• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Śmigłowce SAR w Straży Granicznej?

Jakub Gilewicz
27 marca 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 
Śmigłowiec Mi-14 PŁ/R może zabrać na pokład 19 osób w pozycji siedzącej lub dziewięć w leżącej. Śmigłowiec Mi-14 PŁ/R może zabrać na pokład 19 osób w pozycji siedzącej lub dziewięć w leżącej.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji ocenia, że sprawa wymaga szczegółowej analizy. Straż Graniczna twierdzi, że nie do tego została powołana. A Gdyńska Brygada Lotnictwa Marynarki Wojennej przekonuje, że tylko ona ma w Polsce niezbędną ilość sprzętu i doświadczenie, aby prowadzić akcje nad Bałtykiem przy użyciu śmigłowców ratownictwa morskiego - to reakcje na sugestię, że udzielaniem pomocy marynarzom i pasażerom statków powinna zająć się Straż Graniczna, a nie Marynarka Wojenna.



Czy kiedykolwiek byłe(a)ś świadkiem akcji ratowniczej na Morzu Bałtyckim?

- SAR winien być w gestii Straży Granicznej, czyli w MSWiA, które mogłoby na zakup dowolnej liczby śmigłowców pozyskać środki z Unii Europejskiej i Agencji Frontex - to jeden z komentarzy, które pojawiły się na naszym portalu pod artykułami o śmigłowcach ratownictwa morskiego.
Czytaj także: Dwie akcje ratunkowe śmigłowca MW w ostatnią niedzielę

Obecnie misje Search and Rescue (ang. poszukiwania i ratunek) wykonuje Gdyńska Brygada Lotnictwa Marynarki Wojennej, która używa do tego śmigłowców Mi-14PŁ/RW-3RM. Do zadań jednostki należy bowiem utrzymywanie potencjału do prowadzenia misji SAR nad obszarami morskimi z uwagi na potrzeby Sił Zbrojnych.

Jednak najczęściej śmigłowce Marynarki Wojennej niosą pomoc rybakom, marynarzom, turystom i innym cywilom - po prostu osobom, które znajdują się w polskiej strefie odpowiedzialności SAR. Liczy ona ponad 30 tys. km kw. i ciągnie się od granicy z obwodem kaliningradzkim, poprzez wody na południe od duńskiego Bornholmu, a kończy się w rejonie Świnoujścia.

- Przez ostatnie 25 lat uczestniczyliśmy w ponad 600 akcjach ratowniczych na morzu udzielając pomocy 320 osobom. To wprost obrazuje nasze doświadczenie i zaangażowanie w funkcjonowanie krajowego systemu ratownictwa morskiego - przekonuje kmdr ppor. Czesław Cichy, oficer prasowy GBLMW.
Przeczytaj też: Akcje ratownicze śmigłowców Brygady Lotnictwa MW

Mimo to wśród komentarzy zdarzają się sugestie, aby zabrać zadania SAR Marynarce Wojennej. Powodami są m.in. przeciągająca się modernizacja starych śmigłowców i zawirowania wokół zakupu nowych maszyn przez Ministerstwo Obrony Narodowej. Doszło do tego, że pod koniec 2015 roku - o czym pisaliśmy w artykule Kto zareaguje, gdyby w Trójmieście doszło do zamachu? - całodobowy dyżur pełnił tylko jeden polski śmigłowiec SAR.

Wiceminister o sprawie śmigłowców SAR

Pierwszy śmigłowiec zmodernizowany do wersji W-3WA trafił do Gdyni w lutym br., czyli po prawie trzech latach od podpisania umowy dot. przebudowy pięciu maszyn. Pierwszy śmigłowiec zmodernizowany do wersji W-3WA trafił do Gdyni w lutym br., czyli po prawie trzech latach od podpisania umowy dot. przebudowy pięciu maszyn.
Dopiero w lutym br. do Gdyni trafił pierwszy z pięciu zmodernizowanych śmigłowców W-3. Choć Inspektorat Uzbrojenia umowę na przebudowę maszyn podpisał z PZL-Świdnik (obecnie własność koncernu Leonardo) w pierwszym półroczu 2014 r. Kolejny śmigłowiec ma powrócić na Wybrzeże prawdopodobnie w tym tygodniu.

Ponadto do skutku nie doszedł przetarg na śmigłowce wielozadaniowe. Wśród 50 maszyn miało się znaleźć osiem śmigłowców zwalczania okrętów podwodnych i sześć CSAR (Combat Search and Rescue). Obecnie MON chce pozyskać 16 maszyn, z czego połowę miałyby stanowić śmigłowce
"do zwalczania okrętów podwodnych z jednoczesną zdolnością do prowadzenia misji ratowniczych na morzu". Sprawa śmigłowców SAR wywołuje więc burzliwe dyskusje, a wśród pomysłów wymieniane jest np. przekazanie zadań Search and Rescue Straży Granicznej.

Zapytaliśmy więc o to wiceministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, kiedy na początku marca br. przebywał w Gdańsku.

- Znamy postulaty, znamy wnioski. To wymaga bardzo dokładnej, szczegółowej analizy. Niczego nie chcę na ten moment deklarować - stwierdził dyplomatycznie Jarosław Zieliński, wiceminister SWiA.
Śmigłowiec i samolot Straży Granicznej w Gdańsku

Śmigłowiec W-3AM Straży Granicznej w hangarze na lotnisku w Rębiechowie. Zdjęcie z 2013 r. Śmigłowiec W-3AM Straży Granicznej w hangarze na lotnisku w Rębiechowie. Zdjęcie z 2013 r.
Na lotnisku w Rębiechowie swoją siedzibę ma Wydział I Lotniczy Zarządu Granicznego Komendy Głównej Straży Granicznej zobacz na mapie Gdańska. Wprawdzie jego podstawowym zadaniem jest ochrona polskiej granicy morskiej, ale w razie potrzeby doraźnie wspiera zadania SAR realizowane przez lotnictwo Marynarki Wojennej. Pozwala na to wyposażenie dwóch jego statków powietrznych.

I tak śmigłowiec W-3AM Anakonda posiada m.in. wciągarkę ratowniczą, reflektor - tzw. szperacz - system poszukiwania rozbitków i tratwę ratunkową dla 10 osób. A samolot M-28 Skytruck ma choćby radar poszukiwawczy 360º ARS 400M, system poszukiwania rozbitków i siedmioosobową tratwę ratunkową.

Jak podaje Komenda Główna SG, śmigłowiec W-3AM uczestniczył już w akcjach SAR, a dokładnie otrzymał zadania poszukiwania. I tak na przykład w 2014 r. była to jedna, a rok później dwie akcje. Z kolei w 2016 r. w akcji SAR uczestniczył raz.

"Nie do tego formacja została powołana"

- Zadania w zakresie SAR nie są jednak ustawowymi zadaniami Straży Granicznej i nie do tego formacja została powołana. Ustawa o bezpieczeństwie morskim, definiująca zagadnienia dotyczące operacji Search and Rescue, wymienia Straż Graniczną jako służbę współdziałającą podczas realizacji zadań z zakresu SAR - wyjaśnia ppor. SG Agnieszka Golias, rzecznik komendanta głównego Straży Granicznej.
Poza tym ppor. SG Golias tłumaczy, że nie ma możliwości sfinansowania przez Unię Europejską zakupu śmigłowców SAR dla Straży Granicznej.

- Zakup nowych statków powietrznych ze środków UE dotyczy sprzętu technicznego na potrzeby ochrony zewnętrznej granicy Unii Europejskiej, w tym również udziału w misjach Frontex na południu Europy, a nie zadań SAR - dodaje.

Śmigłowiec ratowniczy Anakonda podczas pokazu w Gdyni. Film z 2012 r.


Z kolei kmdr ppor. Czesław Cichy z Gdyńskiej Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej ocenia: Na chwilę obecną, poza GBLMW, żadna inna formacja lotnicza w kraju nie posiada niezbędnej ilości wyposażenia i doświadczenia w zakresie misji SAR.

- Warto podkreślić, że misje SAR nad morzem realizowane są często w trudnych warunkach atmosferycznych i pod presją czasu. Przygotowanie do ich prowadzenia wymaga odpowiedniego wyszkolenia załóg, a także nieustannego podtrzymywania nabytych umiejętności. Ciągły proces szkolenia i zabezpieczenie całodobowych dyżurów wymaga też odpowiedniej liczby sprawnych maszyn - przekonuje kmdr. ppor. Cichy.
A poza tym rzecznik GBLMW wskazuje na wątek ekonomiczny.

- Brygada Lotnictwa Marynarki Wojennej utrzymuje potencjał do prowadzenia misji SAR nad obszarami morskimi ze względu na potrzeby Sił Zbrojnych. Chodzi o zabezpieczenie działań okrętów MW, a także innych rodzajów sił realizujących swoje zadania w środowisku morskim. Zarówno z  praktycznego, jak i ekonomicznego punktu widzenia uzasadnione jest zatem wykorzystanie tego potencjału na potrzeby krajowego systemu ratownictwa morskiego i lotniczego.

Miejsca

Opinie (51) 1 zablokowana

  • Czas z tym chaosem cos zrobić (1)

    Nie rozumiem ludzi którzy odpowiedzialni są za zakupy śmigłowców. Te maszyny muszą być i tyle. To tak jakby w Warszawie nagle zabrakło karetek pogotowia a tu Macierewicz wychodzi i mówi że teraz nie bo tak.... Paranoja.

    • 13 5

    • Maciora jest rosyjskim szpiegiem, ma ktoś jeszcze wątpliwości?

      • 4 3

  • PiS rozp.. wszystko co jeszcze zostało.

    • 8 9

  • Uniwersalny śmiglowiec

    Nie mozna kupować śmigłowców do wszystkiego. Raz bedzie prowadził działania wojenne a innym rażem ratownicze. To samo dotyczy obsługi -pilotów. Idąc w tym kierunku to powinńismy kupować samoloty do przewozu tylko osob czy maja rowniez byc przystosowane do działań wojennych. Dobrze ze MON nie odpowiada za zakup karetek bo pewnie nie kupiłby nic gdyż czekał za wyprodukowaniem polskiej karetki na bazie rosomaka, która rowniez pełniłaby inne zadania. I tak mozemy to mnożyć pomysły.

    • 8 6

  • wazne (2)

    Dywizjon straży granicznej wykorzystać

    • 3 0

    • Tak jest (1)

      Halo Oscar, Oscar, Oscar leń zgłoś się!

      • 1 0

      • Oscar haha bo rąbnę

        • 0 0

  • Autorze tytuł chyba jest odwrotnie!

    powinno być Smigłowce SG w SAR

    • 1 0

  • Lemingi juz zapomniały jak Bronek gadał ze wojsko niepotrzebuje nic do latania (3)

    bo Polski lotnik to może i na drzwiach od stodoły latać.

    • 6 3

    • kiedy tak mówił ? (1)

      • 0 0

      • widocznie wtedy jak ty nosiłeś pieluchy

        jeżeli nie pamietasz takich hitów towarzysza bredzisława

        • 0 0

    • waść do źródeł wróć

      Nie drzwiach bo stodoła nie wychodek i nie ma drzwi
      na wrotach od stodoły acan

      • 0 0

  • Poplatanie z pomieszaniem... (2)

    A przecież to takie proste, Marynarka Wojenna jest częścią Sił Zbrojnych RP i wg. informacji MON ( 8 wersja ) ma otrzymać śmigłowce " do zwalczania okrętów podwodnych z jednoczesną zdolnością do prowadzenia misji ratowniczych ", czyli do wszystkiego i niczego. A jeżeli już to powinny być śmigłowce do walki ( min. w rakiety ) więc w żaden sposób nie do zadań SAR. A co było i jest to już historia i zabytki. W cywilizowanych krajach świata właśnie obowiązki ratownictwa w ramach SAR podejmują służby ochrony granic, widać, że pani rzecznik Straży Granicznej ( Komendanta Głównego ? ) nie ma o tym zielonego pojęcia i plecie bzdury. A polityk od " pałek " i to randze vice ministra ( ! ) d*plomatycznie stwierdza " nie chcem ale muszem ale jeszcze nie wiem kiedy - pewnie się już biedak nie doczeka ". Swoją drogą w Morskim Oddziale Straży Granicznej jest tylu marynarzy, więc niech połączą siły w jedną organizację - Rybak za burtą, niech tonie !.

    • 2 1

    • (1)

      Pani rzecznik mówi to, co jej każą mówić...

      • 1 0

      • W koncu ma za to oficera i za ciepłe lody

        • 0 1

  • A moim zdaniem to nie ma różnicy dla osoby poszkodowanej, czy maszyna należy do MW czy SG. Jezeli rzeczywiście przepisy by pozwalały na zakup dofinansowanego sprzętu ratowniczego ze środków UE,to myślę ze ma to sens z pozycji ratowanego.Biorąc jednak pod uwagę przetarg na Caracale, a zapewne w ten sposób można jedynie nabyć nowe śmigłowce,to jestem pełen obaw czy to wszystko nie spali na panewce.Moze rzeczywiście jest lepiej zostawić ratownictwo morskie w gestii MW, która mimo wszystko posiada doskonale wyszkolone załogi i zaplecze techniczne, oraz robi to od wielu wielu lat z sukcesami.

    • 2 0

  • pani podporucznik

    niestety się myli.
    Frontex lub fundusz ochrony granic pokrywa koszty zakupów śmigłowców SAR a nawet do tego zachęca,

    • 0 0

  • Czy armia jest od SAR

    Okazuje się że cały potencjał BLMW skierowany jest na SAR tyle że armia nie realizuje zadań SAR tylko CSAR. To proste wystarczy zapoznać się z zadaniami Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa która jest podległa właściwemu ministrowi do spraw gospodarki morskiej. To on rozporządza funduszami na organizację służby SAR. BLMW siłami lotniczymi realizuje nie swoje zadnia. Ostatnia katastrofa na Bałtyku miała miejsce w 1991r. kiedy zatonął prom HEWELIUSZ wówczas lotnictwo poszukiwawczo ratownicze MW realizowało zadania na rzecz gospodarki (kryzys). Teraz armia wykonuje zadania transportowe nad obszarami wodnymi poszkodowanych (haczyk w oku wędkarza, uszkodzenia ciała, złamana ręka, złe samopoczucie itp.). Podatnik płaci 2.0 PKB na armię a ona bawi się w ambulans do przewozu poszkodowanych na pokładach statków w tym kutrów. Poszukiwanie deskarzy, co nie zgłosili powrotu i cały ten cywilny zgiełk. Gratuluję DG RSZ

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane