wyjaśniania, powodują powstanie depresji. Seligman swoją koncepcją przyczynia się do lepszego zrozumienia człowieka i jego cierpienia. Wyuczona bezradność poprzedza depresję. Dzisiaj już wiemy, że stany depresyjne są bardzo groźne dla człowieka gdyż osłabiają system odpornościowy a tym samym otwierają drogę dla wszelkich innych schorzeń. Dlatego bardzo ważnym jest, aby jak najwcześniej rozpoznawać wyuczoną bezradność i poddawać ją leczeniu psychoterapeutycznemu.

      Sposoby zmiany pesymistycznego stylu wyjaśniania

      Pesymiści mogą posiąść zdolność optymistycznego patrzenia na świat. Zaproponowany zestaw technik uczy skutecznej rozmowy z samym sobą w chwilach niepowodzeń. Uczy większej kontroli nad sposobem myślenia o przeciwnościach losu, wyzwala spod tyranii pesymizmu. Jest to ważne, aby w obliczu niepowodzeń mieć możliwość wyboru sposobu patrzenia, mieć alternatywę, a nie traktować ich jako trwałych, uniwersalnych i wynikających z własnej winy. Należy zauważyć, że Seligmanowi nie chodzi o wyuczenie jednostki naiwnego optymizmu, ślepo stosowanego we wszystkich możliwych sytuacjach. Proponuje on elastyczny optymizm, zwiększający kontrolę sposobu myślenia, wyjaśniania własnych powodzeń i niepowodzeń, który jest zabezpieczeniem przed wyuczoną bezradnością. Wyuczony optymizm opiera się na dokładnym rozpoznaniu sytuacji. Sygnałem do zastanowienia się nad własnym stylem wyjaśniania i nad ewentualną zmianą jest pozytywna odpowiedź na następujące pytania:

      czy łatwo się zniechęcam ?

      czy ulegam przygnębieniu częściej, niż bym tego chciał?

      czy niepowodzenia spotykają mnie częściej, niż powinny spotykać?

      M. Seligman zwraca również uwagę na kryterium decydujące o stosowaniu optymizmu. Tym kryterium są koszty porażki w poszczególnych sytuacjach. Jeśli koszt porażki jest wysoki, to nie należy kierować się optymizmem, gdyż grozi to podejmowaniem wysokiego ryzyka i narażaniem się na wysokie niebezpieczeństwo. Przykładem takich sytuacji mogą być: jazda samochodem po alkoholu, wspinaczka górska bez przygotowania kondycyjnego, przygoda miłosna sfrustrowanego małżonka, niesprawdzona inwestycja finansowa, itp. W powyższych przypadkach kosztami mogą być: śmierć, wypadek, rozwód, nędza, ubóstwo. Jeśli koszt niepowodzenia jest niski, a w perspektywie istnieje sukces, to wskazane jest kierowanie się optymizmem, który aktywizuje jednostkę do działania, poszukiwania rozwiązania problemu, a nie do bierności i rezygnacji. Przykładem takich sytuacji mogą być: jeszcze jeden telefon w sprawie pracy, podjęcie rozmowy z nową osobą, rozmowa z szefem o awansie, podjęcie studiów, gra w totolotka, występ w konkursie lub teleturnieju, składanie ofert, itp. Koszty porażki w powyższych sytuacjach są niskie. Polegają one na odroczeniu sukcesu. W przypadku wytrwałości, cierpliwości, konsekwencji, które to cechy podtrzymuje optymizm, aktywność jednostki może zostać nagrodzona sukcesem. Pierwszym krokiem jest ustalenie tzw. TPS: trudność, przekonanie, skutek. Ustalenie TPS ma na celu uświadomienie osobie związku pomiędzy trudnością, przekonaniem i skutkiem. Technika ta była stosowana na kursie opracowanym przez dwóch czołowych przedstawicieli terapii kognitywnej Stevena Hollona i Artura Freedmana. Celem kursu była zmiana stylu wyjaśniania zdarzeń u normalnych osób. Polega ona na zapisywaniu dialogu wewnętrznego dotyczącego trudności, wyjaśniania ich przyczyn i uczuć, jako skutków napotkanych trudności. Zapisu dokonuje się według schematu, który składa się z trzech części:
      Trudność

      Przekonanie

      Skutek

      W części "Trudność" mogą być zapisane wszystkie trudności, kłopoty, niepowodzenia, jakich doznaje jednostka, np. dziura w bucie, duży rachunek do zapłacenia, kłótnia z przyjacielem, choroba rodziców, zepsuty telewizor. Ważne jest, aby w tej części znalazł się opis tego, co się zdarzyło, a nie ocena. Ocenę można umieścić w części drugiej – "Przekonanie". Przekonanie jest interpretacją zdarzenia, jest odpowiedzią na pytanie: dlaczego mnie to spotkało , dlaczego mnie się to przytrafiło, dlaczego akurat ja?. Ważnym jest, aby w tej części nie zapisywać uczuć tylko oceny, interpretacje, wyjaśnienie, własne subiektywne przekonania, którymi jednostka tłumaczy sobie zaistniałe zdarzenie. W części "Skutek " osoba zapisuje swoje uczucia i to, co zrobiła. Ważne jest, aby zapisać możliwie wszystkie uczucia i działania. W skutkach można zapisać, np. czułem się smutny, niespokojny, wesoły, winny, zły, itp., wyszedłem z domu, trzasnąłem drzwiami, rozpłakałem się, poszedłem spać, opiłem się, itp. M. Seligman proponuje, aby zapisać minimum pięć takich ciągów, serii TPS. Kiedy osoba przekona się, że istnieje związek między przekonaniami i ich skutkami, przechodzi się do nauki kwestionowania, czyli dokonywania zmiany przekonań odnośnie napotykanych trudności.

      Odwracanie uwagi

      Zanim dokona się kwestionowania, można nauczyć osobę odwracania uwagi od przekonań pesymistycznych. W tym celu należy uruchomić działanie bodźca konkurencyjnego w stosunku do myśli, który skupi na sobie uwagę jednostki. Kiedy pojawi się pesymistyczna myśl można uderzyć pięścią w stół i krzyknąć „dość tego”, uruchomić głośny dzwonek, wywiesić kartki z dużymi czerwonymi literami STOP, pociągnąć i puścić gumkę umieszczoną na nadgarstku za każdym razem, kiedy pojawi się natrętna myśl pesymistyczna. Są to techniki typowo behawioralne, polegające na kojarzeniu natrętnej myśli negatywnej z bodźcem awersyjnym. Innym sposobem jest celowe koncentrowanie się na jakimś przedmiocie, badanie go, dotykanie, smakowanie, wąchanie, itp. Koncentracja na jakimś przedmiocie pomaga w przemieszczeniu uwagi, odwróceniu jej od myśli negatywnych. Można również odroczyć zajmowanie się negatywnymi myślami, poprzez umówienie się z samym sobą na zajęcie się nimi później, np. za dwie godziny, lub można zapisać niepokojące myśli, co buduje do nich dystans i przerywa proces ciągłego ich pamiętania.

      Kwestionowanie

      Skuteczniejszym sposobem poradzenia sobie z niepokojącymi przekonaniami jest ich kwestionowanie na podstawie nowo odszukanych argumentów. Najpierw budujemy u pacjenta dystans do jego myśli. Uzmysławiamy mu, że to są tylko myśli, które można zmienić. Uznanie, że można je zakwestionować, „zawiesić” odłożyć do czasu ich zweryfikowania, sprawdzenia ich poprawności, tworzy nową perspektywę. Kwestionowanie polega na zmianie wymiarów takich jak: stałość, zasięg i personalizacja. Wymiary te odnoszą się do przyczyn niepowodzeń i zawarte są w treści sformułowanej myśli. Każdą myśl, którą pacjent wyjaśnia swoje niepowodzenie, poddaje się analizie również pod kątem logicznych błędów. Następnie ćwiczy się z pacjentem umiejętność zmiany stałości, zasięgu oraz personalizacji i usuwanie logicznych błędów. Dla pacjenta jest to proces trudny. Do tej pory uważał on, że myślenie odbywa się automatycznie, teraz dowiaduje się, że może swoje myśli diagnozować, analizować, obserwować, zmieniać. Ćwiczenie kwestionowania jest bardzo cenne dla pacjenta, gdyż buduje u niego dystans do swoich myśli i buduje pozycję świadka, obserwatora swoich myśli. Z tej pozycji pacjentowi łatwiej jest zbudować przekonanie, że jest twórcą własnej interpretacji zdarzeń. To zaś pozwala przyjąć odpowiedzialność za treść własnych myśli. Myśli i przekonania są interpretacją rzeczywistości, nie są rzeczywistością, dlatego weryfikując je jednostka ma szansę przybliżyć się do prawdy, do rzeczywistości.

      Kolejnym działaniem jest szukanie odpowiedzi na pytania:

      Na jakich dowodach opiera się dane przekonanie?

      Czy zostały wymienione wszelkie możliwe przyczyny danego stanu rzeczy?

      Jakie są implikacje danego przekonania – do czego ono doprowadzi?

      Jaka jest przydatność danego przekonania – co z niego będę miał?

      Odpowiadając na powyższe pytania jednostka dokonuje weryfikacji wcześniej posiadanego przekonania. W wyniku tego działania osoba tworzy nowe myśli, nowe wyjaśnienia napotkanego niepowodzenia, które są bliższe prawdy i wierniej odzwierciedlają rzeczywistość. W przeważającej większości przypadków rzeczywistość jest bardziej łagodna, aniżeli wyjaśnienia katastroficzne, które zniekształcają rzeczywisty obraz wydarzeń. Celem powyższego działania jest zdobycie przekonania przez jednostkę, że sama jest twórcą swojego losu, że specyficzne przekonania prowadzą do zniechęcenia i bierności. Również chodzi o to, aby osoba mogła się przekonać o tym, że zmieniając sposób myślenia o trudnościach o wiele lepiej będzie mogła stawiać czoło rzeczywistości, bowiem emocje i działania nie są bezpośrednim następstwem pojawienia się trudności, lecz wynikają bezpośrednio z przekonań i myśli o trudnościach, a więc od stylu wyjaśniania niepowodzeń. Efektem przeprowadzonego kwestionowania jest aktywizacja, czyli nowy stan emocjonalny, charakteryzujący się poczuciem ulgi, wzrostem chęci do działania i poczuciem możliwości pokonania trudności.

      i Paryżu nie wspomnę.

      • 0 2

  • Debata hahaha (1)

    "grzmiał prezydent Adamowicz" - on przede wszystkim potrafi grzmieć, i to tak, że radni często kładą uszy po sobie i głosują tak, jak "gromowładny" sobie życzy. A grzmi nie dla dobra ogólnego, bynajmniej...

    • 16 1

    • Pani Zofio

      "często kładła uszy po sobie"?

      o ten hegemon i dzierżymorda, nawet Szczurka chciał zdominować, ale za NAJWIĘKSZYM OBSZAROWO LOTNISKIEM GDYNI STOI PRAWDA i wykorzystanie go dla dobra i logistyki naszych pasażerów.

      • 3 0

  • (4)

    Gdynia - budować drugie lotnisko w trójmieście , nie oglądać się na Gdańsk , robicie to dla siebie , Gdańsk i tak wam nic nie da , ani nic nie zabierze , to jest wolny rynek i zwycięża lepszy , konkurencja być musi

    • 15 2

    • pamiętaj (2)

      że to za publiczne pieniądze, pieniądze podatników w tym i moje. Za prywatne to Gdynia może sobie budować co chce ale nie budować prywatny pomnik głupoty.

      • 2 4

      • jeśli Gdynia sobie może, to są to jej pieniądze (1)

        zastanów się co piszesz

        to pieniądze Gdyni, gdyby były 'prywatne' to nie Gdynia by sobie budowała, tylko prywatny przedsiębiorca

        a dodatkowo, z tego co wiem to tak, będą publiczne, ale w części - o ile wiem szukają prywatnych inwestorów

        • 1 1

        • słyszałem że będzie budowana w ramach PPP

          i to by było najlepsze wyjście.
          Każdy po 120mln. to jest 360 mln., a że będzie prywatno-publiczne to i budowane będzie lepiej i zarządzane.
          Brawo Gdynia i jej mądre władze.

          • 0 0

    • spory dwóch panów na państwowych etatach o inwestycję to doskonały przykład wolnego rynku

      Tym samym mamy swój wkład w rozwój myśli liberalnej XXI wieku. Wyrażam nadzieję, że prezydent Gdyni raczy poświęcić temu tematowi swoją habilitację

      • 1 1

  • taa... ja jeszcze nie słyszałem żeby prezydent grzmiał słownie czy czynami , co najwyzej prezydent grzmi po zupie grochowej - w gaciach oczywiście...

    • 4 1

  • Pnie Adamowicz (3)

    Co ??? Boi sie pan konkurencji , bo nie rozumniem co panu przeszkadza ze bedzie drugie lotnisko w regionie,niech pan pomysli o tych co musza dojezdzac do lotniska do Gdanska , mogli by dojezdzac tylko do Gdyni i zaoszczedzac na paliwie i i miec duzo bliżej non stop zatkanej obowodnicy albo wypadkiem , albo robotami drogowymi !!
    Niech pan pomysli lepiej o lepszych drogach w Gdańsku i lepszym dojezdzie do Lotniska !!!!!

    • 15 2

    • (1)

      chcesz mieć bliżej na lotnisko w Gdyni niż w Gdańsku?

      toż ty faktycznie mieszkaniec trójmiasta - Rumia, Reda, Wejherowo

      • 0 1

      • a co Rumia, Reda, Wejherowo to już nie może korzystać z lotniska

        jakaś gdańska segregacja. Przed wojną było gdyńskie lotnisko w Rumi i mogliśmy się doskonale dogadać. Dziś Gdańsk się tu szarogęsi.

        • 1 1

    • Obecnie do władzy doszli prawdziwi liberałowie

      jak Pomaska, Nowak(prawdopodobnie w wojew ództwie) oni chyba popierać będą duże lotnisko w Gdyni.

      • 0 0

  • lotnisko w Gdyni i Airshow ;) (1)

    Szczurek nie pytaj sie Nalesnika i buduj. Zycze Tobie i Gdyni portu lotniczego bo to dobry pomysl. Nalesnik i jego koledzy z Rebiechowa boja sie konkurencji i tyle. Moze za kilka lat jak lotnisko bedzie w Gdyni Airshow da sie zorganizowac ;)

    • 12 4

    • no i o to chodzi

      masz racje

      • 2 1

  • tak sobie czytam te opinie i widze jak to wychwalacie Szczurka a jedziecie po Adamowiczu, ale powiem wam jedno. Ja tam Adamowicza nie bronie, wręcz życzyłbym sobie aby w końcu pojawił się ktoś na kogo będzie można oddac głos, ale jedno jest widoczne jak na tacy. Oni sa i tak siebie warci bez znaczenia na to co robi szczurek dla Gdyni. Też kręci bo ile razy była mowa o lotnisku to "..nie, nie, uzupełniające", a teraz otwarcie przyznał że zamierza wyciąć rebiechowo. O!
    Mi to wisi gdzie będzie lotnisko, oby było sprawnie, szybko itd. z wszystkim co tego dotyczy łacznie z dojazdem do niego. Dwa lotniska sa po prostu niepotrzebne, na moje może być w Żukowie, ale skoro dwóch Panów myśli tylko o sobie a nie o trojmieście jako aglomeracji to nigdy sie nie dogadają.

    • 8 7

  • Gdynia powstała przeciw Gdańskowi, bo była taka konieczność. Teraz tego nie ma (1)

    po co nam Szczurek ? Aby jątrzył, podbierał drużyny koszykarskie, Festiwal Filnmów, aby porty handlowe konkurowały ze sobą, no i teraz to lotnisko na zasadzie wbij klina... Trójmiasto jest jedne nasze wspólne i nie potrzebujemy tu zakompleksionych , małomiasteczkowych burmistrzów. Lotnisko w Kosakowie - czemu nie. Zarząd musi być jednak wspólny. W Kosakowie małe samoloty, czartery, ewntualnie tanie linie ( niższe opłaty portowe) , rezerwa na wypadek mgły w Rębiechowie czy takie extra sytuacje jak nadmiar lotów jak podczas Euro 2012. To popieram, bo w głosie Machczyńskiego też pobrzmiewa chęć posiadania wyłączności...

    • 6 10

    • zaraz, zaraz wspólny zarząd popierał wyszydzany przez Ciebie prezydent

      a zatem myślał tak jak Ty. Uważam, że macie rację a Machczyński, Adamowicz ? To mali zakompleksiali urzędasy, którzy sabotują rozwój Trójmiasta. Naszego i wspólnego.

      • 1 1

  • budyń w occie (1)

    budyń chce powrotu do tzw rynku sprzedawcy
    starsi pamietają jak to wyglądało - zblazowana ekspedientka, w tle puste półki i tłum na pół oszalałych klientów, pragnących kupić cokolwiek
    a w tym wszystkim on - panicho budyń z wyłącznością na pędzenie octu

    • 9 2

    • Przestan bredzic dziadu

      • 1 4

  • kto mi powie ile jest codziennie lotów z wielkiego Gdańska do Warszawy? (2)

    przypominam że za komuny było ponad 10 (chyba 14), ceny w stosunku do PKP były także dużo wyższe - do tego parę bezpośrednich do innych miast w Polsce

    ilość połączeń wewnętrznych mówi o 'wielkości' lotniska, o 'wielkosci ruchu - nie tych międzynarodowych - które u nas akurat są ze zrozumiałych względów są konkurencyjne (bo konkurencji brak - samochód, autobus, prom?)

    przypominam także że nie mamy systemu 'federacyjnego' tylko 'centralistyczny' i praktycznie wszystko skupia się w stolicy - brak dużej ilości połaczeń do Warszawy świadczy o bardzo prowincjonalnym charakterze Gdańska - tyle co do prestiżu, o którym w kółko Gdańsk

    przypominam także, ze taki Kraków potrafił (wtedy gdy to miało sens) reklamować się w Anglii, by sciągać turystów (nawet tych skuszonych tanim piwem), Gdańsk tylko marzy i gada o prestiżu, wielkiej ilości lotów itd, ale praktycznie nic w tym kierunku nie robi

    • 9 1

    • (1)

      takie strasznie eleganckie lotnisko a pędzą pasażerów po płycie...

      • 1 1

      • a gdzie nie pędzą przy tanich przelotach?

        • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane