Nowym szefem delegatury CBA w Gdańsku został Jerzy Stankiewicz, do niedawna szef gdańskiego Centralnego Biura Śledczego. Kilka miesięcy temu głośno było o konflikcie gdańskich oddziałów obu służb.
Poprzedni szef gdańskiej delegatury CBA -
Wiesław Jasiński (ten sam, którego były komendant głowny policji
Konrad Kornatowski w stenogramach podsłuchów z afery gruntowej określał niezbyt pieszczotliwie mianem "łysego debila"), został przeniesiony do Warszawy zaraz po odwołaniu ze stanowiska szefa CBA
Mariusza Kamińskiego. Przez pewien czas zajmował się sprawami kadrowymi, jednak teraz nie piastuje już żadnej konkretnej funkcji.
Jeszcze rok temu trójmiejskie media rozpisywały się na temat konfliktu między Jasińskim a Stankiewiczem. Pisano m.in. o tym, że gdańskie CBŚ rządzone przez Stankiewicza zawiadomiło Komendę Główną Policji o niezgodnych z prawem działaniach funkcjonariuszy CBA podległych Jasińskiemu. Auto Stankiewicza miało nawet być śledzone przez samochód należący do CBA. Wszystko skończyło się zawiadomieniem do prokuratury złożonym przez KGP.
-
W tej sprawie śledztwo prowadzi prokuratura i ona, mam nadzieję, wyjaśni wszystko - mówi nam jeden z oficerów CBŚ. Jego zdaniem dawne konflikty nie wpływają już na "klimat" między obiema służbami, a decyzja Stankiewicza, aby objąć funkcję szefa gdańskiego CBA może tylko poprawić stosunki między nimi. -
Trudno mi wyobrazić sobie lepszego kandydata na takie stanowisko. Od lat walczył z przestępczością w Trójmieście, jeszcze jako liniowy funkcjonariusz rozpracowywał m.in. głośne sprawy uprowadzeń, korupcję w wymiarze sprawiedliwości czy sprawy narkotykowe dotyczące nie kilogramów, a setek kilogramów substancji odurzających - mówi.
Ostatnią głośną sprawą nadzorowaną przez Stankiewicza było rozbicie grupy zajmującej się... wysadzaniem bankomatów. Przestępców zatrzymano w połowie czerwca, tuż po tym, jak
wysadzili bankomat na gdańskim Przymorzu.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
