• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Stocznia pusta, koty głodne

Aleksandra Lamek
27 października 2009 (artykuł sprzed 14 lat) 
Koty ze Stoczni Gdynia przez lata pomagały w walce ze szczurami. Teraz skazane zostały na powolną śmierć głodową Koty ze Stoczni Gdynia przez lata pomagały w walce ze szczurami. Teraz skazane zostały na powolną śmierć głodową

W zamkniętej Stoczni Gdynia głodują setki kotów. Grupa społeczników chce im pomóc, organizując zbiórkę karmy i zapewniając sterylizację. Jak do akcji włącza się miasto? - Palcem nie kiwnęli, żeby coś w tej sprawie zrobić - twierdzą wolontariusze, pomagający zwierzętom.



Czy Polacy mają serce do zwierząt?

Sprawę kotów, znajdujących się na terenie gdyńskiej stoczni, nagłośnił Janusz Bugajewski, pracownik jednej ze stoczniowych spółek. - Według moich rachunków jest ich około trzystu - mówi Janusz Bugajewski. - Kiedy w stoczni trwała produkcja, koty chroniły ją przed plagą szczurów. Teraz chorują i zdychają z głodu, poza tym rozmnażają się w niekontrolowany sposób. Dzisiaj zawiozłem dwa maluchy do weterynarza. Jeden miał owrzodzone łapy, drugi zaropiałe oczka. Aż żal patrzeć, co się dzieje z tymi biedakami.

Na szczęście znalazła się grupa zapaleńców, która postanowiła stoczniowym kotom pomóc. - Dostarczamy im jedzenie, drukujemy ulotki, żeby nagłośnić sprawę, rozsyłamy petycje - wylicza Maja Klonowska z Pomorskiego Kociego Domu Tymczasowego. - Dotarliśmy też do wiceprezesa stoczni, który obiecał załatwić nam i zaprzyjaźnionemu z nami weterynarzowi przepustki na teren stoczni. Teraz trzeba odłowić koty i przeprowadzić sterylizacje. Mamy już sporo pieniędzy, zebranych na ten cel. Do tej pory na konto wpłynęło 5 tys. zł..

Pomorski Koci Dom Tymczasowy to oddolna inicjatywa mieszkanek Gdyni. Jako część fundacji Viva! zajmuje się głównie organizowaniem domów tymczasowych i przeprowadzaniem kocich adopcji. - Te ze stoczniowych kotów, które są oswojone, spróbujemy wyłapać i oddać w dobre ręce - zapewnia Maja Klonowska.

Sytuacja wydaje się być chwilowo opanowana - coraz więcej wolontariuszy włącza się do akcji PKDT, mieszkańcy Trójmiasta przekazują pieniądze na leczenie i sterylizację zwierząt. Podczas niedzielnej imprezy, zorganizowanej przez jedno ze stowarzyszeń wegańskich, udało się zebrać ponad 600 zł.

Ale te środki wciąż są niewystarczające. Kotom trzeba zapewnić ciągłą opiekę, a to wymaga ogromnych nakładów czasu i pieniędzy. - Dziewczyny z PKDT są świetne, angażują się w tę akcję całym swoim sercem - przekonuje Janusz Bugajewski. - To dzięki nim jest szansa na to, że większość kotów przetrwa zimę. Natomiast martwi mnie to, że urzędnicy kompletnie nie interesują się tą sprawą. Miasto nawet nie kiwnęło palcem, żeby te zwierzaki uratować.

- Znamy problem kotów ze stoczni - twierdzi Joanna Grajter, rzecznik gdyńskiego magistratu. - W środę odbędzie się spotkanie w tej sprawie. Najpierw musimy się dowiedzieć, ile dokładnie kotów przebywa na terenie stoczni, to pozwoli nam zaplanować formę pomocy dla nich.

Podobna sytuacja miała miejsce w szczecińskiej stoczni. Tam udało się zapewnić kotom opiekę, głównie dzięki inicjatywie samych stoczniowców i Stowarzyszeniu "Zwierzęcy Telefon Zaufania". Zebrano fundusze niezbędne na leczenie i karmę oraz zbudowano specjalne budki dla kotów. Czy gdyńska akcja ratowania stoczniowych kotów również zakończy się sukcesem? Jedno jest pewne - każda złotówka może się przydać.

Pomóż uratować koty

Pieniądze można wpłacać na konto Fundacji Międzynarodowego Ruchu na Rzecz Zwierząt Viva! Numer konta: 81 1370 1109 0000 1706 4838 7309 (z dopiskiem "PKDT - koty stoczniowe") lub na konto Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami oddział Gdynia- nr rachunku 041020 1853 0000 9902 00700757 z dopiskiem: dla kotów stoczniowych w Gdyni.

Opinie (453) ponad 10 zablokowanych

  • Wiem o tym.

