• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Na złość sąsiadowi odmrożę sobie uszy

Ewa Palińska
16 lipca 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
Kiedyś człowiek był panem we własnym domu. Dziś życie na osiedlach regulują rygorystyczne przepisy. Kiedyś człowiek był panem we własnym domu. Dziś życie na osiedlach regulują rygorystyczne przepisy.

Wydaje się, że po zachłyśnięciu się wolnością prawie 30 lat temu, wahadło wychyliło się w drugą stronę i dziś coraz częściej nakładamy na siebie i innych ograniczenia dotyczące życia codziennego. Pół biedy, jeśli wynikają one z chęci zapewnienia komfortu większości z nas. Ale co, gdy zakazy wynikają wyłącznie z chęci uprzykrzenia życia innym?



Czy zdarzyło ci się kiedyś napuścić policję na sąsiada?

Osiedle, jakie pamiętam z dzieciństwa, tętniło życiem. Dzieci każdą wolną chwilę spędzały poza domem, bo w czterech ścianach zwyczajnie nie miały co robić. Było na co popatrzeć, dlatego wiele osób popołudniami brało poduszki, kładło je na parapetach i przypatrywało się temu, co działo się za oknem.

Ten PRL-owski monitoring spełniał swoją rolę znakomicie. Z obawy przed tym, że wścibski sąsiad coś wypatrzy, lepiej było nie robić nic niestosownego.

Nawet we własnym domu musisz uważać na nagość. Do 1,5 tys. zł grzywny, jeśli oburzysz sąsiada



Nowe oblicze wandalizmu, zdaniem niektórych mieszkańców redłowskiego osiedla. Nowe oblicze wandalizmu, zdaniem niektórych mieszkańców redłowskiego osiedla.

Kiedyś kredą się malowało po chodniku, dziś chodniki się z kredy myje



Do tych wspomnień wróciłam podczas niedawnego spaceru po jednym z gdyńskich osiedli. Nowego, komfortowego, a przy tym tak cichego, że aż wierzyć się nie chciało, że mieści się tylko kilka kilometrów od centrum turystycznego miasta.

Na tyłach inwestycji znajdował się przestronny taras, z którego mogli korzystać wszyscy mieszkańcy, jednak pod ściśle określonymi warunkami. Nie można tam wyprowadzać zwierząt, dzieci nie mogą jeździć na rowerach czy hulajnogach. To jeszcze nic. Zmroziło mnie jednak, jak usłyszałam od jednej z mieszkanek, że dzień wcześniej musiała zmywać z płytek chodnikowych obrazek, jaki kolorową kredą namalował jej syn. Jednemu z sąsiadów tak przeszkadzał ten akt wandalizmu, że kategorycznie zażądał od ochrony wymuszenia naprawienia szkody, czyli umycia płytek.

Jak wytłumaczyć psu, że znajduje się na trawniku, na którym nie może sikać i że jest to dozwolone dopiero kilometr dalej? Z takim wyzwaniem muszą się zmagać mieszkańcy niektórych nowych osiedli. Jak wytłumaczyć psu, że znajduje się na trawniku, na którym nie może sikać i że jest to dozwolone dopiero kilometr dalej? Z takim wyzwaniem muszą się zmagać mieszkańcy niektórych nowych osiedli.

Jak wytłumaczyć psu, że może sikać dopiero za kilometr?



O ile dziecku można powiedzieć, że ma iść malować kredą gdzie indziej, to jak wytłumaczyć psu, że nie może załatwić potrzeb fizjologicznych na trawniku? A zakazy wyprowadzania zwierząt ma w regulaminach wiele spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych. Skoro pod swoimi oknami nie można "wysikać psa", to mieszkańcy chodzą na trawniki sąsiednich inwestycji. Te nie chcą uchodzić za frajerów i wprowadzają podobne zapisy w swoich regulaminach. Efekt? W promieniu kilometra nie ma kawałka trawy, z którego legalnie mógłby skorzystać będący w potrzebie zwierzak.

Wrogiem mieszkańców jest też hałas dobiegający zza okna czy zza ściany. I to nie tylko pomiędzy godz. 22 i 6, kiedy panuje umowna cisza nocna (umowna, bo w kodeksie wykroczeń nic takiego nie znajdziemy). Nasze prawo obliguje nas do niezakłócania miru domowego przez cały dzień i ci, którzy się do tego nie stosują, mogą ponieść srogie konsekwencje.

To pragnienie ciszy bywa niekiedy tak przesadne, że aż absurdalne. Koleżanka opowiadała mi kiedyś, że sąsiadka regularnie waliła jej w kaloryfer, kiedy ta brała kąpiel po godz. 22. Kiedy poszła wyjaśnić sprawę sąsiadka powiedziała, że hałas puszczanej wody jest irytujący i następnym razem, kiedy moja koleżanka będzie kąpała się nocą, wezwie policję.

Śmieci na klatce i niszczenie ścian. Dlaczego nie dbamy o to, co wspólne?



Żeby obie strony - zarówno muzycy, jak i ich sąsiedzi - żyli w symbiozie, trzeba wypracować kompromisy. Inaczej łatwo o konflikt. Żeby obie strony - zarówno muzycy, jak i ich sąsiedzi - żyli w symbiozie, trzeba wypracować kompromisy. Inaczej łatwo o konflikt.

Walczysz z sąsiadami? Możesz oberwać rykoszetem



Każdy kij ma jednak dwa końce - jeśli domagamy się kolejnych zakazów, obrywamy rykoszetem. W takiej sytuacji znaleźli się pewni państwo z Moreny, którzy od dawna terroryzowali sąsiadów, domagając się bezwzględnego przestrzegania ciszy. Nie pomagało tłumaczenie, że ktoś ma remont, ktoś inny urodziny, że czyjeś dziecko płacze, bo ma kolki, a inne biega po domu, bo jest zdrowym dzieckiem, a one tak mają w oprogramowaniu fabrycznym.

Czy faktycznie hałas tak bardzo im przeszkadzał, czy byli po prostu złośliwi? To pytanie musi zostać bez odpowiedzi, ale zdarzyło się w końcu coś, co zmieniło ich preferencje dotyczące ciszy w mieszkaniu - musieli na dwa miesiące przygarnąć pod swój dach wnuczka, który przygotowywał się do konkursu skrzypcowego. A to wymagało długich, codziennych ćwiczeń. Wystarczyło, że zagrał kilka nut, a do drzwi pukała ochrona.

Sąsiedzi przez dwa tygodnie systematycznie walczyli z zakłócaniem ciszy. A kiedy tym państwu wróciło trochę rozumu i pokory, pozwolili dzieciakowi ćwiczyć tyle, ile potrzebował. W bloku było głośniej, ale i normalniej. No i młody wirtuoz zagrał, w podziękowaniu dla wyrozumiałych sąsiadów, koncert na osiedlowym patio.

Jak Kargul z Pawlakiem, czyli muzyk za ścianą



Zapomniał wół, jak cielęciem był?



Nie wszystkie zakazy są złe - paleniu na balkonie zawsze będę przeciwna, jeśli dym wpada przez okno do innych mieszkań. Sąsiedzkie spory toczą się też o wystawianie butów czy śmieci na klatkę schodową, o intensywne i nieprzyjemne zapachy z kuchni, o pozostawianie na korytarzu wózków czy rowerów. Tutaj jednak rozsądnie byłoby wykazać się elastycznością, bo nie każde takie zachowanie musi wynikać ze złośliwości.

Bardzo niepokoją mnie jednak wszelkie zakazy dotyczące podwórkowej aktywności dzieci, bo dla wielu maluchów oznacza to więcej czasu spędzonego przy komputerze. Jest to o tyle kuriozalne, że głośnej zabawy, jeżdżenia na rowerze i hulajnodze czy gry w piłkę na przylegającym do bloku trawniku zabraniają im ludzie, którzy całe swoje życie spędzili na podwórku. I nie byli grzeczni, nie byli cicho. Dziwne, że chociaż regularnie bawiliśmy się na każdym dostępnym kawałku zieleni, rosły tam kwiaty ozdobne, wybite szyby zdarzały się od wielkiego dzwonu, a trawa nie przestała rosnąć tylko dlatego, że załatwiały się na niej psy.

Odczepcie się wreszcie od dzieci!



Czy ten zamordyzm nam się w ogóle opłaca?



Rozumiem, że każdy chce dbać o to, aby przestrzeń dookoła niego była jak najpiękniejsza, a w domu panowały cisza i spokój. Zastanówmy się jednak, ile wyrzeczeń nas ten idealny świat kosztuje. I czy nie lepiej, zamiast domagać się zakazu, który utrudni sąsiadom życie, wynegocjować zniesienie takiego, który utrudnia życie nam. Jeśli my im pozwolimy na "wysikanie psa" bliżej, niż w promieniu kilometra od domu, to może oni zgodzą się na to, żeby nasze dziecko mogło narysować obrazek na osiedlowym tarasie?

Może podobne kompromisy udałoby się wypracować w przypadku innych zakazów? Bo na razie odnoszę wrażeniem, że przyczyną tego osiedlowego zamordyzmu jest zwyczajna chęć uprzykrzenia życia innym. Bo ok, "na złość sąsiadowi odmrożę sobie uszy" to postawa, która daje satysfakcję tylko przez chwilę. Skutkami długofalowymi są złość sąsiada i "odmrożone uszy". Oba nieprzyjemne. Obu można uniknąć. Wystarczy odrobina chęci i zdrowego rozsądku.

Opinie (688) ponad 10 zablokowanych

  • (3)

    Im bardziej nowobogackie osiedle tym gorzej.

    • 162 11

    • dokładnie, podpisuję się pod tym

      • 1 0

    • Falafele (1)

      Z mopsu najlepsze hauahua

      • 6 7

      • Falowiec NP

        Jak określić niecenzuralnym słowem zachowanie ludzi grających z dziećmi w piłkę na chodniku pod oknami spółdzielców.Na placu zabaw administracja zabrania gry w piłkę,dla spokoju mieszkańców,bo o to prosili.Można grać w piłkę pod swoimi oknami lub iść na boisko szkolne.

        • 1 3

  • (9)

    Z dziećmi bawiącymi się przed blokiem to też nie do końca prawda. Ile razy dzieciak na rowerze omal nie wjechał mi pod maskę, bo przecież się tylko bawi, co tam że na parkingu...

    • 52 7

    • (5)

      A znak strefa zamieszkania tam jest? Jest. To o co pretensje? Masz jechać nawet 2 na godzinę i uważać.

      • 15 23

      • Jest też absolutny zakaz przebywania dzieci na terenie parkingu i pozostawiania ich bez opieki. (4)

        Jadę kilometr na godzinę.

        • 22 9

        • proszę, podaj oznaczenie tego znaku bo szukam i za cholerę nie mogę znaleźć...

          • 0 0

        • Nie ma takiego zakazu (2)

          Jest za to znak o współuzytkowaniu terenu przez auta, rowery, pieszych i bawiące się dzieci i samochody mają bezwarunkowy nakaz ustąpienia pierwszeństwa.

          • 4 4

          • Znak D-40 (1)

            • 4 1

            • po co sie z nimi kocisz, oni wiedza lepiej...banda d**ili

              • 0 0

    • (2)

      U nas dzieciarnia urządza sobie rajdy w hali garażowej... oczywiście rodzice nic nie widzą!

      • 14 0

      • Garnizon?

        • 3 0

      • To opierdzielić od góry do dołu jak kiedyś i się nauczą. Gwarantuję, że wyraz twarzy i zdziwienia będzie bezcenny :-D

        • 8 1

  • (16)

    Najbardziej chamscy na nowych osiedlach są starzy ludzie - palenie papierosów na balkonie co 20 minut - nie chce sobie smrodzć w mieszkaniu, to smrodzi w moim. A jak zwrócisz uwagę, to wielce urażona, bo przecież "balkon to jej prywatna sprawa". To sobie go zabuduj, zrób szklarnię, a nie dmuchasz syfem do mnie...

    • 75 51

    • Palenie na balkonie (7)

      U nas w klatce chcą taki zakaz wprowadzić , tylko moim zdaniem to głupota.

      Instalacja jest na tyle zła że jak zapale w mieszkaniu to będzie walić w całym pionie.

      A jak zapale na balkonie to parę minut i okej jest.

      • 14 30

      • (4)

        Zgadza się czuć jak ktoś pali w łazience na piętrach niżej.

        • 16 0

        • Skoro komin jest połączony co drugie pietro (3)

          To tak to działa.

          • 6 0

          • (2)

            W nowym budownictwie, a przede wszystkim wedle obowiązujących przepisów nie może tak być.

            • 2 3

            • prosze, błagam wrecz...podaj kolego ten przepis...

              • 0 0

            • teoretycznie

              tak...

              Ale tylko teoretycznie.
              Wentylacja to dla budowlańców jedno z cięższych zadań...

              • 3 0

      • To oducz się palić wyjdzie na zdrowie i jeszcze sporo zaoszczędzisz.

        • 9 0

      • Taki zakaz jest martwy.

        Nie ma go jak egzekwować. Jak ktoś chce, to będzie to robił i możecie naskoczyć.

        • 7 7

    • (4)

      najbardziej chamscy są młodzi ludzie, któzy na darcie ryjka swojego bachorka mówią magiczne"to tylko dziecko"......nie potrafisz wychować, to podwiąż sobie to i owo

      • 42 12

      • (1)

        Ciekawe co mówiła twoja mama, gdy Ty darłes japę? Zamykała Cię w piwnicy?

        • 3 9

        • Teraz to na placach zabaw mamuśki wydzierają się na dzieci.

          • 0 0

      • Jestem dziwnie pewien (1)

        że nigdy nie będziesz miał dzieci.

        • 7 35

        • Ja mam i nie trawię roszczeniowych madek

          • 24 4

    • Palenie papierosów to chyba jeszcze nie chamstwo.

      • 3 4

    • to nie zależy od wieku

      a jeśli już, to "starsi" mieli szansę być "nauczeni".
      Widocznie masz pecha...

      • 3 0

    • Ale masz farta. U mnie palą g*wniarze.

      • 8 0

  • dzisiaj jest dużo chamstwa, zwłaszcza wśród młodych ludzi. (9)

    nikt nie powie "dzień dobry", nawet nie odpowie na grzeczne powitanie. dużo ludzi chce tylko praw, zero obowiązków. ogólnie, kultura osobista ludzi upada. a "psiarze", to osobna historia.

    • 152 17

    • (6)

      To może powiedz im "dzień dobry" to wtedy Ci odpowiedzą. Czemu mają zawsze pierwsi mówić. I Ty piszesz o chamstwie xd

      • 15 27

      • (5)

        Zasada jest taka że to osoba młodsza mówi dzień dobry...

        • 25 8

        • (1)

          Nie ma takiej zasady, nie masz pojęcia o czym mowisz. Wita się ten kto chce. A jak ktoś nie mówi dzien dobry bo uważa, ze jest starszy i on nie musi mówić, tylko jemu maja mówić to pokazuje swój brak kultury.

          • 5 8

          • no własnie sa takie zasady niedopchana g*wniaro

            • 0 1

        • (2)

          Witać powinien się starszy i w teorii wyższy statusem

          • 5 19

          • tak to jest jak ktoś cos tam słyszał, pewności nie ma ale spróbuje zabłysnąć...pojęcia nie masz o czym piszesz - ten przykład odnosi się do podawania reki na przywitanie - to fakt, tu dominuje starszy i w teorii z wyższym statusem...dzień dobry pierwsza mówi osoba młodsza starszej...koniec dyskusji

            • 1 0

          • Przywitać się może nawet grzeczniejszy,chodzi o uśmiech a nie burknięcie.

            • 9 0

    • (1)

      No cóż, mieszkam w moim bloku od urodzenia, 28 lat i mówię "dzień dobry" nowszej sąsiadce (starszej ode mnie) za każdym razem gdy ją widzę. Dostaję tak opryskliwe i pełne focha odpowiedzi że aż się nie chce starać. Czy jej coś kiedyś złego zrobiłam? Nie, staram się szanować przestrzeń sąsiadów i nie zakłucać życia innych osób.

      • 15 4

      • Zakłucac- polecam slownik

        • 6 0

  • Takie mamy budownictwo

    Mieszkałem kiedyś w starej kamienicy w Gdyni na 3 Maja.
    Jak syn sąsiadów wyprawiał 18-tkę to był ten jeden jedyny raz gdy dochodziły do mnie jakiekolwiek odgłosy, a muzyka szła na cały regulator.
    W nowym budownictwie - kichniesz, a sąsiad odpowie na zdrowie.
    Standardy wyciszenia budownictwa dziś są znacznie gorsze niż kiedyś.
    W ogóle te kamienice to przetrwały bombardowania, wojnę, mają po 100 lat i stoją bez problemu.
    Już późniejsze wieżowce były planowane na 40 lat, które właśnie mijają i projektowo w zasadzie należałoby je rozebrać, bo mogą zagrażać zawaleniem (korozja tzw. agrafek)

    • 1 0

  • ludzie mieszkają w bloku - jak zwierzęta XD

    • 1 0

  • Jeden prosty trik w bloku

    wystarczy być osoba której ludzie się boją, od razu jest spokój i można żyć po swojemu(w granicach rozsądku).

    • 1 0

  • (10)

    Nasi sąsiedzi też nas ciągle nękali mówiąc że jest za głośno że mieszkają na bąbie ale mam trójkę małych dzieci i nie sposób ich zatrzymać.Gdy jest cisza nocna jest cicho gdy powiedziałam że nic z tym nie zrobię i mogą się wyprowadzić jak się nie podoba to ucichli.troche zrozumienia!

    • 2 42

    • (5)

      Twoja bezczelnośc nie zna granic! Ktoś ma się wyprowadzić bo ty nie potrafisz wychować swoich dzieci?

      • 19 2

      • (2)

        To tylko dzieci mają caly dzień siedzieć na kanapie ? Uciszamy zwracamy uwagę ale nie wiele to pomaga wiec co mam bić?!tłumaczy na różne sposoby ale na chwilę tylko pomaga to jest normalne takie są zdrowe dzieci

        • 1 8

        • Może wyjdź z nimi dalej,są na pewno duże place zabaw w okolicy,a nie pod okna sąsiadom.

          • 0 0

        • No chyba jednak nie. Polecam jakas konsultacje ze specjalista skoro Maja az takie problemy z regulacja zachowan

          • 3 0

      • Roszczeniowcy (1)

        A co ma zatłuc dzieci bo się starym kaszelotom nie podoba? Kiedyś dzieciaki krzyczały i jakos prawie wszyscy wyrośli na ludzi. Teraz to wszyscy są roszczeniowy o byle go...

        • 3 11

        • Kiedyś dzieci latały po dworzu cały dzień i tam krzyczały.

          Jeździły na rowerach, biegały, grały w gumę i w inny sposób zużywały energię, której miały masę. Teraz przesiadują w domu cały dzień albo chodzą na spacery albo do sklepu z rodzicami i nie mogą się wyżyć, dlatego hałasują w domu. Trzeba je wypuszczać na dwór, niech się wyszaleją!

          • 1 1

    • nowe januszki rosną (1)

      może oddaj jak nie potrafisz ogarnąć tak prostego tematu jak obsługa dzieci.

      • 10 1

      • Widać ze dzieci nie masz i nie masz pojęcia o wychowaniu dzieci . Oby żadna kobieta nie chciała mieć z tobą potomka

        • 0 2

    • Analfabetyzm. Tylko dzieci potrafią płodzić, chociaż pewnie nie wie wiedzą, ani kiedy, ani dlaczego.

      • 6 0

    • Kupując mieszkanie w bloku trzeba się z tym liczyć że może być różnie domy jednorodzinne też są!

      • 1 3

  • chca cisz to do lasu a nie w miescie gdzie toczy sie zycie i duzo sie dzieje bo musi sie dziac, artysci musza tworzyc, dzieci (2)

    malowac, spiewac, skakac bo sa zywymi ludzmi nie martwymi nie jakimsc przedmiotem, czlowiek musi sie rozwijac, tworzyc, doswiadczac zycia, a zycie to jest bicie serca, to jest ruch, to pasja to jest po prostu zycie, a nie tylko wegetacja jak w domu starcow i powolne umieranie

    • 1 6

    • Posłuchaj tych dzieci np. na karuzeli,same wulgarne słowa i to u maluchów.

      • 0 0

    • Nie

      W większości budynków w Szwecji nie wolno palić na balkonach ( chyba tylko w tych imigranckich, gdzie nikt niczego nie przestrzega ) nikomu do głowy nie przyszłoby wystawienie śmieci albo butów za swoje drzwi czy hałas remontu po 16 - tej ! W Niemczech krzywo ustawisz samochód, zaraz jest policja .

      • 2 1

  • (22)

    Tabliczki z zakazem wyprowadzania psów są nielegalne! Naczelny sąd administracyjny wydał wyrok mówiący że tabliczki z zakazem wyprowadzania psów są niezgodne z prawem, zabronił ich ustawiania i nakazał usunąć już istniejące! Każdy opiekun wraz ze swoim psem ma pełne prawo wejść do każdej przestrzeni publicznej i nikt nie ma prawa mu tego zabronić!

    • 30 44

    • NP falowiec.No i........ (1)

      Pijesz kawę na balkonie i podziwiasz sąsiadów z okolicznych wspólnot jak notorycznie wyprowadzają swoje psy na plac zabaw pod brzózki.Smierdzi uryną z daleka.Taki to jest nakaz---zakaz.

      • 0 0

      • Niektórzy hodują ptaki na balkonach,brudzą elewację.Ptaki to na działkach....

        • 0 0

    • (4)

      Ma również obowiązek posprzątać po psie. I co z tego, jak tego nie robi?

      • 22 3

      • (1)

        Nie wiem skąd taka opinia bo zdecydowana większość ludzi po swoich psach sprząta więc nie wrzucaj wszystkich do jednego wora! U mnie na osiedlu od lat nie widziałam żadnej psiej kupy, ale to kwestia kultury ludzi a nie zakazów!

        • 3 5

        • Przejdź się po nowo rewitalizowanym Nowym Porcie,po jego starszej części,dopiero się zdziwisz.

          • 0 0

      • Markuje,że robi.

        • 0 1

      • Udaje,że robi....

        • 1 1

    • Nie dorabiaj naukowej teorii do steku bzdur.

      • 0 0

    • (1)

      Tak,w falowcu przejścia do klatek z windami towarowymi pozagradzane ,zainstalowane domofony,jakby to byli panowie na włościach,na tych galeriach.Przy wiecznych przeprowadzkach coraz to nowych sublokatorów mieszkań na wynajem,klatki schodowe poobijane.Dodatkowe remonty wind osobowych obciążają wszystkich lokatorów,a najemcy zbijają kasę.

      • 2 0

      • NP przed falowcem

        Na plac zabaw mieszkańców sp.mieszkaniowej Kolejarz przyszła madka z 3 dzieci,1 małe w wózku,2 starszych na hulajnogach.Jedno z dzieci miało gwizdek i cały czas głośno,przejmująco gwizdało.Oczywiście madka zajęta telefonem,uwagi nie zwróciła dziecku.Sąsiedzi aż okna musieli zamykać.Napewno na swoim podwórku dziecko by nie gwizdało.

        • 1 0

    • NP (2)

      Ale wyprowadzanie psów na plac zabaw to już jest przesada.

      • 19 0

      • (1)

        Może i przesada ale zabronione nie jest!

        • 1 6

        • Jest,spytaj straży miejskiej ile wynosi mandat.

          • 0 0

    • (3)

      Możecie mi skoczyć z wyrokiem, teren osiedla jest prywatny.

      • 7 12

      • (1)

        Jedyne co możesz to sobie pogadać! Teren osiedla jest miejscem publicznym i tam także przepisy prawa obowiązują! Prywatny to możesz mieć swój trawnik przy prywatnym domu i tam możesz ustalać własne zasady. Mieszkając na osiedlu musisz przestrzegać obowiązujących przepisów! Nikt nie ma prawa ograniczać opiekunowi z psem wejścia w żadne miejsce publiczne!

        • 5 5

        • Nieprawda.

          • 0 0

      • Oj przygłupie

        • 3 0

    • (1)

      Na moim osiedlu wspólnota ustawiła tabliczki z zakazem wejścia z psami i niestety ale musieli je zdjąć. Jest to miejsce publiczne więc nikt nie ma prawa ustanawiać takich zakazów jeśli są one niezgodne z prawem!

      • 8 4

      • Nie jesteś na bieżąco,tę ustawę zmieniono.

        • 0 1

    • Sąd właśnie wydał ustawę,że zmienił zdanie,bo się pomylił.

      • 0 0

    • I co z tego?

      • 0 1

    • "co nie jest zakazane, jest dozwolone"

      Niby słuszne, ale efekty opłakane... Szczególnie gdy stosowane bezmyślnie i instrumentalnie...
      Oprócz prawa jest rozum, kultura i wiele działań, które trudno skodyfikować, ale które bardzo pomagają żyć.

      Bez tego za sentencja staje się bardzo ponura.

      • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane