• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Porównujemy nasze Euro z francuskim

Maciej Korolczuk
21 czerwca 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Jakub Wawrzyniak rozczarowany Euro 2016
Na tle Paryża Gdańsk jako współorganizator Euro 2012 wypada naprawdę bardzo dobrze. Na tle Paryża Gdańsk jako współorganizator Euro 2012 wypada naprawdę bardzo dobrze.

Porównując na własne oczy organizację Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie z imprezą trwającą we Francji, wiem, że musimy się czegoś nauczyć. Przede wszystkim tego, by doceniać i szanować własne osiągnięcia.



Przed meczem Polski z Niemcami pewnie niejeden kibic wybierający się na podparyski stadion Stade de France zadawał sobie pytanie o bezpieczeństwo w stolicy Francji. Trudno było uciec myślami od obaw i to niekoniecznie związanych wyłącznie z atakami terrorystycznymi. Stadion stoi bowiem w dzielnicy o nienajlepszej renomie, gdzie niechęć do władzy mogła przenieść się na przyjezdnych kibiców.

W rzeczywistości nie było tak źle. Atmosfera między kibicami z Niemiec i Polski była przyjazna. Fani obu drużyn pozdrawiali się na ulicach, pili razem piwo, oglądali inne mecze. Dopiero na stadionie wszystkim udzieliły się emocje i ciepłe pozdrowienia zamieniły się w ogłuszające gwizdy.

Zobacz także: Tak relacjonowaliśmy mecz Polska - Niemcy (0:0)

Czy czuliśmy się bezpiecznie? Tak, choć kontrole i rewizje osobiste mogły wydawać się niewystarczające. Teoretycznie na stadion nie można było wnieść plecaków, tymczasem nie było z tym najmniejszych problemów. Nikt ich też nie przeszukiwał, o czym można się było przekonać oglądając choćby obrazki z meczów Turcji czy Chorwacji, gdzie kibice odpalali na trybunach race. Jedną z nich odpalono także na meczu Polski z Niemcami, słychać było też wybuchy petard.



Inną kwestią pozostaje klimat mistrzostw na ulicach. Przed czterema laty kilkunastodniową imprezą żyło całe Trójmiasto. Flagi i barwnych kibiców było widać nie tylko w Gdańsku, ale też w Sopocie i Gdyni. Tymczasem w Paryżu na symbole trzeciej co do wielkości imprezy sportowej świata, można się było natknąć sporadycznie. Tak jakby Euro interesowało Francuzów w marginalnym stopniu.

Odczuć to można było choćby w kawiarniach i restauracjach, gdzie kibice z innych krajów mieli spore problemy z dogadaniem się w innym języku niż francuski. Nawet na czas mistrzostw Europy Francuzi nie porzucili swojej osławionej niechęci do rozmowy po angielsku. Dotyczyło to nawet wolontariuszy i sprzedawców na samym stadionie.

Tymczasem pamiętam, że przed czterema laty niektórzy przebąkiwali, że to wstyd, iż nasi wolontariusze mówią "tylko" po angielsku, a nie po hiszpańsku czy włosku.

Wizyta na stadionie narodowym Francuzów to była też dobra okazja, by przekonać się, jak... nie wykorzystywać przestrzeni wokół Stadionu Energa Gdańsk. Przytulony do Stade de France market budowlany, okalający go brudny kanał i sieć kilkupasmowych autostrad wokół sprawiają, że budowany na mundial 1998 roku stadion nie jest i nigdy nie będzie atrakcyjnym miejscem weekendowych spotkań. Warto wykorzystać szansę i stworzyć wokół gdańskiego obiektu nowoczesną infrastrukturę, by bursztynowy obiekt nie zachwycał tylko z daleka i na pocztówkach, ale też zyskiwał przy bliższym poznaniu.

Dlatego po kilkudniowym pobycie we Francji wiem, że możemy być zadowoleni z tego, jak zorganizowaliśmy turniej Euro 2012. Może nie mamy kilkunastu linii metra, ścisłej zabudowy i secesyjnych kamienic, pałaców i muzeów na światowym poziomie, ale nie to tworzy klimat piłkarskiej imprezy. Warto dodać, że Europa zapamiętała Euro 2012 właśnie głównie dzięki uśmiechniętym, starającym się na każdym kroku i ciężko pracującym Polakom. Francuzi jeszcze mają szansę i trochę czasu, by kibice nie wspominali ich imprezy zupełnie odwrotnie.

I na koniec. To też uczucie, jakże inne od tego, co przeżywaliśmy w 2012 r. Jeszcze nigdy polscy kibice nie słyszeli od fanów z Portugalii, Hiszpanii czy nawet USA, tylu pochlebnych słów o grze reprezentacji, co podczas pomeczowej nocy na ulicach Paryża. Oby takie komplementy było słychać we Francji jak najdłużej.

Gdzie obejrzeć mecz Polska - Ukraina?

Po zwycięstwie z Irlandią Północną (1:0) i bezbramkowym remisie z Niemcami, Polacy we wtorek o godz. 18 zagrają o pierwsze miejsce w grupie. Rywalem biało-czerwonych będzie Ukraina, która po dwóch porażkach już odpadła z turnieju.

Mecz będzie można obejrzeć m.in. w strefie kibica na Targu Węglowym zobacz na mapie Gdańska. Jej otwarcie zaplanowano na godz. 15. Kibice będą mogli w niej przebywać do godz. 21. Jak zapewnia miasto pomocą i informacją służyć będą wolontariusze, a dodatkowo wydzielono specjalne wejście dla osób niepełnosprawnych (bramka numer 2, od strony Katowni - Budynku LOT). Podobnie jak ostatnio można będzie skorzystać ze strefy gastronomicznej oraz stoiska z akcesoriami kibicowskimi.

Zobacz gdzie jeszcze można oglądać Euro 2016 w Trójmieście



Opinie (105) 3 zablokowane

  • (4)

    Dziś Niemcy wygrają z Irlandią Północną 3:0!

    • 6 25

    • A ja kibicuję Irlandii (2)

      Mają sympatyczniejszych kibiców.

      • 11 5

      • (1)

        Jest wolność kibicuj komu chcesz .

        • 7 1

        • Przynajmniej podpisuj się po swojemu her Schpileck.

          precz z ukrytą opcją niemiecką!

          • 6 3

    • masz rację, albo i nie

      • 11 0

  • bardzo nisko usadowione poczucie własnej wartości u tego Budynia

    skoro wypuszcza takie artykuły. a ta jego buta to ściema

    • 3 0

  • Nie wiem, skąd w polakach presja, żeby znać kilka języków. Inne narody mają to gdzieś, a u nas masówka co by "wstydu" nie było... Sija tałers, riviery i inne potwory. Czujecie, jak by w Londynie było CH Janek? :D

    • 12 1

  • (3)

    We Francji po prostu kombinują racjonalnie. Stadion - mekka kiboli nie musi stać w prestizowej lokalizacji. To nawet lepiej, jak miejscowi porzadku na dzielni pilnują po swojemu. W zagospodarowniu przestrzeni też nie widzę niczego złego. Przynajmniej wiatr nie hula po betonowej pustyni 360 na 365 dni w roku.

    Czas zrozumiece, że stadion to nie filharmonia i elementem prestiżu nigy nie bedzie. No chyba, że przetrwa 2000 lat, jak Koloseum.

    • 35 24

    • Gdański stadion też nie stoi w prestiżowej dzielnicy (póki co), tylko miasto mniejsze, więc do centrum bliżej.
      Stadiony w Mediolanie, czy Barcelonie albo też tereny olimpijskie tamże są odwiedzane jako atrakcja turystyczna. To nie filharmonia, ale gdyby Lechia seryjnie wygrywała Ligę Mistrzów, świat przyjeżdżałby do Letnicy, tym bardziej, że stadion wyglądem wyróżnia się bardzo pozytywnie.

      • 7 2

    • Tak się składa, że Stade de France pełni podobną rolę jak Narodowy w Warszawie, jest wykorzystywany okazjonalnie. Natomiast Parc des Princes, na którym na codzień występują piłkarze PSG jest zlokalizowany w "normalnej" okolicy, w podobnej odległości od ścisłego centrum co stadion w Gdańsku.

      • 8 0

    • Chodzi właśnie o to że tam właśnie hula wiatr. A na codzień gra tam jakaś śmieszna drużyna, bo psg ma swój stadion

      • 12 0

  • Do autora tekstu mała poprawka , euro nie jest 3 impreza sportowa na świecie bo przebija ja mistrzostwa świata w rugby z dużo większym zainteresowaniem niż euro w piłkę
    Pozdrawiam

    • 3 1

  • Wiecie dlaczego w Paryżu nie widać Euro?

    Bo u nich ciągle się coś dzieje. Jak nie Euro to coś innego - są przyzwyczajeni. Gdyby mieli z powodu każdej takiej (lub podobnej) okazji zmieniać swoje codziene nawyki to cały rok panowałby chaos. To dla nas było wydarzenie, tamci są przyzwyczajeni o ile nie zmęczeni.

    • 6 7

  • Nasze Euro bylo lepsze

    we Francji wogole nie czuc tej atmosfery sportowej
    szkoda ze zostaly nam nierentowne stadiony i dlugi, ale widac takie polskie zarzadzanie

    • 5 3

  • Bardzo ciekawy felieton dziekuje autorowi dawno nie czytalam tak swietnego i trafiajacego w punkt felietonu

    • 8 0

  • Może po prostu Francuzi podchodzą do tego normalnie

    I traktują tą kilkudniową imprezę mafii FIFA-UEFA tak jak należy ją traktowa czyli jest ona głównie dla samych zainteresowanych a nie dla wszystkich mieszkańców. To u nas było nienormalne podejście do ełro koko spoko, propaganda medialna, zaangażowanie władz centralnych i samorządowych, marnotrawstwo pieniędzy publicznych itd. Jak kogoś mało interesowała ta impreza lub nie za bardzo był jej przychylny publicznie przyznając się do tego od razu leciało na niego wiadro pomyj. W Szwajcarii-Austrii czy nawet wcześniej w Portugalii też nie było takiej powszechnej za przeproszeniem sr*czki jak urządziła ją u nas panująca wtedy władza na nasz koszt

    • 11 7

  • Szkoda, że Szczurek nie zrobił u nas strefy kibica. (6)

    Mam szansę na historyczny wynik.

    • 28 25

    • W Gdańsku wywalone 0,5 mln dla garstki kibiców, strefa z małym ekranikiem (4)

      W Gdyni wystarczą transmisje w pubach i ogrodkach nad morzem

      • 22 13

      • (3)

        W Gdyni wszystko jest ok, a poparcie na poziomie 200% dla Słońca Skweru. Na szczęście w Gdańsku Budyń ma swoje wady i dawno powinien odejść (Szczurek zreszta też), ale chociaż kuma, że im więcej ludzi zjedzie do centrum miasta nawet na taką strefę kibica, tym wiecej wyda potem w knajpach, a miasto nie będzie szło spać wraz z rybakami wracajacymi z połowu śledzia.

        • 21 11

        • (2)

          ale musisz być frustratem, aby pisać takie wypociny od 6 rano

          • 15 10

          • A ty (1)

            aby komentować chwilę potem "wypociny frustrata".

            • 15 5

            • A ty żeby komentować chwilę potem komentarz pod wypocinami frustrata :)

              • 3 6

    • Jakby zrobił to pisiorki zaraz zaczęłyby wyzywać :)

      • 2 5

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane