- 1 "Pani już tu nie mieszka". Wyrzucili też kota (412 opinii)
- 2 Remontują, zamiast wyburzyć. Dlaczego? (79 opinii)
- 3 Były wiceprezydent Gdańska skazany (77 opinii)
- 4 8 godzin opóźnienia i lądowanie w Poznaniu (298 opinii)
- 5 Kredkami w kierowców przy przejściu (74 opinie)
- 6 Jak zniszczono Rady Dzielnic w Gdyni (154 opinie)
Niezwykłe widowisko Justina Timberlake'a
Ogłuszający pisk na powitanie Justina.
Koncertowi Justina Timberlake'a na PGE Arenie towarzyszył niemal nieustający aplauz fanów. Dwugodzinny show rozpoczął się i zakończył ogłuszającym piskiem. Kilkunastoosobowy zespół świetnie bawił się na scenie, grając z zegarmistrzowską precyzją i niezwykłą energią. Justin był pod ogromnym wrażeniem polskich fanów i wielokrotnie bił ze sceny pokłony w stronę publiczności.
"Cry me a river" nagrane pod sceną.
Niemal wszystkie media w Polsce zapowiadały, że to będzie jedno z najważniejszych wydarzeń muzycznych tego roku. I nie pomyliły się. Widowisko przygotowane przez Justina Timberlake'a i The Tennessee Kids było dopracowane w najmniejszych detalach, ale artyści swoje partie odgrywali swobodnie i spontanicznie. Ze sceny biła niezwykła energia, widać było, że muzycy i tancerze świetnie się bawią podczas koncertu. Justin zaserwował fanom mieszankę swoich największych hitów z "Cry Me a River", "Suit & Tie", "Sexy Back" i "Mirrors" na czele.
Rozpoczęło się od ogłuszającego pisku. Tak donośnego, że Timberlake przerwał w połowie otwierający "Pusher Love Girl" i zaczął bić pokłony publiczności. Później powtarzał tę czynność jeszcze kilkukrotnie - najwyraźniej był pod ogromnym wrażeniem tak ciepłego przyjęcia, jakie zgotowali mu fani. W pewnym momencie pozwolił sobie nawet na spontaniczne "Happy Birthday" dla Agnieszki, która tego dnia skończyła akurat 31 lat. Publiczność chóralnie odśpiewała tę pieśń razem z Timberlake'iem.
W trakcie trzeciego utworu widzowie unieśli w górę kartonowe serduszka z napisem "We Love You Justin". Niestety oświetleniowcy trochę zaspali i nie oświetlili należycie niespodzianki przygotowanej artyście. Timberlake i tak ucieszył się - podbiegł do jednego z widzów i wziął serduszko na scenę. Później sam układał dłonie w kształt serca i mówił do widzów: "kocham każdego z was osobna". I faktycznie wyglądał na wzruszonego.
Wzruszenie w żadnym wypadku nie przeszkadzało mu w odgrywaniu starannie zaplanowanego spektaklu. Justin świetnie śpiewał, tańczył z lekkością, jakby od niechcenia, w trzech utworach zagrał też na pianinie, elektrycznym Fender Rhodes i gitarze akustycznej. Towarzyszący mu muzycy co rusz wybiegali ze swoich stanowisk na front sceny, aby "rozkręcić imprezę". - Are we having a party here tonight? - pytał Justin, a publiczność odpowiadała niesłabnącym entuzjazmem. Zespołowi towarzyszyli tancerze, którzy choć wykonywali skrupulatnie wytrenowane układy choreograficzne, robili to z radością i swobodą. Koncertowi towarzyszyły wizualizacje prezentowane na gigantycznym ekranie umieszczonym za sceną.
Piosenki Justina to nie stadionowe hymny, a jednak publiczność chętnie śpiewała refreny razem ze swoim idolem. Co ciekawe - utwory z najnowszej płyty artysty, takie jak "Mirrors" czy "Suit & Tie" to ośmiominutowe tasiemce, niespotykane na falach radiowych w XXI wieku. W wersjach koncertowych Justin pozwolił sobie na drobne korekty i nie wszystkie utwory trwały tak długo. A może po prostu energia płynąca ze sceny sprawiała, że czas płynął szybko. Niecałe dwie godziny przeleciały niepostrzeżenie.
Szczególne wrażenie zrobiły na fanach mocne, rockowe "Sexy Back", czy epickie, zagrane z rozmachem "Mirrors". Już przy przedostatnim "Suit & Tie" tańczyli nawet fani na trybunach, także w najwyższych rzędach. Ale "Mirrors" nie przez przypadek zagrane było na koniec. Utwór ten porwał publiczność i... pozostawił z lekkim niedosytem. Justin Timberlake i jego The Tennessee Kids po zakończeniu przeboju zniknęli ze sceny, a z głośników poleciała piosenka Franka Sinatry. Było pewne, że bisów nie będzie.
Koncert Timberlake'a okazał się sukcesem komercyjnym (rekord frekwencji - na widowni zasiadło około 42 tysięcy widzów) i artystycznym (porywające show z udziałem sekcji dętej, tancerzy, chórków, gitarzystów, klawiszowców i perkusistów - a wszystko to, jak na warunki stadionowe, dobrze nagłośnione). Kto zagra na gdańskim stadionie za rok? O tym przekonamy się pewnie już wkrótce.
Justin gra na pianinie, a publiczność świeci telefonami
Wydarzenia
Opinie (295) ponad 10 zablokowanych
-
2014-08-20 14:35
Piszczalem jak glupi
Oj oj Justin aj lowiu
- 6 1
-
2014-08-20 13:59
a nie bylo facetow trzymajacych swoje dzieci albi dziewczyny na ramionach i zaslaniajacych innym widok? (2)
- 1 0
-
2014-08-20 14:31
nie ale byli tacy co zamiast cieszyć się chwilą i bawić na koncercie stali z ręką w górze trzymając aparaty i telefony żeby potem podziwiać rozmazane zdjęcia i słabej jakości filmiki.
- 8 1
-
2014-08-20 14:22
Nie
- 1 1
-
2014-08-20 14:04
koncert słaby
koncert bardzo przecietny a nagłośnienie fatalne!!!!!!!!!!!! Trzeba było kupic sobie dvd z lepszego koncertu a nie marnowac kupe siana na bilet. Jestem rozczarowany!!!
- 4 6
-
2014-08-20 13:58
Wielkie mi co.
- 0 4
-
2014-08-20 07:31
To było coś niesamowitego... (5)
Dla kogoś kto tak jak ja czekał długie lata na to by zobaczyć Go w końcu na żywoi, by móc bawić się i śpiewać wraz z nim jego piosenki na jego koncercie jest to po prostu przeżycie nie do opisania!!!! Cudowny człowiek z cudownym głosem oraz tańcem. Mam nadzieję, źe daliśmy wczoraj ostro czadu i zapamięta nas na długo a na następnej trasie koncertowej (o ile taka będzie a mam nadzieję, że tak!) znowu do nas zawita!!!!! Wciąż nie mogę uwierzyć, że tam wczoraj byłam!!!!!
A do ludzi, którzy siedzą i piszą wiecznie negatywne komentarze na jego temat..SERIO?! Nie macie ciekawszych zajęć do roboty???
Ogromne pozdrowienia dla tych prawdziwych fanów! :))))- 53 10
-
2014-08-20 10:41
przyzwoity koncert i nic więcej... (1)
rewelacji nie było...widac nie bywa Pan/Pani często na dużych koncertach skoro ten zachwycił....dobry, ale nie rewelacyjny...najgorsze było to, że ludzie zamiast bawić się nagrywali koncert na telefonach....wszędzie widziałam tylko te ekraniki i wściekły wzrok fanów , którzy potrąceni przez tych co się bawili zabijali wzrokiem....dobrze,że nie musiałam płacić za golden circle....szkoda by mi było pieniędzy
- 3 3
-
2014-08-20 13:56
W takim razie wyraźnie widac, ze nie jest Pani prawdziwą fanką Justina.
- 2 1
-
2014-08-20 07:52
o matko
jaka zsikana 14 latka
- 11 12
-
2014-08-20 07:33
pampersa załóż (1)
- 15 17
-
2014-08-20 07:37
Ah ta zawiść ludzka...
- 16 7
-
2014-08-20 13:51
bardzo dobry artysta i emocjonujący koncert
Wbrew niektórym opiniom koncert nie był dla małolatów. Przeważali 20 i 30- latkowie.A i o wiele starszych też trochę było..
Mnóstwo pięknych, rozradowanych kobiet. Już choćby dlatego warto było iść.
Słucham innej muzyki, ale tego wieczoru nie żałuję i zapamiętam go na długo.- 7 1
-
2014-08-20 10:10
koncert na 5+ ale powrót tragedia (1)
Może i nie był to poziom światowy bo nie było wysuwanej sceny ale jak dla mnie pierwsza klasa. Jak na nasze warunki naprawdę było zacnie a Jautin był cudowny na scenie. Jedynym problemem był powrót do domu. Jak można kazać ludziom czekać półtorej godziny na skm. Na meczach Lechii skm odjeżdża jedna za drugą a teraz trzeba było czekać po 15-20 minut aż podjedzie pociąg. To była jakaś tragedia przy takiej ilości osób. Organizacją zajęli się chyba jacyś kretyni ;(
- 8 4
-
2014-08-20 13:51
Na mecz Lechii średnio przychodzi 1/3 tego co wczoraj. Kolejki odjeżdzają 3 pierwsze, potem muszą wrócić z Gdańska Głównego. Trwa remont torów w związku z budową kolei. Warto było się zapoznać z topografia i możliwościami powrotu wcześniej, nie byłoby problemu. Ja wracałam pieszo do Wrzeszcza skrótem, tam jeździły tramwaje i powrót na Suchnino zjął mi 45 min, można !
- 3 0
-
2014-08-20 13:42
naglosnienie kicha!
siedzac w osowej nic nie slyszalem:-/
- 9 0
-
2014-08-20 13:10
(1)
dokładnie- nagłośnienie MEGA KICHA, na trybunach sam pogłos -250 zł w d..e a szkoda bo piosenki ma fajne....
- 6 0
-
2014-08-20 13:30
Nagłośnienie zresztą fatalne, mała scena i telebimy to nie dzieło organizatorów koncertu a ekipy JT....niestety nasz gdański stadion choć piękny akustyke ma fatalną, więc każdy koncert będzie z kiepskim odbiorem.Ale mimo to warto było- mega show. A po koncercie no cóż, ludzie którzy zbierali się na stadionie 3 godziny nie opuszcza go w 10 minut .Ważne że było bezpiecznie.
- 5 0
-
2014-08-20 03:24
rewelejsznyn (2)
concert byl swietny!!!!! kocham J.T. a ci co narzekaja na kiepski powrot do domu - zainwestujcie w samochody!
- 9 39
-
2014-08-20 06:54
Ta jasne (1)
Znajdź mi miejsce na zaparkowanie tych kilkudziesięciu tysięcy samochodów pod PGE Arena
- 12 2
-
2014-08-20 13:19
taaaa jasneee
ja nie mialem problemu z zaparkowaniem, bo swietnie znam to trojmiasto. wystarczylo przygotowa sie troche i wziac ze soba mape albo gpsa i bez problemu mozna sie bylo zorientowac, ale do tego potrzeba porzadnego samochodu a nie jakiegos bylejakiego jezdzidelka. poza tym bylo troche czasu na wymiane wrazen z koncertu podczas stania w korku zamiast od razu jechac do domu i zrec ogory
- 0 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.