• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Oscypek niepokonany

M.W.
16 sierpnia 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Rekordowy Jarmark?
Centrum gastronomicznym Jarmarku Dominikańskiego jest Targ Rybny. Królują tam szaszłyki, kebaby, ryby smażone, kiełbasy z grilla, bigos i chleb ze smalcem. Wszystko tłuste i obowiązkowo popijane piwem. Jest też drugi, mniejszy ale sympatyczniejszy zespół jadłodajni; mieści się przy św. Ducha. Jadłospis podobny, ale miejsca do konsumpcji w cieniu drzew, jest tam też wędzarnia ryb. W kilkunastu miejscach można kupić gotowany bób albo prażoną kukurydzę. To paskudztwo zawitało do nas z modą na multikina i dziś już nikt nie pomyśli, jak smaczna byłaby ta sama kukurydza po prostu ugotowana w wodzie.

Turyści przyjeżdżający do nas z innych regionów kraju i ciekawi dań regionalnych na każdym rogu znajdą... oscypki. Najtańsze już za 1,50 zł. Ci, których nie stać, żeby coś zjeść, zawsze mogą... degustować. Za darmo można coś uszczknąć przy demonstracjach noży do sałatek, cudownych garnków, płyt grzewczych, patelni "bez tłuszczu", robotów kuchennych... (Na ul. Warzywniczej częstują bardzo smaczną zupą "z robota".)

Tradycyjnym produktem spożywczym jarmarku jest bursztyn na nalewkę. Taka nalewka pomaga na wszystko, a najbardziej na "zespół dnia poprzedniego". Co prawda złośliwi twierdzą, że tak samo działa spirytus bez bursztynu, ale dajemy stanowczy odpór tym kalumniom.

Z rzeczy, których wcześniej nie znałem wymienić muszę ormiańskie pierożki i pitę - obie można dostać na Targu Rybnym. Pierożki mają rzeczywiście oryginalny smak. Pita natomiast od zwykłej bułki różni się jedynie kształtem. Jest to placuszek ("bułka, na którą usiadł piekarz"), który sprzedający przekrawa i ładuje farszem skwierczącym na patelni.

Także na Targu Rybnym za jedyne 5 zł można zjeść raka, a za pół tej ceny ślimaka po burgundzku. Wszystko pyszne. Jak na ironię raki i ślimaki pana Leszka Mańki z Elbląga na zeszłorocznych targach rolnych w Starym Polu triumfowały w konkursie "Nasze Kulinarne Dziedzictwo".

Na Drugiej Grobli stoi kram "Slow Foodu". Można tam dostać książki kucharskie, a także rozmaite produkty spożywcze rekomendowane przez stowarzyszenie. Soki, konfitury, ciastka, sery, mięso i wędliny, miody (w tym pitne), wina, grzyby kwaszone i marynowane, przyprawy...

- Stowarzyszenie "Slow Food" powstało w 1986 roku we Włoszech - mówi Agata Moszkowicz, na co dzień wiceprezes, a na czas jarmarku oberekspedientka. - W Polsce działają 3 oddziały: w Krakowie, Warszawie i Łodzi. Propagujemy inny styl jedzenia niż wszechobecne "fastfoody". Z jednej strony chcemy spowolnić jedzenie, nadać mu rangę rytuału, z drugiej propagujemy zdrową żywność, dawne technologie, czy hodowlę zwierząt zanikających ras. Stowarzyszenie powstało we Włoszech, gdzie są znani smakosze. W Polsce rozwija się z pewnymi oporami. Przede wszystkim dlatego, że rekomendujemy zazwyczaj produkty niewielkich wytwórni. Sieci restauracji czy hoteli wolą się zaopatrywać u dużych producentów dających gwarancję odpowiednio dużych dostaw. Jednak okazuje się, że i duże firmy mogą przestrzegać przyjętych przez nas standardów. Przykładem może być malborska "Malma", która w ojczyźnie makaronu - we Włoszech wygrała konkurs na najlepszy makaron. Na naszym stoisku można nabyć niedostępne na krajowym rynku makarony "Malmy" produkowane dla klienta włoskiego.

Miody i inne produkty pszczele można też w wielkim wyborze znaleźć na ul. Warzywniczej, przyprawy - wszędzie, ale najciekawsze jest stoisko "Darów Natury" na Szerokiej. Także wszędzie można znaleźć stoiska z "krówkami" w stu dwudziestu smakach, które wygrały wojnę konkurencyjną z wszechobecnymi do niedawna żelkami na wagę "sam sobie nałóż". Znaczną popularnością cieszą się też orzechy prażone w cukrze. Ale każdy, kto pochodził trochę po jarmarku wie, że największą atrakcją są lody, albo dobrze schłodzone picie.

Może więc w końcu ktoś wpadłby na pomysł sprzedaży kwasu chlebowego?
Głos WybrzeżaM.W.

Wydarzenia

Opinie (32)

  • kwas chlebowy

    kwas chlebowy jest już na rynku i to bardzo dobry- oryginalny litewski w szklanych pół litrowych butelkach, naturalny !!! bez konserwantów, pasteryzowany !
    www.gerima.pl warto zajrzeć!

    • 0 0

  • klop-siki

    biją na głowę oscypki, kukurydzę i inne wynalazki.
    A jak apetycznie brzmią.
    Potrawa godna miana narodowej.

    • 0 0

  • Bardzo dobrym napojem gaszącym pragnienie podczas upału jest sprzedawany na każdym kroku na Węgrzech szprycer czyli mocno schłodzona mieszanka białego wina z wodą gazowaną; ma podobną moc jak piwo, ale w odróżnieniu od niego - nie jest tak kaloryczny i ... tak bardzo moczopędny. Może się kiedyś przyjmie i u nas, tak jak grzane wino w chłodne dni, a swoją drogą dziwna w mieście portowym (podobno Gdańsk takim jest) nieobecność grogu, popularnego nawet w Czechach. Dziwi też brak targów rybnych z prawdziwego zdarzenia.

    • 0 0

  • Oczywiście że browarek jest cool, może zarzucić ci stronga jednego?

    • 0 0

  • Co wy z tym kwasem...a nie lepszy chłodny browar?

    • 0 0

  • Kwas chlebowy lepszy niż cola. Piułem kilka razy i mi zasmakował. Polecam też miód pitny, najlepiej dwójniaka, słodszy i mocniejszy.

    • 0 0

  • Kwas chlebowy

    widzialam na plazy w sopocie faceta z dystrybutorem na plecach - sprzedawal kwas chlebowy

    • 0 0

  • Ja za cenę tej kiełbaski mam dwa dania w barze na Długiej, ale najlepszą rybę jaką jadłem był halibut mmm nie ma tylu ości za to delikatne mięsko, za każdym razem jak łażę po jarmarku to oglądam obrazy, takie z pejzażami, komiksy, mam już wszystkie Kokosze, Thorgale, czas na inne, kiedyś miałem całą szafkę tego, jak nie było w telewizorni nic do oglądania jeszcze black & white i zapalał się po godzinie bo na lampy, to wolałem kapitana żbika se poczytać albo tytusa, prawdę mówiąc wychowałem się na komiksach. Więc idąc pobrzeżem zawsze przystanę i coś sobie wybiorę, połażę po starociach...no widzę że jednak pech 13 Friday kogoś capnął, szkoda chłopa tyla materiału mu amba wciągnęła...

    • 0 0

  • no co ty nie powiesz harry

    • 0 0

  • Zawsze na imprezach tego typu są stoiska z jedzeniem. Jest to interes na którym można zarobić i przynosi korzyści przychodzącym na jarmark - ktoś zgłodnieje to może sobie zjeść szaszłyczka albo kiełbaske. Albo kupić sobie lody dla ochłodu;-)

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane