- 1 Odnaleziono ciało zaginionego nurka (34 opinie)
- 2 Z bastionu Żubr zniknęły lunety (39 opinii)
- 3 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (277 opinii)
- 4 Partyzantka roślinna okiem przyrodnika (56 opinii)
- 5 Pod prąd uciekał przed policją (267 opinii)
- 6 Ukraińcy z Trójmiasta pojadą na front? (895 opinii)
Zabytek: powód do dumy czy źródło kłopotów?
Posiadanie zabytku to dla właściciela nie tylko nobilitacja, ale i sporo kłopotów oraz wydatków. Konserwatorzy najchętniej widzieliby je w rękach samorządów, których jednak często nie stać na remonty, a nawet na utrzymanie. Co lepsze: sprzedać dworek biznesmenowi czy pozwolić, by niszczał w publicznych rękach?
Niestety, większości polskich miast nie stać na kupowanie, odnawianie i kosztowne utrzymanie architektonicznych perełek. Dlatego prędzej czy później trafiają one w ręce prywatnych inwestorów, którzy potrafią brutalnie się z nimi obejść.
- Zabytkowe dworki, niegdyś własność PGR-ów, wróciły do skarbu państwa, a potem zostały sprzedane. Bywało tak, ze zabytek na tym zyskiwał, gdy właściciel miał nie tylko pieniądze na remont, ale też świadomość, z jakim obiektem ma do czynienia - tłumaczy Janusz Tarnacki, miejski konserwator zabytków w Gdańsku.- Niestety, częściej bywało tak, że inwestor kupował zabytkową nieruchomość tylko po to, by doprowadzić ją do ruiny, rozebrać i w jej miejsce zbudować coś innego.
Wykreślenie z rejestru zabytków to droga wolna do zbudowania tańszej nieruchomości bez obaw przed ograniczeniami, jakie niesie ze sobą nadzór konserwatorski. A ten potrafi pokrzyżować nawet najciekawsze i najlepsze plany inwestorów. Przekonał się o tym trójmiejski biznesmen, który z zabytkowego budynku dawnej przychodni, mieszczącej się tuż przy Dworcu Głównym w Gdańsku, chciał zrobić hotel.
- Gdyby ten budynek nie był zabytkiem, już byłby w nim piękny hotel. Niestety, ze względu na konserwatorskie obostrzenia nie mogłem w nim nawet postawić ścian, by powstały pokoje. Po czterech latach zrezygnowałem i sprzedałam tę nieruchomość. Dziś uważam, że takimi obiektami powinno zarządzać miasto, a nie prywatna osoba - mówi Wojciech Wojciechowski, były już właściciel zabytkowego budynku tuż przy Dworcu Głównym PKP w Gdańsku.
Jednak odnowienie budynku zgodnie z wymogami konserwatorskimi nie zawsze jest gwarancją finansowego sukcesu.
- Ci inwestorzy, których znam, a którzy kupili taki obiekt, zrobili to głównie z wewnętrznej potrzeby albo ze względu na jakiś sentyment rodzinny. Zabytkowe nieruchomości można potraktować biznesowo, ale ważne, by wydobyć z nich też "genius loci" - przekonuje Maciej Bronikowski, właściciel zabytkowego Dworu Hiszpańskiego, w którym po wojnie mieściła się pierwsza poczta w Sopocie, a później restauracja Zielony Dwór.
Jednak i on po kilku latach od zakupu zabytku myśli o jego sprzedaży. - W 2004 r. Dwór Hiszpański był w kompletnej ruinie, docelowo miał nawet zostać rozebrany. Jednak, że jest to jeden z najstarszych budynków w Sopocie, który dodatkowo nie ucierpiał zbytnio podczas wojny, przeszedł w prywatne ręce. Aż trafił do mnie - mówi właściciel.
Za cel postawił sobie stworzenie nie tyle restauracji z winiarnią, co miejsca kulturotwórczego z ekologicznym jedzeniem i winem za rozsądne pieniądze. Nic jednak z tego nie wyszło, a do interesu musiał tylko dokładać. -Od razu wiedziałem, że to trudna materia i w najlepszym przypadku będę wychodzić na "zero" - dodaje.
Jednak w końcu się poddał i kilka miesięcy temu wystawił Dwór Hiszpański na sprzedaż.
- Czy inwestowanie w zabytki jest dobrym interesem? Myślę, że dla wielu ludzi w Polsce zabytkowe budynki nie mają wartości. Nabierają jej dopiero wraz z funkcją, jaką pełnią. Ale z samego faktu, że obiekt jest zabytkiem, trudno zrobić atut rynkowy - przekonuje właściciel Dworu Hiszpańskiego.
Opinie (61) 2 zablokowane
-
2010-08-18 07:49
fajny samochód stoi koło budynku
- 2 1
-
2010-08-18 07:47
szkoda...bywałem w Dworze...Fajny klimat....Ech...
- 0 1
-
2010-08-18 07:46
zabytek fajnie mieć ale nie w Polsce - to tak jak z zabytkowymi samochodami na żółtych blachach
Wszystkie opłaty droższe bo to zabytek. Stąd wiele kierowców mając stare auta dalej jeździ na normalnych białych tablicach
- 8 0
-
2010-08-18 07:21
Dworek jest piękny, wyremontowany i z fajnym klimatem
jeżeli jest w dobrych rękach - to powinien w nich zostać.
Miastu powinno na tym zalezeć i czasem niewiele trzeba , może jakieś rozmowy w sprawie dofinansowania lub choćby organizacji kilku imprez aby włąsiciel mógł tam zarobić.
czesem wystarczą tylko chęci i dobra wola.- 9 1
-
2010-08-18 06:46
zabytkowy problem (1)
jeśli będzie za trudny do utrzymania to spłonie w niewyjaśnionych okolicznościach i po problemie, i będzie miejsce na kolejną biedronkę
- 21 1
-
2010-08-18 07:19
cholerka, niestety masz rację :(
- 7 0
-
2010-08-18 07:12
Przecież to normalne, tak jest zawsze w życiu.
Choćbyś był cesarzem czy papieżem, to masz z tego radości i kłopoty. Zabytek jest piękny, ale jeśli o niego zadbamy. Wniosek - powinien trafić w ręce kogoś - mniej ważne kogo - kto ma pieniądze i ma porządną, zweryfikowaną przez konserwatora koncepcję odrestaurowania tego zabytku. Cały problem w tym, że takich ludzi mamy w Polsce wciąż niewielu. Choć zabytków też nie mamy w nadmiarze, jednak ciągle tych pierwszych jest mniej. Dlatego powinien być opracowany jakiś system dbałości o zabytki ze strony Państwa czy samorządów, dopóki nie znajdą one właściciela. Ale jak się wydaje na Afganistan (wcześniej na Irak), na katechetów, na pomniki - to na wiele rzeczy brakuje. Normalka.
- 14 1
-
2010-08-18 07:04
A JA SIE PYTAM GDZIE PIEŃIĄDZE SĄ ZA LAS ???
- 9 3
-
2010-08-18 06:57
poszlo z dymem
podpali sprawa rozwiazan
- 11 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.