    Wiem o tym ryczeć się chce gdybym miała dużo kasy to bym wzięła te koty tak im współczuję.W ZOO KARINA jest zbiórka jedzenia kupiłam dwie puszki mokrej karmy za 1.99 zł

    • 0 0

  • spalic stocznie (4)

    ja by spalił stocznie, zasypał wapnem grunty sprzedaż pod inwestycję która da chociaż połowe miejsc pracy ale teraz pytanie czy szonowni stoczniowcy (święte krowy podobnie jak górnicy itp.) będa chcieli pracowć gdzieś indziej. Koniec z płąceniem na stocznie górnictwo i KOTY.

    • 4 18

    • ;/

      Rozumu to Ty nie masz za wiele:) nie obrażaj górników byłeś/aś pod ziemią? pracowałes/aś CIĘZKO na to zeby Ci grzało w d*pę jak jest zima? Ipolska gospodarka mogła kwitnać dzieki surowcowi takiem jakim jest wegiel...Człowieku ogranij sie bo nie masz pojęcia o cieżkiej robocie z ktorej nie zawsze możesz wyjechac ..żal mi Cię ze nie jesteś istotna świadomą..

      • 0 0

    • popieram

      zaorać.... ale koty można by jednak ochronić????

      • 1 1

    • Koty

      Sam się zasyp wapnem. Nie będziesz musiał się pocić przy pisaniu.

      • 1 1

    • choćmy pracować do biedronki !!! yupi

      co za baran z Ciebie

      • 1 0

  • To już jest skandal!! (12)

    Dziwie się tym, którzy łożą na bezpańskie kocury. Jest dużo naprawdę cenniejszych celów naprawdę charytatywnycha, to jest kpina z humanizmu. Tam i na wielu osiedlach powinna się przejść silna ekipa hycli, albo ogłosić sezon otwarty na dzikie koty domowe.

    • 9 28

    • A pamiętasz Popiela?

      Jasne wybić, wytruć koty a potem płakać, ze szczury i myszy harcują, albo że dziecko zatruło się trutką na szczury. Jak ci się marzy los Popiela - twoja wola.Nie podoba ci się cel to nie dajesz pieniędzy i tyle. A ci co dają to swoje oddają, nie państwowe, nie wspólne - więc jak chcą to mogą nawet je palić w kominku - ich pieniądze to ich sprawa!

      • 0 0

    • do Polizmeister

      Ty biedny,żałosny humanisto!!!Słów szkoda !!!

      • 0 0

    • skandalem jest to, że rodzą się tacy ludzie jak ty!!!!!!!!!

      chcesz hycla???????? to chętnie zaówię, żeby ciebie odłowił i powiesił na haku na bramie stoczni imbecylu!!!!!!!!!!!!!!

      • 2 2

    • ????????????

      a co to jes....... "dziki kot domowy"??? - baranie!!!!!

      • 2 1

    • Popieram (4)

      Zgadzam sie absolunie - hycle do roboty , koty do uspienia.
      Tego syfu jest pelno na osiedlach , a te nawiedzone staruszki dokarmiajace kocieta wkurzaja niemilosiernie. Dookola smietnikow zostawiaja jakies miesa, resztki ryb, kusci od kurczakow...To wszystko az pachnie jakas epidemia!!!!
      Co na to Straz Miejska?

      • 4 5

      • A ludzie rozwlekają AIDS

        grząc się z kim popadnie. Też do uśpienia - wszystcy geje, prostytutki i inni. Sorry, ale Twoja wypowiedź to rodem ze średniowiecza jest. Żyjesz w cywilizowanym kraju, gdzie można zwierzaka zaszczepić i wysterylizować i jest on częścią jakiegoś określonego ekosystemu. A że wolisz widzieć tylko swój czubek nosa i boli Cię, że ktoś próbuje coś zrobić, to wygłaszasz jakieś bzdurne uwagi. Nie pasuje - nie czytaj. Nie siej epidemii kołtuńswa i głupoty. Nikt Cię tu nie zapraszał.

        • 5 1

      • Karpiu (2)

        A Ty szkoły nie skończyłeś że nie wiesz, kto rozwleka epidemie?

        • 2 1

        • Tak też i koty! a o wściekliźnie słyszałeś??? (1)

          • 1 2

          • a o grypie?

            autobusy i tramwaje
            roznoszą grypę

            • 2 0

    • ..jesteś miej wart od najbardziej zapchlonego kocura

      wolałbym dać tysiąca dla kota niż takiemu "człowiekowi" jak ty. Zresztą już przelałem kasę na wskazane konto.

      • 4 2

    • Cenniejszych celów? A kim ty jesteś żeby mówić ludziom co ma być dla nich ważne. Ty zapewne kochasz swoje pieniążki a inni kochają koty. Proste...

      • 2 0

    • Dziwic się mozesz, a lożyc na kocury nikt ci nie każe. Po co te uwagi?

      • 1 1

  • Racja (13)

    faktycznie - to wielki problem ---- ludziom to się w głowach poprzewracało, tyle ludzi głoduje, żuje w skrajnym ubóstwie, a tu masz -- biedne kotki

    • 30 138

    • tyle , że ludzie głodują z własnej winy , a koty z czyjejś , w tym przypadku przez ludzi .!

      • 2 0

    • do żula

      Najlepiej to skrajne ubóstwo widać na szosach-po ilości samochodów-nie ma jak czasem między nimi przejść(nawet na "pasach").Pełne klientów hipermarkety-których wciąż przybywa,pełne samochodów parkingi przed nimi -to prawdziwe oblicza ubóstwa!.Biedni Polacy!

      • 3 0

    • poucz sie o rownowadze ekosystemu

      Koty kontroluja populacje szczurow na terenie stoczni. Bardzo blisko centrum Gdyni ma byc wylegarnia szczurow? i za rok nie zjesz spokojnie ryby na bulwarze, bo porwie ci ja wielki szczur z talerza...

      • 5 0

    • koty

      prawdziwy z ciebie żul

      • 2 0

    • ale żuje a koty nie mają czego żuć!

      • 2 0

    • a co mnie ludzie obchodza

      wole koty.

      • 8 3

    • TA TY DEBILU

      TYLE LUDZI GLODUJE NA WŁASNE ZYCZENIE !! DO PRACY NIE CHCE SIE CHODZIĆ TO GLODUJA A KOT JAK MA SIEBIE UTRZYMAC JAK NAWET SZCZUROW JUZ NIE MA?????????????????????

      • 6 4

    • to idź pomagać głodującym ludziom

      i spadaj z tego forum

      my pomagamy kotom :)

      • 15 2

    • Wcale nie racja

      Jeśli los głodnych ludzi leży Ci na sercu, to droga wolna- wpłać pieniążki, załóż fundację. Ale nie naśmiewaj się z tych, którzy pomagają kotom. Tobie z kieszeni nie wyciągają.

      • 20 4

    • A co oni tam żUją w tym (1)

      skrajnym ubóstwie? Mają co żUć, nie jest źle. Wracamy do tematu kotków.

      • 1 3

      • żują szmacianego kota do kształtowania zgryzu

        burki na fasoli

        • 5 3

    • Biedne kotki i

      biedni ludzie. Po co te próby antagonizowania?

      • 4 2

    • Jeśli ktoś pracuje to nie żyje w skrajnym ubóstwie bo 1000 zł/mies to jeszcze nie skrajne ubóstwo. Więc czego pi.przysz.

      • 4 6

  • TOZ (6)

    Uważam za naganne WSZYSTKIE negatywne komentarze wymierzone przeciw WSZYSTKIM osobom prywatnym i organizacjom pomagającym w ten czy inny sposób kotom z gdyńskiej stoczni. Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami jest organizacją non profit działającą od 145 lat. Oddział w Gdyni działa od przed wojny. Nikt nie pracuje tu dla pieniędzy bo nikt ich NIE DOSTAJE! KRS jest potrzebny aby uniknąć właśnie takich insynuacji jak obraźliwe, skierowane wobec PKDT w sprawie ich wiarygodności i wpłat. Nasze wpłaty rozliczane są przez biegłą księgową i oficjalnie publikowane czego wymaga Ustawa o organizacjach pożytku publicznego. Co do nie robienia niczego to jest to KŁAMSTWO. Proszę sprawdzić w biurze Zarządu Stoczni Gdynia (koordynuje wszystkie działania na swoim terenie) jakie czynności już zostały wykonane, a jakie będą prowadzone dalej przez TOZ i innych współpracujących ze Stocznią w sprawie ratowania kotów. Dobrym źródłem jest też portal http://www.gazeta.razem.pl/ która nam patronuje i przekazuje informacje na temat akcji ,,GDYŃSKIE KOTY STOCZNIOWE". Pragnę dodać, że TOZ od marca br prowadzi taką akcję na terenie Stoczni Szczecin.

    • 8 4

    • TOZ w stoczni SZczecin?

      To nie TOZ, który się nie angażuje tylko Zwierzęcy Telefon Zaufania Pani Teresy Piątkiewicz trąbił o problemie w marcu i oczywiście zajął się problemem, tylko kasy brakuje.

      • 0 0

    • (4)

      Dobre sobie Rzeczenik Prasowy TOZ :D
      Z takim Rzecznikiem, to by sie TOnZ tylko musial wstydzic. Zapoznaj sie czlowieku najpierw ze sprawa i nie podszywaj pod Rzecznika, bo nieladnie. W Szczecinie TOnZ zakonczyl juz dawno swoj udzial!

      • 0 0

      • TOZ (3)

        Dla osoby, która się nie podpisała pod moim wpisem: http://miasta.gazeta.pl/szczecin/1,87129,7066305,Koty_ze_stoczni_maja_klopoty.html

        Miłej lektury i pozdrawiam. Proszę zawsze ważyć słowa.

        • 1 0

        • (2)

          Prosze sie nie podszywac za kogos kim sie nie jest.
          http://www.toz.szczecin.pl/?id=interwencje_czytaj&int=1429

          • 0 0

          • Dla osoby, która.... (1)

            Ciężko się prowadzi dyskurs z kimś kto nie raczy się podpisać i ciągle kwestionuje fakty. Proszę zatem zadzwonić do TOZ o/Szczecin i to sprawdzić. W dalszym ciągu prowadzą akcję pomocową dla kotów. Choć jak sądzę i tak Pan/Pani odpisze ,,...proszę się nie pozszywać...''.
            Pozdrawiam

            • 0 0

            • Rzecznik dla wiarygodności swoich wypowiedzi powinien posługiwać się nazwiskiem i podać informacje kontaktowe.
              Nie wymagaj od innych autentyczności samemu będąc anonimowym.

              • 3 0

  • nie koniecznie trzeba je zamykac w schroniskach,, ale leczyć i karmic, by zdrowe nie głodne sobie żyły , by dalej sie nie rozmnażały

    • 1 0

  • RATUJCIE KOTY

    Biedne zwierzęta, aż się serce kraje: szkoda że mieszkam tak daleko. bo sama poszłabym je łapać, ale jestem z podkarpacia. Kto może niech pomoże, to żywe istoty

    • 1 0

  • PKDT robicie świetną robotę!

    dziewczyny już od tygodnia chodzą na stocznie, wyłapują kotki do leczenia i sterylizacji. i oczywiście karmią. :)

    bardzo potrzebni są wolontariusze chętni do pomocy:
    http://pkdt.wordpress.com/koty-ze-stoczni/

    • 3 0

  • Ludzie ! dość kłotni

    Trzeba zabrać się do roboty

    • 1 0

  • Apel o nawiązanie dialogu między TOZ a PKDT! (21)

    Czy nie łatwiej byłoby przeprowadzić całą akcję, gdyby wszystkie organizacje współdziałały ze sobą, kontaktowały się wzajemnie o tym co, co zrobiły, co mogą zrobić, ile mają środków i ludzi?
    Wszyscy chcemy pomóc kotom ze stoczni, dojście do consensusu pomiędzy TOZ i PKDT na pewno wiele by poprawiło, akcja zostałaby przeprowadzona sprawniej i szybciej.
    Dlatego apeluję do obu organizacji, aby ich przedstawiciele się spotkali, porozmawiali i wyjaśnili sobie swoje wszystkie wątpliwości, ustalili wspólny plan działania.
    Pragnę przypomnieć, że wiceprezes Stoczni Gdynia zapraszał na spotkanie w tej sprawie WSZYSTKICH przedstawicieli organizacji: TOZ-u, PKDT, Animalsów, TPOPZ,... i wszystkich innych, a nie tylko z panią kierownik TOZ-u. Czy tak trudno dorosłym ludziom, którzy działają na rzecz tego samego dobrego celu, umówić się na spotkanie??

    Pozdrawiam,
    Ewa M.

    • 0 0

    • Apel o nawiązanie dialogu między TOZ a PKDT! (1) (12)

      Przepraszam!Ale jak mi wiadomo wlaśnie Pani Prezes TOZ-u weszła "od zakrystii"nie informując o tym nikogo więcej.Z wymienionych przez Panią organizacji nikt wiecej nic o terminie tego spotkania nie wiedział.Więc do kogo ten apel?Inni nie zostali w ogóle zaproszeni!Przez nikogo!

      • 0 0

      • Do Spaniela (11)

        Zaproszenie, czerwony dywan i limuzyna z szoferem dla wolontariuszek, które chcą pomóc ale jak ich nikt nie zaprosił to kaplica i nici z pomocy. A może tak trochę własnej inicjatywy? Złapać za telefon, umówić się samej i pojechać? Korona z głowy spadnie? Żenada i tyle Panie spaniel!

        • 0 2

        • do Obserwatora (10)

          Szanowny Obserwatorze!Wspólne spotkanie zainteresowanych stron ma na celu
          uzgodnienie między sobą podziału obowiązków w porozumieniu z Zarządem Stoczni
          i wobec powyższego konieczna jest obecność wszystkich.To nie jest herbatka u cioci Jadzi!A Zarząd Stoczni o niczym innym nie marzy jak o dziesiątkach telefonów
          w tej samej sprawie i przyjmowaniu zainteresowanych."kogo nie proszą tego wynoszą"to stara prawda a i trochę taktu ze strony zainteresowanych nie zawadzi
          bo to Oni mają sprawę do Zarządu a nie Zarząd do nich.Brak dobrych manier i zwyklej kindersztuby przez Pana przemawia Panie Obserwator.Oj żenada i wstyd Panie Obserwator!!!

          • 0 0

          • Do Spaniela (9)

            Drogi Spanielu! Brakiem dobrych manier i kindersztuby jest najpierw udzielanie wywiadu w mediach, że wszystko się załatwiło (zgody, karmę, przepustki), a później lamentowanie że nikt nie zaprasza, nie uzgadnia itp. Takie są skutki wybiegania przed orkiestrę. Najpierw Spanielu fakty, potem opinie.

            • 0 1

            • do Obserwatora (8)

              Szanowny Obserwatorze!Tak dla Twojej informacji-TOZ zorganizowal sobie
              "prywatne spotkanie z Zarządem"w ubiegły wtorek 20.10.2009 r o godz.9.00
              i dopiero wtedy dostał zgodę na dostarczanie karmy z TOZ-u,a dowóz karmy,jej dystrybucja i karmienie kotów w którym bierze udzial prawie 30 ludzi dobrej woli trwa od ponad trzech tygodni.Bez żadnej zgody,posiedzeń,narad i bez uzgadniania czegokolwiek.itp.Zgoda potrzebna była na wejście wolontariuszy na teren Stoczni w celu odławiania i wywozu kotów chorych lub do sterylizacji.O ile wiem PKDT już taką zgodę i przepustki ma ale zanim je dostali to już pierwsze koty pojechały do leczenia bez żadnych ustaleń jak wspomniałem wyżej.Takie są fakty Drogi Obserwatorze a z faktami się nie polemizuje...Pozdrawiam!

              • 0 0

              • Drogi Spanielu! (7)

                I znów jak w Polsce! Ktoś coś umie załatwić i nie ciągnie za sobą reszty jest beeeeeeee! Tak dla Twojej wiadomości to przepustek nie ma i nie będzie. A i przy okazji TOZ od 16 lat dokarmia, leczy, sterylizuje itp. I LANSU w mediach nie robi. Takie są fakty. Dobranoc.

                • 0 1

              • A co w takim razie TOZ robil wcześniej przez pozostałe 129 lat od swojego powstania?Podobno istnieje od 145 lat a dopiero w ostatnich 16-stu latach wziąl sie do roboty?

                • 0 0

              • do Obserwatora (5)

                Szanowny Obserwatorze!
                Cytuję:Tak dla Twojej wiadomości to przepustek nie ma i nie będzie.
                A dla Twojej wiadomości Drogi Obserwatorze: jest pięć pięknych
                przepusteczek dla wolontariuszy i na wjazd trzech ich samochodów na teren Stoczni.A co zalatwił TOZ?Odbiór karmy i wwóz do Stoczni
                przez pracownikow Stoczni a nie TOZ-u.
                Ferdek Kiepski zawsze w takich przypadkach mawia: I co,zatkało kakao? Myślę sobie że TOZ LANSU w mediach nie robi bo nie ma czym.Proszę zapytać kogokolwiek czy orientuje się gdzie jest siedziba
                tak zasłużonej organizacji jak TOZ w Gdyni?Może pięć osob na sto!
                A może nawet nie...Dobrej nocy życzę !

                • 0 0

              • Szacun! (4)

                Widzę, że wyślizgałeś mój drogi Zarządcę ze stanowiska! Gratulacje! Na pewno się ucieszy, że ktoś bez jego zgody wpuszcza mu ludzi na teren. PKDT, DPKT, KPDT czy jak to było? Grupa Pań z towarzystwa wzajemnej adoracji? Kto o nich słyszał? Może Twój ulubiony Ferdek. Nie rozbawiaj mnie bo mi plomby wylecą. I ciesze się, że wreszcie przyznałeś że PKDT robi LANS w mediach w przeciwieństwie do TOZ. TOZ jak widać lansu nie potrzebuje bo jak się ma 145 lat tradycji i skutecznego działania to już dawno nie o to chodzi. Umówmy się że spotkamy się za 2 lata i zobaczymy kto pamięta jeszcze PKDT, a kto zna TOZ.

                • 0 1

              • do Obserwatora (3)

                Jak się wiele nie robi tak jak TOZ to nie ma LANSU w mediach
                Bez tych mediów-Drogi Obserwatorze-żadni politycy,posłowie,
                czy też firmy długo się nie utrzymają i naród o nich zapomni-bez
                przychylności mediów nic nie znaczą,bo bez mediow nawet nikt nie będzie o nich wiedział.Dlatego mądrzy ludzie dbają aby zaistnieć w mediach i starają się o ich przychylność.A Pan Zarządca -spoko- wie o wszystkim bez jego zgody niewiele by wyszło..ta grupa Pań to jest jak narazie najbardziej aktywną
                ze wszystkich innych którzy zainteresować się problemem powinni.Sama tradycja nawet 145 -letnia niewiele znaczy-kiedyś
                napewno działało TOZ inaczej,z większym zaangażowaniem,
                Teraz pozostało z tamtego niewiele.Wszystko zależy od ludzi którzy TOZ-em kierują i według tego jest ono postrzegane.
                Drogi Obserwatorze!Z przyjemnością się spotkam za 2 lata z Tobą,tylko myślę że odsetek ludzi pamiętających TOZ znacznie się zmniejszy bo TOZ będzie reliktem minionej epoki...TOZ właściwie już jest reliktem.No ale niczego nie można wykluczyć!Życzę miłego weekendu!

                • 0 0

              • Drogi Spanielu! (2)

                Po pierwsze to PKDT poszło do mediów zanim cokolwiek zrobiło i ukazał się artykuł, że wszystko już załatwiło PKDT. I w tym, a nie w dalszym działaniu jest problem.

                Po drugie proszę się nie powoływać na polityków, posłów itp. bo to kiepski przykład.

                Po trzecie ,,przychylność'' mediów = afera którą można sprzedać - więc taką się tworzy. Nic innego dziennikarzy nie interesuje.

                Po czwarte może zapytać samego zarządcę? Podać Ci telefon i nazwisko? Poza tym jak wszystko jest ok to dlaczego dał sprostowanie do GW i wskazał na współpracę wymieniając tylko TOZ? Jest stronniczy?

                Po piąte, opowiadać że jest się zaangażowanym i robi się wiele to może każdy. Poproszę o fakty ale potwierdzone przez kogoś z zewnątrz.

                Po szóste TOZ w Polsce w roku 2008 zebrał 2.500.000 zł i przeznaczył na pomoc zwierzętom i edukację ludzi w tej kwestii. Kto zrobił więcej?

                Po siódme TOZ to taki sam relikt minionej epoki jak szkolne świetlice z lubością likwidowane przez NOWĄ DEMOKRACJĘ jako komunistyczny przeżytek. I po cichu po 10 latach przywrócone do łask.

                I po ósme - takich grup wsparcia zwierząt jak PKDT są w Polsce setki. Co roku lub co kilka lat znikają i pojawiają się nowe. Nie sztuka wyskoczyć z kapelusza i zrobić szum. Sztuką jest trwać 145 lat i dalej robić swoje.
                Pozdrawiam Cię serdecznie ;)

                • 0 2

              • do Pana Obserwatora

                Chyba Panie Obserwatorze ma Pan problemy z czytaniem artykułów, ponieważ w każdym wycinku prasowym, który czytałem mówiącym o sytuacji kotów stoczniowych nie było ani słowa o tym, że PKDT coś zrobiło, co nie było zgodne z prawdą. Mowa była zawsze (w artykule powyżej także) o tym, że na razie jest zbiórka kasy, karmy, organizowanie wetów i ludzi do łapanek, dystrybucja ulotek i petycji, a wszystko to jest zgodne z prawdą. Poza tym media pomogły nagłośnić akcję w celu pozyskania kasy i pomocy od społeczeństwa. Widać, że nie wie Pan, jak robi się akcje społeczne - przecież nagłaśnia się w mediach właśnie po to, aby pozyskać ludzi i wsparcie, a nie daje notkę po fakcie zawierającą zestawienie działań, które zostały zrobione. Ja nie rozumiem, dlaczego nikt poza PKDT nie krzyczał o tym w mediach poza informacją w jakimś lokalnym portalu świętojańskim. Polecam zorganizować jakąś akcję społeczną, a potem się wypowiadać. Poza tym całym PKDT nie trafiłem na ani jedną ulotkę w mieście z numerem konta i opisem pożądanej pomocy. Więc to, co dziewczyny zebrały (ponad 10 000 zł) to zasługa WYŁĄCZNIE akcji medialnej, apelu o pomoc, dystrubucji ogłoszeń i ulotek. Z tego co czytałem, sztab TOZu nie chciał wykorzystać istniejącej ulotki oferowanej przez PKDT, tylko koniecznie chciał zrobić swoją własną i do teraz żadna nie powstała. Nie winię Pana za opinie, które Pan pisze, bo przecież nie każdy musi się znać na organizowaniu tego typu przedsięwzięć.
                PS. I nie sądzę, abyśmy mówili o zasługach TOZu ogólnie, a tylko o Pana oddziale gdyńskim.

                • 3 0

              • do Obserwatora

                Szanowny Obserwatorze:
                No cóż pozostaje mi tylko życzyć suksesów TOZ-owi i życzę mu następnych 145 lat działalności oraz pozyskiwania jak największej ilości pieniążków na pomoc zwierzętom.Zarówno ja,jako niezrzeszony w żadnej takiej organizacji(nie jestem z PKDT chociaż mogło się tak wydawać)i TOZ chcemy pomagać zwierzętom w potrzebie chociaż każdy na swój sposob,ale jeżeli zarówno TOZ-owi jak i PKDT czy też nawet tym setkom grup wsparcia zwierząt-ktore to znikają to się pojawiają a nawet mi ,uda się uratować chociaż kilka czy kilkanaście zwierząt to i tak wszyscy powiemy-warto było!W końcu to cel uświęca środki.Wydaje mi się Szanowny Obserwatorze że nie ma najmniejszego sensu licytowanie się wzajemnie,co kto zrobił,kto ile pieniędzy zebrał ile karmy dostarczył.Ja osobiście pomagam zwierzętom już kilka lat bez
                fleszy,mediów i innych pomocników bez wyliczania ile zrobiłem,co w ogóle zrobiłem,bez rachunkow ,bez kosztorysów i całej statystyki i szkoleń edukacyjnych nikomu z tego co robię-uważam-tłumaczyć się nie muszę a tymbardziej komuś zewnątrz(sic!).To było i jest moje wyłącznie prywatne przedsięwzięcie za moje prywatne pieniądze.Od nikogo nawet złotówki nie wziąłem,ani mi też nikt nawet złotówki nie dał...A najlepszym dowodem moich starań
                jest liczna i będąca w niezłej formie grupa kotów właśnie.I tej grupie ani pomoc TOZ-u ani nikogo innego potrzebna nie jest.Martwię się tylko o koty do których nie sięgam,a i fundusze i czas mam niewystarczające aby zająć się wszystkimi.I do głowy mi nigdy nie przyszło aby robić jakieś papierkowe kosztorysy,zestawienia i statystyki
                mojej działalności do chwalenia się czy udawadniania komukolwiek.Myślę Szanowny Obserwatorze ża dla odmiany -Ty prowadzisz rejestr wydatków i przychodów społecznych pieniędzy-ale napewno nie swoich prywatnych oraz statystykę swojej dzialalności,szkoleń.Więc prowadż dalej,a ja wracam do swoich zwierzaków zastanawiając się ile muszę mieć pieniędzy na zakup karmy,na odrobaczenie i na pomoc u weterynarza na kolejnego chorego kociaka- w przyszlym tygodniu.Swoich własnych pieniędzy...Społecznymi pieniędzmi najczęściej latwo się szasta...A czy TOZ nie powinien przedstawiać rozliczeń np.w internecie przychodów i rozchodów aby każdy darczyńca mógł sprawdzić na co idą jego pieniądze? A może lepiej nie publikować takich danych bo okazałoby się że pieniądze idą niekoniecznie na cele na jakie zostaly przeznaczone.Brak takich rozliczeń jest zawsze podejrzane.A PKDT takie dane na stronach internetowych
                jasno i przejrzyście przedstawia.I się nie wstydzi.A vice Prezes
                TOZ-u publicznie obiecał że takie rozliczenia zostaną przedstawione w internecie na stronach TOZ-u...
                Serdecznie pozdrawiam!
                PS. W zasadzie co miałem do powiedzenia to przestawiłem i raczej tego wątku dalej ciągnąć nie będę...Ale było mi miło powymieniać z Tobą Szanowny Obserwatorze nasze poglądy
                Pomagajmy więc dalej zwierzętom -drogi nasze są różne ale cel jeden...

                • 0 0

    • PKDT (7)

      W tym poście http://koty.gdynianie.pl/viewtopic.php?f=2&t=12&sid=a231457f80aca328348afaafe6c41103
      była mowa o spotkaniu, o którym nikt nie poinformował ani p. Janusza ani PKDT. Nie podano nam ani daty spotkania ani też godziny.

      Dlaczego tylko spotkania są umawiane, odbywane, przekładane, a czas leci i koty umierają... Wczoraj tylko jeden kociak dotarł do DT u Kingi, drugi zmarł w nocy, czekając na naszą pomoc.

      My jako PKDT jesteśmy chętne do wsółpracy, jednak nie jest łatwo ustalić wspólną ścieżke, co pokazuje tamto forum (do teraz nie ma nawet projektu plakatu, logo czy ulotki wspólnej akcji). Proszę podać termin spotkania - może jutro?

      Uważamy, że czas jest martnotrawiony na ciągłe rozmowy i dyskusje, zamiast być wykorzystany na działanie. Ile spotkań należy odbyć, aby ustalić, że trzeba wejść na teren stoczni, zabrać koty do leczenia, sterylizacji i adopcji? Czy to jest jakś specjalna misja, do ktorej trzeba opracować algorytm? Czy jest w tym jakaś trudność, ktorej nie widzę? Dlaczego nie można przydzielić po 10 przepustek na każdą organizację i niech każda z nich jedzie kiedy chce? Kotów zabraknie? Zostanie "za dużo" zlapanych? Przykro mi, ale nie jestem w stanie zrozumieć takiej argumentacji.

      Odnoszę wrażenie, że nasze działania są w jakiś sposób blokowane. Mamy 7000 pln do wydania, 10 osob chętnyche do łapanek, 5 chętnych do transportu, 3 wetów chętnych do leczenia po preferncyjnych cenach, a wszystko stoi, bo nie mamy zezwolenia na wejście na teren?! Przecież to jest absurdalne!

      Nawet jeśli jednego dnia przyjadą wolontariusze z TOZu, OTOZu, PKDT, TPOPZ, to co z tego? Zostanie złapanych zamiast 5 kotow, może 20? Może aż tyle zostanie wyleczonych? To źle? Co z tego, że do kiku wetów trafią koty, zamiasta do jednego wyznaczonego przez TOZ? Za dużo kotów się wysteryizuje?

      Od roku niemalże codziennie łapiemy koty, zawozimy do wetów, leczymy i szukamy im nowych domów. W niedzielę nasza Agnieszka na Obłużu złapała dwa kociaki, zawiozła do weta, teraz są w domu tymczasowym u Soni oczekując na adopcję - i to wszystko zostało zrobione bez spotkania, bez agendy, bez ustaleń. Tak po prostu zrobione. I tak my działamy.

      Jesteśmy otwarte na każdą ofertę współpracy ze wszystkimi organizacjami oraz osobami prywatnymi zainteresowanymi tą sprawą, stawimy się na każde spotkanie, zaakceptujemy warunki współpracy, tylko proszę pozwolić nam już tam wejść i działać!

      PS. Pewnie w czasie pisania tego postu umarł co najmniej jeden kociak, który nie doczekał się spotkania.....

      • 4 0

      • Ludzie ratunku! (6)

        Co się tak Panie czepiły kotów w stoczni?! Na litość Boską! W naszej kochanej Gdyni od Kolibek po Pogórze wolno bytują setki jak nie tysiące kotów i jakoś nikt larum z tego powodu nie podnosi! A jak padła stocznia i jest ok 70 kotów, a do rozpętania medialny teatrzyk to huzia na Józia! Weźcie się Panie do prawdziwej roboty, a nie stoicie pod bramą stoczni i lamentujecie. Jak nie można wejść do stoczni to dowoźcie karmę, załatwcie aby pracownicy stoczni i ochrona wyłapała chore koty i po sprawie. Ludzie czy Wam trzeba wszystko napisać w instrukcji?!

        • 1 1

        • do Zofia (3)

          Szanowna Pani!Myślę że Pani nie jest doinformowana, skoro uważa że dokarmianie to wszystko.Karmienie to jedno a odławianie,leczenie chorych kotów to drugie.
          Oczywiście Ochrona nie ma nic lepszego do roboty jak wyłapywanie chorych kotów i dostarczania ich do wysyłki.A pracowników w Stoczni jest garstka.Ale zarówno oni jak i ochrona w tej Stoczni są w pracy!I proszę o tym nie zapominać.
          A jeśli chodzi o te Panie o których Pani była łaskawa wspomnieć-proszę mi wierzyć
          one właśnie nie lamentują,nie radzą i nie stoją bezradnie pod Bramą ale od 3-ch
          tygodni -przy pomocy pracowników Stoczni już działają-dokarmiają i odbierają
          do leczenia chore koty, zanim jeszcze zapadły oficjalnie decyzje i to wszystko bez instrukcji.Pozatem koty "od Kolibek po Pogórze"żyją wolno na osiedlach gdzie
          jest mnóstwo ludzi którzy im pomagają,a w Stoczni?Proszę wejść na teren Stoczni i zobaczyć -wymarłe miasto,pustynia,gdzieś tylko czasem mignie jakiś człowiek.Tu mało kto im pomaga,tylko ci którym ich dobro leży na sercu i chcą dla nich lepszego losu

          • 0 1

          • (2)

            teraz widać jak organizacje współpracują ze sobą.
            jak OTOZ prosił o zabranie klatki łapki i przekazanie kota, to był problem.

            • 0 0

            • do wolontariusza (1)

              tyle ze otoz podobno prosil karmiciela ze stoczni o zabranie od nich klatki i samodzielne lapanie kota i potem przekazanie go do otozu. a karmiciel chyba nie bedzie w godzinach pracy biegal z klatka.

              • 0 1

              • "one (..) odbierają do leczenia chore koty," od kogo je odbierają w takim razie, jak nie od karmiciela?

                • 0 0

        • do p. Zofii (1)

          Tak, ochrona będzie biegać po 70 hektarach i łapać koty... Taki poszerzony zakres obowiązków.

          • 2 0

          • do Pana który się nie podpisał

            Ochrona i straż stoczniowa od co najmniej kilku miesięcy dokarmiają na swoim terenie te zwierzęta. Jakoś im to nie przeszkadza w pracy. Woli Pan wpuścić do stoczni po kilka lub kilkanaście osób z każdej chętnej organizacji do ich dokarmiania? Tygodniami będą biegać po tych hektarach i ich szukać, zdobywać zaufania. Ile z kotów w tym czasie straci życie? Poza tym czy myśli Pan że można ot tak nawet w najlepszej wierze wpuścić tłum obcych ludzi do zakładu o takim rygorze? Jeszcze w trakcie likwidacji majątku? Niech się Pan zastanowi. Chyba że wolontariusze są LEPSI od zwykłej ochrony .....

            • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane