Mimo zakazu ruchu i mimo tłumu uczestniczącego w imprezie historycznej samochód osobowy próbował przejechać w niedzielę przez Główne Miasto. Zachowanie kierowcy zbulwersowało widzów, którzy własnymi ciałami zagrodzili mu przejazd. Po incydencie okazało się, że auto prowadził nieumundurowany policjant.
O incydencie pisze uczestnik zdarzenia - nasz czytelnik, pan Andrzej.
W niedzielę po południu, podczas organizowanej przez Muzeum Historyczne Miasta Gdańska zmiany warty przed Katownią

Nie przeszkadzało mu to, że pod Katownią kłębił się tłum pieszych, a dodatkowo obowiązuje tam zakaz ruchu.
Kierowca nieoznakowanego policyjnego pojazdu chciał wykorzystać sytuację, że drogą właśnie przejeżdżał autobus linii nr 100, którego zakaz nie dotyczy. Funkcjonariusz usiłował "na cwaniaka" przejechać za autobusem odcinek pomiędzy Katownią a Złotą Bramą.
W moim odczuciu policjant zachował się bardzo niebezpiecznie, gdyż wjechał między wielu ludzi obserwujących zmianę warty, która staje się powoli wizytówką naszego miasta. Na szczęście samochód został zatrzymany po obywatelsku przez kilka osób.
Kierowca tłumaczył, że jedzie na interwencję i jest policjantem, choć nie chciał się wylegitymować. Po krótkiej wymianie zdań "radiowóz" zawrócił. Kierowca zapowiedział, że zaraz wróci i mnie wylegitymuje.
Jak powiedział, tak zrobił. Podszedł do mnie nie przedstawiając się, pokazał legitymacje policyjną i prosił o dowód. Spisał moje dane na... reklamówce pizzerii lub restauracji. Na koniec stwierdził, że "zmiana warty jest zorganizowana bezprawnie, a on ma prawo przejeżdżać mimo zakazu".
Skoro policjant faktycznie był podczas akcji, to dlaczego miał czas na wylegitymowanie mnie? Wychodzi na to, że niektórzy policjanci nie służą prawu i mieszkańcom, a stoją ponad nimi.
Archiwalna relacja ze zmiany warty w Gdańsku. Film nie przedstawia sytuacji opisanej w artykule.