- 1 Odnaleziono ciało zaginionego nurka (108 opinii)
- 2 Tak organizowano Rajd Monte Carlo w Gdańsku (17 opinii)
- 3 Neptun jak nowy. Zobacz, jak go myto (49 opinii)
- 4 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (314 opinii)
- 5 Z bastionu Żubr zniknęły lunety (49 opinii)
- 6 Pod prąd uciekał przed policją (276 opinii)
Biurokratyczna wędrówka po banku
Wydawać się by mogło, że banki powinny być pomocne potencjalnym klientom, a szczególnie, gdy ci chcą im powierzyć swoje pieniądze. Historia pana Łukasza przekonuje, że nie zawsze tak jest.
Dotychczas wydawało mi się, że to w urzędach najtrudniej załatwić jakąś sprawę - złożyć wniosek, oświadczenie, czy wyciągnąć dokument. Zdanie zmieniłem po wizycie w banku przy ul. Garncarskiej w Gdańsku .
Nie jestem klientem tego banku, ale musiałem złożyć w nim pewne oświadczenie.
Zatem pewnego dnia wchodzę do placówki i pani z obsługi przywołuje mnie do siebie praktycznie od wejścia. Myślę sobie: "o jaka miła, sprawę pewnie uda mi się załatwić szybko", ale po krótkiej rozmowie i "konsylium nad moim wnioskiem" obsługa oznajmia mi, że nie ma uprawnień, a także certyfikatów, by mi pomóc w złożeniu oświadczenia.
- Proszę przejść do pokoju 113 na półpiętrze - decyduje wspomniana na początku pracownica.
Czytaj też: Bank zabronił dziecku skorzystać z toalety
Idę zatem na półpiętro.
Wchodzę do pokoju 113, a tam trwa rozmowa - na oko towarzyska. Przedstawiam pokrótce sprawę, a z wyrazu twarzy uczestników spotkania odczytuję zdanie, które przez korporacyjną grzeczność nie przechodzi nikomu przez usta: "czego on od nas chce?".
- Proszę przejść na I piętro. Tam panu pomogą - ostatecznie mówi pracownica.
Idę zatem na I piętro.
Tam z kolei są dwa małe pokoje przedzielone szklaną ścianą. Wchodzę do jednego. Pani zaskoczona. Wypakowuje dokumenty z torby, jakby dopiero weszła do pracy. I znowu tłumaczę, po co tu przyszedłem. Uświadamiam sobie, że regułkę umiem już na pamięć.
I co z tego, bo:
- Wszystko rozumiem, ale proszę pana, z tym wnioskiem proszę na II piętro - tłumaczy kolejna pani z banku.
Idę zatem na II piętro.
Wchodzę i widzę zapracowane panie. Myślę: tu już na pewno znajdę pomoc. I znowu tłumaczę po co tu przyszedłem.
- Proszę pana, z takimi oświadczeniami to na parter. Musi pan zejść na dół - wytłumaczyła.
Coś mnie zakuło w sercu, mrowienie przeszło mi po plecach. Idę zatem z powrotem na parter do pań, u których byłem na samym początku.
Czytaj też: Sprzedawca z banku prawie doprowadził dziecko do łez
Wracam zatem na parter.
I znowu tłumaczę, po co tu przyszedłem, ale swoją opowieść ubarwiam oczywiście historią, jak to zwiedzałem właśnie cały oddział ich banku.
Pani, z którą rozmawiałem na samym początku, na to wszystko mówi:
- Ale pani obsługującej obecnie nie ma. Proszę przyjść w godzinach późniejszych.
Zrezygnowany wyszedłem. Sprawa jest taka, że muszą ją załatwić w tym banku, ale poszukam innego oddziału. Może znajdę taki, który ma tylko jedno piętro.
Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.
Opinie (107) 4 zablokowane
-
2016-12-11 00:12
Alior (1)
W Alior Banku na przyznanie kredytu mieszkaniowego czekalam, ponad 5miesiecy. Pani zapomniala złożyć nasze dokumenty do analityka, na kazde zapytanie kłamała jak z nut, ze analityk jest zajety. Dopiero po ktorejs interwencji samego dyrektora wyszło na jaw, ze Pani ma problem nie tylko z naszymi dokumentami. Wyleciala z roboty, ale nie smak pozostał bo bank nawet nie przeprosił.
- 8 0
-
2016-12-11 01:39
Ja złozyłem papiery, gość przyjmował w placowce
banku X, ale miał kredyty z 3 roznych. Trwało to tak z 1.5 miesiąca ze zaświadczenie z ZUS i skarbówki się przedawniło. W tym 1 banku potrzebowali świeże, a jak dobiosłem to typ stwierdził że w sumie to nie było potrzebne. Nie wiem czy coś się zmieniło ale do ZUS i skarbowego trzeba było łazic po 2 razy. Jakby ćwieki nie mogły wystawić i przysłać mailem.
- 3 0
-
2016-12-11 00:49
PKO
To musiało byc PKO. Poważne banki tak nie działają. Tylko w tym relikcie ubieglej epoki panuje nieróbstwo i niekonpetencja. Średnia wieku pracowników to 50 lat i nawyki pracownicze jeszcze z PRLu. Zamiast wydawac krocie na kampanie reklamowe powinni wynienic kadrę i podejście do klienta to może ludzie przestaliby od nich uciekać.
- 4 1
-
2016-12-11 00:33
No to już wiem, w którym oddziale banku miał swój rachunek Franz Kafka.
- 6 0
-
2016-12-11 00:08
Jaki ty głupi jesteś
- 0 0
-
2016-12-10 23:58
Mógł na koniec wyciągnąć kopyto i ich skroić
historia byłaby ciekawsza
- 7 0
-
2016-12-10 23:06
Trudne sprawy, w następnym odcinku :)
- 3 1
-
2016-12-10 21:46
Chodzi na pewno o oświadczenie FATCA. Można je złożyć przez telefon, internet lub wysyłając pocztą tradycyjną. (1)
Nie trzeba dymać do oddziału, chyba że ktoś lubi chodzić dla zdrowotności.
- 7 5
-
2016-12-10 22:46
nie nie ogarku
Najczesciej jak sie przejmuje kogoś konto w spadku
- 1 0
-
2016-12-10 22:45
no naprawde
Poziom jak pion -tyle ze lezy
- 3 0
-
2016-12-10 22:09
Wyślij pocztą (1)
Wtedy niech się sami zastanawiają co z tym zrobić.
- 7 2
-
2016-12-10 22:14
Pod warunkiem, że listem poleconym za potwierdzeniem odbioru
inaczej zleją to tak samo, jak jego wizytę osobistą.
- 9 0
-
2016-12-10 22:13
Zamiast powiedziec tej pańci, że to dzięki niej pielgrzymował po calym budynku
przyjął do wiadomości, iż ma sobie przyjść później i "Zrezygnowany wyszedłem".
Wspaniały pokaz asertywności klienta. Po prostu bezjajeczny cień. To własnie dlatego baknsterzy i różne tępe biurwy pogrywają petentami jak zechcą - bo nikt ich nie ustawia do pionu.- 15 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.