Podszedł do kobiety, która siedziała na przystanku autobusowym, i wyrwał jej telefon. Kiedy ofiara dogoniła go i zaczęła szarpać, rozbił telefon o chodnik i uciekł. 21-letni złodziej wpadł, bo kilkanaście minut później wsiadł do tego samego autobusu co jego ofiara.
tak, praktycznie zawsze
55%
to zależy, zdarza mi się
29%
nie, nie mam takiego zwyczaju
16%
Wszystko działo się w sobotę po południu. Wtedy to policjanci z Oruni otrzymali zgłoszenie, z którego wynikało, że kierowca autobusu linii 132 zatrzymał pojazd i zamknął drzwi, bo jedna z pasażerek rozpoznała w innym z pasażerów mężczyznę, który ją chwilę wcześniej okradł.
- Policjanci pojechali na miejsce i w trakcie kontroli zatrzymali 21-letniego mieszańca Gdańska. Podczas rozmowy z pokrzywdzoną okazało się, że gdy czekała na autobus, podszedł do niej mężczyzna, wyrwał jej z ręki telefon i próbował uciec. Gdy pokrzywdzona chciała go odebrać, zdezorientowany sprawca odrzucił telefon, uszkadzając go - mówi Mariusz Chrzanowski z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.Choć sprawcy początkowo udało się uciec, to wolnością nie cieszył się długo. Kilkanaście minut później, już jadąc autobusem, kobieta rozpoznała wśród pasażerów młodego mężczyznę, który ją napadł.
- Pokrzywdzona poprosiła kierowcę, aby zatrzymał autobus i nie pozwolił mężczyźnie oddalić się do czasu przyjazdu policjantów. Wtedy policyjny patrol był już w drodze, a gdy funkcjonariusze dojechali na miejsce, zatrzymali 21-latka. Policjanci ustalili też świadków, którzy potwierdzili przebieg zdarzenia - mówi Chrzanowski. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu, a zgromadzony materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie mu zarzutów "kradzieży szczególnie zuchwałej" oraz zniszczenia mienia o wartości prawie 2,5 tys. zł.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
