W sobotę po południu zatrzymano trzy osoby, które chwilę wcześniej napadły na 57-letniego gdańszczanina. Przestępcy trafili za kratki dzięki interwencji policjanta po służbie.
tak, pomogła(e)m nawet złapać sprawców
16%
tak, powiadomiła(e)m od razu policję
12%
tak, ale nie mieszała(e)m się do niczego
17%
Policjant, na co dzień zwalczający przestępczość samochodową, w sobotę po południu spacerował Traktem św. Wojciecha. W pewnym momencie zauważył, że do stojącego nieopodal mężczyzny podeszły trzy osoby: dwóch mężczyzn i kobieta.
Jeden z napastników wykręcił ofierze rękę. W tym czasie drugi z bandytów przeszukał jego kieszenie i zabrał mu portfel. Policjant od razu wezwał patrol, zadzwonił też do swojego kolegi, który mieszkał w okolicy. Wspólnie wsiedli w samochód i ruszyli za złodziejami, czekając zarazem na przyjazd patrolu.
-
Nie spuszczali ich z oka, cały czas byli także w kontakcie z dyżurnym, dzięki czemu napastnicy praktycznie nie mieli szans na ucieczkę - mówi podkom.
Magdalena Michalewska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Jak tylko patrol pojawił się na miejscu, funkcjonariusz, wspólnie z policjantem, który zauważył zdarzenie i jego kolegą, zatrzymali napastników. Okazali się nimi dwaj gdańszczanie: 37 i 56-latek. Towarzyszyła im 34-letnia kobieta.
Cała trójka zdążyła już podzielić się łupem. Pieniądze - 1,8 tys. zł - zabrali, portfel z dokumentami po drodze wyrzucili. Za rozbój grozi im do 12 lat więzienia.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
