Na wejście do gdańskiego portu czeka niezwykły statek. Samochodowiec City of St. Petersburg, słynący z nietypowego wyglądu, ma przejść krótki remont w Gdańskiej Stocznia Remontowa SA. Statek doznał uszkodzeń przedzierając się przez pola lodowe w pobliżu Petersburga.
- Teraz stoi na redzie. Do portu ma wejść dopiero sobotę lub nawet w niedzielę, gdy zwolni się miejsce w doku - informuje Janusz Woźniak, rzecznik Gdańskiej Stocznia Remontowa SA.
Statek najprawdopodobniej ma uszkodzoną śrubę napędową. Konieczne będzie dokowanie jednostki i remont lub wymiana całej śruby napędowej. - O tym jakie są uszkodzenia dowiemy się jednak, gdy przystąpimy do prac - dodał Janusz Woźniak.
City of St. Petersburg eksploatowany jest w barwach holenderskiego operatora Euro Marine Carrier B.V. (EMC), którego statki często bywają w Gdańsku z ładunkiem samochodów, ale należy do japońskiego koncernu Nissan. Do eksploatacji został przekazany zaledwie w grudniu ubiegłego roku.
City of St. Petersburg, zdobył sławę z dwóch powodów: ze względu na wygląd oraz za sprawą ładunku, jaki przywiózł w swej pierwszej podróży z Dalekiego Wschodu do Europy. Były to samochody o napędzie elektrycznym z Japonii.
City of St. Petersburg ma nietypowy, opływowy, półsferyczny dziób, który zmniejsza opór wiatru nawet o 50 proc., co przynosi - według informacji opublikowanych przez Nissana - roczne oszczędności paliwa rzędu 800 ton, co ma być równoznaczne z emisją ok. 2500 ton CO2. Statek zbudowano w japońskiej stoczni Kyokuyo Zosen K.K. Długość całkowita statku to prawie 140 m, a szerokość 22,40 m. Zanurzenie wynosi 6,50 m. Statek na 8 pokładach, w tym jednym składanym, może przewieźć 2000 standardowych samochodów. Łączna moc napędu głównego to 12 000 kW (16 316 KM). Prędkość eksploatacyjna wynosi od 16,9 do 18,5 węzła (wartości według różnych źródeł), a prędkość maksymalna - ok. 21 węzłów - informuje portal naszemorze.com.pl
Na stronie marinetraffic.com można śledzić jego ruchy, polecam, na razie widać, że już od dłuższego czasu stoi na redzie, kiedy wejdzie nie wiadomo, a szkoda.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
