Auta na torach tramwajowych od początku roku 2020. Nagrania czytelników.
Nie awarie tramwajów, a samochody na torowiskach zdaniem naszych czytelników najczęściej w mijającym właśnie roku utrudniały kursowanie komunikacji miejskiej. W Raporcie z Trójmiasta internauci regularnie informują nas o autach, które wjeżdżają na tory. Ze statystyk ZTM wynika, że w tym roku samochody z torowisk usuwać trzeba było średnio trzy razy miesięcznie.
Jak oceniasz swoje umiejętności jako kierowca?
I choć w przekazanych nam przez mundurowych statystykach ujęto wszystkie zdarzenia na torach (czyli również np. kolizje tramwajów oraz wypadki z udziałem pieszych), wszystko wskazuje na to, że większość incydentów dotyczy samochodów, które z różnych powodów lądowały na trasach, po których poruszają się tramwaje - czy to wskutek kolizji z innym pojazdem, czy też przez nieuwagę kierowców.
Potwierdzają to dane Zarządu Transportu Miejskiego. Zygmunt Gołąb, rzecznik ZTM, informuje, że od 1 stycznia do 17 grudnia z powodu wypadnięcia z drogi albo wskutek kolizji na torowiskach pojazdy inne niż tramwaje znalazły się aż 42 razy. W tym ostatni - w czwartek, 17.12.2020 r. rano - w Nowym Porcie.
Do jednego z poważniej wyglądających incydentów doszło w listopadzie tego roku, kiedy samochód osobowy wjechał na torowisko niedaleko przystanku "Odrzańska" i uderzył w słup trakcyjny. Rozbity pojazd zablokował ruch tramwajowy.
Jak informowali nas czytelnicy, pasażerowie opuszczali skład, a ZTM zmuszony był wprowadzić komunikację zastępczą na odcinku od przystanku Śródmieście SKM do przystanku Chełm Witosa.
Samochód na torowisku na al. Havla i przed przystankiem "Pohulanka"
W czerwcu osoby jadące tramwajem musiały przesiadać się na komunikację zastępczą w okolicy al. Havla. Samochód "na minuty" wylądował na torach i składy jadące z kierunku Dworca Głównego w kierunku pętli Łostowice-Świętokrzyska dojeżdżały tylko do przystanku Chełm Witosa. Utrudnienia trwały wówczas około godziny.
Pod koniec maja trzeba było odholować samochód, który wjechał na tory za przystankiem "Pohulanka" na wysokości al. Armii Krajowej.
We wrześniu pasażerowie mieli problem, by korzystać z linii 8 i 9 - po kilkudziesięciu minutach udało się usunąć samochód z Podwala Przedmiejskiego.
Z kolei w marcu nasz czytelnik nagrał busa, który znalazł się na torach w okolicy Klinicznej.
- Niedopasowanie prędkości czy po prostu zwykła nieuwaga, w najlepszym razie paraliżują kursowanie komunikacji miejskiej i uprzykrzają życie pasażerom - podsumowuje jeden z gdańskich motorniczych.