W wyniku prowadzonych badań diagnostycznych na obecność SARS-CoV-2 w Wojewódzkim Szpitalu Psychiatrycznym w Gdańsku liczba zakażonych spośród personelu wzrosła z 17 do 24 osób. U niemal 300 badanych osób koronawirusa jednak nie wykryto. Władze szpitala przewidują, że jeszcze dziś, do końca dnia, uda się przeprowadzić testy wszystkim wytypowanym osobom zarówno z personelu, jak i spośród pacjentów placówki. Obecnie szpital jest zamknięty, a pacjentów w stanie stabilnym wypisano do domów.
W związku z potwierdzeniem zakażenia koronawirusem u kilkunastu pracowników Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Gdańsku w sobotę, 25 kwietnia, poinformowano, że zapadła decyzja o
objęciu obowiązkową kwarantanną całego szpitala
. Pacjentów, których stan był stabilny, wypisano do domu, po uprzednim poddaniu testom. Na obecność koronawirusa przebadano też pracowników placówki.
Szpital psychiatryczny wypuszcza pacjentów do domów
24 wyniki pozytywne na blisko 300 przebadanych próbek
tak, ponieważ były ku temu wskazania
8%
tak, choć nie było wskazań - wykonałe(a)m test prywatnie
2%
nie, ale chętnie skorzystam z takich badań, choćby prywatnie
17%
nie i na własną rękę nie planuję się badać - zrobię to tylko wtedy, jeśli zajdzie konieczność
60%
nie i nie zamierzam, w żadnym wypadku
13%
- Umiarkowany przyrost pozytywnych wyników przy tak dużej ilości testów, które przeprowadziliśmy w ostatnich trzech dniach, napawa względnym optymizmem - mówi Lidia Metel-Czarnowska, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Gdańsku. - Mamy nadzieję, że uda się nam dziś, do późnych godzin wieczornych, przeprowadzić testy wszystkim osobom z ewentualnego kontaktu ze źródłem zakażenia. Dotyczy to zarówno samych pracowników szpitala, jak i jego pacjentów. Jesteśmy również uspokojeni faktem, że na ten moment jedynie u dwóch pacjentów potwierdziła się obecność wirusa. Obecnie w Wojewódzkim Szpitalu Psychiatrycznym w Gdańsku przebywa nieco ponad 200 pacjentów. Dzięki zaangażowaniu około 40 pracowników spośród personelu medycznego i zastosowaniu systemu pracy rotacyjnej, przy jednoczesnym utrzymaniu kwarantanny medyków dobrowolnie na terenie szpitala, placówce udaje się utrzymać ciągłość funkcjonowania.
- Jako dyrektor tego szpitala, a przede wszystkim medyk z wieloletnią praktyką, mam ogromną nadzieję, że uda się nam opanować tę niezwykle trudną sytuację tak, jak to miało miejsce dotychczas - mówi Arkadiusz Bobowski p.o. dyrektora WSP w Gdańsku. - Wymagało to od mojego personelu nie tylko nieprzerwanej pracy zarówno w ciągu dnia, jak i nocy, ale podjęciu wielu ważnych i strategicznych decyzji. Tym samym chciałbym odnieść się do wczorajszych informacji, które ukazały się w mediach, że decyzja o wypisie pacjentów w stanie stabilnym mogła nie być właściwa. Podkreślam raz jeszcze, że wszystkie zastosowanie działania odbywały się w ścisłym porozumieniu z wyznaczonymi do tego służbami, a więc Wojewódzką Stacją Sanitarno-Epidemiologiczną w Gdańsku oraz Powiatową Stacją Sanitarno-Epidemiologiczną w Gdańsku. Dołożyliśmy również wszelkich starań, aby każdemu wypisanemu pacjentowi zapewnić transport medyczny, kiedy nie było to możliwe ze strony domowników chorego również objętych zaleceniem kwarantanny domowej. Rozumiem, że dla wielu rodzin wypisywanych pacjentów podjęte działania odbywały się w bardzo krótkim czasie, ale tego wymagała od nas ta kryzysowa sytuacja. Bez tych podjętych kroków jestem niemal przekonany, że sytuacja naszej placówki byłaby znacznie bardziej zagrożona - tłumaczy.Koronawirus Gdańsk - Gdynia - Sopot - wszystko o COVID-19 w Trójmieście
Szpital: "wypisanie pacjentów było koniecznością"
Jak tłumaczą przedstawiciele szpitala, wypisanie pacjentów było konieczne, bo zagęszczenie w oddziałach szpitalnych stanowi jeden z głównych czynników rozprzestrzenienia się zakażenia, a tym samym zwiększa ryzyko zachorowania większej liczby osób.
- Takie sytuacje obserwowaliśmy już w ostatnim czasie w wielu Domach Pomocy Społecznej, gdzie liczba zakażeń oscylowała niekiedy w granicach 90 proc. Brak wypisu pacjentów w stanie stabilnym z koniecznością zastosowania kwarantanny domowej najprawdopodobniej doprowadziłyby do paraliżu naszego szpitala psychiatrycznego i jego całkowitej ewakuacji z uwagi na zbyt małą liczbę personelu - dodaje Lidia Metel-Czarnowska, rzecznik prasowy szpitala.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
