• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Stocznia Gdańska ocalała, Gdynia nie sprzedana?

km, pap
22 lipca 2009 (artykuł sprzed 14 lat) 
Komisja Europejska powiedziała "tak" Stoczni Gdańskiej: zakład więc przetrwa, choć w okrojonej postaci. Komisja Europejska powiedziała "tak" Stoczni Gdańskiej: zakład więc przetrwa, choć w okrojonej postaci.

Bruksela zapaliła zielone światło dla Stoczni Gdańsk. Komisja Europejska właśnie zaakceptowała pomoc publiczną przyznaną zakładowi od czasu wejścia Polski do UE i planowaną w przyszłości, w wysokości 251 mln euro. Przyjęła również plan restrukturyzacji stoczni.



Gdyby negocjacje się nie powiodły, Stocznia Gdańsk znalazłaby się w sytuacji takiej, jak stocznie w Szczecinie i Gdyni. W praktyce więc musiałaby zbankrutować. Pozytywna decyzja KE oznacza, że pomoc została uznana za legalną, stocznia Gdańsk nie będzie musiała jej zwracać i nie grozi jej upadłość. Negocjacje KE z polskim rządem trwały pięć lat.

- Była to jedna z najdłuższych i najtrudniejszych spraw, z jakimi przyszło mi się zetknąć, ale jestem bardzo zadowolona, że udało nam się znaleźć konstruktywne rozwiązanie dla tego wyjątkowego miejsca i ludzi, którzy tam pracują. Rzeczywista restrukturyzacja jest jedynym sposobem na zapewnienie stoczniowcom stabilnych miejsc pracy - powiedziała unijna komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes.

Bruksela zatwierdziła pomoc, na którą składają się przyznane już 94 mln euro, dalsze 35 mln euro na finansowanie restrukturyzacji stoczni oraz gwarancje na produkcję udzielone przez Korporację Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych o nominalnej wartości 122 mln euro (80 mln euro już przekazane i 42 mln euro na lata 2009-2012).

Decyzja nie obejmuje pomocy państwa w wysokości 36 mln euro, jaką stocznia otrzymała przed przystąpieniem Polski do UE. W ramach rekompensaty przyznanej pomocy stocznia będzie musiała ograniczyć moce produkcyjne.

Do końca roku zostanie zamknięta druga z trzech pochylni (jedna już jest wyłączona). Maksymalna wielkość rocznej produkcji nie może przekroczyć 100 tys. skompensowanego tonażu brutto. Oprócz statków gdańska stocznia będzie budowała duże konstrukcje stalowe i wieże dla elektrowni wiatrowych, ale i tak w konsekwencji będzie musiała zredukować zatrudnienie. Pracę w może stracić do 250 do ponad 400 osób.

Stocznie kupione na papierze
O północy upłynął termin, w którym tajemniczy inwestor - zarejestrowana na Antylach Holenderskich spółka Stichtung Particulier Fonds Greenrights miała zapłacić za majątek Stoczni Gdynia i Stoczni Szczecińskiej Nowej. Do tej pory pieniądze nie wpłynęły. Majątek obu stoczni został wystawiony zgodnie z wytycznymi Komisji Europejskiej na przetarg. Firma Stichtung Particulier Fonds Greenrights, która kupiła kluczowe składniki majątku do północy miała za nie zapłacić około 300 mln zł.
km, pap

Opinie (175) ponad 10 zablokowanych

  • czy tak być musi"

    Jakim prawem jakiś urzędnik w Brukseli decyduje o czymś, o czym winien decydować rynek. Jakoś bardzo chce mnie się wierzyć / tak - wierzyć/ w to, iż cala akcja ze stoczniami to z góry zaplanowane przejęcie Stoczni za bezcen przez zagraniczne kręgitzw. biznesu , przy wykorzystaniu skorumpowanej Unii Europejskiej. Dlaczego inne potrafią sie wybronić, np stocznie niemieckie, a my przed tym tworem padamy na kolana, bez słowa protestu. Po co, z ratuje się Stocznię Gdanska skoro jej teren jest już rozdzielony międzui deweloperów.

    • 2 1

  • ... a tak wnusio utopiłby w browar elbląski.

    • 0 1

  • utopione pieniądze w guzikiewiczów innych parchów

    żenada

    • 5 0

  • Czy ktoś tu widzi jakąś logigkę?

    Dlaczego Gdańska mogła dostać podatkową forsę, a Gdynia nie? Dlaczego do banków rząd może wrzucić nasze podatki a do stoczni nie? Dlaczego w ogóle dopłaca się naszymi podatkami do przedsiębiorstw, które nie przynoszą zysku?

    • 3 1

  • ale ulga

    opony ocalały nie spłoną?

    • 1 1

  • stocznie

    Najśmieszniejsze jest to że "autorami" sukcesu stoczni gdańskiej są ..... związkowcy tej stoczni (tak o sobie mówią) i teraz będą walczyć o odprawy, bo musi być jak w Gdyni - to jakaś kolejna paranoja !!!
    A jeśli chodzi o stocznię w Gdyni myślę ze sprawa się wyjaśni i zakończy się wszystko pozytywnie .
    Domagam się jako obywatelka by autorzy tego "dzieła" zostali dokładnie sprawdzeni przez odpowiednie służby naszego państwa.
    Różnymi sposobami walczono u nas o stołki, ale ci panowie przebilli wszystkich.

    • 0 2

  • ISD bankrutem na jesieni

    Ukraiński właściciel stoczni w Gdańsku ma poważne problemy finansowe. Jego dług przekroczył już 3 mld dolarów. Ogłoszenie bankructwa ISD i przejęcie jego majątku przez Rosjan jest całkiem realne
    ISD topi Stocznię Gdańską



    Przemysł stoczniowy to megaporażka rządu Donalda Tuska. Katarski inwestor nie zapłacił do tej pory za majątek stoczni w Gdyni i w Szczecinie i nie wiadomo, czy w ogóle to zrobi. Sukcesem ekipy Donalda Tuska miało być przyjęcie przez Komisję Europejską programu restrukturyzacji stoczni w Gdańsku. Okazuje się jednak, że właściciel Stoczni Gdańskiej - ukraińska spółka ISD Polska, stoi na skraju bankructwa i nie ma pieniędzy na inwestycje w polski zakład. Na razie chce się ratować zwolnieniami grupowymi. Już w październiku. A jeszcze dwa lata temu ISD obiecywał, że uczyni ze Stoczni Gdańskiej czołowego producenta statków w Europie.

    ISD Polska to spółka-córka jednego z największych ukraińskich holdingów - Industrialnego Sojuszu Donbasu (ISD). Firma nie doszła do porozumienia ze związkami zawodowymi w sprawie przyszłych zwolnień robotników w Stoczni Gdańskiej. Ukraiński właściciel planuje w najbliższym czasie zwolnić 250 stoczniowców, a 163 robotników ma zmienić swoje kwalifikacje - w razie odmowy także zostaną zwolnieni. Tak drastyczne zwolnienia zaczną się już w październiku. Wicedyrektor Stoczni Gdańskiej Ihor Jacenko oświadczył, iż ISD Polska nie ma pieniędzy na dotowanie SG.
    Ukraińskich ekonomistów nie dziwią problemy koncernu z Donbasu w Polsce. Korporacja ISD ma poważne kłopoty finansowe i znajduje się na skraju bankructwa. Jej dług wynosi już 3,3 mld dolarów. Witalij Hajduk i Serhij Taruta, główni właściciele ISD, nie mogą poradzić sobie z faktem, że podstawowa produkcja metalurgiczna kompanii, skierowana w 80 proc. na eksport, nie ma rynków zbytu. Hajdukowi nie pomagają nawet bliskie związki polityczne i towarzyskie z premier Julią Tymoszenko, ponieważ jego koncern ma problemy w całej Europie. Upada także jeden z najstarszych kombinatów hutniczych Węgier DAM-2004, który jest własnością Donbass Dunaferr, firmy-córki ISD. Pracę mają wkrótce stracić wszyscy robotnicy.
    W tej sytuacji nie powinny więc dziwić problemy Ukraińców w Polsce. Warto w tym miejscu przypomnieć, że jeszcze w maju 2009 roku Komisja Europejska stwierdziła, iż ma wątpliwości co do gwarancji finansowania przyszłych inwestycji w Stoczni Gdańskiej. Rzecznik prasowy Komisji UE Jonathan Todd oświadczył, iż nie rozumie, z jakich źródeł ISD będzie inwestować w stocznię w Gdańsku. Bruksela groziła nawet, że z tego powodu może odrzucić plan restrukturyzacji tego zakładu. Brak zaufania UE do ukraińskiego ISD był wywołany licznymi informacjami o nieprzejrzystości pochodzenia kapitału korporacji i jej obecnymi kłopotami ze zbytem produkcji. Ostatecznie jednak rządowi udało się nakłonić KE do akceptacji programu restrukturyzacji.
    Przed kryzysem finansowo-gospodarczym ISD znakomicie się rozwijał, ale od ubiegłego roku jego sytuacja stale się pogarsza. Niedawno ofertę wykupu długów i tym samym przejęcia ISD złożyła grupa finansowa Prywat Hennadija Boholubowa i Ihora Kołomyjskoho powiązana z rosyjskimi gigantami hutniczymi: Jewraz Romana Abramowicza i Metallinwest Aliszera Usmanowa. Ale oligarchowie ukraińscy obawiali się wchłonięcia przez Rosjan - i do transakcji nie doszło. Nie ma jednak pewności, że Witalij Hajduk i jego współpracownicy nie zostaną przyparci do muru i nie będą zmuszeni do wpuszczenia Rosjan do ISD. W Kijowie pojawiły się bowiem informacje, że "Prywat" ma skupować długi ISD i doprowadzić potem do jego bankructwa. Wtedy pośrednio staną się oni także właścicielami Stoczni Gdańskiej i Huty Częstochowa, którą także w 2005 roku wykupili Ukraińcy.
    Zdaniem ukraińskich ekonomistów, ISD wpadł w tarapaty, ponieważ prowadził chaotyczną politykę kredytową. Logika oligarchów była dosyć prosta i w czasie, gdy popyt na produkcję hutniczą był wysoki - efektywna. Ta logika polegała na tym, żeby nabrać jak najwięcej kredytów na zakup nowych technologii i stare zobowiązania spłacać, zaciągając nowe. Wysoki popyt na produkcję hutniczą na świecie temu sprzyjał. Ale sytuacja na rynkach światowych nagle się odmieniła na niekorzyść ISD i konglomerat zaczął generować coraz większe straty, w związku z tym nie może także na czas spłacać swoich kredytów. Trudno w tej sytuacji oczekiwać, aby Hajduk i Taruta mieli pieniądze na inwestycje w Gdańsku.
    O sytuację koncernu chcieliśmy zapytać ukraińskie ministerstwo gospodarki. Najpierw odsyłano nas od wydziału do wydziału, w końcu przestano odbierać nasze telefony.
    Kłopoty ISD mogą także zachwiać sztandarowym polsko-ukraińskim projektem: piłkarskimi mistrzostwami Europy w 2012 roku. Chodzi o Lwów, który może nie wywiązać się z budowy nowego stadionu. Kłopoty finansowe ma firma budująca stadion - Azowintex, której prawie 50 proc. udziałów ma ISD. Aby wyjść z tej trudnej sytuacji, władze Lwowa szukają nowego inwestora dla stadionu. Nie będzie to łatwe, a jeśli Lwów nie zdąży z budową, nie będzie gościł uczestników Euro 2012.

    • 0 0

  • mozecie spac spokojnie POlityczna hołota rozpieprzy wszystkie stocznie i nie tylko

    xx

    • 0 0

  • Dosc wrzutow

    Alex, jak dostaniesz "wrzut" na dupie to go sobie daj wyciąć. Stocznie zostaw w spokoju, masz za małe horyzonty.

    • 0 0

  • Wrzód

    Alex, jak dostaniesz "wrzut" na pupie, to daj go wyciąć. Stocznie zostaw w spokoju, masz za małe horyzonty.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane