W tym biegu mógł wystartować każdy, ale regulamin promował zawodników z dystansem do swojej cielesności, poczuciem humoru i brakiem zahamowań.
Wiosenne wieczory bywają chłodne, ale to nie przeszkodziło uczestnikom Biegu Nagiej Mili, który odbył się 2 maja na Monciaku w Sopocie. Kilkudziesięciu uczestników w strojach plażowych wybrało się na wieczorną przebieżkę.
Stojąc u zbiegu ul. Bohaterów Monte Cassino i Obrońców Westerplatte pompowali dmuchane materace i plażowe zabawki. Ubrani w kąpielówki i bikini, z barwnymi ręcznikami przepasanymi wokół bioder przyciągali uwagę przechodniów. Mowa o stęsknionych za latem sopocianach, którzy pod hasłem "I love Sopot" zorganizowali bardzo nietypowe wydarzenie.
- Chcemy pokazać, że Sopot żyje, że to nie tylko miejsce w którym siedzi się w klubach - mówi Bartek organizator imprezy. - Taki bieg to trochę sportu i śmiechu przy okazji.
Dziewczyny paradowały w klasycznym bikini. Za to panowie wykazali się ogromną fantazją. Były kaski motocyklowe, gałązki oliwne przyczepione do kąpielówek i różowe japonki.
- Atmosfera jest gorąca, więc bikini to całkiem odpowiedni strój do udziału w takim wydarzeniu - mówi Klara
Do mety dobiegli wszyscy, choć niektóre fantazyjne dekoracje uległy zniszczeniu w ferworze walki.