- 1 Mapa pożarów aut w Trójmieście (69 opinii)
- 2 Zaśmiecone gdyńskie westerplatte (33 opinie)
- 3 Chcemy żyć w miastach 15-minutowych? (605 opinii)
- 4 Z dworca na Jasień 80 zł (584 opinie)
- 5 Zapomniany minister i jego gdyńska historia (41 opinii)
- 6 Jeden z pierwszych w Polsce "bliźniaków" (65 opinii)
Pomnik "Inki" stanie przy kościele na Oruni?
Być może latem na oruńskim skwerze przy ul. Gościnnej stanie pomnik Danuty Siedzikówny "Inki", młodej sanitariuszki Armii Krajowej, którą w 1946 r. bezpieka zgładziła w gdańskim więzieniu. O monument zabiegają działacz społeczny i salezjanie, jednak ostateczna decyzja należeć będzie do gdańskich radnych.
"Inka", czyli Danuta Siedzikówna była sanitariuszką w 5 Wileńskiej Brygadzie Armii Krajowej, którą dowodził znienawidzony przez komunistów mjr Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka". Kiedy w czerwcu 1946 roku dziewczyna przyjechała do Gdańska po środki medyczne, wpadła w pułapkę zastawioną przez Urząd Bezpieczeństwa w zdekonspirowanym mieszkaniu we Wrzeszczu.
Trafiła następnie do gdańskiego więzienia, a po ciężkim śledztwie została skazana na śmierć. Zdążyła jeszcze przekazać gryps: Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba.
Wyrok wykonano 28 sierpnia 1946 r., a bezpieka utajniła miejsce pochówku zarówno dziewczyny, jak i rozstrzelanego wraz z nią Feliksa Selmanowicza "Zagończyka".
Czytaj także: Odnaleziono szczątki "Inki"?
W ubiegłym roku badaczom z Instytutu Pamięci Narodowej udało się jednak odnaleźć szczątki Siedzikówny w nieoznaczonym grobie na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku. Z kolei wiosną br. księża salezjanie oraz działacz społeczny i pasjonat historii Oruni Krzysztof Kosik postanowili rozpocząć starania o postawienie pomnika młodej sanitariuszce i o nadanie jej imienia skwerowi przy ul. Gościnnej .
Początkowo planowali umieścić na trawniku spory głaz z żeliwnym odlewem orła, zdjęciem "Inki" i napisem "Wieczna chwała bohaterce. Hańba oprawcom". Jednak po tym, jak w projekt zaangażował się metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź, zwyciężyła koncepcja postawienia monumentu w formie rzeźby. Jego twórcą miałby być Andrzej Renes, który w swoim dorobku ma m.in. rzeźby kard. Stefana Wyszyńskiego, ks. Piotra Skargi czy pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej w Bazylice Mariackiej, przeciwko któremu protestowała część środowiska historyków sztuki.
Czytaj także: Odsłonięto pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej
Poza wykonaniem rzeźby planowane jest uporządkowanie zieleni, a także mała architektura. Koszt prac - to według szacunków pasjonata historii Oruni - kilkadziesiąt tysięcy złotych. - Obecnie czekamy na opinię jednego z wydziałów magistratu. Ponadto wkrótce zamierzamy złożyć list intencyjny na ręce prezydenta Gdańska - informuje Krzysztof Kosik.
Pomysłodawcy postawienia pomnika "Inki" liczą, że ich starania zyskają poparcie radnych Gdańska, po czym uda się zebrać potrzebne pieniądze i zorganizować uroczystość odsłonięcia pomnika w rocznicę śmierci sanitariuszki, czyli 28 sierpnia 2015 r.
- To nie sztuka dla sztuki. Każdy naród, który chce mieć przyszłość, musi pamiętać o przeszłości. A ten pomnik to lekcja historii - przekonuje Kosik.
Według nieoficjalnych informacji "Naszego Dziennika" później, bo 3 września, miałby odbyć się uroczysty pogrzeb "Inki". Pewne jest już natomiast miejsce pochówku szczątków nastolatki - będzie to Cmentarz Garnizonowy w Gdańsku .
Miejsca
Opinie (180) 10 zablokowanych
-
2015-04-23 09:03
po opiniach widać ile tu ubeckich bękartów na necie,ale wstyd mieć rodziców którzy (2)
zdradzali Polskę i kolaborowali z sowieckim okupantem. niektórzy widać chcą podtrzymać lewackie rodzinne tradycje
- 21 13
-
2015-04-23 09:07
zapomniałeś dodać, że Putin nam płaci (1)
- 3 9
-
2015-04-23 09:14
Sługusów Moskwy zbrodnie były potworne
Skomentuj tą jedną z wielu relacji: Sędzia Maria Gurowska vel Górowska - Żydówka, w czasie wojny sowiecka kolaborantka, po wojnie szefowa "szkoły prawniczej" dla półanalfabetów, którzy skazywali na śmierć polskich patriotów - zarządziła tajność rozprawy na wniosek prokuratora Benjamina Wejsblecha - Żyda, znanego z przetrzymywania ludzi w areszcie bez uzasadnienia, z preparowania akt śledztwa, z psychicznego i fizycznego znęcania się nad przesłuchiwanymi.
Rozprawa główna trwała 8 godzin, po czym Wejsblech zażądał kary śmierci dla "Nila". Gurowska odczytała "wyrok": "Fieldorfa Augusta Emila uznać winnym (...) i na zasadzie dekretu z 31 sierpnia 1944 r. o wymiarze kary dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy skazać go na karę śmierci". Ten "wyrok" wydała "w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej"! Tak sowieckie dominium w Polsce, podszywające się pod Rzeczpospolitą, podziękowało legendarnemu oficerowi za zamach na Kutscherę, za dywersję przeciwko Niemcom, za akcje sabotażowe wspierające sowiecki front walki z Niemcami. Tajność rozprawy była niezbędna, ponieważ sprawa "Nila" była drastyczna i szokująca nawet na tle innych, niezliczonych aktów ówczesnego sowieckiego bezprawia w Polsce.
Warszawska rozprawa odbywała się w szczególnej atmosferze. Dwa dni później w całej Polsce obchodzono 60. urodziny "towarzysza Tomasza", czyli sowieckiego namiestnika na Polskę, używającego bezprawnie tytułu "prezydenta RP" - Bolesława Bieruta. To była propagandowa orgia w najgorszym sowieckim stylu. Trudno się oprzeć wrażeniu, że wyrok na "Nila" był urodzinowym "podarunkiem" dla Bieruta, zgodnie z sowiecką tradycją rodem z dzikiej Azji.- 8 1
-
2015-04-23 09:05
te pomniki to musi być jakiś przekręt - jak ekrany akustyczne
ktoś musi w jakiś sposób na tym zarabiać.
- 8 17
-
2015-04-23 09:02
y
jak w peerelu. kraj pomników
- 9 18
-
2015-04-23 07:44
Jeżeli ma powstać nowy pomnik to dla Inki. (1)
Popieram.
- 81 21
-
2015-04-23 08:48
Obrońcy naszej Ojczyzny, bohaterowie
Nie ma miłości większej od tej, gdy swoje życie oddajemy za innych. Oddawać życie można i w służbie dla innych, można w niepodległościowym zrywie. Żołnierzy okresu wojny i żołnierzy wyklętych zginęło wielu. Nie byli oni przypadkowymi ofiarami, lecz Polakami, którzy w sposób świadomy podjęli walkę z okupantami o niepodległy byt Narodu.
- 9 5
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.