- 1 Nielegalne śmietniska zmorą mieszkańców (114 opinii)
- 2 Pierwsze spotkanie trzech prezydentek (379 opinii)
- 3 Wojskowa flota aut wyprzedała się na pniu (78 opinii)
- 4 Wyprosił z autobusu dzieci z hulajnogami (916 opinii)
- 5 Róże w Cisowej, głazy w Wielkim Kacku (19 opinii)
- 6 Wybory europosłów: głosuj, gdzie chcesz (184 opinie)
Zabójstwo Kamili: prokurator chce dożywocia, obrońca uniewinnienia
Dożywocia dla 32-letniego Grzegorza G. domaga się prokuratura za zabójstwo 23-letniej Kamili, jego byłej dziewczyny. Z kolei obrońca mężczyzny chce, aby go uniewinniono. O to samo wniósł podczas mów końcowych sam oskarżony, płacząc i twierdząc, że jest niewinny.
Monitoring i krew w samochodzie
Przypomnijmy, Kamila zaginęła 7 listopada 2011 roku. Wyszła z domu, rodzice wiedzieli, że ma się z kimś spotkać, nie było jednak wiadomo z kim. Jej byłego chłopaka zatrzymano kilkadziesiąt godzin później. Od samego początku odmawiał składania wyjaśnień i zaprzeczał, że ma cokolwiek wspólnego ze śmiercią dziewczyny.
Prokuratura zaś - niemal przez rok - zbierała dowody. Ustalono, że Grzegorz G. spotkał się feralnego dnia z Kamilą niedaleko jednego ze sklepów na Przymorzu. Na podstawie zapisów z monitoringu ustalono też, że należący do niego samochód jechał dwa razy na trasie między Żukowem a Kościerzyną. Za pierwszym razem były w nim dwie osoby - on i kobieta. Gdy auto wracało z Kościerzyny, jechał w nim tylko kierowca. Poza tym w samochodzie zabezpieczono szereg śladów, w tym także krew należącą do Kamili.
Ślady biologiczne, łączące mężczyznę z zamordowaną znaleziono także na jego butach... i pod jego paznokciami. Obciążają go też zeznania świadków oraz zapisy logowań telefonu komórkowego. A nawet ziemia znaleziona w aucie, która - zdaniem biegłych - jest taka sama, jak ta, którą znaleźć można na miejscu, gdzie w lesie pochowano ciało 23-latki.
- W mojej ocenie dowody układają się w ciąg jednoznacznie potwierdzający, że oskarżony dopuścił się zabójstwa. Był to odrażający czyn, popełniony z wyjątkowo niskich pobudek, bo motywem w naszej ocenie była zazdrość. Do tego oskarżony był już w przeszłości karany za przestępstwa związane z użyciem przemocy. Dlatego właśnie wnioskuję o dożywocie - stwierdziła prokurator Agnieszka Nickel-Rogowska z Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Oliwa.
Według obrony poszlaki to nie dowody
Zupełnie inaczej całą sprawę widzi obrońca G., który w piątek poprosił sąd o uniewinnienie swojego klienta. Jego zdaniem zakończony proces był typowym przykładem procesu poszlakowego, a żaden z zebranych przez prokuraturę dowodów nie łączy bezpośrednio Grzegorza G. z zabójstwem.
Mecenas Kacper Najder odniósł się zresztą w swojej mowie do większości materiałów dowodowych: monitoring uznał za zbyt niewyraźny, aby dało się dzięki niemu jednoznacznie ustalić, kto siedział w samochodzie, a logowania telefonów - w sieciach poza miastem - za zbyt niedokładne, aby na ich podstawie stwierdzić, że kobieta i oskarżony przebywali w jednym miejscu.
Wspomniał także o śladach krwi w samochodzie G. - zdaniem obrony miały one powstać wcześniej, kiedy Kamila była jeszcze dziewczyną 32-latka i skaleczyła się w aucie. Najder zwrócił zresztą uwagę na fakt, iż kobieta została uduszona, a biegli nie znaleźli na jej ciele zadrapań i ran, więc krew w aucie - jego zdaniem - nie mogła mieć nic wspólnego z zabójstwem.
