- 1 Rejsy sezonowe: dokąd popłyniemy? (97 opinii)
- 2 Pod prąd uciekał przed policją (198 opinii)
- 3 Ukraińcy z Trójmiasta pojadą na front? (603 opinie)
- 4 Rozbój w kolejce SKM. Interwencja SOK (86 opinii)
- 5 Zakaz wstępu do lasów w Gdyni przez ASF (521 opinii)
- 6 Dulkiewicz niechętna do wymiany zastępców (321 opinii)
Zobacz najstarsze zdjęcia Gdańska sprzed 160 lat
Fotografie Gdańska, pochodzące z muzeów i prywatnych kolekcji z całego świata, w większości publikowane po raz pierwszy od 150 czy 160 lat, znalazły się w unikalnym albumie "Fotografia w Gdańsku 1839 - 1862".
Aby docenić pionierskie dokonania gdańskich fotografików, w książce znajdziemy dla porównania informacje o początkach fotografii światowej. Nie mogło więc zabraknąć informacji i prac słynnego Eduarda Flottwella, prawnika, który ze względów politycznych porzucił karierę w administracji w Elblągu i zajął się fotografią. W październiku 1853 roku przyjechał z całą rodziną do Gdańska, gdzie przy ul. Ogarnej 5 otworzył swój zakład fotograficzny.
- To był pierwszy artysta fotograf z Gdańska, który brał udział w wystawach w Paryżu, gdzie zdobywał nagrody obok brytyjskich i francuskich sław fotografii. W 1853 wykonał pierwsze fotografie z widokami Gdańska. Wszystko, co robił, było pierwsze. Jego zdjęcia to arcydzieła sztuki fotograficznej - wyjaśnia Ireneusz Dunajski.
Początki fotografii to dagerotypia, która została ogłoszona światu w Paryżu 7 stycznia 1839 roku. Do Gdańska pierwszy aparat do robienia dagerotypów został sprowadzony bardzo szybko, bo już na początku 1840 roku. Został kupiony przez prof. fizyki i dyrektora szkoły św. Piotra i Pawła, Friedricha Strehlke.
- Cena była kosmiczna, aparat kosztował 85 talarów, podczas gdy rasowy koń w tamtych czasach kosztował 65 talarów. Złożyło się więc na niego 25 gdańskich kupców, którzy zaznaczyli, że aparat ma służyć do wykonywania widoków Gdańska. Zostały z całą pewnością wykonane zdjęcia, ale nie znamy oryginałów. Dotarłem jednak do sensacyjnej informacji, że na podstawie dagerotypów Strehlke, Johann Carl Schultz stworzył swoje słynne gdańskie akwaforty - zdradza Dunajski.
Z albumu dowiemy się też, że już od 1843 roku w Gdańsku zaczęły powstawać pierwsze zakłady portretów dagerotypowych. Pierwszy, przy Długich Ogrodach, otworzyło dwóch dagerotypistów z Drezna. Przywieźli też ze sobą dwa aparaty do sprzedaży, które, choć nie były tanie, szybko znalazły właścicieli, którzy otworzyli kolejne zakłady. Na portret mogli sobie pozwolić głównie zamożni mieszańcy. Kosztował od 2 talarów wzwyż (tyle samo kosztowały złote okulary).
- Najstarsze zachowane portrety dagerotypowe, jakie udało mi się znaleźć, pochodzą z 1847 roku, zostały zakupione przez Muzeum Sopotu. Są one autorstwa Carla Damme, który sfotografował rodzinę Bottcher, właścicieli kąpieliska w kurorcie - tłumaczy Dunajski. - W sierpniu odnalazłem w Finlandii najstarszy dagerotyp z Gdańska z 1843 roku, który przedstawia portret czwórki dzieci. Niestety, nie ma go w książce, która w tym momencie była już wydrukowana. Zaprezentuje go jednak na premierze książki, po raz pierwszy po 170 latach.
Data premiery książki - 18 października - nie jest przypadkowa. Odbywa się ona dokładnie w 160 rocznicę wykonania pierwszego zdjęcia Gdańska, przedstawiającego ulicę Długą. Jego kopia w formie negatywu znajduje się na okładce albumu. Oryginał znajduje się w Muzeum Narodowym w Warszawie. Autorstwo zdjęcia do tej pory przypisywane było Karolowi Beyerowi, pierwszemu zawodowemu fotografowi w Warszawie. Jednak zdaniem Dunajskiego zdjęcie wykonał Eduard Flottwell.
- Album powstał z dwóch powodów. Z jednej strony, by przedstawić historię gdańskich pionierów fotografii, a mało kto sobie zdaje sprawę, że dzięki ich pracy, była możliwość odbudowy Gdańska po 1945 roku. Kolejny powód był taki, żeby ocalić tę fotografię; warstwa światłoczuła nie była kiedyś tak trwała, one bledną i znikają. Dzięki publikacji ich kopii, książka staje się automatycznie strażnikiem historii - podkreśla Ireneusz Dunajski.
Ozdobą albumu, poza ciekawą historią, jest też umieszczona w niej rozkładana, blisko metrowa, panorama Gdańska, wykonana przez Eduarda Flottwella jesienią 1853 roku. To cenne źródło, z którego możemy dowiedzieć się jak wyglądał dawny Gdańsk. Na ul. Długiej widać jeszcze przedproża, które w latach 1870-1873 rozbierano na Głównym Mieście. Fragmenty książki można obejrzeć na stronie autora albumu.
"Fotografia w Gdańsku 1839-1862" jest już trzecią książką, którą Dunajski wydał dzięki własnym staraniom. Nakład jest limitowany, nie przekroczy 1200 egzemplarzy i nie będzie dodruków. Dochód ze sprzedaży zostanie przeznaczony na wdanie drugiej części opisującej losy gdańskich fotografów w latach 1863-1877.
Promocja książki odbędzie się 18 października, o godz. 19, w Nadbałtyckim Centrum Kultury, w św. Janie. Wstęp wolny.
Miejsca
Wydarzenia
Opinie (206) 6 zablokowanych
-
2013-10-18 14:54
Super zdjęcia ,wspaniałe miasto.
- 5 1
-
2013-10-18 15:27
Ale jakie fajne markizy
Mieli wtedy nad oknami
- 8 1
-
2013-10-18 15:27
Kler na zdjęciu (1)
Kler na zdjęciu oczywiście musi byc
- 3 4
-
2013-10-18 15:47
Ciekawe, czy wtedy też ciupciali małolatów.
- 3 5
-
2013-10-18 15:34
zastanawiam sie (2)
Kiedy obrazy zachowane na tych fotografiach stana sie dostepne publicznie np. W postaci przyzwoitej jakosci skanow? Stworzylismy metody rejestracji, przechowywania i udostepniania obrazow, a beda one dostepne i tak jedynie dla 1200 krewnych i znajomych krolika (bez dodrukow)
- 4 3
-
2013-10-18 23:04
zapłać, ludzie grube tysiące płacą na aukcjach za takie zdjęcia (1)
- 2 1
-
2013-10-19 00:01
To nie jest kwestia posiadania oryginału zdjęcia.
Niech sobie kolekcjonerzy zbierają i płacą. Chciałbym mieć możliwość zobaczenia tego, co na nim jest szczególnie, jeśli dotyczy walorów historycznych jak wygląd miasta w którym się mieszka. OK, niech właściciel fotografii zbiera opłaty za możliwość publikacji, ale niech ta publikacja będzie dostępna. Nie wydaje mi się, aby wartość kolekcjonerska obniżyła się z powodu wydania 5 czy 10 tys. szt. albumu, a nie limitowanej serii 1200 egz. Rozumiem, gdyby właściciel prowadził galerię i kasował opłatę za każde spojrzenie, ale te zdjęcia leżą zamknięte w sejfach i niewielu wie że w ogóle istnieją. Z resztą do galerii/muzeum idziesz po to żeby zobaczyć oryginał. Większość ludzi wie jak wygląda Mona Lisa, a i tak walą do Louvre zobaczyć jej wizerunek na żywo.
- 1 2
-
2013-10-18 15:49
(1)
i tak powinien wyglądać Teatr Wybrzeże jak na pierwszej focie ...
- 7 1
-
2013-10-18 16:22
taki właśnie teatr ja pamietam..w latach 60...taki właśnie byył jeszcze....z kopułą...a obok teatru był tramwojowy przystanek-skąd jechała 6 na Orunię a 3 na Nowy port...pamiętam to doskonale....
- 5 0
-
2013-10-18 17:14
Pan Dunajski sam tak?
Cudownie, cos wartosciowego! A koleczko wzajemnej adoracji: wystawki, oklaski, przekaski, cos z niczego :)
- 1 0
-
2013-10-18 17:56
Gratuluję.
Nawiasem mówiąc ul.Długa z tamtego czasu nie za bardzo by się nadawała do masowego spędu klienteli dla panów cukierników itp.
Lis z Budyniem zamkneli Targ Węglowy nie bez kozery myślę że jest to związane z powstającym biznesem na Targu Siennym...
Koledzy cukiernicy i restauratorzy ze starówki nie będą już kochać Adamowicza...- 6 2
-
2013-10-18 18:05
Zdjęcia starego Gdańska (1)
Mieszkałam przed 30 laty obok sąsiadki,która pamiętała z lat młodości przedwojenny Gdańsk.Był piękny zadbany czysty architektura cudo,płakać się chce jak widzimy taką różnicę.Owszem jest odbudowany ale do czasów świetności to bardzo daleko.Nie ma elit w Polsce ,które by kierowały rozwojem miast,wsi,dbały o piękno krajobrazu,architektury.Szkoda pisać ,bo zaraz głowa boli.
- 22 3
-
2013-10-19 07:27
Kolejna osoba generalizująca czas czystości miasta.
Droga Pani. Jeśli pisze pani że w Gdańsku było czysto, to proszę nadmienić że dopiero zaczęło się tak dziać, po roku 1934, kiedy napłynęły pieniądze z Berlina na remonty kamienic, zwłaszcza na Głównym Mieście. Wcześniej nie było tak słodko, jak się pisuje.
Można rzec nawet, że po rozbiorze Polski i przyłączeniu Gdańska do Prus oraz poszerzeniu możliwości napływu do miasta fali społecznej rożnego wyznania, rożnej profesji jak i najróżniejszej kultury, Gdańsk zdziczał wyłącznie do poziomu kasy. Najlepszym tu przykładem jest Broschke, który szybko zyskał w mieście naśladowców i który stał się symbolem pruskiej "zmysłowości handlowej".
Najbliższym współczesnym odpowiednikiem działania Broschkego, byłby Maciej Lisicki.- 3 2
-
2013-10-18 20:06
Był piękny, bo nie było budynia!
- 6 2
-
2013-10-18 20:14
Brama wyżynna CIEKAWOSTKA 1638 czy 1588 ?
Zauważyliście , że data na bramie wyżynnej z przedstawionej litografii jest inna niż obecnie.
Na litografii jest wyraźnie 1638, a w realu jest 1588.
Albo tworząc litografię pomylił się malarz zamieniając 8 na 3 i 5 na . Albo przy odrestaurowywaniu zamienili 3 na 8, a 5 na 6.
Ktoś to wyjaśni ?- 5 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.