• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Przez pięć lat wodził banki za nos. Teraz próbuje wodzić sąd

Piotr Weltrowski
23 maja 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 
Proces grupy wyłudzającej pieniądze z banków. Po lewej, dwóch oskarżonych w tej sprawie, w tym (w koszulce z żółtym paskiem) - główny oskarżony, Grzegorz K. Proces grupy wyłudzającej pieniądze z banków. Po lewej, dwóch oskarżonych w tej sprawie, w tym (w koszulce z żółtym paskiem) - główny oskarżony, Grzegorz K.

Na piątej rozprawie członków grupy wyłudzającej pieniądze z banków wciąż nie odczytano aktu oskarżenia. Główny oskarżony bardzo skutecznie sabotuje prokuraturę i sąd.



Czy oskarżeni sabotujący pracę sądu powinni być dodatkowo karani?

Grzegorz K. to postać wyjątkowo barwna: mężczyzna w średnim wieku, z widocznym brzuszkiem, sam o sobie mówi "masażysta i podróżnik". Na wolności prowadził "studia masażu" i lubił się fotografować z politycznymi celebrytami. Na sali sądowej także lubi kierować na siebie całą uwagę: wstaje, komentuje, zasypuje sąd kolejnymi wnioskami i robi wszystko, aby utrudnić mu pracę.

Standardowo każdy proces zaczyna się od sprawdzenia danych osobowych oskarżonych i odczytania aktu oskarżenia. Przeważnie prokurator zaczyna to robić kilkanaście minut po wejściu na sale.

Jednak nie tym razem. W tym procesie prokuratorowi nie udało się to już na piątej kolejnej rozprawie.

Dwa razy o odroczeniu bądź odwołaniu rozpraw zadecydował przypadek - raz w sądzie ogłoszono akurat krótki (i fałszywy) alarm bombowy, a raz chory był sędzia. W pozostałych przypadkach kluczowe były jednak wnioski głównego oskarżonego.

A to zmieniał on swojego obrońcę (bo tracił do niego zaufanie, gdy ten - bez konsultacji z nim - złożył zażalenie na areszt, a tymczasem sam oskarżony chciał w nim przebywać, aby "lepiej przygotować się do rozprawy"), a to zawnioskował o wyłączenie ze sprawy skarżącego go prokuratora.

W piątek do odczytania aktu oskarżenia nie doszło dlatego, że na rozprawę nie stawił się jeden z obrońców reprezentujących innego z oskarżonych i na swojego zastępcę wyznaczył... obrońce kolejnej z oskarżonych osób, co - zdaniem sądu - mogło powodować konflikt i uniemożliwiło odebranie od oskarżonych wyjaśnień.

Nie przeszkodziło to zresztą Grzegorzowi K. w zasypaniu sądu kolejnymi wnioskami. Chciał m.in. usunięcia z sali mediów, oddania mu pieniędzy, które zabezpieczono na poczet ewentualnych kar, dostarczenia do celi maszyny do pisania (wcześniej sąd nie zgodził się na laptopa). Zażądał też przerwy na konsultację ze swoim nowym obrońcą. Ponowił także skargę na oskarżyciela - Przemysława Strzeleckiego z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.

- Wysoki sądzie, bo prokurator używa słów, których nie rozumiem, na przykład mastur... modus operandi - stwierdził oskarżony.

- Właśnie po to ma oskarżony obrońcę - odpowiedział mu sędzia Sebastian Brzozowski, prowadzący rozprawę z anielską cierpliwością i nie reagujący na sugestię, że "sympatyczny prokurator, gwiazdor Strzelecki, wymuszał zeznania jak w Guantanamo".

Grzegorz K. próbował też przedstawić się jako chorego (ze znacznym nadciśnieniem utrudniającym oddychanie, ze "sparaliżowaną po pobiciu w celi ręką"). W dniu rozprawy został jednak przebadany przez lekarza, który stwierdził, ze nie ma powodów, aby oskarżony nie zasiadł w sądowej ławie.

Za co odpowiada Grzegorz K. i dziesięć innych osób oskarżonych w tej sprawie?

Prokuratura twierdzi, że członkowie grupy przez pięć lat oszukiwali banki. Kopiowali karty płatnicze, wypłacali z nich pieniądze za granicą, w tym samym czasie korzystając z oryginalnych kart w Trójmieście, po czym zgłaszali reklamacje i domagali się zwrotu rzekomo skradzionych im pieniędzy wypłaconych w innej części Europy.

Śledztwo w tej sprawie trwało od lipca 2010 roku. Prowadziła je Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego pod nadzorem Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku. Wszczęto je po zawiadomieniu o możliwości popełnienia przestępstwa złożonym przez jeden z oszukanych banków: Eurobank SA. Wkrótce okazało się, że pokrzywdzone są także inne placówki: PKO BP, Polbank EFG, Bank Millenium oraz ING Bank Śląski.

Ostatecznie prokuratura oskarżyła 11 osób (w tym sześć kobiet). Część z nich miała działać na szkodę kilku różnych banków, a cały proceder był przez nie uprawiany od 2005 roku do października 2010 roku.

Prowadzącym śledztwo nie udało się jednak ustalić, w jaki sposób same karty "klonowano", nie wiadomo także, kto konkretnie dokonywał wypłat z podrobionych kart poza Polską. Robiono to w kilku różnych krajach - wypłaty zostały zrealizowane w Innsbrucku w Austrii, w Brukseli i Liege w Belgii, w Strasbourgu we Francji, w Venlo, Reuver, Amsterdamie i Tilburgu w Holandii, w Moenchengladbach, Bielefeld, Herforder Stadt, Kolonii, Norymberdze, Lipsku, Duesseldorfie, Lutherstadt am Lustnauer i Aschaffenburgu w Niemczech oraz w Trento, Veronie, Bolzano, Livorno, Perugii, Ferrarze, Cavallino, Treviso, Cavallino, Mediolanie i Cassano we Włoszech.

W tym samym czasie, gdy przy użyciu podrobionej karty były wypłacane pieniądze z bankomatów za granicą, w Polsce wykonywano transakcje kartowe przy użyciu oryginałów.

- Działanie takie miało na celu uwiarygodnienie wersji, że posiadacz rachunku i karty jest w Polsce, a zatem doszło do skopiowania i użycia karty bez wiedzy i zgody jej posiadacza. Po dokonaniu nieuprawnionych wypłat poza granicami Polski, posiadacze rachunków składali reklamację w oddziale banku prowadzącego rachunek, częstokroć jeszcze w tym samym dniu, w którym wykonano wysoką wypłatę pieniędzy za granicą - mówił nam kilka miesięcy temu Mariusz Marciniak, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.

Banki wypłacały wówczas oskarżonym równowartość rzekomo zrabowanych im pieniędzy. W ten sposób szajce udało się wyłudzić co najmniej 250 tys. zł.

Prokuratura rozpracowała cały system m.in. dzięki analizie historii poszczególnych rachunków, zeznaniom pracowników banków i innych świadków, analizie zawartości sprzętu komputerowego i telefonów należących do oszustów oraz na podstawie wyjaśnień części oskarżonych.

Niektórzy z nich przyznali się bowiem do winy i opowiedzieli prowadzącym śledztwo o sposobie, w jaki wyłudzane były pieniądze.

Co ciekawe, Grzegorz K., aby odwrócić od siebie uwagę organów ścigania, gdy czuł, że jego proceder może zostać odkryty, zorganizował przed jednym z banków pikietę, zarzucając placówce, iż doprowadziła do kradzieży jego pieniędzy. O sprawie pisało wówczas kilka ogólnopolskich dzienników.

Opinie (144) 3 zablokowane

  • Takiego Grzesia przed spotkaniem z sądem (1)

    dobrze by było obić przez władze. Wtedy by nabrał szacunku dla prawa

    • 5 6

    • ech marzy by jak drzewiej na zupełnym legalu ścieżkę zdrowia jak w 70 w Gdyni urządzić nie?

