• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Trolejbus jechał jak Formuła 1?

Marzena Klimowicz-Sikorska
15 kwietnia 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
Nagłe hamowanie spowodowało, że dwie pasażerki upadły na podłogę w trolejbusie. Czy kierowca rzeczywiście musiał tak ostro zareagować? Nagłe hamowanie spowodowało, że dwie pasażerki upadły na podłogę w trolejbusie. Czy kierowca rzeczywiście musiał tak ostro zareagować?

Kierowcy pojazdów komunikacji miejskiej miewają słabsze dni. Zdarza im się jechać za szybko i zbyt gwałtownie hamować. Czy jednak kierowcy trolejbusu linii 28, którym w poniedziałek jechała nasza czytelniczka, nie poniosła fantazja i kilkunastotonowego pojazdu nie pomylił z lekką i przede wszystkim jednoosobową Formułą 1?



Czy według ciebie kierowcy komunikacji miejskiej jeżdżą niebezpiecznie?

Ostre hamowanie czy nagłe przyśpieszenie powodują, że pasażerowie komunikacji miejskiej "tańczą" w pojeździe. I choć nie jest to miłe, czasem konieczne, by np. uniknąć zderzenia z innymi uczestnikami ruchu. Bywa jednak, że kierowca czy motorniczy to temperamentna osoba, co przekłada się na sposób, w jaki prowadzi. Co było przyczyną ostrego hamowania w poniedziałek, kiedy dwie osoby, według relacji naszej czytelniczki, poobijały się, jadąc trolejbusem?

- Często jeżdżę komunikacją miejską i jeszcze nigdy nie uczestniczyłam w takiej sytuacji, jak ta - opowiada pani Sylwia, nasza czytelniczka. - Wracałam z centrum Gdyni trolejbusem linii 28. Wydawałoby się spokojna, bezpieczna podróż do domu. Niestety, kierowca okazał się prawdopodobnie pasjonatem Formuły 1, bo nie dość, że ruszał z przystanków jak wariat, to jeszcze postanowił popisać się ułańską fantazją jazdy, myśląc, że zdąży przed czerwonym światłem na ulicy Jaskółczej. Nie zdążył.
Według pani Sylwii kierowca zahamował z impetem, co poskutkowało tym, że dwie pasażerki przewróciły się na podłogę.

- Kierowca nawet nie zareagował na to, co zrobił, tylko beztrosko chciał ruszyć z przystanku. A hałas był taki, jakby co najmniej walił się dom - dodaje czytelniczka. - Podeszłam i zapytałam, czy wie, co właśnie zrobił. Odpowiedział, że nie wie.
Poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie rzecznika ZKM. Ponieważ sprawa wymagała wyciągnięcia zapisu z monitoringu, który znajduje się w trolejbusie, na odpowiedź czekaliśmy kilka dni. Zamieszczamy ją w całości, bo w kilku miejscach wersja ZKM różni się od relacji naszej czytelniczki. Władze ZKM przyznają jednak, że do przewrócenia dwójki pasażerów doszło. Zawinił kierowca, który zagapił się i za późno zauważył czerwone światło.

Pełny komentarz ZKM w Gdyni

Z uwagi na dość mocne zarzuty czytelniczki bardzo proszę o opublikowanie mojej odpowiedzi w całości.

Całe zdarzenie kilkakrotnie prześledziliśmy na podstawie zapisów kamer monitoringu i miało ono przebieg następujący.

Kierowca trolejbusu linii 28, wbrew opisowi Czytelniczki, nie realizował przedmiotowego kursu w sposób brawurowy. Zarzuty: "kierowca okazał się prawdopodobnie pasjonatem Formuły 1, bo [...] ruszał z przystanków jak wariat", są absolutnie nieprawdziwe i bezzasadne.  Prawdą jest natomiast, że przed sygnalizacją świetlną przy ul. Jaskółczej miało miejsce zdarzenie, do którego dojść nie powinno. Otóż, kierowca zagapił się i nie zauważył w porę czerwonego światła przed przejściem dla pieszych i zatrzymał trolejbus w ostatniej chwili, dość ostro hamując. W wyniku tego hamowania doszło do nieszczęśliwego zdarzenia przy tylnych drzwiach trolejbusu. Jedna z pasażerek (osoba w podeszłym wieku) wstała, aby wysiąść na przystanku za przejściem, a druga postanowiła przesiąść się na zwolnione przez nią miejsce siedzące (wcześniej także siedziała - w trolejbusie było około 10 osób). Nieszczęśliwie, do hamowania trolejbusu doszło właśnie podczas zmienienia miejsca przez tę pasażerkę, która akurat w tym momencie (przechodząc) nie trzymała się poręczy i upadła, uderzając i przewracając przy tym pasażerkę, która zamierzała wysiąść.
Ponieważ całe zdarzenie miało miejsce przy tylnych drzwiach, kierowca nie zauważył tego faktu i po zapaleniu się zielonego światła ruszył na pobliski przystanek. Kiedy trolejbus dojechał do przystanku (kilkadziesiąt metrów za przejściem), jedna z osób, które się przewróciły wysiadła i usiadła na ławce pod wiatą przystanku, druga zaś zajęła miejsce siedzące.

W tym czasie do kierowcy podeszła Czytelniczka i zwróciła się do niego podniesionym głosem słowami: "Czy pan umie jeździć?! Wie Pan co pan narobił?". Dalszy przebieg rozmowy był następujący:

Kierowca: "Nie widziałem'
Czytelniczka (podniesionym głosem, przedrzeźniając): "Nie widziałem, nie widziałem... pewnie"
Kierowca: "A coś się stało?"
Czytelniczka (już krzycząc): "Kobieta się przez pana przewróciła! Pan powinien na emeryturę już iść! Do jasnej cholery"
Kierowca : "O Jezu... Ta pani siedzi na ławce? ...Przepraszam..."
Czytelniczka: "Gorszej kaleki nie mogli zatrudnić" (po chwili powtórzyła to ponownie).
W tym momencie kierowca wyszedł do pasażerki na przystanku i zapytał, czy nie potrzebuje pomocy. Starsza pani odpowiedziała, że nie, po czym kierowca ją przeprosił. Jeszcze przez około dwie minuty kierowca rozmawiał z tą osobą, pytając, czy aby na pewno nie wezwać jakiejś pomocy. Dopiero po ponownej odmowie, kierowca zdecydował się wrócić do trolejbusu i kontynuować kurs.

Przez kolejne dwa przystanki Czytelniczka stała przy kabinie kierowcy. Dalsza część rozmowy miała miejsce po dojechaniu trolejbusu na przystanek Wiklinowa i miała przebieg następujący:

Czytelniczka (podniesionym głosem):  "Mam nadzieję , że pożegna się pan z pracą!"
Kierowca (grzecznie, tonem przepraszającym): "Nie rozumiem..."
Czytelniczka (nadal podniesionym głosem): "Złożę na pana dzisiaj skargę!"

Po czym wysiadła.

W związku z zaistniałym zdarzeniem chciałbym bardzo przeprosić osoby poszkodowane. Pracodawca kierowcy - Przedsiębiorstwo Komunikacji Trolejbusowej w Gdyni - przeprowadzi postępowanie dyscyplinujące wobec kierowcy i za swoje gapiostwo prawdopodobnie zostanie on ukarany. Chciałbym jednak podkreślić, że to jedyne przewinienie kierowcy, gdyż pozostałe zarzuty Czytelniczki (która tę samą skargę przesłała także do ZKM w Gdyni i do PKT), nie potwierdziły się - są bardzo mocno ukoloryzowanym opisem zdarzenia. Wynikające zapewne z silnego wzburzenia uwagi kierowane pod adresem kierowcy - oraz ich ton - także daleko odbiegały od kulturalnych.
Rozumiejąc emocje Czytelniczki, bardzo chciałbym przeprosić także i ją za niedogodności w korzystaniu z usług gdyńskiej komunikacji miejskiej.
Na koniec chciałbym dodać, że kierowca, którego dotyczy skarga, to długoletni pracownik, zawsze bardzo uprzejmy i kulturalny wobec pasażerów, o nieposzlakowanej dotąd opinii.

Marcin Gromadzki, rzecznik ZKM w Gdyni

Opinie (419) ponad 20 zablokowanych

  • pasażer ma obowiązek się trzymać

    Nareszcie mamy piękny przykład jak widzą zajście pasażerowie a jak jest naprawdę... Walka o miejsce zwłaszcza pierwsze przy kierowcy przypomina walkę mma niekiedy wybuchają awantury nawet. Po co się trzymać w autobusie przecież jak coś znajdzie się osiol z oslem co potwierdzi ze to kierowca gnał jak f1 (trolejbusem Hahaha ) dobrze że ta kobieta jeździ komunikacja a nie prywatnym autem bo pewnie 20km/h dla niej to prędkość nadswietlna. Teraz tak pasażer nie trzymający się poleciał na staruszkę, która pomimo wieku pewnie sama z przeciążeniem f1 dała by sobie radę. I zamiast pretensje do tego co narozrabiał to do kierowcy. Poza tym rozmowa w trakcie jazdy z kierowcą jest ponoć zabroniona dla pasażera wiec taka panią moim zdaniem należałoby wysadzić na pierwszym przystanku. Przeszła by się ochlonela bo jedynie ona była pobudzona... A teraz kierowca ma po premi a kobieta biega po mieście koloryzujac inne historie. A swojadroga może wprowadzamy zasadę puki kierowca widzi że ktoś się nie trzyma, nie rusza z miejsca a jak w trakcie jazdy dojrzy takiego delikwenta to delikatnie sue zatrzymuje w bezpiecznym miejscu. Może sami pasażerowie opóźnienie o 30 min zaczną zamiast pilnować kierowcy to samych siebie...

    • 17 3

  • Widać są ludzie co tęsknią za ORMO.

    • 6 2

  • Przecież to standard (2)

    181 po Sopockiej i Malczewskiego regularnie jeżdżą 70-80 km/h. ZKM w Gdyni ma to gdzieś (napisali mi, że ich to nie obchodzi), firma przewozowa nie odpowiedziała nawet na mojego maila. A Policja zlewa to całkowicie (w autobusach chyba są tachografy, więc wyrywkowa kontrola na pęki autobusowej nie jest żadnym problemem).

    Ot Polska, dziki kraj.

    • 6 14

    • ZKM Gdynia uważa nawet,że kontrole biletów w stylu nalotu SS (czytaj, kanarkowie wskakujący do autobusu jak szarańcza) i wpychanie pasażera nazad do pojazdu jest w porządku. ;)

      Żeby się kiedyś nie przeliczyli. ;)

      • 4 6

    • Kierowcy kary dostają, a prezes pisze co chce!

      • 4 1

  • trzeba dać napis żeby wpuszczać tylko w krawatach

    pasażer w krawacie jest mniej awanturujący się

    • 16 1

  • typowo polskie...

    nie poczeka aż pojazd się zatrzyma tylko się pcha, bo nie zdąży.

    to samo jest w samolocie po wylądowaniu - maszyna kołuje, a janusze już wyciągają torby ze schowków

    • 13 2

  • mzk (2)

    Tak przy okazji jak już o ZKM w Gdyni mowa. Czemu autobusy i trolejbusy wyskakują z przystanku co najmniej po 3, 4 a czasem nawet 5 na raz ??
    Oczywiście prosto przed nos, bo kierowcy MZK zawsze uwielbiali wymuszać ale do tego przywykłam. W Gdańsku tego nie ma.

    • 3 13

    • bo w Gdańsku nie jeżdżą zgodnie z rozkładem - to przede wszystkim

      • 7 1

    • kierujący w terenie zabudowanym

      Kierowca w terenie zabudowanym powinien umożliwić opuszczenie wysepki przystankowej kierujacemu autobusem. Patrz wypuścić go a nie jechać i przyspieszać.... Tak mówią przepisy. A widocznie ty ich nie znasz tak jak i ci w Gdansku...

      • 7 1

  • Jacy jesteśmy ?

    Zdarzenie mogło być naprawdę.Sam doświadczyłem ,że moje zgłoszenie na zachowanie kierowcy zostało "zbyte" przez przewlekłość wyjaśniania i pani dr odesłała mnie na drzewo.Brak nadzoru nad szybkością i kulturą.

    • 2 11

  • zbyt szybko na Świętojańskiej

    Wielokrotnie widziałem jak kierowcy trolejbusów zasuwają po Świętojańskiej, aż dziwne, że jeszcze nikt nikogo nie rozjechał.

    • 2 14

  • Ale durny tytuł artykułu !!! co to zdarzenie ma wspólnego z formułą F1 ??? to wie chyba tylko autorka .

    Tylko baby potrafią każdą nawet najdrobniejszą sytuację , co tam , nawet zupełnie nieistotny dla faceta niuans rozdmuchać do granic absurdu , gdybym ja miał za każdym razem biegać i składać skargi na to że autobus ,trolejbus ,tramwaj czy pociąg mocniej przyhamował lub szarpnął ,to by mi życia na pisanie skarg zabrakło !!! ale harda baba musi pokazać że ona jest jaśnie pani klientka , i jej się należy ,ona płaci (kilka zł) i ona wymaga, jazda ma być jak na latającym dywanie i g*wno ją to obchodzi jak kierowca to zrobi, ona chce i koniec !!!

    • 14 2

  • uprzejmie donoszę...

    homo-sovieticus jeszcze twardo siedzi w szarej masie

    • 9 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane