• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Trzy osoby topiły się przy gdyńskiej marinie

Mariusz Kurzyk
24 stycznia 2010 (artykuł sprzed 14 lat) 
aktualizacja: godz. 19:22 (24 stycznia 2010)
Akcję ratunkową prowadzili Jan Teleżyński, instruktor Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, Karol Angel, ratownik WOPR i Piotr Bielski, pracownik Gdyńskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Akcję ratunkową prowadzili Jan Teleżyński, instruktor Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, Karol Angel, ratownik WOPR i Piotr Bielski, pracownik Gdyńskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.

Niewiele brakowało, a tragicznie zakończyłby się dla trzech osób niedzielny spacer po lodzie w pobliżu gdyńskiej mariny. Tafla nie wytrzymała i spacerujący wpadli do morza. Na szczęście w pobliżu ćwiczyli ratownicy.



Spacery zimą po zamarzniętych jeziorach czy morzu:

Ratownicy Gdyńskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji dbają o bezpieczeństwo na plażach jedynie w sezonie letnim. Zimą ćwiczą, aby nie stracić formy. Tak było właśnie w tę niedzielę - w porcie jachtowym trenowali różne techniki podejmowania człowieka z wody. Było ok. godz. 13, kiedy podbiegł do nich spacerowicz i krzyknął, że przy podejściu do portu jachtowego zobacz na mapie Gdyni ktoś wpadł do wody.

Zanim jednak zaalarmowano ratowników, z pomocą tonącym pośpieszył spacerujący po plaży młody mężczyzna. - Właśnie wyszedłem na plażę i chciałem zrobić kilka zimowych zdjęć. Nie zdążyłem, ponieważ zobaczyłem tonących - opowiada pan Rafał.

- Przerwaliśmy ćwiczenia i ruszyliśmy - opowiada Piotr Bielski z GOSiR. - W wodzie była dziewczynka, prawdopodobnie sześcioletnia, i dwie osoby w wieku pomiędzy 16 a 20 lat. Podciągnęliśmy się do nich przy użyciu platformy ratowniczej. Musieliśmy bardzo uważać, bo przy większym obciążeniu lód się załamywał. Wyciągnęliśmy ich i powolutku, czołgając się, dotarliśmy do plaży.

W tym czasie na miejsce zdarzenia zdążyła dojechać straż pożarna i policja. Cała akcja trwała zaledwie kilka minut. Poszkodowani nie mieli objawów hipotermii. Ratownicy zgodnie przyznają, że mieli też sporo szczęścia, bo miejsce w którym wpadli do wody jest wyjątkowo głębokie - do dna jest ok. 7 metrów.

- Dobrze też, że mieliśmy rozłożony cały sprzęt i byliśmy w pobliżu - dodaje Piotr Bielski. - Naprawdę ostrzegamy i prosimy o rozwagę. Jeśli ktoś chce pochodzić po lodzie lub się poślizgać, niech wybierze się na lodowisko. Morze jest bardzo niebezpieczne. Tutaj nie ma lodu tylko zamarznięta kasza lodowa, która nie jest bezpieczna.

Opinie (129) ponad 10 zablokowanych

  • mam nadzieje ze ta wiadomosc bedzie przestrogą dla innych

    ta akurat skonczyla sie happyend'em, a jak zakonczy sie twoja?

    • 10 2

  • szkoda, że uniemożliwiono Matce Naturze dokonania naturalnej selekcji (2)

    taki bezmózg prędzej czy później wywoła jakieś nieszczęście!

    • 22 10

    • Szkoda, że w Twoim przypadku natura nie była tak łaskawa.

      • 4 2

    • Dokładnie. Nie żal mi idiotów narażających własne życie i innych. Albo "Macho"

      wypływający w lecie w głąb zatoki w pław bo oni dobrze się pluskają. Później płacz. Po prostu niektórzy są za głupi aby egzystować na tym świecie i to są fakty!! Ja np myślę 5 razy zanim coś zrobię inni natomiast są tępi i pakują się w kłopoty

      • 2 1

  • Bravo mamuśka!

    z dzieckiem na lód! Bravo! bravissimo!

    • 37 1

  • (1)

    obojetnie czy byli to ratownicy czy anonimowy chlopak i tak szacun za odwage ja bym na lod nieweszla

    • 17 1

    • jakby tam leżało kilo złota to byś weszła.... w samych skarpetkach....

      • 0 9

  • GŁUOTA

    Brawo dla Głombów narażających Zycie innych co muszą ich wyciągac z pod pękniętego lodu, morze jak się głupole potopią będzie mniejsze zagrożenie dla ratowników

    • 10 4

  • brawo chłopaki

    jestem z was dumna - Bielak jesteś wielki....

    • 8 1

  • TOPILI SIE W W WODZIE DO KOLAN ??? (3)

    BEZ PRZESADY, LEDWO SIE SKOMPALI. I TYLE CO ZA SENSACJA ZE KTOS ZMOCZYL NOGI

    • 4 19

    • Nigdy nie byłaś w tak zimnej wodzie, chyba na szczęście.
      Po minucie nogi odpadają i się przewracasz.

      • 4 0

    • Wtórny analfabetyzm... (1)

      "Ratownicy zgodnie przyznają, że mieli też sporo szczęścia, bo miejsce w którym wpadli do wody jest wyjątkowo głębokie - do dna jest ok. 7 metrów."

      Nie wspominając już o błędach ortograficznych...

      • 3 0

      • troche umiaru

        czlowieku tam idzie ratownik, wody ma do kolan jakie siedem metrow co ty piszesz. Olaboga topila sie trzynastoosobowa rodzina zaraz ktos napisze.

        • 0 4

  • (1)

    co za durnie po lodzie chodza

    • 14 0

    • wrodzona slepota...

      na zdjeciu ratownik idzie woda po kolana. no chyba że on ma 7 metrowe łydki. Łykaj dalej cokolwiek napisza.

      • 0 2

  • głeboko!!!

    przy plazy sródmiescie jest niedaleko do toru podejsciowego do basenu jachtowego. Głebokośc siega tam 7 m - gwałtownie. Idzie sie po kolana w wodzie i nagle jest głebia. Tam sa boje latem i czerwone choragiewki. Zima - to nie jest miejsce do zabawy. A jednak...
    Głuptactwem ludzi jest łazenie po tym lodzie, pod którym jest przeciez falująca woda! To nie jezioro!!! Takze w Rewie ludzie na łyżwach wypuszczają sie daleko od l, a przy brzegu woda wcale nie jest zamarznieta. W taki ziab niewiele trzeba, żeby człowiek bez kondycji w kilka minut stracił przytomnośc . Groza, jacy bywamy nieodpowiedzialni i durni.

    • 23 0

  • Idiotów nie brak,widać mieli wiecej szczescia niż rozumu...

    • 9 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane