- 1 Remont "Słoneczka". Będzie nowy wystrój (45 opinii)
- 2 Masz interes? Zostaw kartkę (118 opinii)
- 3 Całe Trójmiasto w strefie zakażenia ASF (259 opinii)
- 4 Reforma ortografii wymusi zmiany w miastach (187 opinii)
- 5 Od soboty spore utrudnienia na A1 (65 opinii)
- 6 Lody Miś były serwowane na ruinach zamku (107 opinii)
Co się wydarzyło w prezydenckim sekretariacie?
"Niech się pani zamknie i nie mówi z pełną gębą. Co się pani w ogóle odzywa? Co tu się dzieje? To niegodne urzędu" - miał powiedzieć radny Gdyni Jan Kłosek do sekretarki jednego z wiceprezydentów miasta. Radny zapewnia, że takie słowa nie padły, a urzędniczki odnosiły się do niego z pełnymi ustami i lekceważącym tonem.
- Chcąc pomóc koleżance, która nie posiada wiedzy na temat specyfiki pracy w sekretariacie, zwróciłam się do niej, że można podać numer służbowego telefonu komórkowego w celu przyspieszenia komunikacji - relacjonuje Joanna Ciereszko, sekretarka wiceprezydenta Marka Stępy.
Wersja urzędniczek
Niech się pani zamknie i nie gada z pełną gębą. Co to jest za jedzenie w pracy i jak się pani zachowuje? Co się pani w ogóle odzywa? Co tu się w ogóle dzieje? To niegodne urzędu! (...) Niech się pani zajmie jedzeniem i się nie odzywa - Jan Kłosek według Joanny CiereszkoWtedy radny miał gwałtownie i wulgarnie zareagować.
Zdarzenie zostało szczegółowo opisane w notatce służbowej. Wynika z niej, że radny miał m.in. zwrócić uwagę na to, że sekretarka - która de facto nie ma przerwy śniadaniowej, bo musi zawsze odbierać telefony - je w sekretariacie, niewiele odsunięta od biurka. I miał to zrobić w daleki od eleganckiego sposób. Tak opisane jest to w notatce:
"Niech się pani zamknie i nie gada z pełną gębą. Co to jest za jedzenie w pracy i jak się pani zachowuje? Co się pani w ogóle odzywa? Co tu się w ogóle dzieje? To niegodne urzędu! (...) Niech się pani zajmie jedzeniem i się nie odzywa."
Autorka notatki, Joanna Ciereszko, pracuje w Urzędzie Miasta Gdyni od 25 lat. Nigdy nie było na nią skargi. W swej pracy spotyka się z różnymi ludźmi, ale podkreśla, że zachowanie radnego było dla niej szokujące i nikt w całej historii jej pracy nie odnosił się do niej tak agresywnie i nieuprzejmie.
Wersja radnego
Radny Jan Kłosek opisuje sprawę zupełnie inaczej.
"Jedna z nich mówiła do mnie z pełnymi ustami. Poza tym ich ton sugerował, że im przeszkadzam. Jeśli tak traktowani są radni, to jak traktuje się mieszkańców? A właśnie w sprawie przez nich zgłoszonej byłem u wiceprezydenta - Jan Kłosek"- Już wcześniej dochodziły do mnie głosy, że niektórzy urzędnicy traktują petentów, jakby im przeszkadzali. Traktowałem to z przymrużeniem oka, bo często mogło to być spowodowane np. tym, że nie załatwili swojej sprawy tak, jak chcieli. Niestety, sam takiego traktowania doświadczyłem - tłumaczy radny.
Co według niego wydarzyło się w sekretariacie? Zapewnia, że słowa przytoczone w notatce nie padły, a sekretarki miały zachowywać się lekceważąco.
- Jedna z nich mówiła do mnie z pełnymi ustami. Poza tym ich ton sugerował, że im przeszkadzam. Jeśli tak traktowani są radni, to jak traktuje się mieszkańców? A właśnie w sprawie przez nich zgłoszonej byłem u wiceprezydenta - opowiada radny Gdyni.
Nie zamierza więc nikogo przepraszać, twierdząc, że przeprosiny powinny należeć się jemu. Ale wcale na nie nie czeka, a sprawy nie chciał nawet upubliczniać.
- Zadziwiający jest jednak tupet części urzędników. Jeśli ktoś miał złożyć skargę, to powinienem być to ja - podkreśla i dodaje, że do sprawy odniesie się jeszcze na piśmie.
Przewodniczący Rady Miasta: Czekam na eleganckie zakończenie
Szef klubu PiS Marcin Horała komentować sprawy nie chce, mówiąc że nie dotyczy ona polityki, a dorośli ludzie powinni szybko ją wyjaśnić.
Przewodniczący Rady Miasta jest nią natomiast zniesmaczony.
- Czuję się zażenowany tą sytuacją. Wydaje mi się, że dla każdego mężczyzny powinno być oczywiste, co należy zrobić, gdy kobieta poczuła się obrażona czy urażona jego zachowaniem i słowami. Nieważne, jakie były jego intencje i jaka jest jego interpretacja sytuacji. Od nas jako radnych powinno się oczekiwać zawsze więcej, niż od innych i tym bardziej reakcja wydaje się oczywista, a przeprosiny winny być obowiązkiem. Nasz regulamin nie przewiduje upomnień czy nagan. Pozostaje mi wyrazić głębokie ubolewanie i nadzieję, że był to pierwszy i ostatni incydent tego rodzaju - komentuje Zygmunt Zmuda Trzebiatowski, przewodniczący Rady Miasta Gdyni.
Miejsca
Opinie (321) ponad 10 zablokowanych
-
2015-06-24 23:58
(1)
Czym taki opis zdarzeń jest potwierdzony ? Skąd my to znamy ? Dwie różne wersje zdarzenia ? Życie nauczyło nas , jak podchodzić do jednoosobowego opisu bez świadków . Do tego te przegrane wybory prezydenckie ,powodują podwojony atak na wszystkich , którzy mają coś wspólnego z PiSem. To jest strach przed utratą posady .jeśli nie wykona poleceń. Jest to zauważalne prawie na każdym kroku. Jedzenie w trakcie przyjmowania petentów to jest nie możliwe w normalnym kraju . Czy panie przy swoich pracodawcach też mielą chleb i zagryzają cebule ? Koń by się uśmiał , jakby takie bzdury usłyszał.
- 13 2
-
2015-06-26 09:46
Luk - niestety zwykły pracownik ma takie warunki pracy!!!
To właśnie przełożeni stwarzają "zgodnie z przepisami prawa" takie
warunki pracy dla zwykłych pracowników.
zwykły "szarak" nic nie może w tej kwestii zrobić.
a ty pewnie jesteś tym pracodawcą co każe swoim pracownikom "mielić chleb
i zagryzać cebule" koń by się uśmmmiiiiałłłłł!!!!- 1 2
-
2015-06-25 00:41
...i szmatę mi wyrwał !
Gorzej niż w maglu. Żenada za nasze podatki....
- 8 1
-
2015-06-25 00:52
na zdjeciu .....
taki mily pan ?
- 3 1
-
2015-06-25 01:09
prawda jest taka: trafił swój na swego.
- 6 1
-
2015-06-25 01:34
już chce to widzieć .... (2)
co by było w Kanadzie i jak zareagowałby urzędnik w Kanadzie - myślę ,że zawołano by policje i nie byłoby to przyjemnie za warcholstwo i grubiaństwo .
czy pieniądze upoważniają do takiego zachowania- 6 6
-
2015-06-25 11:41
(1)
w Kanadzie urzędniczka nie żarłaby przy petencie i nie zwracała się do niego z pełną paszczą. Dlatego też Gdynia jest tak wyjątkowym miejscem - nie dość, że biurwy się samorządzą, to jeszcze ich poddani, tj. mieszkańcy, znajdą dla nich usprawiedliwienie...
- 6 2
-
2015-06-26 09:42
Okropne słownictwo!!!!!!
"Gdynia jest wyjątkowym miejsce", bo zwykli pracownicy mają stworzone
właśnie takie warunki pracy i niestety muszą się na to godzić, aby móc pracować.
Rozumiem, że ty na codzień także "żresz" do swojej "paszczy" i nie jesteś "biurwą"
Okropne słownictwo stosujesz!!!!!- 1 2
-
2015-06-25 01:48
Jeśli tak traktuje sie radnego....I mamy oodpowiedz:) . A radny -i bardzo dobrze- został potraktowany jak zwykly petent. Ale obciach!!!:) :)
- 12 1
-
2015-06-25 02:15
znam tego pana
mialem okazje pracować z panem Kłoskiem podczas wyborów i jest to wyjątkowo upierdliwy, i chwialmi buracko chamski człowiek
- 10 6
-
2015-06-25 05:56
czytelnik
Nie wiem jakie było zachowanie stron ale, : Pani sekretarko i jej przełożeni - zgodnie z prawem pracy należy się Pani 15 minutowa przerwa w pracy (oznacza to, że sekretarka nie wykonuje pracy (w przypadku tej pani odbieranie telefonów jest pracą) a po drugie przepisy dotyczące pracy przy komputerze (a zakładam, że pani ma takowe urządzenie) jednoznacznie zakazuje spożywania posiłków przy komputerze.
Należy zatem założyć, że w Gdyńskim magistracie łamie się kodeks pracy - Pan Prezydent był kiedyś czynnym sędziom - brawo, brawo, brawo.- 17 1
-
2015-06-25 07:37
Radny ma rację (2)
Jedzenie przy biurku służbowym jest niedopuszczalne !
- 15 6
-
2015-06-25 08:24
pani posel pis (1)
jadla obiad na sali sejmowej -to jest dopuszczalne pisiuarku .
- 5 3
-
2015-06-25 09:04
Jadanie obiadu na sali sejmowej
jest niedopuszczalne, jadanie przy biurku służbowym, jest niedopuszczalne, mówienie z pełnymi ustami jest obleśne i także niedopuszczalne. Masz jeszcze jakieś pytania rycerzu?
- 6 1
-
2015-06-25 07:38
Szczurolandia
Rozbisurmaniły się szczurasy jak platformersi, nawet petenta nie szanują. Zajadać przy biurku podczas pracy to lekcewarzenie na maksa. Wielkie mi wizyty u urzedasow trzeba awizowac, kto tu dla kogo i za czyje pieniadze tam siedzi ja się pytam?
- 8 5
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.