• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ludzie Trójmiasta: pomaga kobietom wyjść z przemocy

Anna Moczydłowska
5 stycznia 2019 (artykuł sprzed 5 lat) 
Gdańskie Centrum Praw Kobiet, na którego czele stoi Aleksandra Mosiołek, zajmuje się wsparciem kobiet, które doświadczają przemocy: psychicznej, fizycznej, ekonomicznej, seksualnej. Występującej zarówno w domu, jak i w pracy czy przypadkowym miejscu. Wszystkie formy pomocy są bezpłatne. Na zdjęciu: Aleksandra Mosiołek. Gdańskie Centrum Praw Kobiet, na którego czele stoi Aleksandra Mosiołek, zajmuje się wsparciem kobiet, które doświadczają przemocy: psychicznej, fizycznej, ekonomicznej, seksualnej. Występującej zarówno w domu, jak i w pracy czy przypadkowym miejscu. Wszystkie formy pomocy są bezpłatne. Na zdjęciu: Aleksandra Mosiołek.

- Raz zadzwoniła do nas dziewczyna, by się poradzić. Zastanawiała się, czy fakt, że jej partner usiłuje ją kontrolować, jest już przemocą czy jeszcze nie. Chciał wiedzieć, z kim wychodzi i dokąd, znać konkretne godziny powrotu. Zależnie od jego woli otrzymywała pozwolenie lub nie. Nie ulega wątpliwości, że to działanie przemocowe. Preludium do kolejnych problemów w przyszłości - przekonuje Aleksandra Mosiołek, dyrektorka Centrum Praw Kobiet w Gdańsku i bohaterka kolejnego tekstu z cyklu "Ludzie Trójmiasta". Ostatnio pisaliśmy o Krzysztofie Sarzale, koordynatorze Centrum Interwencji Kryzysowej w Gdańsku i oddziału Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę.



Cykl doznawania przemocy jest powtarzalny. Najpierw narasta napięcie, a wraz nim pretensje, krzyki i kłótnie. Partner staje się drażliwy, każdy drobiazg wyprowadza go z równowagi, jest ciągle spięty i poirytowany. To, co następuje po kilku tygodniach, dniach albo godzinach specjaliści nazywają "fazą ostrej przemocy". To wtedy padają ciosy, to wtedy łamane są kości, to wtedy oprawca tłucze głową ofiary o ścianę.

Dlaczego kobiety nie odchodzą, nie szukają pomocy? Bo chwilę później przychodzi miesiąc miodowy: przeprosiny, wspólne wakacje, prezenty, czułe słowa. Im dłużej trwa przemocowa relacja, tym cykl jest krótszy.

- Oprócz tego bardzo istotne są psychologiczne skutki doświadczania przemocy, poczucie niskiej wartości, winy i wstydu, lęk, utrata wiary we własne siły i możliwości, uzależnienie finansowe od sprawcy, niewiedza, gdzie i jak szukać pomocy, nierzadko także strach, że partner spełni swoje groźby - mówi Aleksandra Mosiołek.

Wołanie o pomoc



Gdańskie Centrum Praw Kobiet zobacz na mapie Gdańska, na którego czele stoi Aleksandra Mosiołek, zajmuje się wsparciem kobiet, które doświadczają przemocy psychicznej, fizycznej, ekonomicznej, seksualnej, występującej zarówno w domu, jak i w pracy czy przypadkowym miejscu. Psycholożki udzielają tu wsparcia wszelkimi kanałami: osobiście, pisemnie, przez telefon, a nawet przez komunikatory internetowe.

- Odpowiednie wsparcie dodaje kobiecie mocy, siły, sprawczości i poczucia kontroli. Największy odsetek naszych klientek to osoby doświadczające przemocy domowej, jednak coraz więcej pojawia się u nas kobiet, które doznały molestowania, mobbingu lub dyskryminacji w miejscu pracy. Przykłady? Choćby seksistowskie uwagi czy gorsze traktowanie po zajściu przez kobietę w ciążę - wymienia Aleksandra.
Częstym "objawem", który powinien wzmóc czujność, jest ograniczanie kontaktów kobiety z rodziną i przyjaciółmi. Stopniowe izolowanie jej od świata, tak że niepostrzeżenie nie ma ona już nikogo, a jej jedyną bliską osobą jest oprawca.


Zobacz także: Ludzie Trójmiasta - pomaga cudzoziemcom rozpocząć nowe życie

Zazwyczaj w drzwiach centrum stają kobiety, które doświadczały przemocy latami. Ich zgłoszenie się niemal zawsze podyktowane jest przekroczeniem pewnej granicy - gdy czara goryczy się przelała i postanawiały zawalczyć o siebie lub gdy ich życie i zdrowie jest już tak poważnie zagrożone, że nie mogą czekać. W momencie zgłoszenia zwykle sytuacja w domu wciąż jest toksyczna, a wizyta lub telefon jest wołaniem o pomoc. Zazwyczaj chodzi o bicie, ubliżanie albo groźby - czy to skrzywdzenia danej kobiety lub jej dzieci, czy choćby samobójstwa oprawcy. Wszystko bazuje na umniejszaniu poczucia wartości ofiary, manipulowaniu, obwinianiu, szantażu emocjonalnym i kontrolowaniu wszelkich sfer życia.

Aleksandra: - Często klientki przychodzą do nas zdeterminowane, gotowe działać, a potem słuch po nich przepada, bo nie chcą niszczyć rodziny, bo nie mają siły, bo udobruchał je oprawca, bo właśnie trwa najlepszy w ich życiu miesiąc miodowy. Kobiety wycofują się z walki o siebie z wielu powodów.
Chcesz się podzielić z nami swoją historią? A może znasz kogoś, o kim powinniśmy napisać? Czekamy na maile: ludzietrojmiasta@trojmiasto.pl

Zazwyczaj w drzwiach Centrum stają kobiety, które doświadczały przemocy latami. Ich zgłoszenie się niemal zawsze podyktowane jest przekroczeniem pewnej granicy - gdy czara goryczy się przelała i postanawiały zawalczyć o siebie lub gdy ich życie i zdrowie jest już tak poważnie zagrożone, że nie mogą czekać. Na zdjęciu: Aleksandra Mosiołek. Zazwyczaj w drzwiach Centrum stają kobiety, które doświadczały przemocy latami. Ich zgłoszenie się niemal zawsze podyktowane jest przekroczeniem pewnej granicy - gdy czara goryczy się przelała i postanawiały zawalczyć o siebie lub gdy ich życie i zdrowie jest już tak poważnie zagrożone, że nie mogą czekać. Na zdjęciu: Aleksandra Mosiołek.

Wstyd



Przyczyną często są pieniądze. Osoby doświadczające przemocy ekonomicznej, o której mówi się mało, albo nie zarabiają w ogóle, albo zarabiają zbyt mało, by utrzymać siebie i dzieci. Ten aspekt odgrywa bardzo dużą rolę w wychodzeniu kobiet z przemocy.

Jak mówi dyrektorka placówki, wiele kobiet, które wyjechały za granicę w czasie wielkiej fali emigracyjnej, uczyniło to właśnie, by uciec od przemocy. W Anglii czy Irlandii, wykonując podstawową pracę, można wynająć mieszkanie i wyżywić dzieci, a jeszcze starczy, by wyjechać na wakacje. Gdyby tak samo było u nas, odsetek kobiet zmagających się z przemocą mógłby być mniejszy.

- Ostatnio otrzymaliśmy darowiznę od kobiety, która w latach 90. uciekła do Szwecji przed ojcem-przemocowcem - opowiada Aleksandra. - Opowiadała nam, że w tamtych latach nie było takich organizacji jak nasza, a przemoc była powszechnym i akceptowanym społecznie zjawiskiem. Ta pani wspominała, jak nocami krążyła z mamą i siostrą po mieście, byle tylko nie wracać do domu. Jej ucieczką okazała się dopiero emigracja.
Aleksandra podejrzewa, że do Centrum Praw Kobiet trafia niewielki procent kobiet doznających przemocy. Ten bardziej świadomy i odważny. Podczas gdy liczba założonych Niebieskich Kart nijak ma się do ponurej, małomiasteczkowej rzeczywistości, wiele kobiet wciąż żyje w strachu i czuje się w potrzasku.
Dużą rolę odgrywa wstyd. Często kobiety wstydzą się nie tylko policji czy nas, ale w ogóle nie mówią nikomu. Nie raz słyszałam od klientki, że długo zwlekała, bo dla niej przyznanie się byłoby równoznaczne z przyklejeniem łatki osoby słabej


W 2017 roku założono w Polsce ponad 98 tys. Niebieskich Kart. Oznacza to blisko sto tysięcy procedur inicjowanych w ostatnim roku ze względu na podejrzenie stosowania domowej przemocy. Prawo do jej wszczynania mają przedstawiciele pięciu instytucji: policji, pomocy społecznej, oświaty, służby zdrowia oraz gminnych komisji rozwiązywania problemów alkoholowych. Jest lepiej - to o około 20 tysięcy więcej założonych kart niż jeszcze w 2012 roku. Mimo to w Polsce każdego tygodnia trzy kobiety giną w ciszy z powodu przemocy w domowej.

- Dużą rolę odgrywa wstyd. Często kobiety wstydzą się nie tylko policji czy nas, ale w ogóle nie mówią nikomu. Nie raz słyszałam od klientki, że długo zwlekała, bo dla niej przyznanie się byłoby równoznaczne z przyklejeniem łatki osoby słabej - opowiada dyrektorka gdańskiego oddziału Centrum Praw Kobiet.
Zobacz także: Ludzie Trójmiasta - dziewczyna, której nie powstrzyma nic, nawet choroba

Prysznic ze stoperem, pokój bez kaloryferów



Aleksandra opowiada: - Przemoc u jednej z naszych klientek trwała kilkanaście lat. Sytuacja była o tyle dramatyczna, że ze strachu przed mężem musiała zamykać się w jednym z pokojów. Ten jednak w środku zimy wykręcił kaloryfery. Potrzeby fizjologiczne musiała zaś załatwić do garnków. Doznała poniżania, gróźb, szantażu, przemocy emocjonalnej i seksualnej. Nasza klientka przez gehennę, którą zgotował jej mąż, ma dziś lekki stopień niepełnosprawności. Wprawdzie sąd wydał nakaz eksmisji mężczyzny z ich wspólnego mieszkania, jednak musiało minąć ponad pół roku, zanim otrzymał lokal zastępczy i wyprowadził się.

Jakiś czas temu przyszła do nas kobieta, która jest właśnie w trakcie wyjścia z przemocy domowej. Sytuacja o tyle smutna, że osobą, która dzwoniła na policję w czasie licznych domowych awantur, był 7-letni syn ofiary. Nawet jeśli dziecko samo nie doznaje przemocy, to widok krzywdzonej matki na psychikę wpływa identycznie, jak gdyby samo było ofiarą.

Inna sytuacja: Ojciec mierzył stoperem, jak długo dzieci biorą prysznic. Po szkole z kolei zawsze musiały najpierw do niego dzwonić. Zależnie od humoru pozwalał lub zabraniał im wrócić do domu. Kiedy akurat miał gorszy nastrój, niezależnie od pory dnia i pogody, maluchy musiały krążyć po osiedlu, aż zmieni zdanie. Matka nie miała nic do powiedzenia.

W takich sytuacjach często trudno pohamować emocje. Niczego jednak nie robimy bez wiedzy i zgody naszych klientek. Jesteśmy krokiem "pomiędzy". Pomiędzy biernością a pójściem na policję. Pomiędzy strachem a odwagą. Kiedy zwraca się do nas kobieta, która zbierała się do tego latami, nie będziemy wydawać jej poleceń, co i jak ma robić. Ona doświadczała tego na co dzień, często całymi latami. Polecenia słyszy w domu, w pracy, w przemocowym związku. My chcemy wzmacniać nasze klientki tak, by same mogły podjąć kluczowe decyzje i działania.

Zobacz także: Ludzie Trójmiasta - z Gdyni na najwyższe szczyty

"Często klientki przychodzą do nas zdeterminowane, gotowe działać, a potem słuch po nich przepada, bo nie chcą niszczyć rodziny, bo nie mają siły, bo udobruchał je oprawca, bo właśnie trwa najlepszy w ich życiu miesiąc miodowy. Kobiety wycofują się z walki o siebie z wielu powodów." Na zdjęciu: Aleksandra Mosiołek. "Często klientki przychodzą do nas zdeterminowane, gotowe działać, a potem słuch po nich przepada, bo nie chcą niszczyć rodziny, bo nie mają siły, bo udobruchał je oprawca, bo właśnie trwa najlepszy w ich życiu miesiąc miodowy. Kobiety wycofują się z walki o siebie z wielu powodów." Na zdjęciu: Aleksandra Mosiołek.

Mania kontroli



Kobiety, przyzwyczajane latami do pewnych zachowań mężczyzny, często nie zdają sobie sprawy, że te są przemocą. Że są ofiarami przemocy, która nie zawsze musi mieć oblicze bicia czy gwałtów. Częstym "objawem", który powinien wzmóc czujność, jest ograniczanie kontaktów kobiety z rodziną i przyjaciółmi. Stopniowe izolowanie jej od świata, tak że niepostrzeżenie nie ma ona już nikogo, a jej jedyną bliską osobą jest oprawca.

Częste jest też wmawianie ofierze choroby psychicznej. Wzmacnianie poczucia, że to z nią jest coś nie tak, a nie z sytuacją albo - w żadnym wypadku - ze sprawcą. Najczęściej agresor twierdzi, że stosuje dany rodzaj przemocy - i nie musi wcale objawiać się ona fizycznie - dla dobra ofiary. On przecież chce jej pomóc.

Na dowód, że przemoc to nie tylko ciosy i ból fizyczny, Aleksandra opowiada kolejną autentyczną, przyprawiającą o gęsią skórkę, historię klientki centrum - kobiety z wyższej klasy społecznej, pracującej w dużej międzynarodowej korporacji na wysokim stanowisku. Mąż wywoził ją nocą do lasu i zostawiał tam bez słowa, zupełnie samą. W piżamie, po ciemku, nieraz na mrozie. Musiała samotnie, bez pieniędzy ani telefonu trafić do domu przed świtem i jak gdyby nigdy nic przygotować się do pracy.

- Bicie to najczęstsza forma przemocy, ale w żadnym wypadku nie jedyna - mówi Aleksandra Mosiołek. - Szantaż emocjonalny, popychanie, ale też zostawianie w niebezpiecznym miejscu - to inne, mniej oczywiste formy znęcania się. Przemoc ostra od tej bardziej "subtelnej" nie różni się jednym - każda forma wiąże się z chęcią podporządkowania sobie drugiej osoby i sprawowania nad nią kontroli: fizycznej, psychicznej, ekonomicznej, seksualnej. Tylko jednej z nich albo wszystkich naraz.
Zobacz także: Stworzyli komiks, w którym uczą, jak walczyć z przemocą

Wspólny plan działania



W gdańskim Centrum Praw Kobiet pomocy mogą szukać mieszkanki nie tylko Gdańska, ale i całego Pomorza. Coraz częściej dzwonią kobiety z mniejszych, sąsiednich miejscowości: Malborka, Sztumu, Kwidzyna czy Tczewa. Wszystkie formy pomocy są bezpłatne.

W siedzibie dyżuruje na przemian około dziesięciu psycholożek i tyle samo prawniczek gotowych nieść pomoc ofiarom przemocy. Poza tym silnie działa grupa wolontariuszy. Tymi ostatnimi są również byłe podopieczne placówki - kobiety, które wyszły z przemocy.

Pierwsza konsultacja w CPK trwa zazwyczaj godzinę. W jej czasie psycholożka robi rozeznanie na temat tego, co dokładnie się dzieje. Pracownice centrum dowiadują się wówczas, jak poważa jest sytuacja, czy wymaga interwencji tu i teraz, czy nie następuje zagrożenie zdrowia lub życia. Informują wówczas klientkę o różnych drogach działania i ich konsekwencjach. Układają wspólnie plan działania.

W dniu mojego spotkania z Aleksandrą w centrum odbywa się akurat ostanie spotkanie zamkniętej grupy wsparcia dla kobiet, które doświadczyły przemocy. Panie przez blisko pół roku wspólnie z psycholożką pracowały nad swoimi przeżyciami. Puścił wstyd i poczucie winy. Pozostała czysta głowa i wola walki o siebie. Nabór do kolejnej grupy rusza już w styczniu.

Opinie (344) ponad 100 zablokowanych

  • Seksistowska organizacja i tyle (4)

    Jestem za wspieraniem ofiar przemocy, a nie ofiar przemocy pod warunkiem że mają jajniki

    • 26 8

    • zasięgnij chociaż szczyptę informacji kto najczęściej jest ofiarą przemocy kobieta ,czy mężczyzna (3)

      pusty łbie .

