- 1 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (156 opinii)
- 2 Ukraińcy z Trójmiasta pojadą na front? (720 opinii)
- 3 Pod prąd uciekał przed policją (250 opinii)
- 4 Rozbój w kolejce SKM. Interwencja SOK (103 opinie)
- 5 35 mln zł na remont gmachu Straży Granicznej (63 opinie)
- 6 Rejsy sezonowe: dokąd popłyniemy? (142 opinie)
Tajemnice z przeszłości Parku Oliwskiego
Jesienne kolory zachęcają do spacerów po lasach i parkach. Od lat niezmienną popularnością wśród mieszkańców i turystów cieszy się Park Oliwski, w którym zachwyca nie tylko natura, ale również architektura. Współczesny park to suma wielu wieków ciężkiej pracy i wielkich zmian. Jakie tajemnice krył w sobie park w przeszłości? Możemy się przekonać, zaglądając do planu z XVIII wieku.
Zanim pojawił się park, przy klasztorze znajdował się ogród. Każde opactwo cysterskie było organicznie związane z ogrodem - idea samowystarczalności wyrażała się w uprawie jarzyn na własny użytek. Rośliny stanowiły główny składnik potraw, trafiających do żołądków mnichów. Również cystersom zawdzięczamy popularny gatunek jabłka - szarą renetę.
Ale ogrody to nie tylko źródło uciech zakonnego stołu - tutaj znajdowały się również zielniki (herbaria), w którym hodowano zioła dla celów leczniczych. Taki ogród konwentualny (w skład którego w oliwie wchodził sad, ogród warzywny i zielnik) w Oliwie znajdował się pomiędzy dzisiejszą ulicą Jana Kanapariusza a Łabędzim Stawem.
Dopiero od XVI wieku ogrody wychodzą poza swoja standardowe granice i funkcję, rozrastając się do ogrodów opackich, służących reprezentacji i rekreacji. Oliwa nie była tutaj żadnych wyjątkiem - w naszej najbliższej okolicy podobne mechanizmy można zaobserwować w Pelplinie.
Dla przyjemności opata Rybińskiego i jego gości
Ogród opacki istniał już na początku XVIII wieku, chociaż nie mamy dużej ilości informacji na jego temat. Wiemy, że w ogrodzie miały odbyć w 1734 roku się imieniny księżniczki Anny Iwanowny Romanowej, na których pojawić się miał król August III. Niestety, brzydka pogoda pokrzyżowała szyki dostojnym gościom.
Sytuacja zmienia się w połowie tego stulecia, kiedy opat Jacek Rybiński przebudowuje nowy pałac w duchu rokoka, a wokół niego zakłada ogród na francuską modłę. Było to geometryczne założenie zaprojektowane przez Hentschela, a wykonane przez ogrodnika Kazimierza Dembińskiego.
Do dzisiaj największe wrażenie robi przestrzeń, rozciągająca się między południową elewacją a stawem, czyli tzw. salon ogrodowy. Po bokach jest on ograniczony korytarzami ze sztucznie formowanych drzew, które w fachowej terminologii nazywa się bindażami. W ogrodzie znajdował się również labirynt oraz zwierzyniec.
Częścią tamtego założenia był, zachowany do dzisiaj, tzw. Widok bądź Droga do Wieczności: dwa rzędy lip skierowanych w stronę morza. Dzięki zręczności ogrodników spacerujący ulegał iluzji optycznej: wydawało się, że morze zaczyna się tuż za ogrodem, bowiem aleje delikatnie unosiły się w górę.
Drogę do Wieczności w swoim wspomnieniach uwieczniła Johanna Schopenhauer:
"jedyna w swoim rodzaju aleja ze strzyżonego żywopłotu wyrosła do zawrotnej wysokości, jakiej nigdzie indziej nie spotkałam, odróżniała od innych jemu podobnych".
Opaci z dynastii Hohenzollernów
Po śmierci opata Rybińskiego, kiedy Oliwa znajdowała się już w granicach państwa pruskiego, gospodarzem w Pałacu został Johann Karl Ludwig Hohenzollern-Hechingen (z katolickiej odnogi rodu), bliski przyjaciel biskupa Ignacego Krasickiego. Obu panów połączyła miłość do sztuki ogrodnictwa, nie dziwi więc, że ogród w Oliwie w tamtym czasie przeszedł kolejną metamorfozę.
Nowy opat poszerzył założenie o nową część, tzw. ogród angielsko-chiński (które, swoją drogą, były francuskim pomysłem). Tutaj drzewa udające dziki las mieszały się z orientalną małą architekturą, a do ogrodu włączono Pachołek, na którym wytyczono ścieżki i postawiono pawilon widokowy.
To właśnie ten opat sprowadził do Oliwy berlińskiego ogrodnika Johanna Georga Saltzmanna, któremu Park Oliwski tak wiele zawdzięcza. Saltzmann wprowadził w życie projekt założenia angielsko-chińskiego i praktycznie żył w parku, bowiem zajął tzw. dworek ogrodnika, który przebudował w klasycystycznym stylu. Budynek przetrwał do dzisiaj i jest własnością korporacji Doraco.
Wokół dworku Saltzmann urządził folwark, w którym na próbę sadził rośliny, aby sprawdzić, czy przyjmą się w oliwskich klimacie. Saltzmann umarł w 1813 roku w Oliwie, a jego rodzina została w osadzie na kolejne pokolenia.
Johanna Schopenahuer osobiście odwiedziła ogród właśnie w tamtym okresie:
"Gdzie tylko znalazło się jakieś odpowiednie miejsce, dawano poetyckie napisy, aby od razu pouczyć przechodzących, co mają odczuwać. Biskup z właściwą sobie dobrodusznością chętnie pozwalał na wstęp do swego ogrodu i cieszył się, gdy widział, że w niedziele i święta jest licznie uczęszczany (...). Zgoła inne jeszcze osobliwości wcisnęły się do wnętrza tego dawniej francuskiego, a teraz na modłę niby angielską urządzonego ogrodu. Straszliwe chińskie i indyjskie bożki wyszczerzały twarze ku przechodniom z różanych altan. Groźne niedźwiedzie z drzewa, pomalowane na kolor naturalny, wdrapywały się na pnie starych drzew. Małpy, wiewiórki, papugi - wszystko z tej samej wytwórni - siedziały na gałęziach. Nie brakło lwów i tygrysów (...)."
Przewodnik po nieistniejącym ogrodzie
Jak wyglądał tamten ogród z XVIII wieku? Gdzie znajdowały się obiekty, które już nie istnieją? Co przetrwało do naszych czasów? Przekonajmy się, przyglądając się planowi parku z 1792 roku, będącego w zasobach Archiwum Państwowego w Gdańsku.
"Domek Letni" znajdował się w miejscu, gdzie dzisiaj jest wejście główne do parku
"Świątynia Wilhelma" na sztucznie usypanym wzgórzu w północnej części parku
"Droga do Wieczności", zachowana do dzisiaj
Nieopodal dzisiejszej altany znajdował się Tartat z samotnym drzewem i grotami
W miejscu dzisiejszej altany znajdował się "Gabinet chiński"
Z "Gabinetu" nieistniejącym mostem można było dojść do "Świątyni chińskiej"
Salon ogrodowy części francuskiej z niewidocznym dzisiaj fragmentem potoku
Wodospad w miejscu dawnego młyna, zachowany do dzisiaj
Po lewej stronie - wozownia, po prawej niezachowane Elizjum
Budynek oranżerii, w miejscu dzisiejszego kompleksu palmiarni
Labirynt
Zbliżenie na część angielsko-chińską
Folwark i dworek ogrodnika
Po prawej staw młyński; po lewej niezachowany staw z wyspą
O autorze
Michał Ślubowski
Popularyzator historii Gdańska, autor bloga Gedanarium i podcastu Historia Gdańska dla każdego oraz współautor podcastu Makabreski, poświęconego mrocznym historiom z przeszłości regionu.
Miejsca
Opinie wybrane
-
2021-10-25 09:17
XYZ
Bardzo ciekawy artykuł. Jestem mieszkańcem Oliwy i niektórych faktów nie znałem.
Jeśli można podpowiedzieć Autorowi, proszę dodać mapkę aktualnego widoku parku z naniesionymi informacjami gdzie był ogród francuski i tp. Tak, zeby czytelnik nie znający historii parku lepiej się mógł zorientować w topografii.
Pozdrawiam.- 33 1
-
2021-10-25 09:16
o, widze swoj dom (6)
fajnie mieszkać parę kroków od tego parku, problem, że jest tak mały a w weekendy są w nim tłumy. I co gorsze, każdy chce przyjechać samochodem, mimo że obok macie tramwaje, autobusy i SKM. Zastanówcie sie ludzie nad definicją spaceru
- 28 9
-
2021-10-25 10:30
sam sobie jezdzij smierdzaca komunikacja miejska z lumpami (5)
- 2 4
-
2021-10-27 09:41
odezwał się korpo słoik
- 0 0
-
2021-10-25 10:47
widzisz, stać mnie mieszkać przy parku i jeżdze komunikacją miejską (3)
bo jest wygodna, szybka, tania. Ale widocznie nie znam się nie piniadzach, mam tylko za gotówke mieszkanie za dużo ponad milion PLN i nie mam tyle godnosci, by parkowac na chodniku czy trawniku wszedzie, jak reszta "godnych" ludzi
- 2 6
-
2021-10-25 23:04
Stary z Oliwy
Mieszkanie za bańkę...to jednak przesada, nawet przy tym pięknym miejscu.
- 2 0
-
2021-10-25 11:30
Chwalisz się, czy żalisz? xD (1)
- 2 2
-
2021-10-25 12:17
tylko ostrzegam, że wokół parku mieszkają ludzie, którzy nie lubia bandytów parkujących na chodnikach
jak sie wam zapomni, od razu wzywamy straż miejska. Ostatnio laweta zabrała bardzo waznego pana samochodzik, ależ był płacz :)
- 3 1
-
2021-10-24 16:39
Oliwskiego parku nie lubię (3)
kilka alejek a szumu wiele ! ten Oruński jest bardziej życzliwy dla ludzi i dla zwierząt jest zadbany i nikomu zwierzątka tam nie przeszkadzają
- 48 132
-
2021-10-25 10:35
nikomu zwierzaki by nie przeszkadzaly jak by wlasciciele sprzatali po nich i zakladali kagance
a niestety w naszym kraju, leniwy, niewychowany i brudny narod, nie posprzata po swoim futrzaku i jeszcze nasmieci. I z tego powodu wlasciciel z futrzakiem musi zostac na zewnatrz.
- 7 1
-
2021-10-24 21:04
(1)
Park oruński to tylko dla moherowych beretów z kotami....
- 5 17
-
2021-10-25 09:41
mjjaaaaaau!
- 1 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.