      • 1 0

  • To norma

    To jest normą, że proces nie może ruszyć, są w Gdańskim Okręgu sprawy z 2010, które jeszcze nie pokonały granicy odczytania aktu oskarżenia, a tutaj trójmiasto.pl dziwi się, że na 5 terminach się nie udało, zabawne.

    • 13 0

  • (2)

    ot "kryminalista" członek 11 osobowej "szajki"
    całe 250 k zwędził(li) i jak korzysta z przysługujących mu praw to "dziennikarz" twierdzi że wodzi za nos sąd

    ograniczając się do trójmiasta
    co z znikniętymi milionami z amber gold co ze złotym interesem olt express?
    co z wydatkowaniem publicznych pieniędzy na takie coś jak ecs?
    co z gdyńskim urzędem który wg nielicznych waszych artykułów swobodnie na koszt podatników dysponuje majątkami zagrabionymi przez komunistów ignorując prawa własności?
    co z wymiarem niesprawiedliwości który do dziś nie osądził zabójców innego bandyty zachara a z 17 morderców stawia zarzuty 3!
    wreszcie co z bankami i politykami którzy udzielali lub pozwalali na udzielanie "pożyczek" w obcych walutach których istoty nie rozumiał żaden z pożyczających dziś pogrążonych!

    o tym napiszcie a nie o otyłym kawalarzu który w 11 osób przez 5 lat rzekomo ukradł 250 k czyli po niecałe 23 tysiące na głowę!

    • 18 6

    • Co z zabójstwem bursztynnika? Sam wpadł do basenu?
      Co z zabójstwem rodziny przez Rosjanina?
      Co z kobitkami z UM Gdańsk od łapówek?

      250 tys ukradli. Też mi coś.

      • 8 2

    • Pytania do uczestników okrągłego stołu.

      Wielu jeszcze żyje.Dobrze żyje.

      • 3 0

  • dobry jest, ten bank powinien go zatrudnić i z miejsca wypłacic wysoką premię

    • 2 0

  • Dobrze pamiętam ryj tego skunksa ! I za sam RYJ winien dostać dożywocie.

    • 12 6

  • Takich

    Grześkow trzeba w Polsce klonowac ci złodzieje przy pomocy celebrytow wyciągają kasę z naprawdę biednych ludzi mój syn mówi ze papierza z eurobanku nie może juz oglądać co przyłączy kanał on tam jest masakra

    • 1 6

  • PRAWIDŁOWO (1)

    I BARDZO DOBRZE NIECH OKRADAJĄ BANKI JAK SIE DA!!!!!!!!!!! a co jak bank da 50 tys kredytu a oddac trzeba 90 co to kuzwa jest złodziejstwo tylko ze banki robia to jawnie jak mozecie to okradajcie tych złodziei tylko robcie to tak aby was nie złapali!!!!!!!!!!!!

    • 10 5

    • prawidłowo??!!

      a co Ty do przedszkolakiem jesteś? I właśnie tacy "cwierć inteligenci" inwestują w Amber Gold. Cwaniaki po 4 klasach podstawówki krórzy procentów liczyć nie potrafią a biznesy chcą robić ! Nie bierz kredytu, zaoszczędzisz 40K!

      • 5 4

  • prowadził salony masażu?? pro -sro (2)

    przecież to zwykłe podrzędne burdele były i funkcjonują do dziś..

    • 8 1

    • nie wiesz, nie wypowiadaj sie na ten temat!!! (1)

      spytaj sie kogoś z wyzszej rangi , moze powie Ci roznice miedzy burdelem a masazami erotcznymi. Nie rozumiesz sensu przeslania pro-masazu .

      • 0 2

      • tak

        pro masaż miał swój styl za czasów Grzesia i to jest spektakl. Styl i klasa to na pewno było kiedyś przy dobrej ekipie która poszła w świat.

        • 1 0

  • Okradanie banków, czyli złodziei licencjonowanych ZAWSZE jest czynem chwalebnym....

    • 7 7

  • i bardzo dobrze !

    banki dymaja nas,wiec dobrze ,ze ktos je tez
    czasem skubnie !

    • 8 9

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane