Przyjechał o 5 rano pod komisariat policji, puścił na pełny regulator muzykę i zaczął razić światłami policjantów. Później wszedł do budynku i zażądał, żeby przebadano go alkomatem. Badanie nic nie wykazało, policjanci jednak postanowili go także przebadać na obecność narkotyków w organizmie. Okazało się, że 51-latek z Sopotu był pod wpływem amfetaminy.
tak, to coraz powszechniejsza praktyka
5%
nie, badano mnie tylko alkomatem
60%
nie, nigdy mnie nie badano ani alkomatem ani narkotestem
35%
Wszystko działo się w poniedziałek o 5 rano. Pod sopocką komendę podjechał volkswagen. Policjanci od razu zwrócili uwagę na fakt, że siedzący za kierownicą mężczyzna dziwnie się zachowuje. Najpierw włączył bardzo głośno muzykę i zaczął wymachiwać na przemian rękami i kiwać głową, a później zaczął światłami samochodu (na przemian długimi i krótkimi) razić obserwujących go funkcjonariuszy.
W końcu mężczyzna wyszedł z auta i udał się do budynku komendy, gdzie zażądał, aby przebadano go alkomatem.
- Z uwagi na odbiegające od normy zachowanie kierowcy policjanci zdecydowali, że oprócz badania alkomatem mężczyzna zostanie przebadany narkotesterem. Badanie alkomatem potwierdziło, że mężczyzna jest trzeźwy, natomiast wynik badania wstępnego na zawartość środków odurzających wyraźnie wskazywał na to, że mężczyzna miał w swoim organizmie amfetaminę - mówi Karina Kamińska z Komendy Miejskiej Policji w Sopocie.Policjanci zatrzymali zaskoczonego 51-latka. Jego samochód odholowano na policyjny parking, przeszukano też jego mieszkanie, gdzie znaleziono narkotyki - prawdopodobnie marihuanę. Pobrano także do szczegółowych badań krew i mocz mężczyzny. Za prowadzenie samochodu po narkotykach grozi mu do dwóch lat więzienia i odebranie prawa jazdy. Za posiadanie narkotyków grozi mu z kolei do trzech lat za kratkami.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
