• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zmiany w stoczni?

Jadwiga Bogdanowicz
24 marca 2003 (artykuł sprzed 21 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat MARS przejmie kolejne udziały w stoczni Crist?
Dzisiaj ma się odbyć posiedzenie Rady Nadzorczej Stoczni Gdynia S.A. Jednym z punktów obrad są zmiany w zarządzie stoczni. Co to oznacza w praktyce, można się tylko domyślać. Tymczasem sąd warszawski nie może znaleźć siedziby SFI kontrolowanego przez prezesa stoczni, a na spotkania w ministerstwie jeżdżą tylko "wybrane" związki stoczniowe...

W czwartek wieczorem w Ministerstwie Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej odbyło się spotkanie konsultacyjne ze związkami zawodowymi dotyczące planowanej konsolidacji Stoczni Gdynia, stoczni szczecińskiej i zakładów Cegielskiego.

- Nic nowego nie usłyszeliśmy - mówi Dariusz Adamski, przewodniczący "Solidarności" w Stoczni Gdynia. - Wszystko było w bardzo ogólnych zarysach. Złożyliśmy dramatyczny apel o podejmowanie decyzji wobec stoczni, bo czas biegnie. Chodzi nam o poręczenie dla jednego z armatorów, który jeśli tego nie uzyska lokując tu własne pieniądze w budowę statku, może się nam wycofać. W spotkaniu uczestniczyły reprezentacje wszystkich związków działających w stoczniach i w "Cegielskim". Czy był "Stoczniowiec"? Nie, ponieważ ministerstwo wycofało zaproszenie - zapoznało się z wyrokiem sądu który stwierdził, że ten związek nie posiada dzisiaj reprezentacji. Skąd mieli takie dokumenty? Chyba ze stoczni. Dział prawny ma chyba tego rodzaju wyroki. Tak sądzę.

Przewodniczący ZZ "Stoczniowiec" Leszek Świętczak ma na ten temat trochę inne zdanie:
- Dostaliśmy zaproszenie z ministerstwa. W przeddzień spotkania zadzwonił do mnie minister Dagmir Długosz i poinformował, że pan Adamski przesłał im faksem te postanowienia sądów, które miały udowodnić, że nie jesteśmy reprezentacją związku. Mamy aktualny wypis z KRS-u świadczący o tym, że jesteśmy w świetle prawa zarządem tego związku. Mamy też inne argumenty prawne. Mimo to postanowiłem dla dobra sprawy nie jechać na to spotkanie, skoro moja obecność przeszkadza panu Adamskiemu i najważniejszym problemem jest dla niego "Stoczniowiec", a nie tysiące miejsc pracy i rozwiązanie problemów stoczni. Minister zobowiązał się przesłać mi wszystkie dokumenty i materiały z tego spotkania.

Przypomnijmy, że również spotkania u wojewody dotyczące sytuacji w stoczni odbywają się oddzielnie. Na jednym bywa "Solidarność", a na drugim... "Stoczniowiec".

Dzisiaj jednak wszyscy czekają na posiedzenie rady nadzorczej. Czy odejście prezesa stoczni byłoby korzystne z punktu widzenia związkowców?
- Prezes zawsze mówił, że jeśli ktoś ma jakiś pomysł na stocznię i że jeśli to jest kwestia osoby, to on natychmiast odejdzie. My też tak na to patrzymy - mówi Dariusz Adamski. - W Warszawie ministrowie mówili, że nigdy, nikt nie stawiał warunku jeśli chodzi o kwestie personalne w odniesieniu do poręczeń czy gwarancji. Czy zmiana personalna byłaby korzystna? Musiałaby to być osoba z konstruktywnym rozwiązaniem finansowym. Nowy prezes musiałby przyjść z workiem pieniędzy.

- Nas nie interesuje kto będzie, abyśmy mieli pracę i mogli zarabiać - krótko odpowiada Jan Gumiński, przewodniczący WZZ PGM w Stoczni. - Rzeczywiście jest taki punkt w porządku posiedzenia jak zmiany w zarządzie Stoczni. Został wprowadzony na posiedzenie rady w dniu 24 marca. Na spotkaniu w ministerstwie zauważyłem, że jest nastawienie na zmiany. Tak to odebrałem. Odwołać obecnego prezesa można, jeśli jego następca będzie św. Mikołajem z pełnym workiem pieniędzy.

- Każda zmiana jest korzystna, bo do pana Szlanty załoga straciła już jakiekolwiek zaufanie - podsumowuje Leszek Świętczak. - Zbyt wiele było obietnic bez pokrycia. Teraz w stoczni jest już tzw. dno. Załoga jest zdolna do wielu wyrzeczeń, ale stocznią musi kierować osoba obdarzona kredytem zaufania przez stoczniowców.

ZZ "Stoczniowec" dostał w piątek pismo z Sądu Rejonowego dla miasta stołecznego Warszawy: "Sekretariat Sądu Rejonowego w Warszawie wzywa do wskazania aktualnego adresu dłużnika (Stoczniowy Fundusz Inwestycyjny S.A.) z uwagi na brak możliwości doręczenia dłużnikowi odpisu wniosku o ogłoszenie upadłości".

Leszek Świętczak złożył wniosek o upadłość SFI kontrolowanego przez prezesa stoczni w imieniu stoczniowców w zeszłym roku. SFI w lutym 2000 zawarł ze stoczniowcami umowy nabycia po 400 akcji Stoczni Gdynia (po 1 zł za akcję). Miały one zostać wprowadzone na giełdę. SFI mógł obracać tymi pieniędzmi, a akcje miały być wyemitowane do 15 grudnia 2001 r. W innym przypadku SFI miał wypłacić stoczniowcom odszkodowanie w wysokości 2,5 zł za akcję czyli po 1 tys. zł dla każdego. Ponad 3 tysiące pracowników do dziś nie dostało odszkodowań - łącznie chodzi o ok. 3 mln zł plus odsetki. Kapitał SFI wynosi... 102 tys. zł.

- Ludzie zostali nabici w butelkę. Należności wobec pracowników przewyższyły kapitał zakładowy, dlatego zgłosiliśmy wniosek o upadłość - mówi Leszek Świętczak, przewodniczący ZZ "Stoczniowiec". - Teraz okazuje się, że SFI to firma wirtualna, bo sąd nie może znaleźć jej adresu, a przecież jej przedstawiciel, czyli prezes stoczni jest w Radzie Nadzorczej Stoczni!
Nowy adres bez problemu podał pełnomocnik SFI. Okazało się że SFI przeprowadziło się z Alei Jerozolimskich na ul. Koszykową - również w Warszawie, ale ta informacja nie pojawiła się we właściwych dokumentach.


- Przeprowadziliśmy się do tańszego biura, bo SFI ma dość trudną sytuację finansową - tłumaczy Tomasz Żurkiewicz, pełnomocnik SFI. - Nie mogę powiedzieć jakie są zamiary SFI wobec zobowiązań dotyczących stoczniowców, bo najważniejsze decyzje podejmuje zarząd i walne zgromadzenie. Siedzibę zmieniliśmy na początku tego roku. SFI miało zamiar jednocześnie z tym faktem zgłosić do sądu zmianę zarządu. Jakieś opóźnienie wynikło z faktu, że jeszcze nie zebrało się walne zgromadzenie. Przyznajemy, że ta sytuacja to troszkę nasza wina. Mamy trudną sytuację finansową i chcieliśmy zaoszczędzić na kosztach prawniczych i notarialnych.

Sąd dalej szuka adresu SFI.
Głos WybrzeżaJadwiga Bogdanowicz

Opinie (10)

  • Dlaczego znowu rzad ma gwarantować publicznymi-podatników pienędzmi. Przecież już dał gwarancje kredytowe (które pewnie znowu zostały zmarnotrawione). Dlaczego np. solidarnośc nie wyłoży swojej kasy??. W końcu podobno przewodniczący "S" jest członkiem rady nadzorczej stoczni, a więc jednym z odpowiedzialnych za stan tego przedsiebiorstwa!! Nie rozumiem tych politycznych rozgrywek zwiazków zawodowych nad tą trumną???

    • 0 0

  • zastanawiające...

    • 0 0

  • wkurzony :) jak stoczniowcy nie będą mieli pracy -
    to nie będzie jej miało też wielu innych .

    • 0 0

  • dlatego po raz kolejny -trzeba zabrać jednym ,tym którzy cos dłubią i dać tym co to z niczego nie chca zrezygnować a tylko dostać

    Społka z Janosikiem ????/

    • 0 0

  • do anonima

    To powiedz od razu a nie owijaj w bawełnę, że należy przywrócic komunę. Bo Twoje argumenty nijak sie mają do systemy rynkowego, którego zasad nie wiadomo dlaczego mają przestrzegać budowlańcy, włókniarki, przemysł lekki, przetwórczy tylko nie stoczniowcy, górnicy, hutnicy.
    Jakoś też nic się nie dzieje w zakresie ukarania winnych takiej grabierzy i takiego stanu rzeczy, tylko należy ratować beznadziejnie chorego (ograbionego)publicznymi pieniędzmi.

    • 0 0

  • coś gościu nadaje o solidaryżmie społecznym- może szerzej!

    najlepiej spytać tych z 1980 r : organizatorów sierpnia co to teraz są posłami ,radnymi, itp za niezła kasę, im sierpień się opłacił
    Kasa pochodzi z podatków lub...... deficytu budżetowego.Ale co to kogo obchodzi???/

    • 0 0

  • mama do garów!

    • 0 0

  • TATA

    pomoz mamie w zmywaniu garow. Czasy sie zmienily wspolpraca
    obowiazuje!!!

    • 0 0

  • ja tu tylko gotuję
    zmywaja u mnie w domu panowie ;P

    • 0 0

  • stocznia upadnie,ci co wzieli kase zmyja sie, a spawacz i monter dalej beda zebrakami.Polski standart?

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane