• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zapomniany cud radzieckiej techniki

Michał Lipka
21 lipca 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 

Ekranolot został skonstruowany i pomyślnie przeszedł testy.


Nie ma chyba takiej osoby, która nie słyszałaby o samolocie czy statku. Różnice między nimi są widoczne już na pierwszy rzut oka - samolot lata na dużych wysokościach, natomiast statek spokojnie przemieszcza się po powierzchni morza czy oceanu. A gdyby tak je połączyć? Mamy na to odpowiedź - wtedy otrzymamy ekranolot!



Wiemy co prawda, że są wakacje, ale na początku zaczniemy jednak od fizyki, a dokładniej powiemy o sile nośnej. Naukowo rzecz ujmując jest to bowiem siła działająca na ciało poruszające się w płynie, cieczy lub gazie, prostopadle do kierunku ruchu. Co to dla nas oznacza? To, że dzięki niej samoloty, którymi podróżujemy, mogą w ogóle latać.

Efekt ekranu działa tylko na małych wysokościach

Pierwsze zapisy o badaniach nad tym zjawiskiem pojawiły się w latach 20. ubiegłego wieku. Niestety dalsze badania okupione zostały co najmniej kilkoma poważnymi wypadkami lotniczymi, ale też dzięki nim udało się ustalić, że istnieje tzw. efekt ekranu. Jest on wynikiem wzrostu siły nośnej pomiędzy powierzchnią a skrzydłem, kiedy to wytwarza się znacznie większe ciśnienie. Kolejnym zaobserwowanym faktem był ten, iż efekt ekranu sprawdzał się wyłącznie na niewielkich wysokościach. Podsumowując - im bliżej danej powierzchni, tym szybciej dany obiekt może się poruszać.

Ekranolot KM. Ekranolot KM.
Zaintrygowani tym naukowcy zaczęli prowadzić coraz bardziej intensywne badania w tym kierunku. Pierwszym, który odniósł w tej materii sukces był Toivo Juhan Kaair. Temu fińskiemu inżynierowi udało się w 1935 roku skonstruować sanie, które wyposażone w specjalne skrzydła mogły latać tuż nad powierzchnią ziemi. Wtedy też pojawiły się dość ambitne plany - wraz z dalszymi projektami i badaniami rozważano rozpoczęcie masowej produkcji zupełnie nowych jednostek. Miały zostać wykorzystane w technice militarnej i cywilnej. Niestety, wszystkie te zamierzenia zostały przerwane wybuchem wojny.

100-metrowe ekranoloty

Gdy ta jednak dobiegła końca, pamięć o tych dość intrygujących badaniach nie zaginęła. Efekt ekranu szczególnie "spodobał" się Rosjanom. To właśnie oni na początku lat 60. zbudowali nową bazę naukowo-techniczną oraz stworzyli Centralne Biuro Konstrukcyjne, które miało zająć się wyłącznie projektowaniem nowych jednostek. Na efekt prac konstruktora Rościsława Aleksiejewa trzeba było jednak poczekać do roku 1965, ale ich efekt robił wrażenie.

Nowe jednostki miały bowiem mieć długość ok. 100 metrów, a rozpiętość specjalnie zaprojektowanych szerokich i krótkich skrzydeł dochodziła do 40 metrów. Dlaczego skrzydła były takie ważne? To właśnie one wytwarzały "poduszkę powietrzną", na której opierał się i poruszał ekranolot (bo ostateczne taka nazwa była najpowszechniejsza).

Szybki, tani, niewykrywalny

Ekranolot w wersji uzbrojonej. Ekranolot w wersji uzbrojonej.
Trzeba przyznać, że dzięki owej poduszce powietrznej prędkość była ogromna, gdyż mogła w niektórych projektach dochodzić do 550 km/h, a zużycie energii dużo mniejsze niż w przypadku przeciętnego samolotu. Dodajmy do tego jeszcze niezwykle trudną wykrywalność - pamiętajmy, że jednostka poruszała się kilka, maksymalnie kilkanaście metrów nad powierzchnią, przez co dla ówczesnych radarów była praktycznie niewykrywalna.

Nie może zatem dziwić fakt, że najwyższe władze partyjne i wojskowe ZSRR oczami wyobraźni widziały już nowe flotylle tych jednostek, nie tylko na rodzimych wodach, ale również i na Bałtyku (podobno pojawiły się plany, by również i Polską Marynarkę Wojenną wyposażyć w tego typu jednostki).

Idąc za ciosem, zaczęły powstawać różne typy ekranolotów, w których możemy wyróżnić m. in. A-90 (jednostka przeznaczona do wysadzania desantów), KM (jednostka transportowa będąca przy tym największą ze wszystkich typów) czy też jednostka uderzeniowa projektu 903 Łuń uzbrojona w 6 rakiet przeciwokrętowych Moskit, nie bez kozery zwanych zabójcami lotniskowców. To właśnie ta ostatnia najbardziej spędzała sen z oczu zachodnich wojskowych. Niestety, początkowy wielki zapał dość szybko opadł. Przyczyna była jedna, ale niezwykle ważna - zbyt duże niebezpieczeństwo. Jak się okazało (co zostało potwierdzone podczas pierwszego lotu jednej z jednostek) ekranoloty mogły bezpiecznie operować wyłącznie na spokojnych wodach i to przy sprzyjającej pogodzie. Im większa fala czy silniejszy wiatr, tym większe było niebezpieczeństwo katastrofy. O ile Morze Czarne i Kaspijskie, na których testowano nowe jednostki, należą do spokojnych, o tyle Bałtyk czy Atlantyk takimi już nie są, więc stacjonowanie w tych rejonach ekranolotów było dość problematyczne.

Ekranoloty nie umarły. Mogą wrócić do Marines

Mimo ogromnych nakładów finansowych i niezwykle ambitnych planów z czasem zaczęto skreślać ze stanu radzieckiej a następnie rosyjskiej armii kolejne jednostki, a nowych nie wprowadzano.

Myliłby się jednak ten, kto twierdziłby, że ekranoloty to była wyłącznie radziecka domena i samym projektem już nikt się dziś nie zajmuje. Jeszcze nie tak dawno amerykańscy Marines rozważali wprowadzenie w skład swoich sił ekranolotów transportowo-desantowych. Jak możemy wyczytać w niektórych źródłach, realizacja tego planu być może nadal trwa. Jest również i polski akcent, gdyż na niektórych polskich uczelniach sprawdzane są możliwości cywilne tych niezwykłych jednostek. Kto wie, może za jakiś czas nad wodą pojawi się ekranolot pasażerski polskiej produkcji.

Opinie (39)

  • Danziger (5)

    Dziwi mnie selekcja tematów do tego portalu. Gdzie radziecka technika ( ukradziona amerykanom) a gdzie Trójmiasto?

    • 17 19

    • Amerykanom???

      • 0 0

    • Spróbuj leczyć kompleksy dzieciństwa.

      • 2 0

    • A kto Ci każe to czytać?

      Tylko po to się tu pojawiłeś, żeby zatytułować post niemiecką nazwą (skradzioną?)

      • 2 0

    • ukradziona jasne... niedobrze mi się robi jak czytam te rasowe teorie nt rozwoju technicznego

      • 8 1

    • no to pomyśl

      ZSRR był sąsiadem Polski, Polska leży nad morzem, morze ma zatokę, zatoka ma miasta , a w naszym przypadku to nawet trzy miasta , i stąd własnie ten artykuł.

      • 10 9

  • Petru już po Ciebie leci... (1)

    Co to jest: nie świeci i nie mieści się w d*pie ? Ruskie urządzenie do świecenia w d*pie.

    • 3 6

    • TY musisz kogoś zawsze obrazić Pewnie jesteś chory psychicznie.

      • 0 0

  • Poziom wypracowania gimnazjalisty.....

    Nie ma chyba takiej osoby, która nie słyszałaby o samolocie czy statku. Różnice między nimi są widoczne już na pierwszy rzut oka - samolot lata na dużych wysokościach, natomiast statek spokojnie przemieszcza się po powierzchni morza czy oceanu.

    • 3 0

  • pan historyk z fizyki miał pałę (2)

    Opis fizyki działania tej maszyny kompletnie do bani, a szkoda. Jak rozumiem ze historyk fizyki nie rozumie, ale dlaczego nie skonsultował tekstu z kimś ktoś ma o niej pojęcie? Artykuł byłby wiele ciekawszy.

    • 4 2

    • Prosze bardzo - masz okazje do popisu. Czekamy!

      • 1 0

    • Opis dokonany przez fizyka nikt by nie zrozumial.

      • 1 3

  • rosyjskie wynalazki niosą tylko śmierć (3)

    nie potrafią robić komputerów, samochodów, telewizorów

    • 16 19

    • za to my potrafimy??

      • 5 1

    • Co Ty gadasz? Wychowałem się na ruskim telewizorze.

      • 7 1

    • ale bimber robią najlepszy na świecie

      • 7 1

  • "Kaspijski Potwór"

    • 3 0

  • brzydszy niż Fiat Multipla

    • 4 3

  • pływałem po kaspijskim (3)

    i tam jest jeszcze jeden z cudów techniki, który do dziś przetrwał. Miasto na morzu, wybudowane na palach. To jest dopiero pomysł sprzed lat. Niesamowity widok z lotu ptaka. Poguglujcie...

    p.s. a ten caspian monster do dziś stoi na jakimś złomie podobno

    • 10 0

    • oczywiście (1)

      w nomenklaturze zachodniej występuje on jako "PELIKAN". a zainteresowani sa nim także Chińczycy .
      Duże możliwości w tym kierunku może mieć miejsce na dole Lotniska Gdynia-Kosakowo tj. torpedownia, która częściowo robiła już badania z wykorzystaniem poduszki powietrznej i one mogłyby wyglądać i mieć podobne cechy techniczne porównywalne do wodolotów/hydroplanów.

      Ciągle czekamy na odblokowanie przez PE lotniska, aby podjąć tam poprzez odpowiedni Park innowacyjne działania.

      • 5 0

      • Gosc

        Czemu do tej pory nie zrobili jakiegos polaczenia z torpedownia cokolwiek kladka most czy nie ma zainteresowanych tym miejscem i pobliskim hangarem krory stoi opuszczony.

        • 1 0

    • Na mapach Google można znaleść

      • 1 0

  • jaki zapomniany.... poprostu wodolot. Kiedyś wodoloty pływały do Helu i na Bornholm. (1)

    • 3 9

    • nie wiesz o czym piszesz to się nie odzywaj

      • 6 0

  • Co to ma do Trójmiasta? (1)

    A kiedy artykuły o strefie 51 i obcych? Tak jak byśmy nie mieli ciekawych lokalnych tematów.

    • 19 11

    • no bo nie mamy ciekawych lokalnych tematów - nie widzisz tego od dawna? artykuły o sikającym taksówkarzu, pretensjach rowerzystów do nierowerzystów, posiadaczy psów do nieposiadaczy itp... jedno co mnie cieszy, że nie było ostatnio żadnej akcji straży miejskiej o kryptonimie "psia kupa", bo portal by się pewnie ze szczegółami rozpisywał i zamieścił relację wideo

      • 8 2

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane