Młody mężczyzna wracał z imprezy, wszedł do tunelu, zablokował ruch i zlekceważył sygnał ostrzegawczy.
Przez młodego mężczyznę, który wracając z imprezy, wpadł na pomysł, żeby skrócić sobie drogę do domu przez tunel pod Martwą Wisłą, fragment trasy trzeba było zamknąć. Nieodpowiedzialnego spacerowicza do wyjścia eskortować musiał pracownik obsługi tej ruchliwej trasy.
I o ile zwierzęta mają prawo po prostu zabłądzić, o tyle trudno wytłumaczyć postawę młodego mężczyzny, który w ostatni weekend maszerował pasem technicznym trasy.
O incydencie poinformowali nas czytelnicy w Raporcie z Trójmiasta. Pracownicy Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni potwierdzają, że do zdarzenia doszło w sobotę, około godz. 20. Gdy mężczyzna wszedł do tunelu, najpierw nadano komunikat głosowy "Proszę opuścić tunel" i zamknięto prawy pas ruchu.
Mężczyznę trzeba było eskortować do wyjścia z tunelu
Spacerowicz jednak nie zawrócił z raz obranej drogi. Na miejsce zdarzenia wyjechał więc operator trasy - by zapewnić pieszemu bezpieczeństwo, ten bowiem nie reagował na sygnały dźwiękowe. Eskortowano go aż do wyjścia z tunelu.
- Młody mężczyzna przyznał, że wracał z imprezy od znajomych i pomyślał, że tunelem skróci sobie drogę. Mimo że słyszał komunikaty, to postanowił je zlekceważyć - opowiada Magdalena Kiljan, rzeczniczka Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni. Zobacz też: "Popisy" kierowców na drogach. Nagrania czytelników
Policjanci i urzędnicy podkreślają, że wybieranie się na piechotę do tunelu to bardzo zły pomysł: nie dość, że jest to zachowanie nieodpowiedzialne i niebezpieczne, to na dodatek jest to wykroczenie, za które grozi mandat.