      • 5 13

      • ..,no jak info

        czerpie się ze "statystyk" tworzonych przez femiseksistki,to później odbiega się od prawdy.

        • 7 4

      • Według statystyk policyjnych mężczyźni są nieco częściej ofiarami przemocy (1)

        • 4 3

        • no jak wliczasz w to nawalanki po pijaku albo kibolskie ustawki to faktycznie XD

          • 2 4

  • dosc dyktatury kobiet

    dosc dyktatury kobiet

    • 20 7

  • (1)

    Ja też tkwilam 5 lat w toksycznym związku. Nie potrafiłam odejść mimo,że mnie uderzył 3 razy,ale zawsze wybaczalam i był nawet moment gdzie to ja czułam,że to ja dzwoniłam dlatego on mnie uderzył. Wyzywal,wyzywal sie naziemna słowami,zdradza,oklamywal. Ale zawsze przepraszał i tak z nim siedziałam. Teraz z perspektywy czasu mysle sobie,że byłam słaba i głupia. A i też twierdził,że nigdy nie znajdę sobie mężczyznę bo mnie nikt nie zechce bo nie potrafię się kochać A nie potrafiłam ponieważ wiedziałam o zdradach,ale się zmusilam żeby go uszczesliwiwc. Czasami szukal powodu to klotni żebym się obraziła lub rozplakala Bo wiedział,że jak się rozpaczą będę na niego zła i się nie odezwę A on będzie miec spokój żeby wziąść na chatę dziewczynę jakaś i się zabawić. Nastpengo dnia jakby nigdy nic przeprosil A ja wyłączyłem.intak się kręciło kółko. Ja wiem teraz ludzie pomyślę,są byłam głupia. Owszem byłam,ale gorsze jest kochać kogoś tak bardzo,że jest się slabym żeby odejść. Jak można kochać kogoś takiego??na początku jest fajnie traktuje dobrze i się zakochała A po pokazuje swą twarz. Także kobieta życzą dużo siły i wiary w siebie żeby odejść od takiego mężczyzny.

    • 14 4

    • Jesli to, co piszesz jest prawda, to nie jestes ani slaba, ani glupia. Dostalas sie w spirale dzialan drania. Facet bezczelny cham i buc. Powodzenia.

      • 6 5

  • Większość psychologów ma niestety problemy " z samym sobą" (3)

    co widać na powyższych zdjęciach . Ale nie o tym chciałem mówić .
    Przemoc oczywiście istnieje i dotyczy wszystkich nie wyłączając mężczyzn . Najbardziej szkoda mi dzieci ,które doznawszy przemocy w dzieciństwie później często stają sie same przemocnikami .
    Tak często zamyka się czarowny krąg przemocy ,która krąży w rodzinie w pracy i w powietrzu .
    Jedynie miasto Gdynia już dawno temu uporała się z przemocą likwidując jeden z najlepszych w Polsce ośrodków pomocy dziecku i rodzinie ,który działał na Chylonii . Brawo panie Szczurek , brawo panie Guć ..............tylko i "niestety" nierozwiązane problemy pozostały .

    • 18 4

    • kurczę (2)

      … zachodzę w głowę i chyba nigdy do tego nie dojdę więc może mnie uświadomisz autorze tego postu na jakim konkretnie zdjęciu widać, że "psychologowie mają problemy z samym sobą"?? bo ja tu widzę jedynie 2 fotki na których jest przedstawiona szefowa tej organizacji, na jednej fotce na tle miasta, na drugiej fotce w swoim biurze. Gdzie tu masz oznakę ze ona ma problemy z samym sobą??

      • 6 4

      • Jeśli chcemy pomagać to musimy być w jakimś procencie wiarygodni

        Załóżmy że mam podbite oko brakuje mi z przodu górnej dwójki i jestem kobietą po przejściach . Czy poszłabym po pomoc do pani.... pięknie ubranej ,.....opasanej pomarańczowym szalikiem o nienagannie wymalowanych na czerwono ustach ? Nie . Poszłabym do Krzysztofa Sarzały ,który swoją postawą- jak to mówią "mową ciała" zaprasza mnie do wejścia .Na tym to właśnie polega. Wystarczy porównać sobie dwa zdjęcia autorstwa Lucyny Pęsik zamieszczone na portalu.
        Nie miałem zamiaru nikogo pouczać ale jeśli chcemy kogoś podnieść - to musimy się trochę schylić . Łączę pozdrowienia.

        • 7 3

      • Pisz cieciu ze słownikiem bo wstyd ,a poza tym cienki ten twój tekst

        poziom zero

        • 2 7

  • 500+ tylko dla pracujacych

    Alimenty tylko gdy nie ma opieki nad dzieckiem z jednej ze stron wg ustalonej tabeli

    • 17 4

  • (2)

    Mężczyzna który stosuje jakąkolwiek przemoc wobec kobiety jest zwykłym smieciem, on ma właśnie zapewniać swoim bliskim poczucie bezpieczeństwa.
    Wstyd mi za takie zachowania osobników z mojego gatunku.

    • 14 8

    • Ok, zgoda, ale jak nazywają się kobiety, a jest ich całe stada, które stosują jakąkolwiek przemoc wobec swoich partnerów?

      • 2 2

    • A jak kobieta stosuje jakąkolwiek przemoc wobec mężczyzny to jest ok? Wstyd mi za ciebie białorycerzu.

      • 1 2

  • A co z przemocą kobiet wobec mężczyzn? (1)

    "Raz zadzwoniła do nas dziewczyna, by się poradzić. Zastanawiała się, czy fakt, że jej partner usiłuje ją kontrolować, jest już przemocą czy jeszcze nie. Chciał wiedzieć, z kim wychodzi i dokąd, znać konkretne godziny powrotu. Zależnie od jego woli otrzymywała pozwolenie lub nie. Nie ulega wątpliwości, że to działanie przemocowe. Preludium do kolejnych problemów w przyszłości - przekonuje Aleksandra Mosiołek"

    Jesteście pewni że to nie dzwonił mężczyzna, że kobieta go kontroluje?

    • 10 4

    • To ja też jestem przestępcą!

      Zawsze się pytam, gdzie idzie żona, z kim i o której planuje powrót... Z córką jest jeszcze gorzej, gdyż zawsze, kiedy idzie z rówieśnikami "na balety", chcę znać adres imprezy, z kim tam będzie i o której będzie w domu.
      Gdyby ktoś chciał mnie aresztować, to proszę o info, podam adres

      • 9 3

  • Babska przemoc (3)

    Jak się tak bliżej przyjrzeć przepisom gdzie jako przemoc są określone: bicie, przeklinanie, krzyk, poniżanie, szarpanie, ograniczanie dostępu do pieniędzy, zmuszanie do współżycia lub nieakceptowalnych form współżycia. Przy takich wyznacznikach przemocy to 98% rodzin może się ustawić w kolejce do komisariatu. Które małżeństwo nie wydarło na siebie gardła, albo gdzie się nie przeklina (wszędzie od slamsów po elity), kto nikogo nie potraktował szyderczą wypowiedzią. Sam wiele lat temu dostałem od pewnej damy, ale w życiu bym nie chciał aby ją ktoś za to prostował jakimiś niebieskimi kartami. Ciekawe czy w południowych krajach Włoszech, Grecji, Hiszpanii też są takie absurdalne założenia. Bicie ok. ale te inne wskaźniki są elastyczne jak gumka od majtek.
    Babska przemoc to ciągłe gderanie, zakazywanie wychodzenia na spotkanie z kumplem, wydawanie kasy na byle śmieci, trzaskanie po pysku, bo wróciłeś za późno, obrażanie się, odmawianie seksu, etc.

    • 16 8

    • Dostałeś od pewnej damy ,oj chyba miała rację (1)

      • 5 4

      • Babska przemoc

        No właśnie, babska przemoc jest dla ciebie ok...

        • 2 1

    • jak ci kobieta potrzebna tylko do seksu to kup sobie gumową lalkę polk

      • 0 1

  • A ja lubię kobietki (2)

    Mi się bardzo podobają dziewczyny zadbane w przyciasnych sweterkach w spudniczkach mini które pokazują swoją kobiecość.

    • 6 5

    • kobiety nie lubią analfabetów , więc pisz ze słownikiem bo wstyd (1)

      • 2 8

      • Zdanie zaczynami

        wielką literą Geniuszu

        • 4 2

  • Po tych czarnych marszach kobiety sa strasznie nawiedzone...

    • 11 7

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane