• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Prokuratura zbada, czy pacjentka była odpowiednio pielęgnowana

Marzena Klimowicz-Sikorska
29 marca 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 
Zakład Opiekuńczo - Leczniczy przy ul. Smoluchowskiego w Gdańsku jest jednym z oddziałów Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy. Zakład Opiekuńczo - Leczniczy przy ul. Smoluchowskiego w Gdańsku jest jednym z oddziałów Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy.

- Odwodniono ją i podano leki psychotropowe innego pacjenta - uważa rodzina 87-latki z Gdańska, która była pacjentką Zakładu opiekuńczo-leczniczego przy ul. Smoluchowskiego. Chce skarżyć placówkę o zaniedbania w opiece, które ich zdaniem przyczyniły się do śmierci kobiety. Szpital odpiera te zarzuty.



Czy umieścił(a)byś bliską ci osobę w zakładzie opiekuńczo-leczniczym?

Zakład opiekuńczo-leczniczy przy ul. Smoluchowskiego zobacz na mapie Gdańska jest jednym z oddziałów Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku. Trafiają tu starsi pacjenci wymagający całodobowej opieki, którzy z różnych przyczyn nie mogą pozostać ani w domu, ani w szpitalu, nie kwalifikują się też do hospicjum. To tu, w ciągu pół roku, w zamian za 70 proc. swojej emerytury, mogą dojść do siebie na tyle, by powrócić do domu pod opiekę rodziny.

Zgodnie z informacjami ze strony internetowej zol pacjenci mają tu zapewnioną opiekę medyczną, kontynuację leczenia, a także terapie zajęciowe i poradnictwo psychologiczne.

Zdaniem naszej czytelniczki, pani Grażyny, pacjenci mogą liczyć jedynie na podstawową opiekę medyczną, karmienie i przewijanie. Taką opinię wyrobiła sobie podczas pobytu w placówce swojej mamy, 87-letniej pani Otolii, która przez kilka miesięcy była podopieczną tego zakładu.

Pani Otolia trafiła na Smoluchowskiego w sierpniu ze złamaniem kości udowej i nowotworem piersi. Zaczęło się dobrze: w placówce wyleczono odleżynę na pięcie kobiety. Ale potem stan pacjentki uległ pogorszeniu.

- Zauważyłam, że za każdym razem, gdy przychodziłam, mama domagała się picia. Chociaż zawsze przynosiłam jej wodę z miodem i cytryną, to do mojej kolejnej wizyty bardzo często stała ona nietknięta - opowiada pani Grażyna. - Mama brała leki psychotropowe oraz te na nowotwór, które - by były skuteczne - wymagały popijania dużą ilością płynów. Nawet inne pacjentki leżące z mamą potwierdzały, że choć wołała o picie, rzadko kiedy ktoś przychodził ją poić, mimo że prosiłam o to i osobiście, i mailowo. Zostawiałam nawet przy łóżku karteczki do personelu z taką prośbą.

- Nie oszczędzamy na personelu. W naszym zakładzie pracuje 15 pielęgniarek, jeden psycholog, sześciu pracowników fizjoterapii, mamy dwa etaty lekarskie, ale wliczając etaty cząstkowe łącznie jest ich pięć, do tego mamy jednego logopedę, jednego terapeutę zajęciowego oraz siedmiu opiekunów - wylicza dr Danuta Jędrzak-Kułaga, dyrektor zakładu przy Smoluchowskiego. - Do tego planujemy zatrudnić pielęgniarkę opatrunkową i zatrudnić kolejne osoby, czekamy w tej sprawie na kontrakt NFZ.

Ale niepodawanie płynów to nie wszystko.

- We wrześniu mama zaczęła skarżyć się na okropny ból. Opiekunowie tłumaczyli to nowotworem, ale gdy na moją prośbę wezwano lekarza dyżurnego z innego oddziału, okazało się, że mama ma złamany obojczyk. Do złamania doszło prawdopodobnie podczas zabiegów pielęgnacyjnych - opisuje pani Grażyna.

Stan kobiety pogarszał się. - Okazało się, że mama otrzymywała tramal, silny środek przeciwbólowy, działający jak morfina. Sęk w tym, że nie powinno się go łączyć z lekiem psychotropowym, który dotychczas przyjmowała - dodaje córka. - Do tego okazało się, że bez konsultacji z nami zamieniono mamie lek psychotropowy. Zadzwoniłam do lekarki w tej sprawie i usłyszałam, dosłownie, że "lek psychotropowy mama dostała po innym pacjencie, bo u niego się sprawdził, więc u mamy na pewno też". Zamurowało mnie. Lekarka odmówiła przepisania mamie wcześniejszych leków, bo "to ona ustala kto i co bierze".

Pani Otolia zmarła w styczniu tego roku w szpitalu na Zaspie. W lutym rodzina 87-latki spotkała się z dr Danutą Jędrzak-Kułagą i opowiedziała jej o swoich zarzutach dotyczących sposobu, w jaki zajmowano się jej mamą.

Dyrektor obiecała przeprowadzić kontrolę na oddziale. Danuta Jędrzak-Kułaga: - Przeprowadziliśmy też anonimową ankietę wśród pacjentów, poprosiliśmy też o opinie na temat ZOL ich rodziny.

Z ankiet, które wypełniło 34 pacjentów (mniej więcej połowa podopiecznych) wynika, że zadowolonych z pobytu w ZOL jest 78 proc. z nich, 94 proc. pozytywnie oceniło kulturę osobistą lekarzy a 96 proc. ankietowanych oświadczyło, że personel reaguje na zgłaszane przez pacjentów lub rodzinę nieprawidłowości. Wynikało z niej też, że w zakładzie nie ma problemu z używaniem przemocy fizycznej lub psychicznej przez personel medyczny. Z opinii, którą pacjenci mogli wyrazić pod ankietami wynika, że największym problemem na oddziale są... zbyt chłodne i za mało urozmaicone posiłki.

My porozmawialiśmy z jedną z pacjentek, która leżała obok pani Otolii i wciąż przebywa na oddziale.

- Gdy pacjent jest świadomy, to jest traktowany w miarę dobrze. Gorzej jest z tymi, z którymi jest gorszy kontakt. Personel potrafi czasem wulgarnie się odezwać do takich osób - mówi pacjentka, prosząc jednocześnie o anonimowość. - Nieraz słyszałam, jak sąsiadka z łóżka obok woła "siostro" albo "wody" i tak przez godzinę, albo i dłużej. Nie ma tu guzików alarmowych, więc trzeba czekać, aż ktoś usłyszy. Nie słyszałam o żadnej terapii zajęciowej. Psycholog? To jakiś żart, nikt się specjalnie nami nie interesuje. Tu jest wegetacja. Telewizor jest płatny - nie stać mnie - więc czytam stare gazety po kilka razy. Bo co tu robić?

Dyrektor placówki tak to komentuje: - Praca na tym oddziale jest wyjątkowo ciężka i stresująca, nie wykluczam, że komuś z personelu mogły puścić nerwy. Ankiety nie potwierdziły, że personel jest agresywny, ale nie mogę wykluczyć, że nie doszło do jakichś incydentalnych sytuacji, co nie powinno mieć miejsca - dodaje dyrektor. - Co do konkretnych zarzutów stawianych przez rodzinę pani Otolii, sprawę zostawiam naszym prawnikom, bo państwo zdecydowali się na przekazanie tej sprawy do sądu.

Skontaktowaliśmy się też z synem innej, byłej już, pacjentki zakładu.

- Zabrałem mamę po kilku tygodniach. Choć leżała na materacu przeciwodleżynowym, to był on ciągle wyłączony, jakby na nim oszczędzali. Światło było ciągle gaszone, a że była zima, więc mama leżała ciągle w ciemnościach. Picie - jak zostawiłem na oknie, tak stało - wspomina pan Sławomir (nazwisko do wiadomości redakcji). - Doszedłem do wniosku, że lepiej to ja się mamą w domu zajmę i zabrałem ją stamtąd.

Zakład przy Smoluchowskiego kilka lat temu został ukarany przez NFZ, ale nie za warunki opieki nad pacjentami, lecz za niechlujnie prowadzoną dokumentację.

- Otrzymaliśmy karę finansową. Od tego czasu nie mamy żadnych problemów. Dokumentacja jest prowadzona rzetelnie - zapewnia dyrektor.

Jak zapewnia dyrekcja, po kontroli zmieniło się kilka rzeczy, m.in. kierownictwo oddziału ma kłaść szczególny nacisk na noszenie identyfikatorów przez personel (wcześniej nikt nawet nie się przedstawiał z imienia i nazwiska, co osobiście sprawdziliśmy), a także na uprzejmość i wyrozumiałość w stosunku do pacjentów i członków ich rodzin. Ponadto ma przeprowadzać niezapowiedziane kontrole podczas dyżurów dziennych, nocnych oraz w święta. Poza pielęgniarką opatrunkową w przyszłości mają być zatrudnione jeszcze cztery osoby. Oddział ma też zostać wyposażony w alarmowe guziki, tak, by pacjenci, gdy czegoś potrzebują, nie musieli wołać personelu.

Prawnik rodziny pani Otolii szykuje zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa w związku z narażeniem na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Miejsca

Opinie (251) 1 zablokowana

  • opieka na zolu (1)

    w PCChiZ na ZOL opieka to skandal personel jest ciągle zwalniany czasami 1 opiekunka w weekend na 70 osób która jeszcze pełni rolę kuchenkowej nie jest w stanie wykonać obowiązków ,jedzenie zimne i jest tak jak pisze większość .A dyr twierdzi ze "d*pe" mozna myć gołymi rękami ,pieluchy trzeba oszczędzać, to ludzie z odleżyną zainfekowani ladują z sepsą na innym oddziale na krórym umierają.Po każda tabletke trzeba iść po zgodę do pani Kułagi i często się jej nie dostaje bo sama prezes stwierdza "niech cierpi". Tam stworzył się klan kumoszek i towarzystwa wzajemniej adoracji.Nawet osoby niepełnosprawne z legitymacją nie są wpuszczane na teren szpitala gdzie mieści się przychodnia ,bo taki jest rozkaz Pani Tomaszewskiej dyr od spraw niepotrzebnych. Administracje się ciągle powiększa a na opiekunki Zol nie ma funduszy .

    • 10 0

    • Nieznjomy

      W tym Zakładzie połowie opiekunek brLbrakuje etyki i zwykłej przyzwoitości do pracy z ludźmi a całej dyrektor widocznie tez skoro tego tego od widzi bo ona zatrudniła tyle osób tylko jakich

      • 0 0

  • ZOL-umieralnia. (1)

    ZOL-e to jedno wielkie nieporozumienie.W momencie składania papierów kierownictwo zapewniało o dobrej opiece,rehabilitacji itp.Po 2 tygodniach pobytu mamy okazało się,że nie jest rehabilitowana ,bo za stara i "nie chcą jej męczyć",nabawiła się infekcji,pogorszył się jej stan psychiczny i fizyczny.Miałam przez okres pobytu mamy w ZOL-u odpocząć/przez rok byłam jedyną jej opiekunką w domu/,mama miała dochodzić do jako takiego zdrowia .Z odpoczynku nici bo co 2 dzień jadę do niej/około 60km./,a mama jest w gorszym stanie niż przy jej przyjęciu.Brak kontroli,brak empatii słabe warunki bytowe ,byle jakie jedzenie,ale 70% emerytury się zabiera.....tylko na co?????Zaznaczam,że to 70% emerytury w przypadku mojej mamy to wcale nie mała kwota.

    • 7 1

    • Proszę się trzymać.

      Pani Matyldo, proszę sprawdzić jakie leki są podawane Pani mamie.Czy nie ma wśród nich takich które otępiają. Proszę sprawdzać na bieżąco dokumentację medyczną. Proszę sprawdzić co jest w niej zapisywane w temacie rehabilitacji i nie tylko. Dużo się można dowiedzieć i bardzo zdziwić. Pani mama nie jest tam za darmo i ma Pani do tego prawo. Pozdrawiam Panią serdecznie i życzę dużo sił i zdrowia, zarówno dla Pani , jak i Pani mamie .

      • 2 0

  • dziecko

    Proszę Państwa, emocje i wzajemne oskarżania nic tu nie dają. Proszę zrozumieć, że osoba zbliżająca się do 90 r. ż ma coraz więcej dysfunkcji, często zaburzenia otępienne, wypowiada notorycznie często te same słowa np. pić, jeść ale nie oznacza to, że 24 godz na dobę trzeba poić taką osobę. To są ludzie często z niewydolnością krążenia dla których niezrównoważona podaż płynów też szkodzi. Jeśli tyle krytyki jest ze strony dzieci, proszę zabrać rodziców do domu i wynająć prywatną opiekunkę lub się samemu Mamą zająć. Proszę takie roszczeniowe rodziny pozostawić na dyżurze w ZOL i pozwolić im zaopiekować się całym oddziałem przez 1 dobę - zobaczymy jaki standard opieki zapewnią. Bezczelnym jest oczekiwanie od Państwa, że się zajmie rodzicem, proszę się zając swoimi rodzicami i nie nabijać zbędnej kasy prawnikom.

    • 3 10

  • Opieka nad dzieckiem

    Polecam ten szpital jestem zadowolona opieką na oddziale chorób zakaźnych

    • 1 1

  • umieralnia w zolu w Warszawie (1)

    bardzo żałuję że umieściłem mamę w zolu zmarła po 3 tygodniach pobytu została odwodniona przyczyną śmierci była ostra infekcja układu moczowego była w zolu a Warszawie ul olchy 8. Składam powiadomienie w prokuraturze.

    • 2 0

    • walka

      Bardzo Panu współczuję. Trzymam kciuki , po cichu wspieram i z Panem solidaryzuję.Proszę zrobić wszystko co w Pana mocy. Proszę nie liczyć na przychylną opinię biegłych, ponieważ będą solidaryzować się z pseudo opieką medyczną, a prokuratura głównie opiera się na tej opinii. Ważne żeby Pan złożył zawiadomienie i został ślad nieludzkiego traktowania Pana mamy.Może w dzisiejszych czasach coś się zmieniło i uda się Panu doprowadzić do skutecznego osądzenia winnych. Pozdrawiam

      • 0 0

  • sanectus zol gdańsk ul Smoluchowskiego. (2)

    Jest rok 2018. Ze zmian zapowiadanych przez panią dyrektor w 2014 roku jeden został spełniony. Zatrudniono pielęgniarkę opatrunkową. Ale alarmowych guzików nie ma do dzisiaj.
    Lekarzy jest trzech. Ale zatrudnionych tylko na 0,5 etatu. Chory nie widzi swojego lekarza prowadzącego przez wiele dni. Lekarz nie ma czasu na zajęcie się pacjentem, bo musi wypełniać dokumentację medyczną. Trzech lekarzy zatrudnionych na pół etatu, a pacjentów jest siedemdziesięciu!
    W reklamowej ulotce oddziału napisane są piękne obietnice. A tak naprawdę ZOL Sanectus to umieralnia. Oddział finansowany jest z 70% emerytury pacjenta + NFZ.

    • 3 0

    • Nic się nie zmieniło

      Z tego widać że to nie pacjent jest najważniejszy lecz tylko i wyłącznie jego pieniądze. Jak tak można, 70 pacjentów i jedna pielęgniarka . A gdzie zarząd tej placówki? Kto na to pozwala? Kto o tym decyduje? ĶTO ?

      • 0 0

    • Prośba

      Czy zmieniły się warunki w ZOL, teściowa po udarze trafiła właśnie tam czytając opinie zastanawiamy się czy nie zabrać jej gdzie indziej, szukaliśmy prywatnie miejsca gdzie teściowa bedzie miała super opiekę i przede wszystkim solidnie tehabilitowana miał być Tczew jednak lekarz prowadzący z neurologii zapewnił że w Gdańskim ZOL opieka bedzie lepsza.

      • 0 0

  • zol w przemyślu

    Moj brat (46 lat) ktory od 26 lat byl sparalizowanym inwalida na wozku inwalidzkim trawil do ZOL w Przemyslu w 2014 roku ( byl tam przez ponad 4 lata). W Maju tego roku trafil prozto z ZOLu do Wojewodzkiego Szpitala w Przemyslu z silnym bolem w okolicy nerek. Zmarl dzien pozniej z powodu sepsy. Rozmawialam z patologiem toz po jego sekcji zwlok, stwierdzil on ze tak zaniedbanego ciala nie widzial w calej swojej p[raktyce lekarskiej. Byly to odlezyny, martwica watroby, niewydolnosc nerki i duzo wiecej. Tak sie ZOL w Przemyslu opiekowal moim bratem przez ostatnie lata.
    Nie dostalismy rowniez rzezczy osobistych brata gdyz ZOL twierdzi ze wszystko musialo pojsc do utylizacji. Prywatny wozek ionwalidzki takze zaginal. Oddzialowa z ZOL twierdzi ze wozek zabral ambulans a ratownik medyczny z ambulansu twierdzi ze wozek na 100% zostal w ZOL.
    Zginely rowniez pien iade store moj brat mial w depozycie w ZOL. Teraz ZOL wypiera sie ze oni nie prowadza depozytow.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane