Nie było palenia opon, ani rzucania petard. Związkowcy rozbili za to namioty przed sopocką kamienicą, w której mieszka Donald Tusk. W ten sposób chcą zachęcić premiera do rozmowy.
Związkowcy zapowiadają, że nawet jeśli premier do nich nie wyjdzie, to będą mieli udany piknik. Po godz. 16 w piątek namioty już stały przed domem
Donalda Tuska. Związkowcy przywieźli ze sobą wodę mineralną, plastikowe fotele i stoliki.
Nie ma tylko premiera, który wraz z rodziną wyjechał na weekend. -
Myślałem, że premier będzie człowiekiem honoru. Na dziś jest tchórzem - komentuje organizator namiotowego miasteczka
Karol Guzikiewicz z "Solidarności".
Protest zorganizowany jest w związku z planowanymi zwolnieniami ok. 300 osób ze Stoczni Gdańskiej. Zwolnieni mają otrzymać odprawy w wysokości maksymalnie trzech pensji. Związkowcy chcą jednak pomocy podobnej do tej, jaką otrzymały stocznie z Gdyni i Szczecina czyli od 20 do 60 tys. zł.