- 1 Dulkiewicz niechętna do wymiany zastępców (230 opinii)
- 2 Zakaz wstępu do lasów w Gdyni przez ASF (479 opinii)
- 3 Kleksem asfaltu w gumę przy Zieleniaku (129 opinii)
- 4 Za rok pojedziemy Obw. Metropolitalną (301 opinii)
- 5 4- i 7-latek opuścili mamę. Pojechali do parku (151 opinii)
- 6 Ukraińcy z Trójmiasta pojadą na front? (146 opinii)
Rodzina lisów zamieszkała pod oknami wieżowca na Żabiance
Mieszkańcy bloku na skrzyżowaniu ul. Chłopskiej i Pomorskiej na Żabiance od kilku dni pod swoimi oknami obserwują życie codzienne lisiej rodziny. Dzikie zwierzęta spędzają czas w pobliżu placu zabaw, podchodzą też pod zabudowania w poszukiwaniu jedzenia. Co robić w takiej sytuacji?
- Wieczorem, ok. godz. 20:30, gdy tylko dzieci opuszczają plac zabaw, lisy wychodzą i się bawią. Na razie możliwość oglądania ich życia z okna mieszkania jest ciekawym doświadczeniem. Ale problem jest taki, że lisy podchodzą do klatki schodowej, szukają pożywienia w śmietnikach, wbiegają do piaskownicy, a sam teren przy ruchliwej ulicy nie jest dla nich bezpieczny. Ludzie różnie reagują widząc dzikie zwierzęta, boimy się, że ktoś będzie chciał zrobić im krzywdę - mówi jeden z mieszkańców pobliskiego bloku.
Co robić w sytuacji, gdy dzikie zwierzęta postanawiają zamieszkać w naszym bliskim sąsiedztwie?
Zgodnie z obowiązującymi procedurami, interwencje wobec dzikich zwierząt na terenie miasta od początku 2016 r. podejmują pracownicy Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Zajmują się oni odławianiem zwierząt i wywożeniem ich na łono natury. W podejmowaniu interwencji pomaga też straż miejska.
- Zgłoszenia w takich sytuacjach należy przekazywać dyżurnemu Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego (tel. 58 778 6000). Ale jeśli ktoś ma w pamięci nasz krótszy numer 986, też może go wybrać. Dyżurny stanowiska kierowania SM przełączy wtedy zgłaszającego do odpowiedniej osoby - wyjaśnia Wojciech Siółkowski, rzecznik Straży Miejskiej w Gdańsku.
Według danych Urzędu Miejskiego w Gdańsku, na terenie miasta największym problemem są dziki - rocznie odławia się i wywozi z miasta ok. 50 osobników. Drugie tyle zwierząt jest niestety ofiarami wypadków i zazwyczaj ginie lub wymaga uśpienia.
Tereny miejskie chętnie odwiedzają również sarny i lisy (ok. 50 interwencji rocznie). Sporadycznie pojawiają się kuny, borsuki i jenoty, a nawet bobry. Kilkanaście interwencji rocznie dotyczy ptaków - przede wszystkim łabędzi, bocianów, mew i jastrzębi.
Usuwaniem martwych zwierząt - czy to dzikich, czy udomowionych - zajmuje się specjalna firma utylizacyjna, która współpracuje z Dyżurnym Inżynierem Miasta i Gdańskim Zarządem Dróg i Zieleni. Dyżurny Inżynier Miasta przyjmuje zgłoszenia przez całą dobę pod numerem 58 52 44 500.
O lisiej rodzinie wiedzą już miejskie służby. Wkrótce mają ją przekwaterować w inne, bardziej przyjazne im miejsce.
Opinie (166) ponad 20 zablokowanych
-
2018-05-10 14:52
Niech te służby miejskie pospieszą się z akcją przesiedlenia, bo idą burze i ulewy nad Gdańsk
Jak nie zareagujecie szybciej, maluchy potopią się pod ziemią.
- 3 3
-
2018-05-10 15:52
W Gdańsku mamy wszystko
Nawet zwierzynę.
- 2 0
-
2018-05-11 06:37
Hanna i Tomasz? A podobno się rozwodzą.
- 1 0
-
2018-05-11 09:06
Sprawa dla Lisickiego
Niech Lisicki się nimi zajmie
- 1 0
-
2018-05-11 10:22
Rodzina Lisów jak ich wywalili z TVP przeprowadziła sie do TVN wiec oco ta afera? :)
- 0 1
-
2018-05-11 14:08
Tomasz tam było widać
Naprawdę jednym z tych lisów był Tomasz - na co biedakowi przystało
- 0 0
-
2018-05-11 15:12
Chyba już po sprawie. Przyjechała kopara- zdaje się z GPEC, panowie z kamizelkami z napisem "Krecik":) i rozkopali, następnie zasypali dziurę. Co z lisami, tego nie wiadomo.- 0 1
-
2018-05-11 15:36
...
- 0 0
-
2018-05-13 21:25
To ich willa w Konstancinie stoi pusta ???
- 0 0
-
2018-05-14 10:49
co się stało z lisami? (1)
może ktoś wie, czy lisy zostały odłowione, czy może slużby znalazły inne rozwiązanie? czy pojawi się jakis artykuł na ten temat?
- 0 0
-
2018-05-15 17:43
Dół został zasypany, pewnie razem z młodymi w środku.. ;(
- 0 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.