• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wiceprezydent Sopotu szykowany na nowego wicemarszałka?

Piotr Weltrowski
22 marca 2024, godz. 11:20 
Opinie (112)
Marcin Skwierawski przez blisko dekadę był wiceprezydentem Sopotu. Teraz odchodzi z miejskiego samorządu. Kierunek: samorząd regionalny. Marcin Skwierawski przez blisko dekadę był wiceprezydentem Sopotu. Teraz odchodzi z miejskiego samorządu. Kierunek: samorząd regionalny.

Przez blisko dekadę był wiceprezydentem Sopotu i prawą ręką Jacka Karnowskiego, teraz zaś kandyduje do sejmiku województwa. W kuluarach mówi się, że Marcin Skwierawski jest szykowany na nowego wicemarszałka. Niektórzy twierdzą nawet, że może zostać marszałkiem, jeżeli Mieczysław Struk zechce wystartować w wyborach do PE. Sam Struk jednak zastrzega, ze jego w dalszym ciągu interesuje głównie region.



Wszystko o wyborach samorządowych - kandydaci, programy, informacje



Jak uważnie śledzisz lokalną politykę?

Po 10 latach Marcin Skwierawski - aktualnie pełniący obowiązki zastępcy Magdaleny Czarzyńskiej-Jachim, a wcześniej zastępcy Jacka Karnowskiego - zamierza się pożegnać z sopockim samorządem.

Jasnym sygnałem jest fakt, że w zbliżających się wyborach samorządowych kandyduje nie do Rady Miasta Sopotu, a do sejmiku województwa pomorskiego, gdzie jest "jedynką" Koalicji Obywatelskiej w okręgu obejmującym m.in. Gdynię i Sopot.

Jak słyszymy w kręgach związanych z lokalną polityką, przymierzany jest zresztą do funkcji nowego wicemarszałka, a być może nawet marszałka, choć tu wiele zależy od wyniku wyborów oraz... od kolejnych wyborów, tym razem do Europarlamentu, a konkretnie od tego, czy wystartuje w nich Mieczysław Struk (w wyborach do sejmiku również startuje - jako "jedynka" w okręgu gdańskim).

"Może zostanie marszałkiem" vs "Nie wiem, czy nadaje się na marszałka"



- Jest bardzo możliwe, że Marcin Skwierawski zostanie nowym wicemarszałkiem, a może nawet marszałkiem, choć tu wszystko zależy od tego, czy obecny marszałek zdecyduje się na start w wyborach do Parlamentu Europejskiego - mówi nam rozmówca związany z pomorską Platformą Obywatelską.
Inny rozmówca, również znający kuluary lokalnej polityki na Pomorzu, zaznacza, że ostateczne decyzje w tych kwestiach uzależnione są od... Magdaleny Adamowicz i tego, czy ona wystartuje w wyborach do Europarlamentu.

- To są naczynia połączone, Struk może kandydować, jak będzie jedynką, a czy nią będzie, to zależeć może od startu Magdaleny Adamowicz - słyszymy.
Nie wszyscy związani z pomorską PO widzą sprawy w ten sposób.

- Nie wiadomo, czy Donald Tusk zgodzi się na kandydowanie Struka. Zresztą nie wiem, czy Skwierawski nadaje się na marszałka. Wiem jednak, że jest rozważany jako wicemarszałek - mówi nam kolejna osoba związana z PO.

Struk: interesuje mnie region



Wątpliwości w tej kwestii rozwiewa sam Mieczysław Struk, który przekazał nam, że do Parlamentu Europejskiego się nie wybiera i chce nadal być marszałkiem, bo interesuje go region i praca dla niego.

Potwierdzają to zresztą jego współpracownicy, którzy mówią nam, że formułowali podobne pytania i otrzymywali na nie podobną odpowiedź.

Nie oznacza to jednak, że miejsca dla Skwierawskiego zabraknie. Formalnie marszałek ma dwóch zastępców, realnie nawet czterech (kwestia rozróżnienia między formalnym zastępcą marszałka a członkiem zarządu województwa, który formalnie zastępcą nie jest).

W kuluarach mówi się, że spośród dzisiejszych członków zarządu - poza samym Strukiem - w kolejnej kadencji zostanie Leszek Bonna, oznacza to, że miejsca do obsadzenia będą.

"Chciałbym pracować w samorządzie regionalnym"



Pytamy wprost samego Skwierawskiego, czy prawdą jest, że przymierzany jest do roli nowego wicemarszałka województwa.

- Naturalną drogą po 18 latach pracy w samorządzie lokalnym jest praca w samorządzie regionalnym. I chciałbym tam pracować, ale naturalnym kandydatem na marszałka województwa jest Mieczysław Struk, który doskonale od lat pełni tę funkcję i jest przewodniczącym pomorskiego PO - mówi.

Trójmiejskie biura poselskie



Warto tu zaznaczyć, że wejście do zarządu województwa byłoby zresztą dla niego powrotem "na stare śmieci", bo do lokalnej polityki wchodził 20 lat temu, jako asystent ówczesnego marszałka - Jana Kozłowskiego.

Dwa lata później został radnym Gdańska, później zaś - po przeprowadzce do Sopotu - wiceprezydentem tego miasta i jednym z zaufanych ludzi Karnowskiego.

Sopot był zbyt ciasny



W aktualnych wyborach Skwierawski jest "jedynką" KO do sejmiku województwa. W aktualnych wyborach Skwierawski jest "jedynką" KO do sejmiku województwa.
Już w zeszłym roku pojawiły się zresztą plotki, że rozczarowany faktem, iż Karnowski w wyborach na prezydenta Sopotu poparł Czarzyńską-Jachim, Skwierawski zdecydował o odejściu z sopockiego samorządu. Sam zainteresowany twierdzi jednak dyplomatycznie, że ambicje nie miały tu nic do rzeczy.

- Nie patrzę na to w ten sposób. Mam poczucie dobrze wykonanej pracy. Teraz chcę zrobić kolejny krok i wykorzystać w działaniach na rzecz mieszkańców całego regionu ogromne doświadczenie, które zdobyłem, pracując jako wiceprezydent, najpierw u boku Jacka Karnowskiego, a teraz z Magdaleną Czarzyńską-Jachim. Sopot jest średniej wielkości miastem, ale wprowadziliśmy w nim rozwiązania na miarę Europy. Wprowadzałem na przykład pierwszy w Polsce Budżet Obywatelski. Sam pomysł był Marcina Gerwina, ale ja, z zespołem, stworzyłem szczegółową koncepcję i plan wdrożenia. Do tego mieszkania komunalne. W tej kwestii Sopot jest dziś liderem w skali kraju - mówi Skwierawski.
Jak dodaje, dumny jest też między innymi z budowy w mieście woonerfów.

- Wprowadziliśmy do Sopotu nową urbanistykę, zmieniliśmy myślenie o mieście. W ten sposób udało nam się stworzyć dwa woonerfy - na ul. Parkowej oraz na ul. Kolejowej - mówi.

Chciałby się zająć budową elektrowni atomowej



Pytamy go też o to, czym chciałby się zająć w przyszłości, w samorządzie regionalnym.

- Pomorze może stać się nie tylko jednym z ważniejszych regionów w Polsce, ale i w Europie. Na północy ma być budowana elektrownia atomowa i musimy maksymalnie wykorzystać swoje "pięć minut". Taka inwestycja może wykreować nawet do 40 tys. miejsc pracy, nie sezonowych, a stałych, dobrze płatnych i stabilnych. Może też być szansą dla portu w Gdyni i przyspieszyć realizację Drogi Czerwonej. Przyczyni się też do budowy nowej drogi na północ, w kierunku elektrowni - mówi Skwierawski.


Jak dodaje, budowa elektrowni to nie tylko wyzwanie, ale i szansa na zastrzyk pieniędzy dla regionu.

- Przez ostatnie 20 lat, od momentu wejścia Polski do UE, na Pomorzu zainwestowano 59 mld zł, a budowa elektrowni atomowej i infrastruktury towarzyszącej to inwestycja blisko 100 mld zł i to w znacznie krótszym czasie. Co ważne, to inwestycja, która stanowi ogromną szansę na rozwój współpracy z pomorskimi uczelniami i może być komplementarna z kluczową dla regionu, zrównoważoną turystyką. Są też plany stawiania farm wiatrowych na Bałtyku. Z takim zapleczem możemy stać się energetycznym sercem Polski - dodaje.

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (112)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane