- 1 Rowerzyści dostali drogę, której nie chcą (254 opinie)
- 2 Pomogli ominąć korek i zdążyć na maturę (74 opinie)
- 3 Dziecko bawiło się na krawędzi balkonu (71 opinii)
- 4 Oni będą teraz rządzić województwem (71 opinii)
- 5 W Gdyni odłowią 80 dzików (354 opinie)
- 6 Z zakazem i narkotykami jeździł po Gdyni (46 opinii)
Zabójstwo "Zachara": Sąd Apelacyjny utrzymał wyrok
1 czerwca 2015 (artykuł sprzed 9 lat)
Najnowszy artykuł na ten temat
Uchylono areszt skazanemu ws. pobicia "Zachara", a on uciekł
Sad Apelacyjny utrzymał wyrok 25 lat wiezienia dla Sylwestra S., uznając zarazem, że jest on winny spowodowania śmierci Daniela Z., czyli Zachara.
Sąd nie podzielił wątpliwości obrońców Sylwestra S. dotyczących wiarygodności świadków, których zeznania obciążyły ich klienta. Uznał także, nie ma wątpliwości, iż to Sylwester S. posługiwał się nożem, którym zadano Zacharowi przynajmniej jedną ze śmiertelnych ran.
Sąd co prawda uznał, jak chcieli tego obrońcy, że nie wszystkie rany zadane Zacharowi można przypisać Sylwestrowi S., ale stwierdzili, że nie ma to wpływu na samą kwalifikację czynu i zmienił jedynie jego opis zawarty w wyroku.
Wysoką karę utrzymano m.in. ze względu na to, że to S. miał zdaniem sądu być prowodyrem całego zajścia, a także dlatego, że w jednym czasie popełnił kilka różnych przestępstw.
Wyrok jest prawomocny, jednak obrońcy Sylwestra S. zapowiadają, że będą się ubiegać o jego kasację.
Daniel Z. ps. "Zachar" był uważany za jednego z szefów trójmiejskiego półświatka, chociaż formalnie nigdy nie został skazany prawomocnym wyrokiem. Jego "kariera" zakończyła się gwałtownie - został zamordowany w nocy 14 lipca 2009 roku, przy pętli autobusowej na ul. Droszyńskiego w Oliwie.
W pobiciu "Zachara" brało udział 17 osób, ale - zdaniem Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku - za jego śmierć odpowiedzialna była głównie jedna z nich. Sąd niższej instancji przychylił się w czerwcu ubiegłego roku do tego wniosku, choć tylko częściowo. Uznał co prawda, że Sylwester S. faktycznie zaatakował Daniela Z. nożem, jednak nie wykluczył, iż w podobny sposób mogły go atakować także inne osoby, gdyż na miejscu zdarzenia z pewnością było więcej osób uzbrojonych w niebezpieczne narzędzia (noże, maczety, pałki... a nawet kij golfowy).
Sylwester S. oskarżony był też o próbę zabójstwa kolegi Daniela Z., który również był na miejscu zdarzenia. Tu także sąd pierwszej instancji ocenił sytuację inaczej niż prokuratorzy, uznając, że mężczyzna ugodził swoją ofiarę nożem, ale nie próbował jej zabić, gdyż, gdy już leżała bezbronna na ziemi, nie ponowił ataku, tylko odszedł od niej.
Niemniej zeszłoroczny wyrok Sądu Okręgowego w Gdańsku był jednoznaczny - uznano, że mężczyzna zadał Danielowi Z. przynajmniej część śmiertelnych ran i skazano go na 25 lat więzienia. Od decyzji tej odwołali się obrońcy Sylwestra S.
Ich zdaniem sąd niższej instancji błędnie ustalił stan faktyczny, gdyż w zdarzeniu, które doprowadziło do śmierci Daniela Z. udział brało wiele osób i nie ustalono na przykład, kto zadawał ciosy, natomiast całą odpowiedzialnością obarczono tylko jedną osobę.
Przed sądem obrońcy Sylwestra S. podnieśli także inne argumenty: wskazali na to, że chociaż sam atak na "Zachara" trwał niewiele ponad 20 sekund, to na jego ciele pojawiły się rany zadane zarówno z przodu, jak i z tyłu, co samo w sobie świadczyć ma o tym, że nie mógł on paść ofiarą jednego napastnika.
Początkowo Sąd Apelacyjny w Gdańsku ogłosić wyrok miał w piątek, jednak - ze względu na złożony charakter sprawy - odroczono jego wydanie praktycznie na ostatni możliwy termin - na poniedziałkowe popołudnie.
Jeżeli chodzi o pozostałych uczestników pobicia "Zachara", to dwóch zostało skazanych za udział w pobiciu ze skutkiem śmiertelnym w tym samym postępowaniu, w którym skazano wcześniej Sylwestra S., przeciwko kolejnym czterem wciąż toczy się osobny proces, a pozostali poszli na układ z prokuraturą i zawnioskowali o samoukaranie. Większość z nich usłyszała wyroki - średnio od 2 do 2,5 roku bezwzględnego więzienia.