• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Superkajakiem przez Australię

Mariusz Kurzyk
15 kwietnia 2010 (artykuł sprzed 14 lat) 
Marcin Gienieczko (z lewej) uwielbia wyzwania. Brnąć przez wieczne śniegi, piaski pustyni, zmagać się z rwącym nurtem - jego życie jest permanentną przygodą Marcin Gienieczko (z lewej) uwielbia wyzwania. Brnąć przez wieczne śniegi, piaski pustyni, zmagać się z rwącym nurtem - jego życie jest permanentną przygodą

Marcin Gienieczko wybiera się na samotną wyprawę przez Australię. Najpierw pokona 6,5 tys. km rowerem, potem 1 tys. km pieszo przez pustynię, by na końcu wsiąść do nietypowego kajaka i przepłynąć nim 1,2 tys. km.



Marcin Gienieczko przejedzie na rowerze górskim do osady aborygeńskiej Newman, skąd wynajęty helikopter przerzuci go do Alice Springs. Potem w planie jest piesza wędrówka przez Pustynię Gibsona, która potrwa jakieś 50-60 dni, a następnie znowu rower i przejażdżka do Sydney. Wreszcie legendarna trasa regat Sydney-Hobart (cieśnina Bassa jest dla żeglarzy jak K2 dla himalaistów). To najgroźniejszy rejon, przez który przebiegają regaty.

- To bardzo duże wyzwanie wymagające umiejętności nie tylko przetrwania na pustyni, ale i na australijskich akwenach - mówi Marcin Gienieczko. - Czego się obawiam? Dużej fali przybojowej w Australii. Po raz pierwszy będę miał też do czynienia z takim kajakiem. W środę rozpoczynamy testy.

Kajak, choć właściwie warto nazwać go wręcz łodzią wiosłową, lekki nie jest. Waży ok. 100 kg, a z załadunkiem jakieś 300 kg. Ma siedem metrów długości.

- Łódka została zaprojektowana dokładnie pod wyprawę po Australii - mówi Bartosz Puchowski z Cree Yacht design Studio, który zaprojektował nietypowy kajak. - Zależało nam na zachowaniu jak największego bezpieczeństwa. To był dla mnie priorytet i chyba się udało. Przewidzieliśmy m.in. komory wypornościowe, dzięki którym bez problemu będzie można postawić nawet przewróconą łódkę. Marcin nie ma wsparcia ze strony silników elektrycznych, czy żagli. Musi mu wystarczyć siła własnych rąk - podkreśla.

Na dziobie znajduje się przedział wypornościowy. Dalej jest wnęka na suchy prowiant i lekkie rzeczy. Kokpit pokryty zostanie wodoszczelnym fartuchem, dzięki któremu do środka łódki nie będzie się dostawała woda. Dla bezpieczeństwa znajdzie się tam elektryczna i ręczna pompa zęzowa. Zaraz za kokpitem schować będzie można cięższe wyposażenie i zbiorniki na wodę.

- Na końcu jest kabina z wyposażeniem elektrycznym i nawigacją, ale przede wszystkim - miejsce do spania. Po obydwu stronach łódki znajdują się pływaki boczne, które zapewnią większą stateczność i łatwość manewrowania - dodaje Bartosz Puchowski.

Marcin Gienieczko zrealizował już spływ rzeką Ponoj oraz opłynął dmuchanym kajakiem południową część Półwyspu Kolskiego, przeszedł też góry Mackenzie w Kanadzie oraz przepłynął 600 km rzeką Kołyma na Syberii - w mrozie sięgającym -50 stopni Celsjusza. Jego kolejna wyprawa rozpocznie się 20 maja w Darwin.

Opinie (56) ponad 20 zablokowanych

  • Pytanie dnia : Kim z wykształcenia jest Marcin "Gienio Burczymucha"? (1)

    Pytanie dnia : Kim z wykształcenia jest Marcin "Gienio Burczymucha"?

    odp.no.1 według strony - www.gienieczko.pl : Marcin Gienieczko - rocznik 1978 z wykształcenia dziennikarz, z przeznaczenia podróżnik i fotograf...

    odp.no.2 według strony - www.zagle. com.pl : Marcin Gienieczko, z wykształcenia elektromechanik, z zawodu podróżnik ekstre...

    • 4 0

    • Odpowiedz NIKIM

      • 1 0

  • Ściemniacz jakich malo

    Aż dziwne, że ktokolwiek jeszcze wierzy w bzdury i wymysły tego pseudo podróżnika. Ale karma wraca...

    • 5 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane