• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ulica drzew, ludzi (w tym królów) i dzików

Tomasz Kot
1 maja 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
Początek ulicy 23 Marca. W prawym rogu budynek obecnego Urzędu skarbowego, 1909 r. Początek ulicy 23 Marca. W prawym rogu budynek obecnego Urzędu skarbowego, 1909 r.

Jedną z najpiękniejszych i najdłuższych w Sopocie jest ulica 23 Marca. Jak i kiedy powstała? Historia i atrakcje tej ulicy mogą was skłonić do jej odwiedzenia jeszcze w czasie trwającej majówki.



Historia i nazwy drogi



Droga wykształciła się ze ścieżki wiodącej dnem doliny Gołębiewskiej. W XVII stuleciu istniała już droga gruntowa prowadząca do Gołębiewa. Korzystali z niej wówczas głównie drwale udający się na wyrąb. Głównym odbiorcą drewna był Gdańsk, posiadający nieograniczone zapotrzebowanie na budulec okrętowy, a także wytwarzaną z niego smołę do uszczelniania kadłubów okrętów i potaż (popiół pozyskany ze spalania drewna, używany wówczas m.in. jako dodatek w produkcji szkła czy mydła).

Nazwa ulicy i doliny wywodziła się od Leśnictwa Gołębie (Königlische Forsthaus Golembie) i leśniczówki leżącej na zakończeniu leśnych traktów. Historyczne nazwy to Droga Gołębiewska (Taubenwasserweg) lub Droga do Wielkiej Gwiazdy. W drugiej połowie XIX w. dolinę zaczęto nazywać również Kaiserthal (Doliną Cesarską).

Koński początek



Początek ulicy i jednocześnie jej pierwsza część dochodzi do dzisiejszej alei Niepodległości, dawnego głównego traktu, biegnącego z Gdańska na Pomorze Zachodnie. Ten fragment ulicy zaczęto zabudowywać w latach 70. XIX w. Początkowo były to skromne budynki, często o charakterze gospodarczym. Dziś znajdują się tu przede wszystkim budynki mieszkalne.

Ul. 23 Marca, po prawej stronie zabudowania przylegające do obecnego urzędu skarbowego, 1933 r. Ul. 23 Marca, po prawej stronie zabudowania przylegające do obecnego urzędu skarbowego, 1933 r.
Ostatni budynek tego odcinka ulicy, stojący obecnie przy rondzie, noszący numer 14, w niemal tym samym kształcie stoi co najmniej od lat 90. XIX stulecia.

W 1909 r. po drugiej stronie drogi (ul. 23 Marca 9/11) wzniesiono ujeżdżalnię koni wraz ze stajnią i budynkiem administracyjnym według projektu Adolfa Bielefeldta. Zleceniodawcą było Towarzystwo Jeździeckie w Sopocie. W 1912 r. dzierżawcą budynku był Wilhelm Lottermoser. Po nim początkowo dzierżawił, a potem gmach wykupił żydowski kupiec Adolf Lewandowski. W tym budynku przyszła na świat trójka dzieci kupca.

W 1924 r. borykający się z problemami ekonomicznymi Lewandowski planował przebudowę ujeżdżalni na warsztaty. Towarzystwo Jeździeckie wznowiło jednak treningi przerwane w czasie I wojny światowej i budynek powrócił do swojej pierwotnej funkcji.

Ul. 23 Marca, w tle budynek obecnego urzędu skarbowego, 1933 r. Ul. 23 Marca, w tle budynek obecnego urzędu skarbowego, 1933 r.
W 1935 r. po nasileniu się fali antysemityzmu w Wolnym Mieście Gdańsku Lewandowski sprzedał ujeżdżalnię Sopockiej Kasie Oszczędnościowej. Wcześniej w "Kurierze Warszawskim" zamieścił ogłoszenie:

"Zamierzam sprzedać po przystępnej cenie lub wydzierżawić mój Tetersal z inwentarzem lub bez. Adolf Lewandowski, Sopoty, Tetersal, tel. 51 325".
Ul. 23 Marca, w tle budynek ówczesnego schroniska, 1933 r. Ul. 23 Marca, w tle budynek ówczesnego schroniska, 1933 r.
W czasie II wojny światowej obiektem zarządzało miasto. Po II wojnie światowej, w latach 40. i 50. gmach ujeżdżalni służył jako hala, w której odbywały się walki bokserskie i zawody lekkoatletyczne. Funkcjonowała w nim również kawiarnia.

W 1960 r. budynek przejęło Kąpielisko Morskie Sopot. W trakcie kolejnych faz przebudowy rozebrano halę ujeżdżalni.

W 1991 r. w budynku umieszczony został sopocki urząd skarbowy. Gmach uzyskał obecny kształt po kapitalnym remoncie w latach 2005-2006.

Królewskie wzgórzewidokiem



Panorama Sopotu z Królewskiego Wzgórza, 1905 r. Panorama Sopotu z Królewskiego Wzgórza, 1905 r.
Na granicy obu części ulic wyrasta wzgórze o wysokości niemal 99 m nad poziomem morza.

Królewskie Wzgórze (Königshöhe) swoją nazwę uzyskało w wieku XIX w. Wcześniej, zwyczajowo, wzniesienie nazywano Górą Stiewego, od nazwiska właściciela dworu VII.

Punkt widokowy na Królewskim Wzgórzu. Widok na Sopot. 1898 r. Punkt widokowy na Królewskim Wzgórzu. Widok na Sopot. 1898 r.
Dwór ten stał przy północno-zachodnim narożniku placu wiejskiego (początkowy odcinek ulicy 1 Maja). Własność dworu rozciągała się aż po wspomnianą górę. W 1632 r. właścicielką dworu była wdowa po Reinholdzie Jansenie, która wyszła za mąż za Dirka Stiewe'a, który odstąpił z kolei posiadłość swojemu bratu, gdańskiemu rajcy Jakubowi Stiewe'owi.

W pierwszym przewodniku opisującym uroki wędrówki turystycznej po sopockich lasach, wydanym w 1823 r. przez J. Albertiego, wzgórze zostało jednak opisane jako Stümersberg. W przewodniku Boetchera z 1842 r. wycieczka do Gołębiewa i odwiedzenie punktu widokowego było już żelaznym punktem sopockich atrakcji. Wyprawy, jak wspominał autor, "po lasach poprzez labirynt pięknych, leśnych dróg".

Królewskie Wzgórze, 1906 r. Królewskie Wzgórze, 1906 r.
Najwcześniejsza litografia przedstawiająca punkt widokowy na Królewskim Wzgórzu pochodzi z 1829 r. Punkt widokowy powstał zapewne kilka lat wcześniej, co miało związek z rozwijającym się kąpieliskiem Jana Jerzego Haffnera.

Wzgórze musiało być już znaną atrakcją, skoro 22 czerwca 1828 r. panoramę z jego szczytu podziwiał następca tronu pruskiego Fryderyk Wilhelm IV (1795-1861), (późniejszy król Prus w latach 1840-61).

Okładka warszawskiego Tygodnika Ilustrowanego. Widok ogólny Sobót zdjęty z Góry Królewskiej. 1884 r. Okładka warszawskiego Tygodnika Ilustrowanego. Widok ogólny Sobót zdjęty z Góry Królewskiej. 1884 r.
Nową nazwę wzniesienie zyskało prawdopodobnie po tej wizycie. Gość zatrzymał się wówczas w  nowo wybudowanej siedzibie emerytowanego nadpoborcy podatkowego Bahra (stojącej w miejscu obecnego Browaru Sopockiego).

Poza podziwianiem okolicy, jak skrzętnie zanotował kronikarz, kronprinz wykąpał się w morzu o  godz. 18:30 przy temperaturze wody wynoszącej +15 stopni, korzystając w tym celu ze specjalnie wybudowanej kabiny kąpielowej w kształcie wodnej groty. Także następnego dnia następca tronu skorzystał z morskiej kąpieli. Tyle że o 7:30 rano w nieco zimniejszej wodzie, której temperatura wynosiła o dwa stopnie mniej.

Niestrawne chrusty



Popularność sopockiego punktu widokowego rosła przez drugą połowę XIX w. Wzgórze stało się z czasem miejscem częstych wycieczek grupowych, organizowanych w księżycowe wieczory, które na miejscu urozmaicano grą na gitarach, skrzypcach, fletach i chóralnym śpiewem.

Wówczas na Królewskim Wzgórzu działał już punkt kawiarniany. Można było na miejscu wypić kawę i zjeść chrusty, które jednak nie przypadły do gustu Wiktorowi Kulerskiemu, autorowi pierwszego w języku polskim "Przewodnika po Copotach i okolicy", wydanego w 1892 r.

Przejażdżka po sopockim lesie. Podpis na zdjęciu głosi: Zoppot 25.03.(19)21 Przejażdżka po sopockim lesie. Podpis na zdjęciu głosi: Zoppot 25.03.(19)21
Wzgórze do końca wieku XIX było bezdrzewne. Na zachowanych fotografiach z tego czasu widać w okolicy szczytu jedynie kępę kilku młodych drzew. Wynikało to z faktu, że góra była intensywnie eksploatowana przez pobliską cegielnię. Dopiero wykupienie wzgórza przez gminę sopocką, na wniosek komisji kąpielowej, zatrzymało degradację wzniesienia. W kolejnych latach wzgórze zrewitalizowano i zalesiono.

W Wolnym Mieście Gdańsku punkt powoli tracił na swojej popularności. W 1934 r. na szczycie wybudowano schronisko dla Hitlerjugend, któremu nadano imię gauleitera Alberta Forstera. U stóp wzniesienia ustawiono głaz narzutowy o wys. 1,6 m. z wygrawerowanym napisem "Albert Forster Hütte". Głaz stoi do dziś, choć po 1945 r. napis skuto.

Po wojnie w dawnym schronisku ulokowano dom dziecka "Na Wzgórzu". Oryginalny gmach spłonął w 1977 r. Odbudowano go w zmienionym kształcie cztery lata później.

Wzgórze zapomnianego źródła



Punkt widokowy mieścił się również na sąsiadującym z Królewskim Lisim Wzgórzu (110 m.n.p.m.), zwanym także Stróżą. Istnieje domniemanie, że w czasach istnienia sopockiego grodziska w VIII-X w. był to punkt obserwacyjny dla straży grodu obserwującej zatokę.

W czasie zaborów górę nazywano Kaiserstühle (Cesarskim Krzesłem lub w nieco bardziej ryzykownym tłumaczeniu - Cesarskim Stolcem). Walory miejsca jako punktu obserwacji potwierdziło 10 wieków później ustawienie platformy widokowej.

Niestety punkt ten zlikwidowano w 1971 r. Pozostały po nim jedynie żelbetowe fragmenty podstawy wieży. W XIX w. wydawało się, że Sopot w Lisim Wzgórzu i sopockie kąpielisko zyskają źródło mineralnych wód leczniczych.

Przejeżdżający i przechodzący przez drogę Gołębiewską kuracjusze i turyści gasili pragnienie w spływającym ze wzgórza strumieniu. I to wśród nich zapanowało przekonanie, że źródło ma lecznicze właściwości. Potwierdzili to balneolodzy po skrupulatnych badaniach. Za ciosem poszły władze, które postanowiły obudować wodopój, czyniąc do niego wygodny dostęp.

Na pewien czas źródło stało się obiektem pielgrzymek dla odwiedzających kąpielisko, wyposażonych w słoiki i butelki na leczniczą aquavitę.

Z tymi walorami leczniczymi lub smakowymi chyba jednak musiało być nie do końca tak, jak to ogłosili medycy, ponieważ dość szybko ze źródełka przestano korzystać i całkowicie o nim zapomniano. Dziś nie ma żadnego śladu po owym "heilende Quelle".

Tramwaj konny



Największą atrakcją drogi Gołębiewskiej był tramwaj konny, który kursował dnem doliny na przełomie XIX i XX w. Po raz pierwszy sopocki omnibus wyruszył w trasę 1 maja 1884 r. Trasa wagonika zaczynała się na skrzyżowaniu dzisiejszych ulic 1 Maja (Bergstrasse) i Armii Krajowej (Königstrasse).

Skrzyżowanie ulic Armii Krajowej i 23 Marca. Widoczne są tory, po których poruszał się tramwaj. W prawym rogu nieco rozmyty bodaj jedyny wizerunek tramwaju konnego kursującego dnem Doliny Gołębiewskiej. Źródło: "Dawny Sopot". Album z serii "Był sobie Gdańsk". Praca zbiorowa. 1998. Skrzyżowanie ulic Armii Krajowej i 23 Marca. Widoczne są tory, po których poruszał się tramwaj. W prawym rogu nieco rozmyty bodaj jedyny wizerunek tramwaju konnego kursującego dnem Doliny Gołębiewskiej. Źródło: "Dawny Sopot". Album z serii "Był sobie Gdańsk". Praca zbiorowa. 1998.
Rozstaw toru wynosił 800 mm. (obecne rozstawy szyn tramwajowych w Polsce wynoszą 1000 i 1435 mm.) Szyny ułożone były bezpośrednio na piaszczystej drodze gruntowej.

Cały tabor sopockiego tramwaju składał się z wagonu z ławkami ustawionymi wzdłuż osi pojazdu oraz pary koni. Pierwszy przystanek w dolinie był usytuowany przy Królewskim Wzgórzu. Dwukilometrowa trasa wiodła do wylotu Doliny Niedźwiedziej (Niedźwiedzie Bagno, Bärenbruch).

Taubenwasserweg, czyli ulica 23 Marca. Na drodze widoczny ślad torowiska tramwaju konnego, 1908 r. Taubenwasserweg, czyli ulica 23 Marca. Na drodze widoczny ślad torowiska tramwaju konnego, 1908 r.
Podróż zajmowała 20 minut. Przejażdżka konnym powozem była dwukrotnie droższa niż przejazd tramwajem elektrycznym w Gdańsku. Być może ze względu na wygórowane ceny i dużą odległość od dworca kolejowego tramwaj był deficytowy.

Omnibus należał do Augusta Karpińskiego, właściciela browaru u stóp Królewskiego Wzgórza. Karpiński chciał zawiązać z władzami gminy spółkę i przedłużyć trasę tramwaju do zbiegu ul. 1 Maja i al. Niepodległości, lecz gmina nie była tym zainteresowana.

Cień nadziei dały perspektywy współpracy z Leipziger Elektrzitatsunternehmen Reitz und CO. Firma ta zamierzała zelektryfikować i rozbudować trasę (prowadzić miała ze ścisłego centrum miasta z dolnego odcinka ulicy Bohaterów Monte Cassino do miejsca, gdzie docierał omnibus).

Skrzyżowanie ulic Armii Krajowej i 23 Marca. Widoczne są tory, po których poruszał się tramwaj. W prawym rogu nieco rozmyty bodaj jedyny wizerunek tramwaju konnego (powiększenie) kursującego dnem Doliny Gołębiewskiej. Źródło: "Dawny Sopot". Album z serii "Był sobie Gdańsk". Praca zbiorowa. 1998. Skrzyżowanie ulic Armii Krajowej i 23 Marca. Widoczne są tory, po których poruszał się tramwaj. W prawym rogu nieco rozmyty bodaj jedyny wizerunek tramwaju konnego (powiększenie) kursującego dnem Doliny Gołębiewskiej. Źródło: "Dawny Sopot". Album z serii "Był sobie Gdańsk". Praca zbiorowa. 1998.
Ostatecznie władze gminy nie zgodziły się na obecność tramwaju w centrum kurortu. Jednak o zaawansowaniu tych pomysłów świadczy naniesienie projektowanej trasy na mapę miasta wydaną w 1901 r. przez wydawnictwo Kafemana.

Funkcjonująca linia cały czas pozostawała deficytowa. August Karpiński został zmuszony do jej likwidacji w 1906 r.

Wielka Gwiazda



Tramwaj w dolinie pojawił się przede wszystkim z powodu atrakcji, która czekała na rozwidleniu ważnych szlaków komunikacyjnych, zbiegających się w lesie, zwanych Wielką Gwiazdą. Przebiegała tamtędy Droga Wielkokacka (Alt Katzerweg), którą podążano ze wsi Kack w stronę Oliwy, mijając po drodze Małą Gwiazdę. Z leśnego skrzyżowania można było się także dostać do Wysokiej i Osowy. Droga Gołębiewska prowadziła do wsi Sopot.

Restauracja Grosser Stern, 1911 r. Restauracja Grosser Stern, 1911 r.
W tym miejscu w 1895 r. sopocianin Paul Senff, potomek Emanuela Sennfa, założyciela Dolinnego Młyna, wybudował restaurację "Grosser Stern" ("Wielka Gwiazda"). Była to udana inwestycja, gdyż lokal szybko zdobył ogromną popularność i stał się celem wycieczek nie mniej atrakcyjnym niż punkty widokowe czy leśne źródełka.

Już w 1896 r. nazywano ją ulubionym obiektem wycieczek szkolnych i grupowych, często odwiedzanym przez mieszkańców Gdańska i Sopotu, którzy powozami i na koniach przemierzają lasy, aby dotrzeć do Wielkiej Gwiazdy. Kulerski w swoim przewodniku restaurację i jej otoczenie nazwał "uroczym miejscem w lesie".

Restauracja Grosser Stern, 1913 r. Restauracja Grosser Stern, 1913 r.
W pogodne niedziele restaurację "Grosser Stern" odwiedzało ok. 1 tys. osób. Pawilon restauracyjny "Wielkiej Gwiazdy" został wzniesiony z muru pruskiego. Całość dopełniały duże okna pozwalające obserwować otaczającą lokal przyrodę.

W planach właścicieli była rozbudowa lokalu o kolejne pawilony oraz wybudowanie niewielkiego hotelu, jednak nie zrealizowano tych pomysłów. Ostatnim właścicielem był prawdopodobnie Georg Boroschowitz. Lokal został spalony przez Rosjan w dniu zajęcia miasta.

Krajobraz nieco księżycowy



Krajobraz wschodniej części doliny do dzisiejszego osiedla "Przylesie" został ukształtowany w znacznym stopniu przez człowieka.

Wzgórza wokół doliny i sąsiednie wzniesienia służyły jako źródło materiału produkcyjnego dla cegielni. Wydzierany gliniasto-piaszczystym wzniesieniom urobek zwożono wagonikami w okolice poprzedniego schroniska dla zwierząt. Teren cegielni rozciągał się od dzisiejszego gmachu Wydziału ekonomii UG do ulicy Piaskowej.

Romantyczne urwiska, malownicze jary i fantazyjne strome stoki to dzieło rąk ludzkich. Urobek zwożono do cegielni kolejką wąskotorową biegnącą m.in. przez ulice Księżycową i Piaskową. Szczególnie eksploatowane były okolice Lisiego Wzgórza.

Widok na Królewskie Wzgórze (na pierwszym planie) z ulicy Obrońców Westerplatte. Na drugim planie Lisie Wzgórze. 1893 r. Widok na Królewskie Wzgórze (na pierwszym planie) z ulicy Obrońców Westerplatte. Na drugim planie Lisie Wzgórze. 1893 r.
W połowie XIX w. cegielnia wraz z dolinami i otaczającymi je wzgórzami i lasami należały do nadleśniczego Carla Juliusa Goeldela (1805-1884), który poza eksploatacją udostępniał szlaki spacerowe, w tym dolinę Gołębiewską, dla turystów i kuracjuszy. Goeldel przebywał głównie w swoim majątku w Buszkowach, a terenem zarządzały jego dzieci.

Jeszcze za życia nadleśniczego zaczął się proces wyprzedawania kolejnych części terenu i stopniowego kurczenia się obszaru cegielni. Część ziemi odkupiła gmina Sopot, zalesiając ją i urządzając szlaki spacerowe. Od 1881 r. opiekę nad miejskimi terenami rekreacyjnym sprawowało Towarzystwo Upiększania Sopotu. Na przełomie wieków południową stronę drogi obsadzono lipami i kasztanowcami, ozdabiającymi ulicę do dziś.

Po północnej stronie za pasem zalesianych wyrobisk dominował las. Na leśnych ścieżkach można było spotkać przedstawicieli dominujących tu wilków i borsuków. Lasy obfitowały w liczne gatunki grzybów jadalnych, poziomki, jeżyny, maliny, borówki czarne i czerwone.

Cegielniane wyrobiska po południowej stronie doliny przechodziły w łąki i uprawne poletka, na których rosły różne gatunki roślin uprawnych i warzyw. Bezdrzewny odcinek południowy kończył się obszerną polaną opierającą się o zwartą ścianę drzew. Dalej już po obu stronach dominował las.

W głębi dom Towarzystwa Strzeleckiego, 1908 r. W głębi dom Towarzystwa Strzeleckiego, 1908 r.
To na wspomnianej polanie powstał pierwszy budynek w tej części doliny. W roku 1900 wzniesiono piętrowy gmach towarzystwa strzeleckiego, w późniejszych latach, po przebudowach, mieszczący sanatorium dziecięce pod adresem 23 Marca 93, powszechnie nazywanym prewentorium. Obecnie stoi tu nowoczesny szpital geriatryczny.

Kolejne budynki o konstrukcji drewnianej wybudowano na północnych zboczach doliny na przełomie lat 20. i 30. XX w.

Po 1945 r. na "wiejskiej" części ulicy przemianowanej z Taubenawasserweg na 23 Marca stało osiem budynków, wliczając w to schronisko i sanatorium, zwane powszechnie prewentorium. U wylotu Doliny Niedźwiedziej stał spalony transporter opancerzony, a nieopodal zniszczony czołg.

Ulica 23 Marca, w głębi budynek Towarzystwa Strzeleckiego, 1909 r. Ulica 23 Marca, w głębi budynek Towarzystwa Strzeleckiego, 1909 r.
Przy ulicy jeszcze dłuższy czas po wojnie stały ustawione w sterty łuski pocisków artyleryjskich, pamiątka po składach amunicji, które się tu znajdowały.

Ciągnące się na zachód lasy poryte były rowami strzeleckimi, umocnieniami, ziemiankami i bunkrami. Nieopodal Wielkiej Gwiazdy znajdował się skład aprowizacyjny armii niemieckiej.

Ulicą weszły do Sopotu oddziały Armii Czerwonej. Nie był to jednak główny kierunek natarcia Rosjan. Główne uderzenie szło od strony północnej, od Orłowa - i na tej trasie krasnoarmiejcy napotkali największy opór.

Data i ulica miały mieć symboliczne znaczenie w nowym socjalistycznym porządku. Dziś data 23 marca upamiętnia dzień przyjaźni polsko-węgierskiej.

Bloki w lesie



Na przełomie lat 50. i 60. XX w. ulica zaczęła się zmieniać. Na dawnych polach uprawnych po południowej stronie ulicy zaczęły powstawać domy tzw. osiedla bankowego. Piętrowe budynki nabywali podobno głównie marynarze i urzędnicy. Na polanie przy dawnym budynku Towarzystwa Strzeleckiego powstało sanatorium dziecięce. Obecnie w tym miejscu stoi nowoczesny szpital geriatryczny oddany do użytku w 2019 r.

Na tej samej polanie na przełomie lat 60. i 70. wybudowano bloki osiedla Przylesie. W skład osiedla wchodzi dziewięć wysokich 11-kondygnacyjnych budynków po 88 mieszkań. Wybudowane częściowo na stromej skarpie (różnica poziomów wynosi 18 m) budynki są adaptacją projektu MBY-110 z Zestawu Gdańskiego w technologii "rama H".

Pierwsze dwa budynki (ul. 23 Marca 91A i 91B) przekazano do eksploatacji w roku 1968, kolejnych pięć w 1969 r., ostatnie w 1972 r. W skład osiedla wchodzą ponadto: przedszkole, pawilony administracyjno-handlowe oraz sześć niskich, czteropiętrowych bloków (zarządzanych przez wspólnoty). W jednym z nich przez wiele lat mieszkał senator i marszałek Senatu RP Bogdan Borusewicz.

Kolejny budynek w tym ciągu mieszkalnym wzniesiono na początku lat 90. Kilka lat temu powstał obok nowoczesny apartamentowiec.

W latach 1995-97 w sąsiedztwie osiedla wzniesiono boisko piłki nożnej pozostające pod zarządem MOSiR Sopot.

Ostatnim budynkiem po północnej stronie ulicy, stojącym na końcu zwartej zabudowy, jest willa wybudowana na przełomie lat 50. i 60. XX w. Budynek służył wojsku i urzędowi wojewódzkiemu. Przez długi czas używała go miejscowa Obrona Cywilna.

W latach 90. obiekt przestał mieć znaczenie militarne. Przejściowo z willi korzystał pochodzący ze Słupska Jerzy Ryszard Kurylczyk, w czasie gdy był wojewodą pomorskim (2001-2004). Jeszcze niedawno w budynku znajdowały się magazyny Wydziału Zarządzania Kryzysowego Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku. Urząd Wojewódzki sprzedał działkę i obecnie stanowi ona własność prywatną.

Z budynkiem związana była stalowa wieża obserwacyjna, stojąca na wierzchołku pobliskiego Rysiego Wzgórza. Korzystali z niej wojskowi i członkowie OC pracujący w budynku. Na wieży były zamontowane urządzenia nadawczo-odbiorcze, które zapewniały łączność radiową. W związku z rozwojem techniki wieży zaprzestano używać już w latach 80. XX w.

Obecnie wieża jest w bardzo złym stanie technicznym, a wejście na nią jest zabronione.

Ulica 23 Marca kończy się nieco ponad 500 metrów dalej, na wysokości dawnej restauracji "Grosser Stern". Pod numerem 105 na leśnej polanie, otoczonej gęstym kożuchem lasu, wznosi się budynek sanatorium uzdrowiskowego "Leśnik", które zostało oddane do użytku w 1985 r. W skład kompleksu wchodzą także korty tenisowe. W sanatorium leczy się m.in.: narządu ruchu, układu krążenia, układu oddechowego, problemy reumatyczne, osteoporozę, otyłość i cukrzycę.

Opinie (27) 7 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • Opinia wyróżniona

    (4)

    Piękna historia moi drodzy i kochani.Jakby tak obecnie wrócić do tego stanu drzew i architektury...

    • 36 13

    • Osowej !!! panie redaktorze

      • 5 1

    • Sven, przestań pić bo się sentymentalny robisz

      Wiem co mówię, mam ten etap za sobą

      • 6 0

    • Radzę wszystkim "rodowitym" gdańszczanom zerknąć na widokówki z Sopotu

      Jak widać wasze blokowiska na Zaspie i Przymorzu były wtedy łąkami i mokradłami, tymczasem dzisiejsze Południa Gdańska było już od dawna zamieszkane ;))

      • 2 0

    • Do stanu drzew sie nie uda bo kierofczykom drzewa wyjątkowo przeszkadzają

      • 2 1

  • Opinia wyróżniona

    Górny Sopot ma swój klimat, polecam spacery odcinkiem ul. 23 marca od pętli autobusowej w stronę sanatorium, zwłaszcza wiosną lub latem rano, kiedy promienie słońca przebijają się przez liście drzew tworzących piękną zieloną aleję. A jeszcze lepiej to wygląda po deszczu, wszystko się mieni. Zimą też ma swój urok, gdy wszystko przykryte jest białym puchem. Wokół jest sporo leśnych terenów na spacery czy bieganie lub jazdę rowerem. A kawałek dalej również polecam wycieczkę do rezerwatu przyrody zajęcze wzgórze, punkt widokowy na Glinnej Górze :)

    • 28 1

  • Pienknie kiedyś było

    • 11 18

  • Tam sie kiedys malowalo architekture na zajeciach z rysunku (3)

    • 13 1

    • Ulica jest ładna 23 Marca (1)

      ale art spozniony... dziś swieto ul. 1 maja w Sopocie.

      • 4 5

      • "Po raz pierwszy sopocki omnibus wyruszył w trasę 1 maja 1884 r"....czyli dzisiaj też mamy rocznicę nawiązującą do tej ulicy. Mieszkam tu i nawet o tym omnibusie nie wiedziałem.

        • 3 0

    • symptomatyczne.

      "Lokal został spalony przez Rosjan w dniu zajęcia miasta.



      Czytaj więcej na:

      https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Ulica-drzew-ludzi-w-tym-krolow-i-dzikow-n166557.html#tri

      "

      • 3 0

  • Czerwona gwiazda spalila Wielka Gwiazde.

    • 14 1

  • Sopot i Gdańsk na zawsze Niemiecki.

    Chciałbym abyśmy odłączyli się od polski!!!

    • 3 25

  • Szkoda, że pis wycina w pień nasz park krajobrazowy (4)

    Za kilka lat las będzie tylko na fotografiach.

    • 17 6

    • Sopocianin (3)

      Jaki PIS przecież w trójmieście rządzi PO (totalna opozycja) Przecież piszesz głupoty Stan.
      Zapytaj się rodziców!!

      • 5 9

      • Lecz się. Zobacz kto zarządza lasami.

        0.30gr za wpis trola wpadnie.

        • 5 8

      • Nie rób z siebie i**oty większego niż nim jesteś. I jeszcze śmie napisać ze sopocianin.

        • 6 3

      • Ale decyzje zapadają dużo wyżej,

        • 1 2

  • Opinia wyróżniona

    Pięknie dziękuję Panu za ciekawy arykuł... (1)

    tyle lat mieszkam przy tej ulicy i bardzo wielu rzeczy nie wiedziałem.

    • 22 1

    • 23 Marca

      Opowieść o najbardziej urokliwej ulicy w Sopocie. Super.

      • 3 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane