• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zniszczenie na zlecenie?

Dorota Korbut
15 stycznia 2002 (artykuł sprzed 22 lat) 
"Przez całą niedzielę woziliśmy wolontariuszy na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, a wieczorem podpalono nam tabor" - ubolewa Mikołaj Segeń, prezes zarządu i dyrektor PKP SKM w Trójmieście. W ciągu niespełna półtora roku wagony Szybkiej Kolei Miejskiej płonęły 17 razy. Tym razem spaliła się nie tylko podmiejska kolejka, ale także część dachu gdańskiego dworca. Niewykluczone, że przyczyną pożaru było umyślne podpalenie.

Pasażerowie na co dzień spotykają się z efektami działalności chuliganów. Wybite szyby, wyrwane stoliki i aluminiowe półki, siedzenia i ściany pomalowane farbami i pisakami olejnymi - to częsty widok w podmiejskich kolejkach.

- Zaczęliśmy z tym walczyć - mówi Tomasz Labuda, naczelnik sekcji napraw SKM. - Każdą usterkę staramy się natychmiast usuwać, a wszystkie napisy zmywać lub zamalowywać. Być może to grafficiarze zaczęli podpalać kolejki w odwecie: my zamalujemy ich "dzieło" - oni podpalą nam wagon.

Pracownicy SKM podejrzewają, że akty wandalizmu dokonywane są na zlecenie i służą "szkoleniu" grup grafficiarzy działających w Holandii, czy w Niemczech. Młodzi członkowie subkultur "uczą się" w ten sposób, co można zrobić z kolejką w ciągu zaledwie 10 minut. Z nowego, sprawnego pojazdu zostaje wrak. W zeszłym roku na gorącym uczynku złapano trzech studentów, którzy demolowali wagon, a wszystko nagrywali na kasetę wideo.

- Jestem daleki od stwierdzenia, że podpalenia i dewastacje wykonywane są na zlecenie - mówi Tomasz Labuda. - Ale też nie mogę temu zaprzeczyć. Widziałem tę kasetę. Nie była to amatorska rejestracja zdarzeń, ale profesjonalnie wydany film: zmontowany, z kolorową okładką na pudełku. Nie jest to jedyna forma zapisu aktów wandalizmu. Przez pewną grupę w Holandii i Niemczech wydawane są kolorowe foldery, a nawet całe katalogi ze zdjęciami graffiti. Są tam też fotografie z Polski. Jak widać, jest na nie zapotrzebowanie. A wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Być może kolorowe obrazki zaczęły się nudzić, więc zaczęto wymyślać nowe "atrakcje". Dlaczego zatem nie demolkę i pożary?

- Staramy się walczyć z chuliganami, ale nie wszystko da się przewidzieć - mówi Tomasz Labuda. - Bardzo mogą pomóc pasażerowie. Apeluję, by wszelkie wątpliwości zgłaszali kierownikowi pociągu. Wtedy możemy wcześniej podjąć działania i zapobiec pożarowi czy zdemolowaniu kolejki. Co do sposobów, jakimi posługują się sprawcy, wolałbym się nie wypowiadać. Mogłoby to podsunąć pomysły innym wandalom.
Głos WybrzeżaDorota Korbut

Opinie (51)

  • debili nie brak!

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane