Ciało mężczyzny znalazła w niedzielę wolontariuszka ze schroniska dla zwierząt Ciapkowo w Gdyni. Zwłoki leżały w lesie, nieopodal schroniska przy ul. Małokackiej 
. Policjanci, mimo pogłosek o morderstwie, wstępnie wykluczyli udział "osób trzecich", ale pełną odpowiedź dadzą dopiero wyniki sekcji zwłok.
Do szokującego odkrycia doszło po południu, podczas spaceru kobiety z psem, znajdującym się pod opieką schroniska dla zwierząt. Ciało dostrzegła w krzakach przy
drodze leśnej, na tyłach Ciapkowa .
Razem z drugą wolontariuszką, którą przywołała na miejsce, wezwały policję i karetkę pogotowia. Na miejscu, oprócz grupy operacyjnej, pracował również prokurator. Lekarz stwierdził zgon.
Ze szczątkowych relacji wynika, że w pierwszym momencie uznano, iż mężczyzna mógł zostać pozbawiony życia przez inne osoby, jednak policjanci stanowczo temu zaprzeczają.
- Zwłoki należały do trzydziestokilkuletniego mężczyzny. Wstępne oględziny wykluczyły udział osób trzecich. Więcej odpowiedzi da jednak przeprowadzona sekcja zwłok. Jej wyniki powinny być znane w tym tygodniu - wyjaśnia kom. Michał Rusak, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdyni.Wiadomo, że mężczyzna był ubrany w schludną i czystą odzież. W niedalekiej odległości leżał jego plecak. Policjanci poznali jego tożsamość, wiadomo, że miał rodzinę.
- Prowadzone obecnie postępowanie nie dotyczy morderstwa ani zabójstwa - podkreśla Michał Rusak.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
