- 1 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (262 opinie)
- 2 Partyzantka roślinna okiem przyrodnika (53 opinie)
- 3 Pod prąd uciekał przed policją (262 opinie)
- 4 Z bastionu Żubr zniknęły lunety (23 opinie)
- 5 Ukraińcy z Trójmiasta pojadą na front? (857 opinii)
- 6 35 mln zł na remont gmachu Straży Granicznej (87 opinii)
Słoiki na wagę złota
Najnowszy artykuł na ten temat
"Rozczarowany przyjezdny to problem dla miasta"
Nie wierzę w rankingi najlepszych samorządów, najczystszych miast, mapy szczęścia i wykresy "potencjału rozwoju". Tylko jeden wskaźnik pokazuje rzeczywistą atrakcyjność jakiegoś miejsca do życia. To liczba przyjezdnych.
"Mam się cieszyć, że słoiki zabierają mi pracę i nie umieją jeździć po mieście?" - tyle krzywdzący stereotyp, spotykany niekiedy także w komentarzach czytelników Trojmiasto.pl.
Wyjaśnijmy to sobie krok po kroku.
Żeby się rozwijać, miasta potrzebują nowych mieszkańców. Po pierwsze po to, żeby korzystali ze świadczonych tu usług i kupowali sprzedawane tu towary. Po drugie po to, żeby płacili tu podatki.
O nowo narodzonych nie jest jednak łatwo i pewnie jeszcze długo nie będzie. I dlatego znacznie lepiej jest przyciągnąć dorosłego i to bez znaczenia, czy zza miedzy (powiedzmy - zza obwodnicy) czy też z odleglejszego zakątka Polski.
Zwłaszcza że na migracje decydują się zwykle ludzie wartościowi: odważni, zaradni, przedsiębiorczy. Znam mieszkańca niewielkiej wsi pod Lipuszem, który przed 18. urodzinami przyjechał do Gdyni. Bez kontaktów, znajomości i pleców zakładał kolejne firmy, którym wiodło się różnie, ale dziś nie ma jeszcze 30 lat, a już prowadzi własną klinikę.
I dlatego o tych zaradnych, a wyśmiewanych często (i niesłusznie) migrantów, miasta biją się na poważnie. Jak? Naciskając na uczelnie, by oferowały ciekawe studia czy przyciągając inwestorów, dających atrakcyjną pracę.
"Dalibyśmy sobie radę bez nich". Być może, ale jest wiele dowodów na to, że z nimi jest lepiej. Na parterze mojego domu działa świetna restauracja, prowadzona przez dwie panie, które przyjechały z Elbląga. Na budowie powstającej tuż obok kamienicy pracują głównie - oceniam po rejestracjach samochodów - Kaszubi, Kociewiacy i mieszkańcy Powiśla. Parkometry na przydomowym parkingu sprawdza Ukrainiec, Ukrainiec dostarcza nam też przesyłki kurierskie.
Motywacje do migracji są oczywiście różne. Najczęściej jest to praca, która u nas jest, a gdzie indziej jej nie ma lub jest gorzej płatna. Są też studia, które otwierają oczy na świat i podczas których wrasta się w nowe środowisko. Może być to też poziom życia, niekoniecznie związany z zarobkami, ale bardziej przyjazną, nową okolicą. Ale może to też być np. miłość czy fascynacja bliskością natury (niedawno publikowaliśmy artykuł warszawiaka, który stał się gdańszczaninem, by móc pływać na kitesurfingu).
Tak czy siak, oni wszyscy są Trójmiastu potrzebni. Nie tylko zabierają pracę, ale i ją dają. Nie tylko zapychają ulice, ale i je budują. Odwiedzają kina, kupują bilety na molo, jedzą na mieście. Sprawiają, że Trójmiasto żyje.
Pamiętajmy o tym, gdy na skrzyżowaniu ktoś z obcą rejestracją zawaha się milisekundę wybierając odpowiedni pas ruchu. To żadna strata dla nas, a wielki zysk dla miasta.
Opinie (605) ponad 10 zablokowanych
-
2017-07-06 16:39
Blachy nie zawsze zwiastują słoiki
Zwróćcie uwagę,że niektórzy sa rodowitymi Gdańszczanami,tylko blachy się wyprowadziły na wieś.Wiadomo.Ubezpieczenie...
- 0 4
-
2017-11-09 07:33
SŁOIKI to polska zaściankowość.
W krajach bardziej cywilizowanych, to normalne, że człowiek się przesiedla i nikogo to nie dziwi. W Polsce robi się z tego wielkie halo, a takich ludzi się kategoryzuje. Jakaś masakra.
- 0 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.