- 1 Wyprosił z autobusu dzieci z hulajnogami (883 opinie)
- 2 Wojskowa flota aut wyprzedała się na pniu (70 opinii)
- 3 Nielegalne śmietniska zmorą mieszkańców (82 opinie)
- 4 Pierwsze spotkanie trzech prezydentek (343 opinie)
- 5 Róże w Cisowej, głazy w Wielkim Kacku (12 opinii)
- 6 Wybory europosłów: głosuj, gdzie chcesz (126 opinii)
Przepychanki podczas demontażu ogródka nad Motławą
Przepychanki podczas demontażu nielegalnego, zdaniem urzędników, ogródka na Rybackim Pobrzeżu w Gdańsku.
Pracownicy GZDiZ-u wraz z ochroną oraz strażą miejską pojawili się w środę rano, by zdemontować niewielki ogródek na Rybackim Pobrzeżu w Gdańsku, należący do restauracji Billy's. Zdaniem urzędników powstał on bez pozwolenia. Zdaniem właścicielki procedura administracyjna nie została zakończona. W trakcie interwencji doszło do przepychanek z pracownikami restauracji, jeden z funkcjonariuszy SM użył gazu. O interwencji poinformowała jako pierwsza Gazeta Wyborcza.
- Właściciel już w kwietniu otrzymał odmowę wydania uzgodnienia na lokalizację ogródka wraz z uzasadnieniem - informuje Magdalena Kiljan, rzecznik Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni. - Prawo do stworzenia ogródka w tej lokalizacji nie zostało wydane, bowiem wcześniej ten teren został uzgodniony, jako miejsce na stoiska dla plastyków.
Właścicielka zaskarżyła odmowę dwukrotnie: 18 kwietnia i 24 czerwca. Jako podstawę do skargi wskazywała przekroczenie przez GZDiZ terminu wydania odmowy. W międzyczasie ogródek o powierzchni ok. 45 m kw. zaczął funkcjonować.
16 lipca, dzień przed interwencją, urzędnik GZDiZ rozwiesił na elementach ogródka wezwanie do ich niezwłocznego usunięcia ogródka, w oparciu o art. 343 par. 2 kodeksu cywilnego.
Art. 343 § 2 KC Posiadacz nieruchomości może niezwłocznie po samowolnym naruszeniu posiadania przywrócić własnym działaniem stan poprzedni; nie wolno mu jednak stosować przy tym przemocy względem osób. Posiadacz rzeczy ruchomej, jeżeli grozi mu niebezpieczeństwo niepowetowanej szkody, może natychmiast po samowolnym pozbawieniu go posiadania zastosować niezbędną samopomoc w celu przywrócenia stanu poprzedniego.
Elementy ogródka nie zostały jednak usunięte.
Następnego dnia pracownicy Gdańskiego ZDiZ, w asyście ochrony, straży miejskiej oraz zewnętrznej firmy, która miała rozebrać ogródek, zjawili się na miejscu, by dokonać demontażu.
To wywołało sprzeciw pracowników restauracji.
- Odwołując się od decyzji oczekiwałam, że sprawą zajmie się sąd i to on zadecyduje, czy ten ogródek może działać czy nie. Gdyby sąd nakazał rozbiórkę, to sama bym go zdemontowała - opowiada pani Elwira.
To, co najbardziej ją bulwersuje, to sposób, w jaki przebiegała interwencja służb miejskich.
- Zjawili się urzędnicy, którzy zaczęli demontaż ogródka, nie przedstawiając żadnej decyzji administracyjnej. Potem zaatakowani zostali moi pracownicy. Gdy w pewnym momencie powiedziałam, że sami zdemontujemy ogródek, usłyszałam, że "teraz to już za późno". A ja się pytam, jakim prawem zabrali moją własność, bez przedstawienia jakichkolwiek dokumentów?
Podczas interwencji doszło do przepychanek między funkcjonariuszami straży miejskiej i pracownikami restauracji. W pewnym momencie strażnik użył gazu pieprzowego wobec jednego z pracowników Billy's.
Tak tę sytuację przedstawia Wojciech Siółkowski, rzecznik Straży Miejskiej w Gdańsku.
- Gdy trwał demontaż elementów ogródka, z restauracji wyszła grupa pracowników. Pod adresem urzędników i strażników padły obelżywe słowa oraz wyzwiska. Pracownicy lokalu siłą próbowali uniemożliwić urzędnikom przeprowadzenie czynności. Menadżer lokalu podjął próbę przedarcia się do jednego z urzędników. Strażnika, który stał mu na drodze, odepchnął całym ciałem, a następnie obiema rękami uderzył w klatkę piersiową. W tym momencie pozostali strażnicy użyli wobec napastnika środka przymusu bezpośredniego w postaci chwytów obezwładniających. Menadżerowi lokalu ruszył na pomoc inny pracownik restauracji. Mężczyzna napierał na jednego ze strażników, po czym odepchnął go. Strażnik ostrzegł napastnika, że użyje środka przymusu bezpośredniego w postaci gazu, jednak mężczyzna nie przerwał ataku. Wtedy strażnik użył gazu pieprzowego.
Ostatecznie wszystkie elementy ogródka: podest, krzesła, stoły, parasole, kwiaty w donicach i ogrzewnice zostały zapakowane na samochód i wywiezione. Właścicielka wycenia, że te rzeczy są warte ok. 40 tys. zł. Obecnie znajdują się one w magazynie referatu handlu Urzędu Miejskiego w Gdańsku, gdzie czekają na odbiór, po opłaceniu kosztów interwencji urzędniczej.
- Całe zajście zostanie zgłoszone do prokuratury - zapowiada właścicielka Billy's.
Opinie (1250) ponad 100 zablokowanych
-
2019-07-19 17:54
Takie cyrki tylko w Gdansku
Straż nie jest od tego!. Powinna być decyzja sądu lub ZDIZ I jeżeli nie jest respektowane odpowiednia kara. Można wezwać policję by w jej asyście dokonać demontażu i koszty wysłać właścicielowi.
Ps. Ogródek przy moście zwodzonym uniemożliwia przejscie, tam.jest za dużo stolików które są w ciągu komunikacyjnym. Tym urzędnicy się nie zajmują. Znajomy królika?- 20 17
-
2019-07-19 17:32
(1)
Decyzja odmowna mimo to stawia ogródek czyli robi to świadomie wiedząc o możliwych konsekwencjach to skąd to zdziwienie że była interwencja ?!
- 39 7
-
2019-07-19 17:51
Bo nie powinno byc interwencji.
- 2 5
-
2019-07-19 17:32
Jacy jesteśmy ? (1)
Dura lex sed lex
- 7 2
-
2019-07-19 17:50
Co ten z tym led sed mex? Odbilo ci?
- 2 3
-
2019-07-19 17:48
Wrzód w centrum miasta
Tymczasem na Targu Węglowym: namioty, budy i przyczepy. Gdzie straż, gdzie konserwator?
- 13 4
-
2019-07-19 17:37
choć raz zabrano się za restauratora
a nie za babinę handlującą pietruszką i kwiatami z własnej działki
- 38 11
-
2019-07-19 17:27
Korupcja
Jak CBA dobrało się do d*py urzędasom z GZDiZ to nagle stali się prawomyślni.
- 13 8
-
2019-07-19 17:25
Były wybory...
...a teraz zbieracie to co zasialiście...
- 12 15
-
2019-07-19 17:20
Poco pisać opinię ja i tak ja usuwacie. Komuna średniowiecze piski do domu wracajcie
- 14 12
-
2019-07-19 17:18
Oni mają tatuaże to jest mafia gastronomiczna!
- 22 10
-
2019-07-19 17:18
kozacy ze straży
w kupie siła
- 18 31
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.