Podczas mowy mecenasa pojawiły się też sugestie, że policja od razu wytypowała sprawcę, którego planowała oskarżyć, a później próbowała fabrykować dowody przeciwko niemu (dotyczyć miało to np. ziemi w rurze wydechowej samochodu). Przywołał też w tym kontekście wpadkę policji, która znalazła ciało wieczorem, ale przysypała je ziemią i postanowiła dalsze czynności prowadzić rano, a następnego dnia przy ciele znaleziono... paragon ze stacji benzynowej, rzekomo zgubiony przez jednego z policjantów.
- Przyjmijmy, że policjant faktycznie zgubił ten paragon. Ale czy można wykluczyć, że miał on "zgubić" inny paragon, taki, który by obciążał oskarżonego? - pytał przed sądem Najder.
Grzegorz G. płacze i zapewnia o swojej niewinności
Większość tych wątpliwości przywołał też sam oskarżony, który w końcu postanowił też opisać część wydarzeń z dnia, w którym zaginęła Kamila. Jak stwierdził, faktycznie zawiózł ją za miasto, ale nie zabił jej.
- Nie zrobiłem tego, ale i tak czuję się winny, bo uniosłem się ambicją i zostawiłem ją samą, odjechałem - stwierdził G.
Jego mowa była bardzo emocjonalna. Grzegorz G. momentami płakał. Wspominał też m.in. swój stan zdrowia (obecnie porusza się na wózku) i twierdził, że w chwili zabójstwa nie byłby nawet w stanie udusić kobiety i wykopać grobu (istnieje opinia biegłych, którzy uznali, że mężczyzna mógł tego dokonać). Oskarżał też sąd o stronniczość, twierdząc, że stracił wiarę w wymiar sprawiedliwości.
Wyrok w tej sprawie poznamy w przyszły piątek.
Opinie (103) 3 zablokowane
-
2015-11-20 18:32
Do piachu z debilem.
- 13 3
-
2015-11-20 16:58
zatrzymano go po kilkudziesięciu godzinach i pobrano materiał genetyczny spod jego paznokci.
BRUDAS!!!- 15 2
-
2015-11-20 15:21
Mnie o jego braku winy przekonało jedno zdanie : (1)
"..., że stracił wiarę w wymiar sprawiedliwości."
A ja stracę wiarę w wymiar sprawiedliwości ( do końca, bo ledwo już wierze..) jeżeli wypuści go wolno.
Gdyby był niewinny to od początku by współpracował z policją. A jak czytamy "który w końcu postanowił też opisać część wydarzeń z dnia, w którym zaginęła Kamila."- 87 2
-
2015-11-20 16:24
Cud, źe takiego symulanta jeszcze nikt nie uraczył glejtem w postaci niepoczytalności ;-/
- 18 0
-
2015-11-20 16:12
Mógł, ale.. nie musiał. (1)
Mógł wywieści, mógł się pokłócić, ale ..mógł zostawić, pokłócić, unieść honorem, odjechać, a ...zabic mógł ktoś inny. To także prawdopodobna wersja.
- 8 22
-
2015-11-20 16:21
W taki zbieg okoliczności to chyba tylko ktoś niespełna rozumu mógłby uwierzyć.
Udowodnili symulantowi - biorącemu sąd na litość - bezspornie, że wywiózł to teraz wymyśla historyjki nie z tej ziemi. Jakie jest prawdopodobieństwo śmierci w lesie na Kaszubach w wyniku zabójstwa osoby trzeciej innej niż zazdrosny ex partner, któremu na dodatek bezspornie udowodniono wywiezienie ofiary do tegoż lasu?
- 17 3
-
2015-11-20 16:02
ale on ją właściwie zabił czy nie?!
- 1 3
-
2015-11-20 14:44
to jak sprawa Gorgonowej
- 26 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.